Rejestracja
Rejestracja
Autoagresywni Strona Główna
  Użytkownik: Hasło:



Poprzedni temat «» Następny temat
Dziecko
Autor Wiadomość
Duszka 
zamknięta



Wiek: 33
Dołączyła: 18 Sie 2010
Posty: 2282
Skąd: zachodniopomorskie

Wysłany: 2013-08-14, 09:04   

Czuczi, a mąż?
Spotykacie się z innymi dziećmi?
Co do chodzenia wszędzie za Tobą, może warto wprowadzić kary- jak nie będzie Cię słuchać najpierw powiedz, że jest Ci z tego powodu przykro- jak to nie zadziała karz jej stać w koncie/zakaz oglądania bajek etc., kłótnia nic nie pomoże, jak to nie pomoże, daj jej klapsa ale wytłumacz za co i powiedz, że jeśli nie będzie Cię słuchać wytłumacz do skutku- ale to ostateczność z klapsem. A jedzenie przygotować w jakiś zmyślny kolorowy sposób? Albo zapytaj co lubi i rób jej to?
Co do ubrań i Wagi mojej koleżanki 5,5 letnia córka waży 15 kg i wygląda normalnie, ubrania jej kupuje takiego rozmiaru jak dla mojej 4 letniej siostrzenicy- więc tu nie ma reguły.




 
 
Dziecko
Chochlik
[Usunięty]

Wysłany: 2013-08-14, 09:19   

Duszka napisał/a:
Co do chodzenia wszędzie za Tobą, może warto wprowadzić kary

Kary za potrzebę towarzystwa matki? Nie lepiej wprowadzić atrakcyjne bezmamusiowe zajęcie?

Duszka napisał/a:
Co do ubrań i Wagi mojej koleżanki 5,5 letnia córka waży 15 kg

Mój 4letni dzieciak też wygląda normalnie, a waży przeszło 20kg. Nie zdziwiłabym się gdyby ważył 30. No ale według poniższych wykresów, to ma wzrost sześciolatka. Wychodzi na to, że te 13kg u czteroletniej dziewczynki to norma.







 
 
Dziecko
Bast 
Jestę kotełę.



Wiek: 32
Dołączyła: 16 Cze 2013
Posty: 1518
Skąd: lubuskie

Wysłany: 2013-08-14, 09:23   

Czuczi napisał/a:
Czasami myślę, że jestem złą matką. Ponosi mnie chwilami. Kłócimy się


Pamiętaj, że idealnych matek nie ma. A każda z nas może mieć gorszy dzień i mniej cierpliwości do nieznośnego malucha. Wymaga się od nas byśmy gotowały, sprzątały etc. i wychowywały dzieci. Sama wiem po sobie, że często brakuję mi sił i mam ochotę wręcz krzyczeć na wszystko co się poruszy. Dla naszych dzieci jesteśmy najlepszymi matkami pod słońcem, pamiętaj o tym! :sciska:

Czuczi napisał/a:
Nie wiem jak mam z nią rozmawiać, ja ją o coś proszę, tłumaczę a ona powie - nie. I koniec - nie ma dalszej rozmowy.


Myślałaś może o spotkaniu z psychologiem? Może on jakoś pomógłby wam w waszych relacjach?




Czy jest coś gorszego niżeli śmierć? - Życie, jeśli pragniesz umrzeć.
:bastith: :bast: :bastith:
 
 
Dziecko
kathika*** 



Wiek: 42
Dołączyła: 26 Paź 2011
Posty: 827
Skąd: śląskie

Wysłany: 2013-08-14, 12:52   

Czuczi napisał/a:
A moja córka jest tak chuda, że można jej wszystkie kości policzyć.
Ma 4 lata, wagę 13,5kg. Ubrania kupuję jej, na 3 lata. Ostatnio kupiłam jej spodnie na 2-3 lata. Ma znaczną niedowagę.


