Rejestracja
Rejestracja
Autoagresywni Strona Główna
  Użytkownik: Hasło:



Poprzedni temat «» Następny temat
Problemy miłosne
Autor Wiadomość
spacedementia 
disgusting girl



Dołączyła: 02 Gru 2015
Posty: 828
Skąd: Polska

Wysłany: 2016-09-04, 16:56   

craving, a jakie to sygnały? ;)



 
 
Problemy miłosne
craving 


Wiek: 30
Dołączyła: 30 Paź 2013
Posty: 1326
Skąd: podkarpackie

Wysłany: 2016-09-04, 17:20   

spacedementia, oh, to głupie, często mówi na przykład o poznaniu moich rodziców, ale nawet nie jesteśmy przecież jeszcze parą. Martwi mnie trochę dystans jaki utrzymuje, jeśli chodzi o kontakt fizyczny (nie garnie się do przytulania, czasami zdarza się buzi w policzek). Często gdzieś mnie zabiera, widać że stara się być spontaniczny, ale bardzo mało pewny siebie w tej kwestii ( w stylu: chciałby, trochę się boi, proponuje i czeka na moją reakcję).
Czasem denerwuje mnie brak kontaktu z nim, przez jakieś kilka dni. Staram się zrozumieć, że potrzebuje przestrzeni i w ogóle, ale czy to nie znak, że wcale mu nie zależy? Po takiej przerwie jednak zawsze proponuje jakieś wyjście i rozmawia nam się świetnie.
Te sprawy sercowe zawsze są dla mnie skomplikowane...




 
 
 
Problemy miłosne
Sophie 



Dołączyła: 30 Sie 2015
Posty: 112
Skąd: małopolskie

Wysłany: 2017-03-21, 23:34   

craving napisał/a:
spacedementia, oh, to głupie, często mówi na przykład o poznaniu moich rodziców, ale nawet nie jesteśmy przecież jeszcze parą. Martwi mnie trochę dystans jaki utrzymuje, jeśli chodzi o kontakt fizyczny (nie garnie się do przytulania, czasami zdarza się buzi w policzek). Często gdzieś mnie zabiera, widać że stara się być spontaniczny, ale bardzo mało pewny siebie w tej kwestii ( w stylu: chciałby, trochę się boi, proponuje i czeka na moją reakcję).
Czasem denerwuje mnie brak kontaktu z nim, przez jakieś kilka dni. Staram się zrozumieć, że potrzebuje przestrzeni i w ogóle, ale czy to nie znak, że wcale mu nie zależy? Po takiej przerwie jednak zawsze proponuje jakieś wyjście i rozmawia nam się świetnie.
Te sprawy sercowe zawsze są dla mnie skomplikowane...


może też boi się, ze po raz kolejny ktoś go skrzywdzi? Strach albo kompleksy są czasami naprawdę ogromne i blokują relacje międzyludzkie.




 
 
Problemy miłosne
Shadow 
worthless



Wiek: 27
Dołączyła: 07 Lis 2015
Posty: 2493
Skąd: małopolskie

Ostrzeżeń:
 1/3/4
Wysłany: 2017-04-13, 22:48   

Chyba jestem dziwna, ale pomimo 20 lat nigdy (no dobra - jeden jedyny raz mi się zdarzyło, ale to i tak było kilka lat temu) nie miałam "problemów" miłosnych. Mam wrażenie, że wszyscy wiedzą co to jest miłość, a ja nie. Gdy wszyscy pragną mieć drugą połówkę... mi tak naprawdę na tym nie zależy. A przynajmniej nie aż w takim stopniu jak innym (z tego co słyszę, czytam itp).
Jasne, że chciałoby się mieć człowieka, który będzie blisko, wysłucha i takie tam. Ale równie dobrze mógłby to być przyjaciel. Dla mnie sercowe rozterki to abstrakcja. A już czytanie wątków miłosnych w książkach, czy wątki takowe np. w filmach to po prostu taka nuda, jak...sama nie wiem. :roll:
Mam wrażenie, że w mojej głowie miłość jest synonimem słowa - idealne. I szukam, czekam na coś takiego - idealnego. Na coś, co na dobrą sprawę nie ma prawa bytu, a co za tym idzie - niemożliwe jest bym się kiedyś w kimś zakochała jeśli nie zmienię definicji tego słowa w swojej łepetynie... No ale może kiedyś...kto wie.




