Wysłany: 2016-03-28, 17:11 Atopowe i łojotokowe zapalenie skóry
Cytat:
Atopowe zapalenie skóry (lub wyprysk atopowy) to niezakaźna, przewlekła choroba, w której skóra na twarzy i/lub ciele jest ciągle sucha, swędząca i łatwo ulega podrażnieniom. Jest to choroba zapalna, która występuje coraz częściej, zwłaszcza w krajach cywilizacji zachodniej. Choruje na nią 10% populacji świata (10 - 20% dzieci i 2-5% osób dorosłych), a w ciągu ostatnich 30 lat liczba rozpoznanych przypadków wzrosła o 200-300%.
Czy ktoś tutaj choruje na AZS? Jak sobie z tym radzicie? Co wam pomaga?
Ja będąc kilkunastoletnią dziewczyną usłyszałam od dermatologa: przymieszkowe rogowacenie skóry. Wtedy jeszcze nie zwracałam na to większej uwagi, krostki miałam zawsze, skóra często mi się wysuszała, ale nikt nie widział w tym powodu do niepokoju. Przy którejś wizycie padło hasło: atopowe zapalenie skóry. Też nikt się nie przejął, bo przecież to tylko choroba skóry.
AZS zaczyna dokuczać mi coraz bardziej. Częściej odczuwam uporczywe swędzenie skóry (przez które nie mogę spać), wysuszanie i pękanie skóry rąk. Być może to przez suche powietrze i kaloryfery, mam nadzieję że po sezonie grzewczym to trochę ustąpi.
Jak na razie uporałam się z zapaleniem okołoustnym (które często jest łączone z AZS), chociaż skóra w tych rejonach jest ciągle "inna" niż na reszcie twarzy i łatwo ją podrażnić.
Ostatnio na mojej ręcę pojawił się łuszczący punkt... Nie ukrywam, zaniepokoiło mnie to. Nie mam pojęcia co to może być i czym to traktować.
Zmieniłam nazwę tematu na bardziej adekwatną. | Sally
Ostatnio zmieniony przez Żurawek 2017-08-31, 19:11, w całości zmieniany 2 razy
craving, ja choruję. Choruję na to od najmłodszych lat. Nie pamiętam wszystkich diagnoz, bo też jako dzieciak specjalnie się nie interesowałem terminologią. Początkowo pękała mi skóra i przez lata przedszkola/ wczesnej podstawówki chodziłem cały obandażowany, a pod bandażem można było zauważyć fiolet lecznicy. Później troszkę mi przeszło i teraz poza typowymi dla tej choroby zadrapaniami, choroba bardziej przypomina łuszczyce.
Łuszczący punkt to jeszcze nic złego, ale moje doświadczenie podpowiada mi, że najlepszym rozwiązaniem są kremy w to miejsce i samozaparcie żeby tego nie zdrapywać. Sam mam tak z czołem, ten punkt przerasta się na całą powierzchnię czoła, a ja często o poranku trę to bluzą, a złuszczoną skórę "wysypuję" na biurko. Miałem tak ostatnio, ale dostałem od mamy nową maść, która o dziwo mi pomogła.
Co do swędzenia to u mnie jest tak, że często nie potrafię zasnąć dopóki nie wysypie wszystkiego co mam, nie zdrapie i nie poprawię na dokładkę. Posiadanie nerwicy dodatkowo ubarwionej w AZS nie jest niczym fajnym. Często mam wrażenie, że sam jestem sobie winien, kiedy to po kąpieli spoglądam w lustro(szczególnie we wiosennym okresie, bo wtedy dokucza mi alergia najbardziej), bo przecież mogłem łapy władować pod 4 litery i siedzieć spokojnie.
Co do leczenia to mogę Ci polecić bardzo dobrą maść, jest na receptę, ale potrafiła uporać się z nawet tą pękającą skórą, więc wydaje mi się warta - właśnie - polecenia. I w zasadzie tyle. Atopowe zapalanie skóry na ten moment jest nieuleczalne, jedyne leki oprócz przeciwalergicznych jakie możesz dostać to leki sterydowe, które mają w sobie pewien urok - dostarczają wielu skutków ubocznych. Brałem takie tabletki i dostawałem zastrzyki, co prawda pomagało, ale nie chcę już do nich wracać. Czułem się po nich źle.
craving, też mam ten problem, w cieplejsze pory roku jakoś sobie radzę, ale w zimę nie ma możliwości, żebym chodziła bez wyprysków.
Cóż, dla mnie najważniejsza jest pielęgnacja skóry, czyli zapobieganie. Nie ma opcji, żebym wykąpała się w wodzie bez olejku, po kąpieli nie użyła balsamu lub masła do ciała o sensownym składzie (czyli dla mnie najważniejszy jest brak parafiny), użyła żelu pod prysznic z jakimś składnikiem, który mnie podrażnia, nie smarowała dłoni kremem po kilka/kilkanaście razy dziennie... Wbrew pozorom nie jest to czasochłonne, a na pewno mniej, niż leczenie . I mimo tego, że z AZS zmagam się od wielu lat, to w sumie prawie nikt o tym nie wie, więc chyba warto dbać o skórę...
