Byłam dwa razy.
Po raz pierwszy na obozie, harcerze ze Szczecina sami zbudowali w największym namiocie własny escape room. Jako zastępowa zostałam porwana i przykuta kajdankami do długiej, drewnianej żerdki... A cały mój zastęp miał związane oczy. Musiałam kierować czterema osobami naraz, aby pośród mnóstwa zagadek, kryjówek odnaleźli numeru do sejfu, w których były kluczyki do moich kajdanek. Było przegenialnie, chociaż o kwadrans przekroczyliśmy normę czasu.
Drugi raz, we Wrocławiu, czteroosobową grupą trafiliśmy do pokoju o nazwie "Kod Leonarda da Vinci". Świetny wystrój, obrazy na ścianie, sejfy... I książka rosyjska, nad którą spędzliśmy mnóstwo czasu, a były tylko jako ozdoba.
A kilka dni temu w moim mieście otworzono coś takiego, stworzyli aż 6 pokoi. Z tego co pamiętam "Ostry dyżur" (muszę, po prostu muszę się na to wybrać ), "Guantanamo" (na to też muszę!), "Czarna perła", "Piękny umysł" i jakieś dwa inne... Scenariusze ciekawe, pierwsze ekipy zadowolone.
Wymagana liczba osób to 2-6, cena 100zł, co według mnie jest całkiem okej, jeżeli się rozłoży to powiedzmy na 4 osoby. A zabawa niezapomniana.
Arya, Haha, jak bym siebie widział idę pierwszy - coś się dzieje - jestem w środku. Haha.
Fenoloftaleina, Oooo, też byłem przykuty, tylko do więziennej kraty. Było fajnie bardzo mi się podobało. Chętnie idę na następne, jak byś kiedyś była w okolicach Katowic, to tam też bym się wybrał, rzadko mam z kim.
Cytat:
"Ostry dyżur" (muszę, po prostu muszę się na to wybrać )
koniecznie ide z Tobą.
They say we die twice,
Once when the breath leaves our body and once, When the last person we know says our name
Bo jak ktoś na Ciebie wyskakuje albo Cię ściga, to najczęściej działo się to właśnie z samego przodu lub z tyłu, w środku można się w kogoś wtulić i udawać, że Cię nie ma.
Haha, coś w tym jest. Czyli szybko trzeba zajmować środek.
Ja za to bym wolał okupywać tyły Jak już ma być, to najlepiej hardcorowo
Kusi mnie wybranie się na coś takiego
"Mam w sobie tyle ładu i porządku co przedszkola."
Mam całe życie by umrzeć, więc nie będe się spieszyć."
Zastanawiałam się, czy iść do jakiegoś ER w Warszawie, ale mam pewne obawy. Boję się, że w zamknięciu włączą mi się zaburzenia lękowe i tylko zrobię problem komuś, z kim pójdę...
aga_myszka, dla mnie Escape Roomy i Domy Strachu to dwie różne rzeczy. W ER chodzi często po prostu o logiczne myślenie, zagadki. No i jest się w grupie.
aga_myszka, czasu jest sporo, zazwyczaj to 45 minut lub godzina. A jeżeli nie zdążysz w czasie, to można się dogadać i zazwyczaj pozwalają zostać i dokończyć zadania.