Rejestracja
Rejestracja
Autoagresywni Strona Główna
  Użytkownik: Hasło:



Poprzedni temat «» Następny temat
Wspólna autoagresja
Autor Wiadomość
użytkownik
[Usunięty]

Wysłany: 2016-06-22, 23:29   

Marianna, ostatnio napisałaś mi: skoro musisz. I cóż zrobiłem to. Mam nadzieję, że Ty nie.



 
 
Wspólna autoagresja
Kappa 
Kappa



Wiek: 18
Dołączył: 31 Gru 2014
Posty: 996
Skąd: śląskie

Wysłany: 2016-06-23, 01:26   

Scarlet Halo napisał/a:
Wkurzyłam się. Wydaje mi się oczywiste, że nikt czegoś takiego nie powinien robić i nikt o takie coś nie powinien prosić.
Zgłosiłaś sprawę?

Żurawek napisał/a:
Ja bym chciała poznać motywy osoby, która prosi o coś takiego drugiego człowieka. Po co?
Ja w tym widzę wygodę. Ja często nie mam już siły sam się pokaleczyć, a bardzo bym tego chciał. Dla mnie to podwójna przyjemność. Takie jest moje zdanie.

Marianna, osobiście nigdy bym nikogo nie pociął, ale sam chętnie się oddaje. Tak jak pisałem wcześniej, dla mnie to podwójna radość.




They say we die twice,
Once when the breath leaves our body and once, When the last person we know says our name
 
 
Wspólna autoagresja
undervalue
[Usunięty]

Wysłany: 2016-06-23, 02:02   

Mari również jak Ty szukałam podobnych informacji w internecie niestety jednak bez powodzenia. Cieszę się, że założyłaś ten temat.

Czy jest to cierpienie na pokaz jak ktoś to tu napisał? Hm... raczej nie. Wydaje mi się, że to kwestia uzyskania tej 'złej' pomocy. Uzyskanie tego czego samemu nie potrafi się zrobić z taką skutecznością gdyż ma się pewne bariery związane z bólem. Odruch bezwarunkowy, który mówi 'nie rób, boli' ale jest jednak psychiczna chęć uzyskania tego bólu. Dwie rzeczy kompletnie ze sobą sprzeczne ale równoważące się. Stąd myślę prośba do drugiej osoby. Jednak nie do jakiejś tam osoby. Tylko do osoby, której ufamy, że wiemy, że zrobi to z wyczuciem. Kurcze. Wiadomo. Jakby zacząć teraz dywagować o kwestiach prawnych tego czynu to jest już inna broszka. Myślę, że ludzie tu na forum wiele razy robili rzeczy, które od tego prawa odbiegały.
Jest to problem jak każdy inny.
Pewnie zostanę za to zbesztana ale uważam, że każdy z nas ma swoje zdanie, jest istotą rozumną i podejmuje własne decyzje. Zwyczajna autoagresja też jest zła, wszystko sprowadza się do zadawania sobie bólu. To już w jaki sposób to inna sprawa. Oburzenie powinno być więc takie samo w momencie gdy mamy dwie osoby, a jedna siedzi naprzeciwko drugiej i się okalecza, a ta jej na to pozwala. Patrzy i nie reaguje.

Z własnych doświadczeń mogę powiedzieć jedno. Wchodzenie w sferę wzajemnej autoagresji to sprawa bardzo intymna i personalna. To cierpienie, z którym nie jest się samemu. Łączysz się poniekąd w bólu, tyle że fizycznym. Jeśli spotkają się takie osoby to obydwie tego chcą. Nikt nikogo nie szantażuje. Aa to uzależnienie, a uzależnienia ewoluują. W którymś momencie potrzebujemy adrenaliny. Odmiany. Myślę, że stąd się to bierze.

Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.




 
 
Wspólna autoagresja
Lennei
[Usunięty]

Wysłany: 2016-06-23, 07:20   

undervalue napisał/a:
Aa to uzależnienie, a uzależnienia ewoluują. W którymś momencie potrzebujemy adrenaliny. Odmiany. Myślę, że stąd się to bierze.

Potrzebujecie coraz to nowych wrażeń, a nie terapii, (dobrej) pomocy sobie?

To co napisałaś brzmi, dla mnie, jak kolejny poziom uzależnienia, staczanie się coraz niżej.




