Netflix polecił mi przypadkiem serial, akurat trailer mi się spodobał i muszę przyznać, że nie ogląda się źle. Nawet został przerwany po trzecim sezonie, więc nie będzie problemu z ciągnącym się w nieskończoność czymś. Mnie osobiście taka forma humoru podoba się.
Maze, jestem zachwycona. Temat otylosci jest w tle. Na wierzchu próba naprawienia relacji, żal po stracie. Masa ciazkich, ale w efekcie pozytywnych tematów. Płakałam jak bóbr.
Wiek: 34 Dołączyła: 18 Gru 2009 Posty: 10445 Skąd: świat
Wysłany: 2023-03-30, 14:33
Po raz n-ty "Bohemian Rapsody", za każdym razem mnie wzrusza.
"Elvis" - fanką nie byłam, wiedza na poziomie 0, jak o życiorys chodzi ale całkiem przyjemnie się ogląda i słucha w większości, bo hip-hopowe wstawki psują klimat.
A medal temu, kto nie zdziwił się w ogóle i od razu poznał Tom'a Hanks'a
Tytułowy bohater był tak zrobiony, że zastanawiam się, czy co wrażliwsi nie powinni mieć pod ręką podwójną dawkę insuliny, bo glukometr na pewno.
Charakteryzacje bardzo na +
"Johnny" - po takich filmach człowiek żyje w przekonaniu że polskie kino jest na wysokim poziomie. Bo wiadomo, że potem pojawi się Vega czy inny pasztet z Karolakiem, ale dla takich produkcji jak Johnny warto zaryzykować swój czas.
I w temacie pokrewnym,
"Ojciec Stu" - bo również o księdzu i również oparty na prawdziwej historii i również dobry. Wahlberg, Gibson byli ge-nia-lni!
Ci, co już oglądali Ojca Stu:
:
Humor z czerni głębokiej który mnie powalił - scena gdy Stu widzi jak jego ojciec wiąże krawat, siedząc na wózku inwalidzkim bo jego choroba jest już mocno rozwinięta i mówiący " bił bym brawo, ale boję się, że się spoliczkuje"
Ciekawe, bo moje poglądy nie idą tymi drogami, jednak uważam filmy o księżach za jedne z lepszych. "Kler" to taki wyjątek na nie, potwierdzający regułę. "Spotlight", o ciemnej stronie kościoła, oparty na faktach, również uważam za dobry.
Babilon Berlin (serial) - Noooo... jakbym nie oglądała, to bym nie uwierzyła, że niemiecki serial o czasach międzywojennych, będzie takim smakowitym kąskiem! Dużo się dzieje, ciekawie się dzieje. Mimo dużej ilości wątków, widz nie pogubi się nawet jak nie należy do widzów siedzących nieruchomo przez całe odcinki. Trochę historii, trochę kryminału, trochę psychologii. Tak, zdecydowanie godny polecenia.
Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
Nie oglądam seriali, działają na mnie negatywnie.
W telewizorze oglądam przede wszystkim programy na kanale TVP Info.
O, to dokładnie odwrotnie jak ja Zdecydowanie bardziej filmy i seriale, unikam telewizji informacyjnych. Nie dość, że za każdego rządu wszystkie miały swój przekaz, który często nie miał wiele wspólnego z rzeczywistością, to takiego wylewu nienawistnej propagandy jak obecnie z publicznej TV nie było jeszcze nigdy.
Wiek: 42 Dołączył: 19 Mar 2023 Posty: 102 Skąd: mazowieckie
Wysłany: 2023-03-31, 10:18
Łatwiej mi się żyje, gdy ćwiczę. Do tych treningów puszczam właśnie przekaz Telewizji Polskiej, czasem jakieś mecze.
Oglądanie seriali wpędziłoby mnie w głęboki dół, a że leczę się psychiatrycznie, muszę dbać o samopoczucie.
Wiek: 28 Dołączyła: 23 Gru 2016 Posty: 3492 Skąd: Polska
Wysłany: 2023-03-31, 10:53
kova84 napisał/a:
Ale już o papieżach w The Two Popes im jakoś gorzej wyszło.
Ten film autentycznie wpłynął na moje życie. Papież Franciszek coś tam gada o oregano. I tak do mnie wtedy dotarło: "ej, oregano jest super". I jakoś teraz je do wszystkiego dosypuję.
– Where did you go, psycho boy?
– I felt like destroying something beautiful.
Jeszcze z filmów o księżach to nie można zapomnieć o "Boże ciało"! Tylko tam w sumie "ksiądz" w cudzysłowie.
Nie wiem kogo zacytować, więc pozwolę sobie Ciebie.
Zapomnieliście o Młodym Papieżu, z pięknym Jude Law.
W święta zobaczyłem 3 i 4 sezon serialowego Co robimy w ukryciu. Po drugim sezonie bałem się oglądać dalej, wyczuwając pewne zmęczenie materiału, ale ku mojemu zaskoczeniu serial bardzo poszerzył perspektywy, co wyszło co najmniej dobrze. Nawet realnie na głos śmiałem się przy jednej ze scen, co zdarza mi się niezmiernie rzadko.