Rejestracja
Rejestracja
Autoagresywni Strona Główna
  Użytkownik: Hasło:



Poprzedni temat «» Następny temat
Problemy miłosne
Autor Wiadomość
krzywdaurojona
[Usunięty]

Wysłany: 2020-04-14, 15:17   

Mam już dosyć, chciałabym żeby było tak jak przed tym co stało się 2 lata temu. Nie potrafię od niego odejść ale nie umiem przy nim być ani mu wybaczyć bo nadal to rozdrapuję, co za chała. Czuję się niewystarczająca i gorsza, okropna jestem na pewno.



 
 
Problemy miłosne
20września 
20wrzesnia



Wiek: 28
Dołączyła: 23 Lis 2012
Posty: 675
Skąd: małopolskie

Wysłany: 2020-04-14, 15:27   

krzywdaurojona, a on stara się jakoś utwierdzić Cię w przekonaniu, że to co się stało, to już przeszłość?

:tuli:




 
 
Problemy miłosne
krzywdaurojona
[Usunięty]

Wysłany: 2020-04-14, 15:31   

20września, a szkoda strzępić ryja bo staram się nie poruszać tego tematu a jak już poruszam to omijam to przez co mógłby się domyślić o co mi chodzi tylko po to żeby znowu tego nie zrobił bo chyba nie wytrzymam. Kiedyś jak poruszałam ten temat to mówił coś w stylu że to przeszłość itp ale... nie ufam mu, po prostu, nie po tym co zrobił i nie po tym co mógł robić. Nawet jeśli tego nie robi to i tak nabawiłam się kompleksów i zerowej wiary w swoją marną i tak wartość.
x - złoto ja - worek śmieci a nawet całe zanieczyszczenie na świecie




Ostatnio zmieniony przez 2020-04-14, 15:37, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Problemy miłosne
20września 
20wrzesnia



Wiek: 28
Dołączyła: 23 Lis 2012
Posty: 675
Skąd: małopolskie

Wysłany: 2020-04-14, 15:34   

krzywdaurojona, ciężko jest żyć w takim zawieszeniu. :(



 
 