 
 
Wspólna autoagresja
Scarlet Halo
[Usunięty]

Wysłany: 2016-06-23, 08:14   

MuniekB napisał/a:
Zgłosiłaś sprawę?

Nie. Po co?
MuniekB napisał/a:
Ja w tym widzę wygodę. Ja często nie mam już siły sam się pokaleczyć, a bardzo bym tego chciał.

A myślałeś o tym, że 'nie masz siły się okaleczyć', bo Twój organizm/psychika nie chce, żebyś się okaleczał? Myślałeś, że może ten brak sił wynika z wewnętrznej sprzeczności Twoich dążeń? Świadomie chcesz się pociąć, a nieświadomie Twoja psychika Ci to uniemożliwia generując uczucie zmęczenia?




 
 
Wspólna autoagresja
undervalue
[Usunięty]

Wysłany: 2016-06-23, 10:54   

Lennei napisał/a:
jak kolejny poziom uzależnienia, staczanie się coraz niżej.

Bo tak jest i nikt temu nie zaprzecza. Dlatego tu jestem, na forum, bo mam problem, mam uzależnienie, szukam zrozumienia, a nie kolejnej oceny, którą ludzie faszerują mnie w świecie zewnętrznym. Moim zdaniem sięgnięcie dna następuje wtedy gdy próbujemy odebrać sobie życie. Jednak sama też byłam w tej sytuacji. Jak spotykam na swojej drodze ludzi, po takich przeżyciach to raczej nie wyrzucam im 'ej stoczyliście się, przecież są specjaliści, wkręciliście się tylko, to takie bardzo gimba' - mogłabym tak wymieniać jeszcze. Z autopsji. Każdy problem wymaga zrozumienia i dystansu. Osoba, która go nie doświadczyła podchodzi do tego zupełnie inaczej.

Gdy rozmawiałam o tym z kobietą na terapii to jej reakcja była zupełnie inna. Nie oburzyła się i nie rozpoczęła paplaniny prawnej tylko podeszła do sprawy subtelnie. Jak do tykającej bomby.

Lennei, uzależnienia przecież tak działają, że ciągną człowieka w dół. Tak samo jak problem z alkoholem, narkotykami, hazardem, pornografią, lekami etc. Wszystko to prowadzi do autodestrukcji tylko nie w tak bezpośredni sposób jak autoagresja.

Scarlet Halo napisał/a:
Świadomie chcesz się pociąć, a nieświadomie Twoja psychika Ci to uniemożliwia generując uczucie zmęczenia?


Wydaje mi się, że nawet jeśli tak jest to nie jesteśmy sami, w amoku tego ocenić.




 
 
Wspólna autoagresja
Kappa 
Kappa



Wiek: 18
Dołączył: 31 Gru 2014
Posty: 996
Skąd: śląskie

Wysłany: 2016-06-23, 11:23   

Scarlet Halo napisał/a:

Nie. Po co?
Tak pytałem. :)

Scarlet Halo napisał/a:
A myślałeś o tym, że 'nie masz siły się okaleczyć', bo Twój organizm/psychika nie chce, żebyś się okaleczał? Myślałeś, że może ten brak sił wynika z wewnętrznej sprzeczności Twoich dążeń? Świadomie chcesz się pociąć, a nieświadomie Twoja psychika Ci to uniemożliwia generując uczucie zmęczenia?
Nie myślałem. Ale obecnie nawet bym zapłacił jeśli ktoś byłby w stanie mnie pociąć. Nie mam siły na to, a potrzebuje bólu. A co to za sprzeczność kiedy ja o niej nic nie wiem.



They say we die twice,
Once when the breath leaves our body and once, When the last person we know says our name
 
 
Wspólna autoagresja
Żurawek 
Śmiertelna Nogawka



Wiek: 27
Dołączyła: 18 Paź 2014
Posty: 5179
Skąd: Polska

Wysłany: 2016-06-23, 16:12   

Przeraża mnie to, co tu piszecie. Intymne i zbliżające może być rozmawianie i wspieranie się, ale nie wyrządzanie sobie nawzajem fizycznej czy psychicznej krzywdy. To nie jest zdrowe, ani tym bardziej normalne. Gdy myślę o takiej rzeczy to nasuwa mi się tylko słowo "dewiacja"... :roll: Poza tym... Najpierw mówisz, że człowiek ma granicę bólu i trudno mu ją przekroczyć, a potem, że druga osoba ma to zrobić z wyczuciem. :hm?: Dlaczego mieszać w to innych ludzi i dlaczego na to się zgadzają. To przecież tylko pogarsza sprawę... Tym bardziej jak można zgodzić się na coś takiego, gdy to bliska nam osoba...