Czu, zacznę może od tego, dzieci bywaja różne i nawet jeśli wydaje się nam, mamom, że nasze pociechy są chude i mają niedowagę to nie zawsze tak jest. Jeśli chcesz się upewnić i uspokoić to może pomogłaby wizyta u pediatry? Może on powiedziałby Ci co i jak, bo może niepotrzebnie się tym zadręczasz. Inna sprawa, że Mała uważa, że jest za gruba. Dzieci bardzo często powtarzają to co usłyszą, nie narzekałas czasem przy niej na swoją wagę? Może to stąd się wzięło? Np. jeśli mój mąż skarży się, że boli go noga, to za chwilę słyszę jak narzeka na to mój syn, chociaż faktycznie ta noga go nie boli.

Co do zachowania dziecka przy powitaniu i pożeganiu to wyznaję zasadę, że nie ma co dziecka zmuszać, jeśli się ładnie przywita, powie "dzień dobry" i "do widzenia" to moim zdaniem wystarczy, nie musi przecież każdemu podawać ręki. Opiniami innych bym się nie przejmowała, niektórzy lubią wychowywać i krytytkować cudze dzieci a wad u swoich nie widzą. Wystarczy moim zdaniem spokojnie powiedzieć, jesli ktoś zwróci uwage, że Ami nie chce podać ręki, że jest nieśmiała i tyle.

Cóż, jeśli chodzi o pystkowanie, kłamanie i kłócenie się to niestety niewiele mogę poradzić, bo sama się z tym borykam i ręce mi niekiedy opadają i podobne do Ciebie wątpliwości w swoje zdolności wychowawcze i zwątpienie czy jestem dobrą matką.
Czuczi wiem jedno, nie ma idealnych matek, ale dla naszych pociech jesteśmy najważniejsze na świecie. Jakby nie było, to nawet jeśli pyskują i dają nam w kość na każdym froncie to kiedy jest im źle i kiedy potrzebują czułości to przychodzą do mamy.

Ataki paniki u dziecka i to co pisałaś też by mnie zaniepokoiło i z troski o dziecko poszłabym do psychologa dziecięcego, żeby stwierdzić czy nie ma jakichś problemów i nawet jesli jakieś się pojawią to działać póki nie jest za późno. Być może zachowanie Ami wynika z tego co się działo w ostatnim czasie w jej otoczeniu, dzieci przyżywają wszystko po swojemu i trudno czasem przewidzieć jakie będą konsekwencje różnych sytuacji.

Jesteś naprawdę dobrą mamą, Czuczi kochającą i troskliwą, wiem, że córeczka jest dla Ciebie najważniejsza. Nie powinnaś źle myśleć o sobie. Tulę mocno. :tuli:




"Jest na świecie taki rodzaj smutku, którego nie można wyrazić łzami. Nie można go nikomu wytłumaczyć. Nie mogąc przybrać żadnego kształtu, osiada ciasno na dnie serca jak śnieg podczas bezwietrznej nocy"

Haruki Murakami
 
 
 
Dziecko
Chochlik
[Usunięty]

Wysłany: 2013-08-14, 12:57   

kathika*** napisał/a:
Co do zachowania dziecka przy powitaniu i pożeganiu to wyznaję zasadę, że nie ma co dziecka zmuszać, jeśli się ładnie przywita, powie "dzień dobry" i "do widzenia" to moim zdaniem wystarczy, nie musi przecież każdemu podawać ręki.

Ciekawe czy to samo byś powiedziała, gdyby to był chłopiec. Oni są zmuszani do podawania ręki od pierwszych dni życia.

kathika*** napisał/a:
Cóż, jeśli chodzi o pystkowanie, kłamanie i kłócenie się to niestety niewiele mogę poradzić, bo sama się z tym borykam i ręce mi niekiedy opadają i podobne do Ciebie

Jak dotąd to najskuteczniejsza wydaje się w moim przypadku perspektywa nagrody, która zostanie odebrana przy nieodpowiednim zachowaniu. "Jak nie posprzątasz/ będziesz niegrzeczny, to nie będziesz dzisiaj grał w Minecrafta. Jak czas gry minie, budzik zadzwoni, a ty będziesz marudził, to jutro nie pograsz'. Stawianie do kąta ("karny jeżyk" działa do momentu póki dziecko nie zacznie samo tam chodzić, żeby wreszcie się wszyscy od niego odczepili :D To takie drobne podpowiedzi, ale nie wiem czy na inne dziecko podziałają.