Problemy miłosne
shady 
4w5



Wiek: 24
Dołączyła: 29 Mar 2015
Posty: 566
Skąd: mazowieckie

Wysłany: 2020-05-26, 20:18   

Właśnie (chyba) zakończyłam związek i wariuję z braku kontaktu. Mam pustkę w głowie, bo nie wiem czy faktycznie byłam manipulowana (jak mówiła moja rodzina), czy sobie coś uroiłam, a oni są przewrażliwieni. Dużo opowiadania o tym wszystkim, ale chyba potrzebuję to z siebie wyrzucić. Poznaliśmy się przez internet prawie rok temu, po tygodniu pisania spotkaliśmy się, głównie to on gadał, ja słuchałam, ale atmosfera była miła i za tydzień zobaczyliśmy się znowu, potem za jeszcze kolejny ponownie. I na tym trzecim spotkaniu zaprosił mnie na wyjazd nad jezioro na 3 dni, z nim, jego rodzicami i rodzeństwem. Zamurowało mnie, bo znaliśmy się łącznie z pisaniem od miesiąca. No ale pojechałam. Tam zbliżyliśmy się do siebie, wyznanie miłości, parę dni później że to już miłość do końca życia. Wszystko planował, a ja się tylko dostosowywałam, nie umiem przejmować inicjatywy, więc nie narzekałam zbytnio, chociaż czasami czułam się jakby moje zdanie nie miało w ogóle znaczenia. No bo nie miało, nawet jak coś mi nie pasowało, zawsze mnie przegadał. Mimo to układało się wszystko dobrze, ale po jakichś 3 miesiącach już w ogóle się o nic nie starał, narzucał swoje zdanie, miał wybuchy złości, przez które ja z kolei ataki paniki. No i pretensje, że przecież powinnam go przytulić i pocieszyć jak on traci nad sobą panowanie, a nie dostaję "jakichś drgawek". No ale kiedy potrzebowałam pomocy mogłam na niego liczyć, zawsze miał kamienną twarz, zero emocji, ale tłumaczył że w ten sposób trzyma się żeby się nie rozkleić. Tyle, że w najważniejszych dla mnie sytuacjach, gdzie mu zaufałam, jego nie było. Mam paniczny lęk przed dentystą, namówił mnie żebym poszła, że będzie przy mnie, może mnie nawet trzymać za rękę. Wyszło tak, że tuż przed wejściem do gabinetu ojciec mu kazał popilnować siostry, to on grzecznie pojechał do domu. Zostałam sama. Mówiłam, że przecież mógł ją wziąć i przyjechać, przychodnia była pusta, ale jeszcze mnie ochrzanił, że jak to 7-latkę ciągnąć, co ona by tam robiła. Potem przepraszał i mówił, że od teraz będzie mnie rozumiał. Tak z sekundy na sekundę. :lol: Potem już było z górki, sprawianie bólu w łóżku, dobieranie się do mnie kiedy juz prawie spałam i niereagowanie na "przestań", aż punktem kulminacyjnym były słowa "zamknij się albo ci przypier****". Tylko dlatego, że powiedziałam żart, który akurat mu się nie spodobał, mimo że sam w swoim poczuciu humoru nie zna granic i bawiło go nazywanie mnie tucznikiem, kluską i innymi podobnymi określeniami, wiedząc o moich kompleksach na punkcie wagi. Rozpłakałam się i kazałam mu zostawić mnie w spokoju. To było w marcu chyba. Do tej pory ciągnęło się to "zrywanie", z dnia na dzień "przeszedł" zmianę całego swojego życia, nagle rzekomo zniknęła w nim złość, pojawił szacunek do ludzi, zrozumienie, empatia, no ideał człowieka po jednej nocy przemyśleń. W końcu dałam mu szansę żeby udowodnił tą magiczną przemianę, ale że będziemy na stopie przyjacielskiej. Tylko zawsze kończyło się stopniowym zacieśnianiem tej relacji, aż dochodziło do osaczania, takiego jak wcześniej, milion wiadomości dziennie, nawet jak wiedział że jestem zajęta. To kłótnia i od nowa. Nie umiałam się z tego uwolnić, wywoływał na mnie jakąś emocjonalną presję, nadal czuję się jakby mi ktoś zabrał coś uzależniającego. Przez te ostatnie 3 miesiące mój stan psychiczny pogorszył się tragicznie. Miałam próbę samobójczą, bo nie mogłam znieść tej presji, żeby już zapomnieć wszystko co złe i żeby było jak na początku. Moja mama wtedy zadzwoniła do niego, a on? Potem wspominał ten dzień w ten sposób, że "cieszy się, że się wydarzył", bo roztrzęsiona uległam mu i uznał że wyszliśmy z błędnego koła i jest wreszcie tak jak chciał, czyli dobrze. Teraz jednocześnie mam nadzieję, że się już nigdy do mnie nie odezwie i że jednak to zrobi, chociaż wiem, że to byłoby najgorsze co mnie może spotkać. Zawsze bawiło mnie takie ślepe zakochanie, ale to jest silniejsze ode mnie, on zawładnął moim życiem, wypełnił pustkę, którą w sobie miałam, a teraz jest jeszcze większa niż wcześniej.



"Wiesz dlaczego żółw jest taki twardy? Bo jest taki miękki..."
 
 
 
Problemy miłosne
Szara Eminencja 
Królowa Matka



Wiek: 36
Dołączyła: 18 Gru 2019
Posty: 256
Skąd: pomorskie

Wysłany: 2020-05-27, 09:48   

Nic sobie nie uroiłaś - wiedz, że taka dezorientacja jest w przypadkach toksycznych związków częsta. Zrozum: temu panu na Tobie nie zależało. Tak nie wygląda miłość.

Polecam Ci teraz przeczytać książkę Susan Forward "Toksyczne namiętności", lub tą o toksycznym partnerze. To może Ci pomóc spojrzeć na sytuację z mocniejszej perspektywy.

Trzeba tę pustkę i złamane serce przeżyć. Da się, choć pewnie nie będziesz w to zawsze wierzyć. Wiem, ze to potwornie boli, ale najgorsze co mogłabyś zrobić, to wrócić do takiego kogoś. Nie wracaj. Wiej. Ratuj siebie.

Ja też kiedyś tak siebie opuściłam dla kogoś.




 
 
Problemy miłosne
Krzysiu 
podejrzany



Wiek: 27
Dołączył: 07 Mar 2020
Posty: 2394
Skąd: zachodniopomorskie

Ostrzeżeń:
 2/3/4
Wysłany: 2020-05-27, 17:16   

shady, jeśli mogę, to przychodzę przytulić… Bardzo Ci współczuję, to musiała być naprawdę trudna relacja.



 
 
Problemy miłosne
WhiteBlankPage. 
Natalia



Wiek: 33
Dołączyła: 20 Mar 2019
Posty: 2076
Skąd: wielkopolskie

Wysłany: 2020-05-27, 17:39   

shady, ja tylko napiszę: uciekaj tak daleko, jak tylko możesz... :(



Za głośno? Co jest za głośne? Tylko cisza. Cisza, w której się człowiek rozpada jak w próżni.
 