Wiek: 38 Dołączyła: 13 Maj 2015 Posty: 415 Skąd: kujawsko-pomorskie
Wysłany: 2016-03-28, 23:14
Znam dwoje dzieci chorujących na AZS. Jedna dziewczynka, która diagnozę miała postawioną już w wieku 4 miesięcy (AZS pojawiło się na tle alergii pokarmowej). Miała wprowadzoną dietę i leki przeciwalergiczne oraz jedną bardzo dobrą maść na sterydach na receptę (mogę podać nazwę na PW). Dziś ma 7 lat i od czasu do czasu jeszcze pojawiają się suche miejsca, a przez to i zadrapania, ale jest znacznie lepiej niż kiedyś.
Drugi to chłopiec 2,5 letni, ale on ma bardzo silną postać AZS (choruje z tego co wiem dopiero jakieś 3-4 miesiące). Jego całe ciało jest zaczerwienione i suche, aż żal na niego patrzeć Niestety z tego co słyszę, to rodzice trochę go zaniedbują lub nie biorą zbyt poważnie tej diagnozy Szczerze znając te dwa przypadki, myślałam że tylko dzieci chorują na AZS.
"Nie śniło jej się nawet, że życie może nieść tyle bólu, chociaż fizycznie nic człowiekowi nie dolega."
Od jakiegoś czasu szukałam tanich zamienników droższych, aptecznych kosmetyków do pielęgnacji skóry i znalazłam to:
Bardzo, bardzo polecam. Przez 3 tygodnie w szpitalu używałam tylko tego balsamu. Już sama zamiana kąpieli w wannie z olejkami na prysznic z reguły robi mi masakrę ze skóry już po kilku dniach. Balsam jest gęsty, trudno się rozprowadza, bardzo powoli wchłania i trochę lepi, ale i tak kończę już drugie opakowanie i zamierzam kupić trzecie. Radzi sobie z nawilżaniem skóry i zapobieganiem wypryskom równie dobrze, co kilkukrotnie droższe apteczne kosmetyki.
Daithi, wow, muszę wypróbować. Mam AZS praktycznie od dziecka (usta z czerwoną obwódką jak klaun, sucha skóra, a w okresie dojrzewania doszły jeszcze czerwone, swędzące plamy na całym ciele, które udało się częściowo zwalczyć). Moja skóra bardzo dobrze reaguje na kremy z mocznikiem, regularnie używam Pilarixu, ale jest średnio wydajny i gdybym miała codziennie smarować nim całe ciało to bym zbankrutowała
regularnie używam Pilarixu, ale jest średnio wydajny i gdybym miała codziennie smarować nim całe ciało to bym zbankrutowała
Niestety ten balsam z Isany też nie jest specjalnie wydajny... ale kosztuje około 10 zł, więc nie odczuwa się tego.
Ach, i przypomniało mi się. Jeśli będziesz go używała, spróbuj stosować go na delikatnie wilgotne ciało lub rozprowadzaj balsam wilgotną dłonią. Wtedy nie ma tak tępej konsystencji i zużywa się go mniej (dzięki czemu wchłania się też trochę szybciej i mniej obkleja skórę).
Mnie zdiagnozowali, jak miałam 5 lat - wcześniej lekarze wpadali chyba na wszystko tylko nie na AZS.
Muszę używać antyalergicznych kosmetyków, płynów do prania i płukania i unikać kontaktu z detergentami. Dzięki temu teraz przypominam człowieka, a nie muchmora.
Z kosmetyków polecam, tak jak Kinga, IsanęMED, a także CD - awokadowe mydełko fajnie pachnie i nie podrażnia i nie wysusza skóry.
Ostatnio jest ze mną lepiej i powoli 'testuję' normalne kosmetyki - może uda mi się choć częściowo portfel odciążyć...
Zauważacie zaostrzenie objawów azs latem? W inne pory roku nie mam z nim wielkich problemów, a w lecie... To coś okropnego. Walczę teraz z wypryskiem na szyi, który za cholerę nie chce zejść, tylko robi się coraz gorzej.
craving, mnie ostatnie lata atakuje tylko latem, przy koszmarnych upałach. W sumie, to skóra wystawiona na słońce szybciej się chyba przesusza, a kremy z faktorem potrafią wywołać reakcję alergiczną.
KrólowaSzczurów, w zimie może jest suche powietrze i kaloryfery, ale lipobase mi wystarczało, a teraz... Koszmar. Nie wychodzę dużo na słońce, no ale czasem muszę. Zastanawiam się czy to nie przez krem z filtrem czy może pot? Nie wiem i wkurza mnie to strasznie.
KrólowaSzczurów, tak, dla alergików.
Najbardziej cierpi moja skóra szyi i dekolt, czyli miejsca które najtrudniej ukryć. I to są regularnie te same punkty.
Twarz jeszcze trzyma mi się jako tako, na szczęście.
KrólowaSzczurów, nie. Do tej dermatolog która jest tutaj jestem zrażona, prywatnie nie mam kasy i ostatnio byłam rok temu.
Chyba zostaje mi przeczekać, po lecie przejdzie, zawsze przechodzi...
. I mimo tego, że z AZS zmagam się od wielu lat, to w sumie prawie nikt o tym nie wie, więc chyba warto dbać o skórę...
Niestety z tego co słyszę, to rodzice trochę go zaniedbują lub nie biorą zbyt poważnie tej diagnozy 
Szczerze znając te dwa przypadki, myślałam że tylko dzieci chorują na AZS.