 
 
Dziecko
kathika*** 



Wiek: 42
Dołączyła: 26 Paź 2011
Posty: 827
Skąd: śląskie

Wysłany: 2013-08-14, 13:07   

rozwielitka napisał/a:
Ciekawe czy to samo byś powiedziała, gdyby to był chłopiec. Oni są zmuszani do podawania ręki od pierwszych dni życia.


Moje dziecko jest chłopcem i jeśli nie chce komuś podać ręki to jej nie podaje.

rozwielitka napisał/a:
Jak dotąd to najskuteczniejsza wydaje się w moim przypadku perspektywa nagrody, która zostanie odebrana przy nieodpowiednim zachowaniu. "Jak nie posprzątasz/ będziesz niegrzeczny, to nie będziesz dzisiaj grał w Minecrafta. Jak czas gry minie, budzik zadzwoni, a ty będziesz marudził, to jutro nie pograsz'. Stawianie do kąta ("karny jeżyk" działa do momentu póki dziecko nie zacznie samo tam chodzić, żeby wreszcie się wszyscy od niego odczepili To takie drobne podpowiedzi, ale nie wiem czy na inne dziecko podziałają.


Cóż... Oczywiście, że stosuję kary, najczęściej jest to zakaz gry na konsoli i oglądanie tv, działają krótkotrwale, w dodatku potrafi mi odpyskować jak zarobi karę i na granie i na oglądanie: "to może mi jeszcze oddychać zabronisz". Stawianie w kącie mija się z celem, bo mój syn miał doskonałą zabawę w tym, że go do tego kąta wlekałam za każdym razem gdy z niego uciekł.

rozwielitka napisał/a:
To takie drobne podpowiedzi, ale nie wiem czy na inne dziecko podziałają.

Każde dziecko inne :D




"Jest na świecie taki rodzaj smutku, którego nie można wyrazić łzami. Nie można go nikomu wytłumaczyć. Nie mogąc przybrać żadnego kształtu, osiada ciasno na dnie serca jak śnieg podczas bezwietrznej nocy"

Haruki Murakami
 
 
 
Dziecko
Scarlet Halo
[Usunięty]

Wysłany: 2013-08-14, 18:04   

Czuczi napisał/a:
Oczywiście staram się nie odpuszczać jej, ale czasami nie mam sił.
Nie wiem jak mam z nią rozmawiać, ja ją o coś proszę, tłumaczę a ona powie - nie. I koniec - nie ma dalszej rozmowy.
Czasami myślę, że jestem złą matką. Ponosi mnie chwilami. Kłócimy się.

Jak się cofam wspomnieniami do dzieciństwa to problemy miała ze mną tylko matka... przy ojcu byłam raczej grzeczna... Matka była impulsywna, krzykliwa i niekonsekwentna. Ojciec opanowany i stanowczy. Jak sobie przypominam jak zajmowałam się tym trzylatkiem to uderzyło mnie jak babcia tego chłopaka się zachowuje kiedy jest niezadowolona... używała ironii i sarkazmu, a jej ton głosu był niejednoznaczny, potrafiła przywołać go do porządku w jednym zdaniu, a w następnym na to samo zachowanie zareagować śmiechem. Widziałam, że mały jest skołowany i nie rozumie czego się od niego oczekuje. Mój ojciec jak coś przegięłam to patrzył mi w oczy (jak trzeba było to mnie łapał i przytrzymywał) i stanowczym tonem, który był zupełnie inny niż ten stosowany w zabawie mówił czego ode mnie chce i dlaczego. I zawsze był konsekwentny... co bym nie zrobiła pozostawał niewzruszony... Pamiętam jak byłam z nim sama na wakacjach to wrzeszczałam i ryczałam bite 3h, a on mi nie ustąpił... Chciałam żeby zabił pająka koło prysznica, którego się bałam... nie zabił... stwierdził, że to głupia fobia... wzięłam ten prysznic choć mną telepało (pająków boję się nadal) :roll: Więc o ile mogę mieć zastrzeżenia co do treści ojcowskich nakazów, tak forma była skuteczna i nie wymagała stosowania przemocy. Ojciec po prostu całą swoją pozycją ciała, tonem głosu, spojrzeniem dawał do zrozumienia, że mówi poważnie i dyskusja nie ma większego sensu - różnica między tym jaki był, kiedy wszystko grało, a tym jaki był jak się złościł była bardzo zauważalna.