Ludziom najtrudniej się przyznać, że ich życie nie ma żadnego znaczenia. Żadnego celu. Żadnej treści. Opowieść Podręcznej M. Atwood
23.10.15r.
 
 
 
Wspólna autoagresja
undervalue
[Usunięty]

Wysłany: 2016-06-23, 16:49   

Żurawek napisał/a:
gdy to bliska nam osoba...


Dlatego tym bardziej to rozumiesz.
Nie wiem, nie zamierzam się tutaj o to z nikim kłócić bo przecież nie o to chodzi.

Żurawek napisał/a:
Najpierw mówisz, że człowiek ma granicę bólu i trudno mu ją przekroczyć, a potem, że druga osoba ma to zrobić z wyczuciem.


Ma granice, której sam nie potrafi przekroczyć ale chcę to poczuć.

Żurawek, nazwij to dewiacją, nazywaj to jak chcesz. Mnie tak nie zdiagnozowano. Nie usłyszałam od specjalisty, że do dewiacja.

Żurawek napisał/a:
Intymne i zbliżające może być rozmawianie i wspieranie się

Każdy inaczej postrzega intymność i bliskość.

Może to kwestia posiadania pewnej kontroli nad tym jak ludzie na co dzień nas krzywdzą. Na to nie mamy wpływu i cierpimy, a tak, możemy w pewien sposób sami nad tym zapanować.




 
 
Wspólna autoagresja
eternit
[Usunięty]

Wysłany: 2016-06-23, 17:11   

Żurawek, nie chciałam użyć tak ciężkiego słowa, jak dewiacja, ale mnie też inne do głowy nie przychodzi...

Mam wrażenie, że taka sytuacja byłaby szkodliwa i dla jednej i dla drugiej strony.

Nie jest to dla mbie także forma kontroli nad krzywdą robioną nam przez inych - co to za krzywda, skoro człowiek sam się doprasza? Krzywda nam się dzieje, jak ktoś sprawia ból/przykrość bez naszej zgody. To jest tylko coś, co najbardziej przypomina chorą relację SM, gdzie oboje zaspokajają swoją psychiczną potrzebę wzajemnego niszczenia się fizycznie i psychicznie i także sprawiania innym bólu, by samemu poczuć się lepiwj.




 
 
Wspólna autoagresja
Lennei
[Usunięty]

Wysłany: 2016-06-23, 18:14   

undervalue, z jednej strony piszesz:
undervalue napisał/a:
uważam, że każdy z nas ma swoje zdanie, jest istotą rozumną i podejmuje własne decyzje. (...)

A z drugiej:
undervalue napisał/a:
uzależnienia przecież tak działają, że ciągną człowieka w dół. Tak samo jak problem z alkoholem, narkotykami, hazardem, pornografią, lekami etc. Wszystko to prowadzi do autodestrukcji

Czy to jakie decyzje podejmuje uzależniony to faktycznie pasuje do niego określenie, że "jest istotą rozumną i podejmuje własne decyzje"? Ktoś kto wpada coraz głębiej w sidła uzależnienia raczej kojarzy mi się z kimś kogo uzależnienie pochłonęło i racjonalne myślenie gdzieś mu ucieka, bo liczy się tylko autoagresja/alkohol/narkotyki...


Z jednej strony piszesz o tym, że masz problem, a z drugiej odbieram Twoje posty w tym temacie jako próbę uświadomienia, że wspólna autoagresja to właściwie nic takiego, nic złego, bo obydwie strony się na to zgadzają. Czy uważasz, że umawianie się na wspólną autoagresję jest problemem?

undervalue napisał/a:
Gdy rozmawiałam o tym z kobietą na terapii to jej reakcja była zupełnie inna. Nie oburzyła się i nie rozpoczęła paplaniny prawnej tylko podeszła do sprawy subtelnie. Jak do tykającej bomby.

Wiesz, nie jesteśmy terapeutami, specjalistami...