Kiedy zamierzasz się poddać, przypomnij sobie po co zaczynałeś.

Wszystko czego pragniesz jest po drugiej stronie strachu.
 
 
 
Problemy miłosne
Empiria
[Usunięty]

Wysłany: 2017-04-14, 11:39   

Shadow napisał/a:
Mam wrażenie, że wszyscy wiedzą co to jest miłość, a ja nie.

:prawie: No wiedziałam, że mnie nie kochasz. :beksa: Teraz mam na to dowód. :rozpacz:
A tak serio to... Szadi, chyba pierwszy raz mogę się z Tobą zgodzić. :lol: :D Opisałaś dokładnie to, co ostatnio mi tam jakoś lata po głowie i zaprząta myśli, sprawiłaś, że wreszcie nie czuję się osamotniona w moim rozumowaniu, także ten tego... dzięki. :lol:
Shadow napisał/a:
Gdy wszyscy pragną mieć drugą połówkę... mi tak naprawdę na tym nie zależy.

Tak bardzo o mnie. :3 :lol: Nigdy nie zależało mi na tym, żeby kogoś kochać i... w sumie to chyba nawet nie chciałabym być przez kogoś kochana :drapanie: Jakkolwiek dziwnie to brzmi. :roll: Nigdy nie kręciły mnie śluby, zakładanie rodzinki i ta cała szopka. Zawsze chciałam czegoś więcej. Nie wiem dokładnie czego, ale chyba po prostu czegoś niekonwencjonalnego, wykraczającego poza schematy. :roll: Wszelkie związki wydają mi się jakieś takie em... przyziemne (?) :drapanie: A może chodzi o to, że każdy związek to ta sama rutyna, te same słowa, te same gesty, te same standardy. Nie chcę takiej miłości. Chciałabym wyjść poza ten kanon, który jest w każdej książce, w każdym filmie, w każdej historii. I właśnie dlatego nie zamierzam bawić się w jakieś tam związki - bo wiem, że opierałyby się one głównie na jakichś tanich czułych słówkach i trzymaniu się za ręce podczas szlajania się po mieście. No bo czym tak naprawdę różni się miłość od prawdziwej przyjaźni? Właśnie jakimiś tego typu pierdołami, którymi ludzie jarają się chyba tylko dlatego, że ktoś kiedyś powiedział im, że to "fajne".
Shadow napisał/a:
Mam wrażenie, że w mojej głowie miłość jest synonimem słowa - idealne. I szukam, czekam na coś takiego - idealnego.

Hm... :drapanie: A po co? :lol: Po co szukać ideałów? Im idealniej, tym nudniej. :lol:
Zresztą chyba warto się zastanowić, co w ogóle dla Ciebie oznacza idealność? :drapanie: W miłości ogranicza się to, wg mnie, jedynie do dopasowania charakterów i wspólnych zainteresowań, no bo... co jeszcze może niby wpływać na rzekomą idealność? A skoro tak jest, to nagle okazuje się, że przyjaciel bywa w zupełności wystarczający. :roll:

Przyjaźń od miłości jest u mnie zdecydowanie wyżej w hierarchii; zależy mi na niej dużo bardziej i tak myślę, że... że jakby ktoś się mnie zapytał, to powiedziałabym, że wolałabym mieć 2 przyjaciół aniżeli jedną miłość. XD