 
Problemy miłosne
Valentina 
Valentina



Wiek: 35
Dołączyła: 23 Sty 2013
Posty: 186
Skąd: z nikąd

Wysłany: 2020-05-28, 10:58   

shady, Jak piszą powyżej nie wiąż się z takim skur*** zasługujesz na kogoś lepszego.



Przeklinamy tylko w wyznaczonych tematach. /A.




Trzeba więcej niż patrzeć by na prawdę widzieć
Ostatnio zmieniony przez 2020-05-28, 17:22, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
Problemy miłosne
shady 
4w5



Wiek: 24
Dołączyła: 29 Mar 2015
Posty: 566
Skąd: mazowieckie

Wysłany: 2020-05-29, 17:18   

Dziękuję Wam wszystkim. :tulenie4: Chwilami byłam pewna, że to było toksyczne, a zaraz że jednak nie. Nie mam z nim kontaktu od kilku dni, raz jest strasznie ciężko, a raz lepiej, mam nadzieję, że jakoś się z tego pozbieram.



"Wiesz dlaczego żółw jest taki twardy? Bo jest taki miękki..."
 
 
 
Problemy miłosne
takajakinne 
bóg



Dołączyła: 27 Lis 2015
Posty: 1872
Skąd: zewsząd

Wysłany: 2020-05-30, 01:39   

shady, pozbierasz się. Trzeba czasu.. Niestety ta cholerna potrzeba bliskości potrafi oślepić i nie widzi się tego co jest. To była toksyczne relacja. Osoba, która kocha nie odcina nas od bliskich. Nie separuje. A jest częścią naszego życia. Trzymaj się tam..
_____

Nie umiem być w związku. Zawsze wybieram osoby z jakimś defektem. I zawsze mam naiwną nadzieję, że ja ten defekt naprawię. W efekcie nie dość, że nie jestem w stanie miłością i przywiązaniem sprawić by mój wybranek polepszył swój stan, to ja dołączam do niego, oboje pławimy się w guanie i toniemy. Potem jest 'to nie my'. :(




 
 
Problemy miłosne
Cappy 



Wiek: 29
Dołączyła: 29 Paź 2019
Posty: 1680
Skąd: łódzkie

Ostrzeżeń:
 1/3/4
Wysłany: 2020-10-04, 10:51   

Moja relacja jest dopiero toksyczna.


<<< Dodano: 2020-10-04, 10:52 >>>


Niszczy mnie od środka. Chciałby ktoś może o tym pogadać?




You know you did me wrong (mmm)
Just one more cup of coffee 'fore I go (mmm)
I know I better stop and cut the show (mmm)
I'll leave you all the memories and go, I'ma go
 
 
Problemy miłosne
WhiteBlankPage. 
Natalia



Wiek: 33
Dołączyła: 20 Mar 2019
Posty: 2076
Skąd: wielkopolskie

Wysłany: 2020-10-04, 17:31   

Cappy, o jakiej relacji mówisz? Dlaczego uważasz, że jest toksyczna?



Za głośno? Co jest za głośne? Tylko cisza. Cisza, w której się człowiek rozpada jak w próżni.
 
 
Problemy miłosne
Cappy 



Wiek: 29
Dołączyła: 29 Paź 2019
Posty: 1680
Skąd: łódzkie

Ostrzeżeń:
 1/3/4
Wysłany: 2020-10-04, 17:53   

WhiteBlankPage., och, znów wróciłam do przyjacielskiego i okazjonalnego seksu. Znów jestem dla niego tylko przyjaciółką. I to niszczy mnie od środka bo on dla mnie jest kimś znacznie ważniejszym. Ale jeśli chce tylko seksu to ja się dostosuję.



You know you did me wrong (mmm)
Just one more cup of coffee 'fore I go (mmm)
I know I better stop and cut the show (mmm)
I'll leave you all the memories and go, I'ma go
 
 
Problemy miłosne
WhiteBlankPage. 
Natalia



Wiek: 33
Dołączyła: 20 Mar 2019
Posty: 2076
Skąd: wielkopolskie

Wysłany: 2020-10-04, 19:03   

Cappy, to Cię chyba krzywdzi, skoro Tobie to nie odpowiada i cierpisz z tego powodu, że to tylko seks.
Co Ci to daje, takie spotkania? Jakie są minusy i plusy?




Za głośno? Co jest za głośne? Tylko cisza. Cisza, w której się człowiek rozpada jak w próżni.
 
 
Problemy miłosne
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,1 sekundy. Zapytań do SQL: 14