 
 
Wspólna autoagresja
Scarlet Halo
[Usunięty]

Wysłany: 2016-06-23, 18:30   

KrólowaSzczurów napisał/a:
To jest tylko coś, co najbardziej przypomina chorą relację SM, gdzie oboje zaspokajają swoją psychiczną potrzebę wzajemnego niszczenia się fizycznie i psychicznie i także sprawiania innym bólu, by samemu poczuć się lepiwj.

Mi też się z SM kojarzy, ale tym mało akceptowalnym SM.
undervalue napisał/a:
Dlatego tym bardziej to rozumiesz.

Jeżeli jest to osoba bez sadystycznych/psychopatycznych skłonności, to raczej jest to wykorzystywanie jej empatii i chęci niesienia pomocy. Był jakiś czas temu przypadek dwóch licealistek, które 'pomogły' koleżance zabijając ją na jej prośbę. Właściwe to nie jest.




 
 
Wspólna autoagresja
Chloe 
szelest



Dołączyła: 14 Wrz 2012
Posty: 1396
Skąd: Polska

Wysłany: 2016-06-24, 14:06   

Żurawek napisał/a:
Przeraża mnie to, co tu piszecie. Intymne i zbliżające może być rozmawianie i wspieranie się, ale nie wyrządzanie sobie nawzajem fizycznej czy psychicznej krzywdy.

Chciałabym żebyś miała rację. Dla mnie krew jest niesamowicie sensualna. Biorę malutkie, uśpione ptaki, znalezione przy drodze czy gdzieś w trawie. Buduję im malutkie domki. Maluję, wypełniam materiałami. Później chowam je w ziemi, pod leszczyną. Robię im zdjęcia. Przywiązuję się do ciała, które jeszcze delikatnie się rusza, a później płaczę, gdy już jest twarde i chłodne. Takie same uczucia wywołuje we mnie krew. Ja robiąc sobie krzywdę (już pomijając wszystkie przyczyny, skutki) opiekuję się sobą, ja nadaje sobie znaczenie, tak samo jak nadaję je małym, chłodnym piórkom, nad którymi większość osób przejdzie i popatrzy z pogardą. Intymne i zbliżające jest dla mnie rozmawianie, uświadamianie go co do tego jak się podnieść, przekazanie mu tego co wiem, ale także wyrządzenie komuś krzywdy. Jeżeli świat spełnia pewne warunki: jeśli ktoś tego ode mnie oczekuje i w ten sposób możemy sobie pomóc.

Cytat:
To nie jest zdrowe, ani tym bardziej normalne. Gdy myślę o takiej rzeczy to nasuwa mi się tylko słowo "dewiacja"... :roll: Poza tym... Najpierw mówisz, że człowiek ma granicę bólu i trudno mu ją przekroczyć, a potem, że druga osoba ma to zrobić z wyczuciem. :hm?: .

Czy uważasz, że cokolwiek w autoagresji jest zdrowe albo tym bardziej normalne?
Wydaje mi się, że jeśli ktoś sobie robi krzywdę, co JEST odchyleniem od reguł działania społecznego, to dopuszcza się dewiacji. Jest to zachowanie niezgodne z przyjmowanymi normami. Podobnym będzie chroniczna zdrada, wspólna autoagresja, podjęcie próby samobójczej, czy pomaganie komuś w dokonaniu samobójstwa. Jednak osoba, która nie doświadcza jednego z nich będzie oceniać i wartościować, to w inny sposób. Możesz ocenić ze swojej perspektywy, według zasad panujących w Twoim otoczeniu, przez pryzmat swoich doświadczeń, ale trzeba wziąć poprawkę na, to że trudno jest wyróżnić źlejsze i mniej złe zło... Może moje dewiacje są gorsze, ale jak ktokolwiek kto nie jest czysty oceni je w miarę obiektywnie? (Znowu osoba czysta wrzuci nas do szafki "dewiacje" więc tylko my to w jakikolwiek sposób wartościujemy.)

Cytat:
Najpierw mówisz, że człowiek ma granicę bólu i trudno mu ją przekroczyć, a potem, że druga osoba ma to zrobić z wyczuciem.