 
 
Dziecko
Duszka 
zamknięta



Wiek: 33
Dołączyła: 18 Sie 2010
Posty: 2282
Skąd: zachodniopomorskie

Wysłany: 2013-08-14, 21:32   

rozwielitka, kary chodziło mi o nie posłuszeństwo jak i kłócenie się i nie słuchanie się.



"Nie jest łatwo oddać słowami... czym jest prawdziwa zabawa. Ale ogólne wrażenie z obserwacji niemal wszystkich gatunków ssaków, to wir nieskrępowanej, beztroskiej żywiołowości"
dr Jaak Panksepp
 
 
Dziecko
Camaleao
[Usunięty]

Wysłany: 2013-08-21, 19:30   

Duszka napisał/a:
Czuczi, a mąż?

Mąż... co mąż? On pracuje. Uznaje to za swój jedyny, najważniejszy obowiązek - utrzymać nas.
I hmm... jakby tak dokładniej się przypatrzeć relacją między mężem a córą - ona przy nim inaczej się zachowuje. Nie mówię, że lepiej - inaczej.
Jak byłam w szpitalu ostatnio - super sobie poradzili.
Duszka napisał/a:
Spotykacie się z innymi dziećmi?

Tak, praktycznie co drugi dzień bawi się z sąsiadami. Chłopak na 5 lat, dziewczynka 7.
Bardo się lubią, gdy nie mogą się zobaczyć kilka dni to już panikują.
Tyle, że to są chyba jedyne dzieci z którymi ona chce być, na inne nie reaguje. Gdy na placu zabaw ktoś do niej podchodzi, się przedstawia - mała spuszcza głowę i udaje, że jej nie ma. Nie ma nawet co liczyć na to by się odezwała, przedstawiła...

Duszka napisał/a:
Co do chodzenia wszędzie za Tobą, może warto wprowadzić kary- jak nie będzie Cię słuchać najpierw powiedz, że jest Ci z tego powodu przykro- jak to nie zadziała karz jej stać w koncie/zakaz oglądania bajek etc., kłótnia nic nie pomoże, jak to nie pomoże, daj jej klapsa ale wytłumacz za co i powiedz, że jeśli nie będzie Cię słuchać wytłumacz do skutku- ale to ostateczność z klapsem.

Ja stosuję kary, ale to nie ma skutku - mimo, że nie odpuszczam. Jak jest zakaz kreskówek na cały dzień, to jest zakaz. Jak nie może widzieć się z sąsiadami, to jestem w stanie ich odprawić gdy przyjdą sami. Czasami zabieram jej ulubione zabawki albo nie wychodzimy na plac zabaw. Nie jada słodyczy, ale lubi lody - też czasami ma na nie zakaz. Nie ustępuję, rozmawiamy dużo. Wczoraj ponad pół h tłumaczyłam jej dlaczego było mi za nią wstyd i czemu idzie spać bez kreskówek. Pomogło. Nawet się uspokoiła - bo jak słyszy, że ma zakaz to jest krzyk, panika...
Duszka napisał/a:
A jedzenie przygotować w jakiś zmyślny kolorowy sposób? Albo zapytaj co lubi i rób jej to?