Także tego Szadi... wychodzi na to, że obie jesteśmy nienormalne. :żółwik: :haha:
Ale nie martw się - wierzę, że w końcu i tak staniesz się taka, jak wszyscy i za max. 5 lat będę jeść ziemniaczki na Twoim weselu. :czochra2: :haha:




 
 
Problemy miłosne
Misza
[Usunięty]

Wysłany: 2017-04-14, 12:51   

Cytat:
Przyjaźń od miłości jest u mnie zdecydowanie wyżej w hierarchii; zależy mi na niej dużo bardziej i tak myślę, że... że jakby ktoś się mnie zapytał, to powiedziałabym, że wolałabym mieć 2 przyjaciół aniżeli jedną miłość.
Why not both? Dla mnie miłość i przyjaźń są tożsame, komplementarne. Miłość nie wyklucza bycia dla siebie przyjaciółmi, zresztą ja uważam, że to co spaja związek to jest właśnie przyjaźń. Dwie na trzy z moich partnerek są obecnie dalej moimi przyjaciółkami i jest ok. Miłość to taka przyjaźń tylko trochę bardziej, ale miłość bez przyjaźni to tylko pożądanie (nie do końca o to mi chodzi, że sprawy seksualne, ale takie pożądanie osoby, innego słowa w tym momencie nie mogę znaleźć).
Shadow napisał/a:
Mam wrażenie, że w mojej głowie miłość jest synonimem słowa - idealne. I szukam, czekam na coś takiego - idealnego.
Miłość nie jest idealna, miłość jest brudna, bywa ciężka i smutna, ale sprawia, że mimo tego całego brudu, chcesz się w niej taplać niczym warchlak w błocie i mimo oczywistych wad drugiej osoby lgniesz w to i widzisz tą drugą osobę jako ideał. Problem w tym, że miłość zmienia odcień i wtedy bez odpowiedniego gruntu więdnie, a takim odpowiednim gruntem jest według mnie właśnie przyjaźń, bo to przyjaźń sprawia, że możesz mieszkać z drugą osobą i mimo, że zostawia w zlewie te cholerne torebki po herbacie, które potem jak zmywasz stają się takie oślizgłe i obrzydliwe, mimo, że do cholery powtarzasz ciągle, że to nie problem wyrzucić je do śmietnika pod zlewem, to wiesz, że po prostu nie ma sensu się nad tym pieklić, bo znasz tą drugą osobę i wiesz, że ona po prostu tak ma. Miłość to widzenie ideału w drugiej osobie mimo wad, przyjaźń to widzenie wad i zalet, obiektywnie, ale i akceptacja. Dlatego miłość bez przyjaźni = nieszczęśliwa miłość. Przynajmniej dla mnie.
Empiria napisał/a:
Nigdy nie kręciły mnie śluby, zakładanie rodzinki i ta cała szopka.
Śluby, szopki nie mają nic wspólnego z miłością, to ma tylko związek z charakterem tych osób, potrzebą życia na pokaz? Sam nie wiem, bo sam tego nie rozumiem, nie poznałem bliżej żadnej osoby, którą by takie rzeczy kręciły.
Empiria napisał/a:
A może chodzi o to, że każdy związek to ta sama rutyna, te same słowa, te same gesty, te same standardy. Nie chcę takiej miłości. Chciałabym wyjść poza ten kanon, który jest w każdej książce, w każdym filmie, w każdej historii.
Nie wiem czy muszę to mówić, ale opierać swoje wyobrażenie o miłości z książek czy filmów, to tak jakby badać odległe galaktyki na podstawie biblii, niby coś tam mówi o świecie, ale jednak zawarta w niej wiedza z astrofizyki jest żadna ;)
Shadow napisał/a:
Na coś, co na dobrą sprawę nie ma prawa bytu, a co za tym idzie - niemożliwe jest bym się kiedyś w kimś zakochała jeśli nie zmienię definicji tego słowa w swojej łepetynie... No ale może kiedyś...kto wie.
Że tak się posłużę kalamburem z nickiem koleżanki wyżej: empiria ponad teorię ;) najpierw doświadczamy, potem tworzymy definicje, bo nie można tak szczerze zrozumieć czegoś czego się nie doświadcza.

