Opuszczona, a czego oczekujesz? Jakiej reakcji ze strony innych użytkowników?
Opuszczona napisał/a:
ale nikt, kto nie był w podobnej tego nie zrozumie.
To, że ktoś ma inne zdanie niż takie którego byś oczekiwała jeszcze nie znaczy, że nie rozumie albo że nie był w podobnej sytuacji.
Ja rozumiem, że wolisz czekać, bo Tobie taka relacja odpowiada, ale dla mnie wygląda (z tego co wyżej napisałaś) jakby Cię zbywał i wolał co najwyżej etap przyjaźni.
Opuszczona, rzecz jasna, nie musisz niczego więcej pisać, po prostu nikt nie zna tego człowieka, nie wie, jaki jest, czy utrzymuje jakiś kontakt z byłą żoną, czy coś do niej czuje i jak to w ogóle wygląda. No nie będę Ci teraz pisać tych wszystkich pytań, bo nie oczekuję koniecznie na nie odpowiedzi, po prostu to wszystko jest takie dość ogólne i trudno jest coś konkretnego doradzić.
A to, co on do Ciebie czuje wnioskuję po tym, co sama napisałaś, że jesteś dla niego psiapsiółą i lubi Twoje towarzystwo. Niejasna pozostała tylko kwestia, czy "z szansą na coś więcej", którą się nie podzieliłaś, ale generalnie wiadomo, że jesteś psiapsiółą, więc chyba wiesz już, na czym stoisz.
Lennei, chciałabym, by jeżeli ktoś nie był w podobnej sytuacji spróbował się w nią wczuć i postawić na moim miejscu.
Na razie może faktycznie tego chcieć, ale czy Ty bądź ktokolwiek inny tutaj wie, co będzie jutro, co się wydarzy?
<<< Dodano: 2016-07-14, 20:56 >>>
Empiria, mogę powiedzieć, że kontaktu z byłą żoną, jeśli nie musi to nie utrzymuje, aczkolwiek mają trzech dorosłych już synów (20, 24, 26 lat). Chcesz o coś zapytać? To proszę. Będę umiała to odpowiem.
Cytat:
Niejasna pozostała tylko kwestia, czy "z szansą na coś więcej"
- to jest ten moment, kiedy odpowiedzią jest: niewiadomo, co będzie jutro, wszystko się może zdarzyć.
Ostatnio zmieniony przez 2016-07-14, 21:05, w całości zmieniany 1 raz
Na razie może faktycznie vtego chcieć, ale czy Ty bądź ktokolwiek inny tutaj wie, co będzie jutro, co się wydarzy?
Nikt tego nie wie. Ty też nie wiesz, czy poczekasz chwilę czy się nigdy nie doczekasz.
Z tego co zauważyłam to inne osoby właśnie spróbowały się postawić na Twoim miejscu i napisały Ci co one by zrobiły, gdyby były na Twoim miejscu, napisały jak to widzą. Ty możesz widzieć inaczej, możesz zrobić inaczej, bo to Twoje życie i Ty decydujesz.
Opuszczona, powiem Ci, że taki dość niezdecydowany ten Twój facet (bez urazy)
Nie wiem, czy jest sens zadawania Ci jakichś pytań, bo pewnie i tak nie uda mi się pomóc, ale ok, zadam jedno. Tak więc, czy utrzymujesz z nim na co dzień jakiś kontakt? Widujecie się? Piszecie przez net, czy Ty z nim mieszkasz, czy jak to wygląda? Pytam, bo skoro trudno mu dla Ciebie znaleźć czas na chwilę rozmowy, to chyba musi dzielić Was spora odległość (no chyba że faktycznie jest tak mocno zapracowany).
Na razie może faktycznie tego chcieć, ale czy Ty bądź ktokolwiek inny tutaj wie, co będzie jutro, co się wydarzy?
Czyli liczysz na to, że pewnego dnia się w Tobie zakocha, bo "nigdy nic nie wiadomo"? Próbowałam się wczuć w Twoją sytuację i wydaje mi się, że zachowujesz się nieco naiwnie wierząc, że nagle mu się odmieni, skoro do tej pory się nie zdecydował na związek z Tobą.
Empiria, co się dziwić - ja też jestem bardzo niezdecydowana.
Tak, utrzymujemy regularny kontakt. Jeżeli jest to możliwe to się spotykamy, jeżeli nie jesteśmy w kontakcie telefoniczno - smsowym. Rozkręca własną firmę, nowy biznes i stąd ten brak czasu.
<<< Dodano: 2016-07-14, 21:12 >>>
spacedementia, to wcale nie zmienia się nagle. Do miłości, uczucia z prawdziwego zdarzenia, podobnie, jak do wielu innych kwestii trzeba dojrzeć. Przez przyjaźń do miłości.
spacedementia, chemia musi być, bo bez tego nic nie ma sensu, ale, żeby mogła być chemia, a wraz z nią pożądanie przede wszystkim musi być zaufanie, to ono stanowi podstawę wszystkiego. W przypadku braku któregokolwiek czynnika wszystko inne się wali.
Opuszczona, wiem, że panuje przekonanie, że w miłości nie liczy się wiek, ale może zastanów się, czy to na pewno Twoja druga połówka. Nie mam nic złego na myśli, ale widać, że facet się już w pewien sposób ustatkował, ma dzieci itd., więc... Ale jeśli Tobie to nie przeszkadza, to ok.
W tym momencie nie wiem, czy godzisz się na bycie przyjaciółką, czy wciąż liczysz na coś więcej, mimo tego, że jego odpowiedź była taka dość powiedziałabym, wymijająco - zbywająca.