Jedzeni robi ze mną. Bardzo lubi mi pomagać w kuchni. Zawsze daję jej wybór - jedno albo drugie. Nie pytam czy chce jeść, bo usłyszę nie.
Na tym wyjeździe do Krakowa się sama upominała o jedzenie, aż w szoku byłam. Ale to było raczej dzibanie - ale zawsze coś.
Mnie przeraża jej sposób myślenia - nie może jeść, bo będzie gruba. Już kilka razy to powiedziała. Nie chcę by jej to zostało.
Chochlik napisał/a:
Nie lepiej wprowadzić atrakcyjne bezmamusiowe zajęcie?

Bezmamusiowe zajęcia też są fajne - pod warunkiem, że mamusia jest na linii wzroku.
Wiesz, ona się sama zabawi i to bardzo fajnie, ale pod warunkiem, że mnie widzi, słyszy.
W domu nie za bardzo mam ją komu pod opieką zostawić. A jest za mała, by zostać sama. Jedynie co, to mogę liczyć na pomoc brata czasami. Albo mojej mamy, ale ona pracuje, wiec ciężko z pomocą. Czasami podrzucę ją na 1-2 h, i jadę na zakupy, albo szyć...
Chochlik napisał/a:
Wychodzi na to, że te 13kg u czteroletniej dziewczynki to norma.

No tak, te 13kg nie sprawia, że jest wychudzona, ale chuda tak. Widać to po niej, wszystkie ubrania muszę zwężać...

bastith napisał/a:
Pamiętaj, że idealnych matek nie ma.

Ja ciągle słyszę, że są i że ja nigdy do takich należeć nie będę.
Moja mama i babcia zarzucają mi, że źle robię, że uczę Małą, że może zawsze przyjść przytulić się, dać buziaka. Mówią, że jest za duża by jej powtarzać kilka razy dziennie, że ją kocham i że ona też nie powinna tego robić.

bastith napisał/a:
Myślałaś może o spotkaniu z psychologiem? Może on jakoś pomógłby wam w waszych relacjach?
________

Nie myślałam - serio.
Może...

kathika*** napisał/a:
Czu, zacznę może od tego, dzieci bywaja różne i nawet jeśli wydaje się nam, mamom, że nasze pociechy są chude i mają niedowagę to nie zawsze tak jest. Jeśli chcesz się upewnić i uspokoić to może pomogłaby wizyta u pediatry? Może on powiedziałby Ci co i jak, bo może niepotrzebnie się tym zadręczasz. Inna sprawa, że Mała uważa, że jest za gruba.

To, to ja najpierw zrobiłam i usłyszałam, że fakt - ma niedowagę. 13 kg (od roku), 103cm, 4 lata. Najpierw uspokajałam się tym, że ja do 17 roku życia miałam niedowagę... ale naprawdę coraz bardziej się boję tej jej niechęci do jedzenia.
kathika*** napisał/a:
Co do zachowania dziecka przy powitaniu i pożeganiu to wyznaję zasadę, że nie ma co dziecka zmuszać, jeśli się ładnie przywita, powie "dzień dobry" i "do widzenia" to moim zdaniem wystarczy, nie musi przecież każdemu podawać ręki.

No, tyle że ona nawet tego 'dzień dobry' i 'do widzenia' mówić nie chce. Spuszcza głowę.
kathika*** napisał/a:
Ataki paniki u dziecka i to co pisałaś też by mnie zaniepokoiło i z troski o dziecko poszłabym do psychologa dziecięcego, żeby stwierdzić czy nie ma jakichś problemów i nawet jesli jakieś się pojawią to działać póki nie jest za późno. Być może zachowanie Ami wynika z tego co się działo w ostatnim czasie w jej otoczeniu, dzieci przyżywają wszystko po swojemu i trudno czasem przewidzieć jakie będą konsekwencje różnych sytuacji.