No, co ja tam wiem :P może dlatego jestem singlem, bo mam spaczone pojęcie o miłości. :D zresztą póki co to nie czas i miejsce na takie zabawy.




 
 
Problemy miłosne
Taumaturgia 



Dołączyła: 06 Lis 2016
Posty: 42
Skąd: Polska

Wysłany: 2017-04-14, 21:04   

Shadow napisał/a:
Jasne, że chciałoby się mieć człowieka, który będzie blisko, wysłucha i takie tam. Ale równie dobrze mógłby to być przyjaciel.

No właśnie im bardziej człowiek posunięty wiekiem, tym większy problem z tą przyjacielską bliskością, bo praca, bo obowiązki, bo dzieci, bo rodzina, bo chorujący/umierający rodzice. Przyjacielskie kontaty niestety tracą na intensywności im człowiek starszy... a potem im jeszcze starszy tym gorzej, bo czas to może i jest, ale przyjaciele na cmentarzach.

Empiria napisał/a:
A może chodzi o to, że każdy związek to ta sama rutyna, te same słowa, te same gesty, te same standardy. Nie chcę takiej miłości.

Takiej to też bym nie chciała, ale na szczęście to wcale nie musi tak wyglądać. Wystarczy znaleźć kogoś, kto też szuka niekonwencjonalnego związku.

Empiria napisał/a:
opierałyby się one głównie na jakichś tanich czułych słówkach i trzymaniu się za ręce podczas szlajania się po mieście

Myślę, że mocno spłycasz temat.

Empiria napisał/a:
No bo czym tak naprawdę różni się miłość od prawdziwej przyjaźni? Właśnie jakimiś tego typu pierdołami, którymi ludzie jarają się chyba tylko dlatego, że ktoś kiedyś powiedział im, że to "fajne".

Różni się wspólnotą celów, dążeń, czasem marzeń. Ludzie w poważnych związkach budują swoją wspólną przyszłość, swoje wspólne życie i mają swoją wspólną codzienność.

Empiria napisał/a:
przyjaciel bywa w zupełności wystarczający

Inaczej się patrzy na bycie singlem jak człowiek mieszka z rodzicami albo w akademiku z innymi ludźmi i ma możliwość z tymi przyjaciółmi widywać się kiedy ma na to ochotę, a inaczej jak się wraca po pracy do pustego mieszkania, piątkowe spotkanie z przyjacielem nie wypala, bo jego dzieciak gorączkuje, przyjaciółka szybko kończy rozmowę telefoniczną, bo musi z dzieckiem zadanie odrobić, a jak już się uda z kimś spotkać, to nadrzędnym tematem są pieluszki i kupeczki. ;)




- Taumaturgia 10. Ścieżka Neptuna. Gotuję ocean.
- Obfuscate 10. Jaki ocean?
 
 
Problemy miłosne
Hekate 



Wiek: 29
Dołączyła: 13 Wrz 2013
Posty: 2447
Skąd: dolnośląskie

Wysłany: 2017-04-14, 21:24   

Empiria napisał/a:
Nigdy nie kręciły mnie śluby, zakładanie rodzinki i ta cała szopka.

