Czy ktoś z Was może kiedyś doświadczył takiego uczucia, jak powolanie zakonne/kapłańskie? W jaki sposób to odebraliście, jak to jest, co się wówczas czuje?
Nie doświadczyłam takiego uczucia i chyba nie chcę. Wiem, że czułabym się w pewien sposób zniewolona. Nie należę do osób, które mogłyby się czemuś poświęcać, to nie dla mnie. Kiedyś, owszem, dumałam nad tym, jak to by było być sobie zakonnicą, ale skończyło się tylko na dumaniu
Generalnie to też ciekawią mnie ludzie, którzy dostrzegają w sobie powołanie i potrafią się temu oddać. Podziwiam ich determinację, rezygnację z wielu rzeczy i akceptację na egzystowanie w celibacie.
Sharnathos, hmm, konstatacja. Nie jestem zbytnio wierzącą, znaczy sie do kościoła nie chodzę, ponieważ nie odczuwam jako takiej potrzeby. Żeby się pomodlić to wcale nie muszę tam iść. Bóg jest wszędzie, tylko według mnie Bóg nie jest taki, jak Go kościół przedstawia.
Empiria, nie wiem, czy się zdecyduje. Mam wrażenie, że to byłoby dla mnie najlepsze, ponieważ, jak dotychczas życie z drugim czlowiekiem ewidentnie mi się nie wiedzie.
Sharnathos, tylko, gdzie ja znajdę takie miejsce? Już nie chodzi mi tutaj o pustelnię, jako pomieszczenie, tylko takie miejsce w Polsce, gdzie będzie naprawdę malo ludzi, nie będzie zasięgu komorkowego ani Internetu?
Opuszczona, może jeszcze powstrzymaj się z zostaniem rekluzą i poczekaj na tego właściwego człowieka. Mi też związki się nie udają, ale zakonu bym nie wybrała z tego powodu
Opuszczona napisał/a:
gdzie będzie naprawdę malo ludzi, nie będzie zasięgu komorkowego ani Internetu?
Może winda?
Ostatnio zmieniony przez aga_myszka 2016-07-13, 10:28, w całości zmieniany 1 raz
Opuszczona, cały świat objęty jest satelitami, niestety. Nawet na pustyni nie będziesz "sama". Chyba że zakopiesz się pod nimi lub wydrążysz schronienie w jaskinii... To nadal świetne rozwiązanie aniżeli klasztor.
Empiria, na razie się nigdzie nie spieszę, aczkolwiek, co do tego, że już nikogo nie poznam, a już tym bardziej nie zaufam to jestem na sto procent przekonana.
Zawsze fascynowały mnie zakonnice z krakowskich łagiewnik. Zgromadzenie Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia.
<<< Dodano: 2016-07-12, 22:34 >>>
Sharnathos, a tak poważnie, znacie jakieś takie miejsce, kompletną głuszę?
Mam wrażenie, że to byłoby dla mnie najlepsze, ponieważ, jak dotychczas życie z drugim czlowiekiem ewidentnie mi się nie wiedzie.
Jeśli masz się zamknąć w zakonie, bo w wieku 23 lat życie z drugim człowiekiem Ci nie wychodzi to dość kiepski pomysł.
Opuszczona napisał/a:
Nie jestem zbytnio wierzącą, znaczy sie do kościoła nie chodzę, ponieważ nie odczuwam jako takiej potrzeby. Żeby się pomodlić to wcale nie muszę tam iść.
To tym bardziej pchanie się do katolickiego zakonu to kiepski pomysł.
W innym temacie (o urlopach) pytałaś już o miejsce na odludziu, więc może zamiast iść do zakonu lepiej przeszukać internet w poszukiwaniu jakiś miejscówek na odludziach, gdzie brak internatu a sam zasięg komórkowy też bardzo słaby. Jakiś domek w małej wsi?
Opuszczona, może trójkąt bermudzki? W tych rejonach podobno długo się nie zabawia, więc...
A tak na poważnie, to ja bym się na Twoim miejscu jeszcze nie pchała do zakonu, bo, wybacz moją śmiałość, uważam, krótko mówiąc, że się tam nie nadajesz, bo nie czujesz żadnego powołania, tylko robisz to jakby z przymusu A po drugie masz dopiero 23 lata, więc to, że jeszcze nie masz faceta i pięciorga dzieci, nie jest takie dziwne. Powiedziałabym raczej, że to dość normalne