Może ten psycholog to nie byłby zły pomysł... muszę pomyśleć.
Chochlik napisał/a:
Jak dotąd to najskuteczniejsza wydaje się w moim przypadku perspektywa nagrody, która zostanie odebrana przy nieodpowiednim zachowaniu. "Jak nie posprzątasz/ będziesz niegrzeczny, to nie będziesz dzisiaj grał w Minecrafta. Jak czas gry minie, budzik zadzwoni, a ty będziesz marudził, to jutro nie pograsz'. Stawianie do kąta ("karny jeżyk" działa do momentu póki dziecko nie zacznie samo tam chodzić, żeby wreszcie się wszyscy od niego odczepili To takie drobne podpowiedzi, ale nie wiem czy na inne dziecko podziałają.

Sprawdzę czy podziałają. Dotąd nie próbowałam 'jeżyka' bo bałam się, żeby nie poczuła się poniżona czy osamotniona...
Pamiętam jak się czułam kiedy mnie mama wyrzucała do pokoju..

Czasami mi się wydaje, że jestem dla niej jak koleżanka ale nie chcę też by się mnie bała.
Mała obgryza sobie paznokcie i skórki aż do krwi... żadne maści, lakiery itp... nie działają.
Zresztą... mam wrażenie, że w ogóle sobie nie radzę.




 
 
Dziecko
Bast 
Jestę kotełę.



Wiek: 32
Dołączyła: 16 Cze 2013
Posty: 1518
Skąd: lubuskie

Wysłany: 2013-08-21, 21:26   

Czuczi napisał/a:
Może ten psycholog to nie byłby zły pomysł... muszę pomyśleć.


Jeśli sama sobie nie możesz poradzić to na prawdę warto udać się po pomoc. My, matki, możemy służyć dobrą radą i wsparciem, ale ani waszych relacji nie naprawimy, ani nie rozwiejemy obaw co do odżywiania Twojej córeczki. :tuli5:

Jesteś silna i sądzę, że dasz radę sprostać wyzwaniu :) :powodzenia:




Czy jest coś gorszego niżeli śmierć? - Życie, jeśli pragniesz umrzeć.
:bastith: :bast: :bastith:
 
 
Dziecko
kathika*** 



Wiek: 42
Dołączyła: 26 Paź 2011
Posty: 827
Skąd: śląskie

Wysłany: 2013-08-23, 18:27   

Czuczi napisał/a:
kathika*** napisał/a:
Co do zachowania dziecka przy powitaniu i pożeganiu to wyznaję zasadę, że nie ma co dziecka zmuszać, jeśli się ładnie przywita, powie "dzień dobry" i "do widzenia" to moim zdaniem wystarczy, nie musi przecież każdemu podawać ręki.

No, tyle że ona nawet tego 'dzień dobry' i 'do widzenia' mówić nie chce. Spuszcza głowę.


Najwyraźniej Twoja córeczka zalicza się do tych bardzo nieśmiałych, pewnie z wiekiem jej to minie. Córeczkę mojej koleżanki znam od pięciu lat i często się widujemy, jestem dla niej ciocią, a i tak bardzo często dziewczynka (ma 7 lat) wogóle się do mnie nie odzywa, kiedy o coś pytam albo mówię jej cześć.

Czuczi napisał/a:
ale naprawdę coraz bardziej się boję tej jej niechęci do jedzenia.


A jakbyś zapytała ją dlaczego nie chce jeść? Co odpowiada?
Mój syn też zalicza się do szczuplaczków i niejadków, i jak sobie przypomnę to kombinowanie, żeby zjadał chociaż trzy posiłki i to że przez to byłam na skraju załamania nerwowego to mi się niedobrze robi.
Wiem co przeżywasz. Teraz mój syn ma prawie 7 lat i nadal jest chudzielcem, żebra można mu policzyć a spodnie musi mieć na gumkach, bo te inne zwyczajnie mu się zsuwają z bioder. Najważniejsze jednak, że nie ma anemii, robię mu regularnie badania. Może to marne pocieszenie, ale z czasem apetyty mu się poprawił, może z Twoją córeczką będzie podobnie. Może nie zacznie nagle pałaszować na potęgę, ale nabierze ochoty na próbowanie nowych smaków.
Robiłaś Ami badania czy nie ma anemii?