Można się kochać tak po prostu, bez tej całej szopki, o której piszesz. Wydaje mi się, że ślub, rodzina... to w pewnym sensie tkwi w czymś innym, a miłość jako taka stanowi coś odrębnego i pięknego na swój sposób.
Empiria napisał/a:
A może chodzi o to, że każdy związek to ta sama rutyna, te same słowa, te same gesty, te same standardy. Nie chcę takiej miłości.
To, czy związek zamieni się w monotonię zależy od nas. To my kierujemy wszystkim. Jesteśmy w stanie wpływać na przebieg relacji, wprowadzać zmiany i realizować marzenia.
Empiria napisał/a:
Chciałabym wyjść poza ten kanon, który jest w każdej książce, w każdym filmie, w każdej historii.
Książkowa miłość, kto o takiej nie marzył? Ale umówmy się, książka, film, to tylko obraz stworzony przez twórcę, który sam ma jakieś pragnienia, jakieś żądze i marzenia. W większość przypadków, filmy podają nam to, co chcielibyśmy zobaczyć, a nie to, w czym będziemy uczestniczyli w najbliższej przyszłości. Z tym, niestety, trzeba się pogodzić...



 
 
Problemy miłosne
użytkownik
[Usunięty]

Wysłany: 2017-04-15, 08:07   

Jeden z największych smutów dzisiejszych czasów - nigdy nie byłam zakochana. A potem zmienianie partnerów jak rękawiczki i generalizacja - każdy facet to dupek. Oznaka braku cierpliwości i autorefkeksjii.



 
 
Problemy miłosne
Złośnica
[Usunięty]

Wysłany: 2017-04-15, 08:48   

abyss napisał/a:
Śluby, szopki nie mają nic wspólnego z miłością, to ma tylko związek z charakterem tych osób, potrzebą życia na pokaz? Sam nie wiem, bo sam tego nie rozumiem, nie poznałem bliżej żadnej osoby, którą by takie rzeczy kręciły.


To nie musi mieć nic wspólnego z życiem na pokaz, ułatwia sporo spraw prawnych.

Empiria napisał/a:
Chciałabym wyjść poza ten kanon, który jest w każdej książce, (...).


Bardziej jak w Zbrodni i Karze czy 50 Twarzach Greya?

Miłości są różne i zależą od kochającego. Mogą być banalne, mogą być szalone i ustalać własne kanony, iść w dobrą lub złą stronę. Żeby się o tym przekonać musiałabyś jednak chcieć w ogóle otworzyć się na ten temat.




 
 
Problemy miłosne
Arya
[Usunięty]

Wysłany: 2017-04-15, 08:54   

abyss napisał/a:
Śluby, szopki nie mają nic wspólnego z miłością, to ma tylko związek z charakterem tych osób, potrzebą życia na pokaz? Sam nie wiem, bo sam tego nie rozumiem, nie poznałem bliżej żadnej osoby, którą by takie rzeczy kręciły.

Ułatwia sprawy prawne, poza tym wiele par pobiera się tylko w obecności kilku najbliższych osób, co nie ma raczej nic wspólnego z wielką szopką na pokaz.




 
 
Problemy miłosne
Misza
[Usunięty]

Wysłany: 2017-04-15, 09:31   

Cytat:
To nie musi mieć nic wspólnego z życiem na pokaz, ułatwia sporo spraw prawnych.
Arya napisał/a:
Ułatwia sprawy prawne, poza tym wiele par pobiera się tylko w obecności kilku najbliższych osób, co nie ma raczej nic wspólnego z wielką szopką na pokaz
Nie chodzi mi w ogóle o nie pobieranie się, ale raczej właśnie o robienie z tego szopki, najważniejszej rzeczy w życiu czy wręcz celu życia. Miałem na myśli, że można wziąć ślub nawet bez wesela, w obecności paru osób, właśnie bez wbijania się w kanony.