Nie widzę w tym żadnej sprzeczności. To bardzo indywidualna kwestia, niemniej jednak Ból zadany przez inną osobę jest zupełnie inni niż ten wywołany przez nas samych. Przede wszystkim autoagresja jest związana z nienawiścią skierowaną ku samemu sobie (czy jakimś innym powodem, których jest dość dużo, ale załóżmy, że chodzi tylko o nienawiść), a działanie wzajemne porusza zupełnie inne elementy... Na podobnej zasadzie jeśli próbujesz samą siebie połaskotać, to prawdopodobnie Ci się nie uda. Moje zachowanie wobec samej siebie może wywołać jakieś odczucia, ale działanie kogoś innego często wywołuje inne. Granica bólu nie musi zostać przekroczona, ale może. A inaczej potraktujemy samych siebie niż zrobi to inna osoba (właśnie obdarzona owym "wyczuciem").

Cytat:
Dlaczego mieszać w to innych ludzi i dlaczego na to się zgadzają. To przecież tylko pogarsza sprawę... Tym bardziej jak można zgodzić się na coś takiego, gdy to bliska nam osoba..

Masz rację, to niemoralne, niewłaściwe i złe.
Nigdy nie zgodziłabym się na to w wypadku, gdybym była mocno uczuciowo związana z takim człowiekiem. Tylko że moje oczekiwania odnośne takiego działania są odrobinę inne (niż te o których myślicie - Wy, osoby, które tu je skrytykowały). Ja nie potrzebuję bólu psychicznego, obciążenia po dokonanej "zbrodni", bo tak można to nazwać. Ja potrzebuję wzajemnej opieki, trochę paktu krwi, trochę dawki zrozumienia. Jak mogę inaczej zrozumieć niż czując z daną osobą ten sam ból? Wydaje mi się, że potrzeba także olbrzymiego wzajemnego szacunku i wyważenia. Prawdopodobnie nie zdecydowałabym się gdyby to była osoba nieautoagresywna.
Cytat:
Potrzebujecie coraz to nowych wrażeń, a nie terapii, (dobrej) pomocy sobie?

To tak jakbym na wiadomość osoby x, która mówi, że z powodu y dokonuje właśnie próby samobójczej odpisała, że nie powinna potrzebować tak drastycznych działań tylko POWINNA potrzebować terapii i dobrej pomocy sobie.
Oczywiście, że osoba, która dokonuje aktu autoagresji w większości wypadków potrzebuje pomocy psychologicznej, jednak zważ na to jak niewiele osób (chociażby z tego forum) radzi sobie z jej zdobyciem. Jeżeli spotykają się dwie osoby autoagresywne, to znacznie łatwiej jest im doprowadzić się do wzajemnego spadania (poprzez nakręcanie się) niż to wychodzenia na prostą. Takie jest moje doświadczenie z autopsji.

Cytat:
To co napisałaś brzmi, dla mnie, jak kolejny poziom uzależnienia, staczanie się coraz niżej.

Kolejny poziom uzależnienia = ewoluowanie uzależnienia
To przecież jest równoznaczne. Jeśli potrzebujesz więcej x, to oznacza, że zagłębiasz się w uzależnienie, a to z kolei jest tym co nazywasz "staczaniem". Nie rozumiem czemu zaprzeczasz słowom równoznacznym z Twoimi.

Cytat:
A myślałeś o tym, że 'nie masz siły się okaleczyć', bo Twój organizm/psychika nie chce, żebyś się okaleczał? Myślałeś, że może ten brak sił wynika z wewnętrznej sprzeczności Twoich dążeń? Świadomie chcesz się pociąć, a nieświadomie Twoja psychika Ci to uniemożliwia generując uczucie zmęczenia?

Nigdy jeszcze tak nie potraktowałam zmęczenia. (Nie mówię już o tym akurat przykładzie sytuacyjnym) Pozwolę sobie zapisać i ustosunkować się do tego w praktyce. Dziękuję.

Cytat:
Nie myślałem. Ale obecnie nawet bym zapłacił jeśli ktoś byłby w stanie mnie pociąć. Nie mam siły na to, a potrzebuje bólu. A co to za sprzeczność kiedy ja o niej nic nie wiem.

Ja nigdy.

Cytat:
Czy to jakie decyzje podejmuje uzależniony to faktycznie pasuje do niego określenie, że "jest istotą rozumną i podejmuje własne decyzje"? Ktoś kto wpada coraz głębiej w sidła uzależnienia raczej kojarzy mi się z kimś kogo uzależnienie pochłonęło i racjonalne myślenie gdzieś mu ucieka, bo liczy się tylko autoagresja/alkohol/narkotyki..