Czuczi napisał/a:
Czasami mi się wydaje, że jestem dla niej jak koleżanka ale nie chcę też by się mnie bała.


Dlaczego miałaby się Ciebie bać? Jeśli spokojnie wyjaśnisz za co jest kara, to nie widzę powodu aby Amelka miała się Ciebie bać. Swoją drogą usłyszenie od dziecka: "nie kocham Cie" albo "Ty mnie nie kochasz", bo np musi stać w kącie czy została mu odebrana jakaś przyjemność, boli tak czy siak, ale dziecko musi mieć postawione jakieś granice i jak je przekroczy to musi ponieść konsekwencje.
Trzymam kciuki. Każde dziecko jest indywidualnością i trzeba wypracować swoje metody wychowawcze, bo coś co działa na jedno dziecko nie zadziała na drugie.




"Jest na świecie taki rodzaj smutku, którego nie można wyrazić łzami. Nie można go nikomu wytłumaczyć. Nie mogąc przybrać żadnego kształtu, osiada ciasno na dnie serca jak śnieg podczas bezwietrznej nocy"

Haruki Murakami
 
 
 
Dziecko
PanFoster 
Hybris.



Dołączył: 14 Sty 2013
Posty: 5071
Skąd: dolnośląskie

Wysłany: 2014-04-11, 03:31   

Jak namówić dziesięciolatka do sprzątania własnego pokoju? :D



Jakże wspaniałym tworem jest człowiek! Może chuchać na dłonie, aby je ogrzać i dmuchać na zupę, by ją ostudzić.
 
 
Dziecko
Bast 
Jestę kotełę.



Wiek: 32
Dołączyła: 16 Cze 2013
Posty: 1518
Skąd: lubuskie

Wysłany: 2014-04-11, 13:06   

PanFoster napisał/a:
Jak namówić dziesięciolatka do sprzątania własnego pokoju? :D


Zapłacić mu? :D




Czy jest coś gorszego niżeli śmierć? - Życie, jeśli pragniesz umrzeć.
:bastith: :bast: :bastith:
 
 
Dziecko
Arya
[Usunięty]

Wysłany: 2014-04-11, 13:20   

PanFoster napisał/a:
Jak namówić dziesięciolatka do sprzątania własnego pokoju?

Bast napisał/a:
Zapłacić mu?

Eee, ja bym się bała ryzykować z płaceniem dziecku w takim wieku za sprzątanie. Później wykształci to w nim takie poczucie, że sprząta dla kogoś (a nie dla siebie), i że robi coś za coś. Nie chciałabym ryzykować, że dojdzie do sytuacji, w której dziecko zacznie tak samo oczekiwać zapłaty za pranie, wyprowadzanie psa na spacer, koszenie trawy i tak dalej, bo to mijałoby się z celem. :roll:
W każdym razie, spróbowałabym jakoś inaczej do tego podejść, na przykład:
- zacząć dziecko w jakiś sposób za to nagradzać, na przykład za porządnie wysprzątany pokój może wyjść dłużej na zewnątrz,
- przez jakiś czas spróbować sprzątać razem z nim, wtedy jest szansa, że później wejdzie mu to w nawyk i samo zacznie sprzątać,
- pozwolić na zaproszenie kolegów/koleżanek dopiero wtedy, kiedy pokój będzie zupełnie czysty,
- ewentualnie nie robić nic i liczyć na to, że w pewnym momencie dziecko samo nauczy się, że w bałaganie ciężko cokolwiek znaleźć. :D




 
 
Dziecko
Scarlet Halo
[Usunięty]

Wysłany: 2014-04-11, 13:24   

PanFoster napisał/a:
Jak namówić dziesięciolatka do sprzątania własnego pokoju?

To jest jego pokój - dlaczego chcesz ingerować w to jak on ma w pokoju poukładane? Może mu tak wygodnie? Może tak lubi? W końcu to on tam mieszka, to jego rzeczy się niszczą, jeżeli są gdzieś porozwalane po podłodze czy coś.




 
 
Dziecko
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,19 sekundy. Zapytań do SQL: 12