 
 
Problemy miłosne
Shadow 
worthless



Wiek: 27
Dołączyła: 07 Lis 2015
Posty: 2493
Skąd: małopolskie

Ostrzeżeń:
 1/3/4
Wysłany: 2017-04-15, 18:05   

Empiria napisał/a:
No wiedziałam, że mnie nie kochasz. Teraz mam na to dowód.
Ups, wydało się. :haha:
Empiria napisał/a:
Opisałaś dokładnie to, co ostatnio mi tam jakoś lata po głowie i zaprząta myśli, sprawiłaś, że wreszcie nie czuję się osamotniona w moim rozumowaniu, także ten tego... dzięki
No proszę. :lol:
Empiria napisał/a:
Nigdy nie zależało mi na tym, żeby kogoś kochać i... w sumie to chyba nawet nie chciałabym być przez kogoś kochana Jakkolwiek dziwnie to brzmi. Nigdy nie kręciły mnie śluby, zakładanie rodzinki i ta cała szopka.
A ja właśnie zawsze marzyłam o tym, żeby mieć rodzinę. Nadal marzę. :roll: Mieć rodzinę, to chyba dla mnie największy priorytet w życiu. No ale pomimo, że o tym marzę, to teraz jak wszyscy marzą o chłopakach/dziewczynach, itp. to po prostu mi tego nie brakuje. Jak ktoś pyta, czy mam chłopaka, to nie jest mi przykro, gdy odpowiadam, że nie. NIe wiem jak to napisać, bo to zbyt skomplikowane, więc no... nie liczę, że ktoś to zrozumie. :lol:
Empiria napisał/a:
I właśnie dlatego nie zamierzam bawić się w jakieś tam związki
A nie chciałabyś czuć się bezpiecznie? Bo jednak bycie w związku (jak dla mnie przynajmniej) daje jakieś poczucie bezpieczeństwa.
Empiria napisał/a:
No bo czym tak naprawdę różni się miłość od prawdziwej przyjaźni?
Zadaję sobie to pytanie od dłuższego czasu. :lol:
Empiria napisał/a:
Hm... A po co? Po co szukać ideałów? Im idealniej, tym nudniej.
abyss napisał/a:
Miłość nie jest idealna, miłość jest brudna, bywa ciężka i smutna, ale sprawia, że mimo tego całego brudu, chcesz się w niej taplać
Tak, ja wiem, że miłość nie jest idealna, bo w końcu miłość dzielą dwie osoby między sobą - a ludzie nie są idealni.
No i właśnie o to chodzi. Z jednej strony wiem, że coś takiego nie istnieje, a z drugiej nie wiem co to jest miłość i jak ją... zauważyć, rozpoznać? Dlatego w mojej głowie (dla rozróżnienia od np. przyjaźni) istnieje obraz miłości - relacji idealnej. Może dlatego nigdy tak naprawdę nie miałam chłopaka, bo zawsze wydaje mi się, że to za mało na miłość, że to tylko przyjaźń. :drapanie:
Nie wiem jak to napisać, nie wiem jak obrać uczucia w słowa, także wybaczcie za ten mój mętlik. :lol:
Empiria napisał/a:
Przyjaźń od miłości jest u mnie zdecydowanie wyżej w hierarchii; zależy mi na niej dużo bardziej i tak myślę, że... że jakby ktoś się mnie zapytał, to powiedziałabym, że wolałabym mieć 2 przyjaciół aniżeli jedną miłość.
Jest taki fajny cytat, który mówi coś mniej więcej takiego, że w miłości mówi się - kocham cię - by zapewnić o uczuciach. W przyjaźni tego nie ma, gdyż nie trzeba zapewniać o swoich uczuciach.
Empiria napisał/a:
Także tego Szadi... wychodzi na to, że obie jesteśmy nienormalne.

