"Metoda, którą używam na pracę z lękiem u wielu osób:
Kończenie Lęku
Typowy styl myślenia, który prowadzi do reakcji lękowych, to wyobrażanie sobie negatywnych sytuacji, aż do momentu największego napięcia emocjonalnego... Po czym, zamiast przejść przez ten moment i iść dalej, osoba czująca lęk zatrzymuje się na nim i wraca do początku, żeby wyobrazić sobie tą sytuację jeszcze raz, często z jeszcze intensywniejszymi emocjami.
Jak przerwać taki cykl?
1. Pomyśl o scenariuszu wzbudzającym u Ciebie lęk.
2. Pozwól mu się rozwijać, aż do najgorszego momentu.
3. Teraz zapytaj się „Co dalej?” i przejdź przez ten moment, patrząc na jego konsekwencje.
4. Powtarzaj punkt 3 aż do momentu, gdy dojdziesz do sytuacji, która jest dla Ciebie komfortowa – odpowiednio długo kontynuując wyobrażenie, praktycznie każdy scenariusz dojdzie do takiego momentu.
5. Sprawdź teraz, czy ta sytuacja wciąż wywołuje Twój lęk.
6. Powtórz to ćwiczenie z innymi, podobnymi sytuacjami."
Ja myślę, że lęki są głęboko zakorzenione w naszej psychice. Z przyczyn naszych lęków nawet sami sobie nie zdajemy sprawy.
Mercy, w pewnym sensie masz może rację, ale na pewno masz ku temu jakiś powód.
A jak już o sposobach na stres. Mi pomaga całkowite wyłączenie się. Trzeba znaleźć sobie jakieś zajęcie przy którym się nie myśli. W moim przypadku to liczenie albo recytowanie w myśli. xD to chyba trochę dziwne, ale pomaga.
Może ja jestem jakaś oporna ale na mnie nie działa
Tak jak bałam się tych psów tak boję się dalej. Boję się też mostów, ale najgorzej z psami.
Normalnie robię się sztywna i czuję jak mi łzy się do oczy cisną.
Kroku zrobić nie mogę. Już się ze mnie rodzina śmieje...
Wiek: 34 Dołączyła: 18 Gru 2009 Posty: 10445 Skąd: świat
Wysłany: 2012-03-22, 10:31
Czuczi, tyle, że wiesz, u Ciebie ten problem z psami jest złożony (chodzi mi o tą sytuację, gdzie mąż po Ciebie jechał a psów nie było) bo to nie jest taki zwykły lęk. Wiesz o co mi chodzi?
Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
Tak, wiem... ale takich, żywych prawdziwych też się boję...
Kiedyś to były tylko duże psy, teraz już każdy pies (po za moim) jest dla mnie paraliżujący.
Sposób w pierwszym poście jest bardzo pomocny. Ja też go używałem do swoich lęków. Żeby pokonać strach, to trzeba sie z nim zmierzyć, a nie przed nim uciekać.
Jeśli ktoś myśli o samobójstwie to powinien myśleć o samym akcie a dalej o skutkach jaki przynosi? Dobrze rozumiem? Czyli ta cała trauma związana z samobójstwem + myślenie o traumie związanej z nieszczęściem bliskich, którzy dowiadują się o naszej śmierci ma nam pomagać? Tak pytam...
Wierzę w szczerą rozmowę z drugim człowiekiem. Chciałabym być kiedyś osobą, której zostaną powierzone czyjeś trapiące myśli, ale także znaleźć swojego powiernika. To w ogóle możliwe?
Well, can my dreams keep coming true
How can they, cause when I sleep
I never dream of you
Wiek: 28 Dołączyła: 30 Gru 2015 Posty: 395 Skąd: Polska
Wysłany: 2016-05-15, 19:41
SummertimePain, raczej już tutaj nie zaglądasz, lmao, ale muszę rzucić starożytną mądrością, be careful what you wish for. ; )
B)
Hmm, kiedyś miałam problemy z lękami, ale od jakiegoś czasu jest to tylko niewyraźnym wspomnieniem. Co mi pomogło? Ahaha, farmakologia. Cóż, a kiedy nie jestem psychicznie zupełnie wyczerpana albo mocno osłabiona, zwyczajnie pokonuję moje lęki. Robię wszystko mimo, ahahah, nie, na przekór nim. Nienawidzę porażek. ; )
Ja zwykle w sytuacjach lękowych, zamykam się w miejscu gdzie mam spokój, zwykle w łazience, siadam na podłodze, kołyszę się do przodu i do tyłu, i co najważniejsze skupiam się na oddychaniu. Staram się wyrzucić wszystkie myśli z głowy i zostawić tylko wdech-wydech-wdech-wydech. Jak jest bardzo źle to sięgam po leki.