Różne są drogi do wolności.
Traktujesz wspólną autoagresję jako maksimum pochłonięcia przez uzależnienie... Ja natomiast patrzę na to jak na coś znacznie lżejszego niż zrobienie sobie fizycznej krzywdy w widocznym miejscu.

Cytat:
To jest tylko coś, co najbardziej przypomina chorą relację SM, gdzie oboje zaspokajają swoją psychiczną potrzebę wzajemnego niszczenia się fizycznie i psychicznie i także sprawiania innym bólu, by samemu poczuć się lepiwj.

Wykluczam w moim wypadku element "poczuć się lepiej" i słowo "relacja".

Musicie wziąć pod uwagę, że we wspólnej autoagresji (jeśli już tak to nazywamy) dochodzi, to dwie osoby muszą tego chcieć. Czyli.. Jeśli dochodzi do jakiegoś działania z jednej i drugiej strony, to są efekty dla obydwu osób.
Mocno wierzę w zdrowy rozsądek (nawet osoby, która tak samo jak ja, ma jakieś problemy społeczne), a moje życie się składa głównie z małych, drobnych badań nad zachowaniami ludzkimi, bo jestem nieprzystosowana społecznie. Nie rozumiem reakcji, umiem przewidzieć jak ktoś normalnie działający się zachowa, ale nigdy nie dokonuję zachowania zgodnego z przyjętą zasadą, bo po prostu jej nie rozumiem. Wspólna autoagresja, to działanie, które mi na to pozwoliło.



-- Moja opinia jest zupełnie subiektywna, pozbawiona jakichkolwiek drobinek obiektywizmu i oparta na moim własnym doświadczeniu. Możliwe, że ktoś odbiera to zupełnie inaczej, może ktoś przeżywa to w inny sposób, może ktoś się przestraszy tego jak to pojmuje... Na pewno nie mam na celu nikogo urazić, próbuję jedynie wyjaśnić. --




"Krocz spokojnie wśród zgiełku i pośpiechu - pamiętaj jaki pokój może być w ciszy."
 
 
Wspólna autoagresja
Lennei
[Usunięty]

Wysłany: 2016-06-24, 14:49   

Chloe napisał/a:
Oczywiście, że osoba, która dokonuje aktu autoagresji w większości wypadków potrzebuje pomocy psychologicznej,

Piszesz o większości przypadków, więc z ciekawości zapytam o mniejszość - w jakich wypadkach nie potrzebuje pomocy psychologicznej?

Chloe napisał/a:
Nie rozumiem czemu zaprzeczasz słowom równoznacznym z Twoimi.

Nie zauważyłam abym zaprzeczała.

Chloe napisał/a:
Traktujesz wspólną autoagresję jako maksimum pochłonięcia przez uzależnienie...

Ja traktuję jako maksimum?
Zapewne jeszcze trochę się tam zmieści "kolejnych poziomów", kto wie ile ich tam jest i w jakiej kolejności.

Chloe napisał/a:
Ja natomiast patrzę na to jak na coś znacznie lżejszego niż zrobienie sobie fizycznej krzywdy w widocznym miejscu.

W widocznym miejscu - masz na myśli część ciała czy przy innych ludziach, w miejscach publicznych np. w parku?




 
 
Wspólna autoagresja
eternit
[Usunięty]

Wysłany: 2016-06-24, 15:45   

Cytat:
Musicie wziąć pod uwagę, że we wspólnej autoagresji (jeśli już tak to nazywamy) dochodzi, to dwie osoby muszą tego chcieć. Czyli.. Jeśli dochodzi do jakiegoś działania z jednej i drugiej strony, to są efekty dla obydwu osób.
Mocno wierzę w zdrowy rozsądek (nawet osoby, która tak samo jak ja, ma jakieś problemy społeczne), a moje życie się składa głównie z małych, drobnych badań nad zachowaniami ludzkimi, bo jestem nieprzystosowana społecznie. Nie rozumiem reakcji, umiem przewidzieć jak ktoś normalnie działający się zachowa, ale nigdy nie dokonuję zachowania zgodnego z przyjętą zasadą, bo po prostu jej nie rozumiem. Wspólna autoagresja, to działanie, które mi na to pozwoliło.

Dlatego piszę o relacji - układzie dwóch osób, które mają "korzyść" ze swoich poczynań.




Ostatnio zmieniony przez 2016-06-24, 16:33, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Wspólna autoagresja
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,13 sekundy. Zapytań do SQL: 12