Polemizowałabym. :lol:
abyss napisał/a:
Że tak się posłużę kalamburem z nickiem koleżanki wyżej: empiria ponad teorię najpierw doświadczamy, potem tworzymy definicje, bo nie można tak szczerze zrozumieć czegoś czego się nie doświadcza.
Piszę jak jest na dzień dzisiejszy. Jak to widzę.
abyss napisał/a:
bo mam spaczone pojęcie o miłości.
No właśnie w tym rzecz. :lol:
Taumaturgia napisał/a:
Inaczej się patrzy na bycie singlem jak człowiek mieszka z rodzicami albo w akademiku z innymi ludźmi i ma możliwość z tymi przyjaciółmi widywać się kiedy ma na to ochotę, a inaczej jak się wraca po pracy do pustego mieszkania, piątkowe spotkanie z przyjacielem nie wypala, bo jego dzieciak gorączkuje, przyjaciółka szybko kończy rozmowę telefoniczną, bo musi z dzieckiem zadanie odrobić, a jak już się uda z kimś spotkać, to nadrzędnym tematem są pieluszki i kupeczki.
No w sumie racja. :drapanie:
Ryba napisał/a:
Jeden z największych smutów dzisiejszych czasów - nigdy nie byłam zakochana. A potem zmienianie partnerów jak rękawiczki i generalizacja - każdy facet to dupek. Oznaka braku cierpliwości i autorefkeksjii.
Brak autorefleksji? Niby dlaczego?
Złośnica napisał/a:
Bardziej jak w Zbrodni i Karze czy 50 Twarzach Greya?

:lol: :haha:

No i właśnie - jak odróżnić miłość od np. przyjaźni? Skąd mam wiedzieć, że to jest TO? :roll: Tak tylko głośno się zastanawiam...




Kiedy zamierzasz się poddać, przypomnij sobie po co zaczynałeś.

Wszystko czego pragniesz jest po drugiej stronie strachu.
 
 
 
Problemy miłosne
Misza
[Usunięty]

Wysłany: 2017-04-15, 21:19   

Shadow napisał/a:

Tak, ja wiem, że miłość nie jest idealna, bo w końcu miłość dzielą dwie osoby między sobą
Shadow napisał/a:
relacji idealnej
Shadow napisał/a:
miłość dzielą dwie osoby między sobą - a ludzie nie są idealni.
Tak mi się rzuciło, postrzegasz miłość jako coś dwustronnego, skrajnie przyjemnego, doskonałego w tym, że obie strony się kochają, tymczasem do odczuwania miłości nie jest warunkiem koniecznym odwzajemnienie uczucia przez drugą osobę. Sama miłość nie musi być przyjemna, a już właśnie wtedy kiedy jest nieodwzajemniona. Relacja to wynik miłości, ale sama miłość może być skryta, można się nigdy nie ujawniać ze swoimi uczuciami. W sumie paradoksalnie łatwiej poznać miłość kiedy jest ciężka lub wręcz toksyczna, bo wtedy mimo, że ktoś Cię rani, to i tak w to lgniesz, bo pragniesz nawet takich patologicznych przejawów miłości, które Cię ranią - ważne by być z tą osobą. W zdrowszych przypadkach ciężej postawić jasną granicę. Zdrowe przypadki są częściej wypełnione przyjaźnią, a do tego miłością.



 
 
Problemy miłosne
Shadow 
worthless



Wiek: 27
Dołączyła: 07 Lis 2015
Posty: 2493
Skąd: małopolskie

Ostrzeżeń:
 1/3/4
Wysłany: 2017-04-15, 22:53   

abyss napisał/a:
Tak mi się rzuciło, postrzegasz miłość jako coś dwustronnego, skrajnie przyjemnego, doskonałego w tym, że obie strony się kochają, tymczasem do odczuwania miłości nie jest warunkiem koniecznym odwzajemnienie uczucia przez drugą osobę
Ech, źle się wyraziłam. No właśnie wiedziałam, że piszę dosyć niezrozumiale. :lol:
Żeby nie było - zgadzam się z tym co napisałeś. Wiem, że miłość jednego nie musi oznaczać wzajemności z drugiej strony, a jednak nadal to jest miłość.




Kiedy zamierzasz się poddać, przypomnij sobie po co zaczynałeś.

Wszystko czego pragniesz jest po drugiej stronie strachu.
 
 
 
Problemy miłosne
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,17 sekundy. Zapytań do SQL: 11