Wysłany: 2016-01-18, 19:50 Właściwa opieka nad zwierzętami
W jednym z tematów wywiązała się dyskusja na temat kastracji/sterylizacji zwierząt udomowionych i innych praw zwierząt. W związku z tym, że temat nie może być wydzielony, zakładam nowy.
Pytania pomocnicze:
1. Uważasz, że kastracja/sterylizacja zwierząt domowych jest konieczna?
2. Co sądzisz na temat bezdomnych psów i kotów? Są szkodnikami czy bezbronnymi istotami potrzebującymi pomocy?
3. Działasz w jakiś sposób na rzecz praw zwierząt?
Adriaen: Literówka w temacie.
Ostatnio zmieniony przez 2016-01-18, 20:02, w całości zmieniany 2 razy
Kluczem do owej dyskusji powinno być zrozumienie kim są kociarze. Wszystkich ludzi można podzielić na 3 grupy:
1 - Ludzie nieprzepadający za zwierzętami;
2 - Ludzie lubiący zwierzęta (również koty);
3 - Kociarze.
Ta ostatnia grupa jest osobnym gatunkiem człowieka, choć istnieje prawdopodobieństwo, że tak naprawdę to zupełnie odrębna rasa przybyła z odległej galaktyki. Sensem życia dla nich jest bycie niewolnikami swoich kotów. Ich system moralny również jest kotocentryczny.
A - W czasie ostrej zimy na ulicy zauważam trzęsące się z zimna bezdomne kociątko. Myślę sobie "biedny kotek" i idę dalej. Taka postawa nie zasługuje nawet na sekundę zainteresowania kociarza, nie mówiąc już o jakiejkolwiek jej ocenie.
B - W czasie ostrej zimy na ulicy zauważam trzęsące się z zimna bezdomne kociątko. Postanawiam okazać trochę serca dla pchlarza i zakwaterować go na czas największych mrozów we własnym domu. Kiedy mijają najgorsze mrozy, wystawiam czystego i odkarmionego sierściucha za drzwi. Taka postawa zasługuje na wściekły atak toczących piane z pyska kociarzy.
Zaq, w sytuacji A nikt nie wie co myślisz, co nie zmienia faktu, że powinieneś np. poinformować najbliższe schronisko lub straż miejską o tym, że widziałeś takie kociątko. I właśnie to powinieneś zrobić jeśli nie chcesz kota, a nie brać do siebie, przyzwyczaić i wyrzucić. Podałeś dwie wersje, które są niepoprawne.
PS Nie jestem kociarzem. Lubię koty, psy, ogólnie zwierzęta i uważam, że człowiek, jako istota rzekomo rozumna powinien wziąć odpowiedzialność za istoty "nierozumne". Zwłaszcza w przypadku, kiedy udomowi jakiś gatunek.
Wiedziałabyś jak, gdyby moderator nie skasował pierwszego akapitu mojego postu.
Chochlik napisał/a:
Jako człowiek, który znęca się nad zwierzętami, mógłbyś sobie darować kpienie z tych, którzy tego nie robią.
Po pierwsze - nie znęcam się nad zwierzętami, tylko je wychowuję (ktoś musi), a po drugie w mojej wypowiedzi nie ma kpiny tylko poważne zatroskanie ludzką moralnością.
Wiek: 27 Dołączył: 07 Mar 2014 Posty: 5632 Skąd: Polska
Wysłany: 2016-01-18, 21:06
Chochlik napisał/a:
Zaq, a jak to się ma do tematu?
Myślę, że odnosi się do tematu, bo jego tytuł brzmi "właściwa opieka nad zwierzętami", a zadane pytania są pomocnicze.
Ever napisał/a:
1. Uważasz, że kastracja/sterylizacja zwierząt domowych jest konieczna?
Szczerze powiem, że to... nie do końca humanitarne pytanie. W końcu każde zwierzę ma prawo do rozpłodu, a my je zabieramy. Ale jest też druga strona medalu - względy zdrowotne. Więc chyba każdy samodzielnie musi zdecydować, co dla jego "pupila" jest lepsze.
Ever napisał/a:
2. Co sądzisz na temat bezdomnych psów i kotów? Są szkodnikami czy bezbronnymi istotami potrzebującymi pomocy?
Potrzebują pomocy, ale brakuje efektywnego systemu pomocy owym istotom.
Proszę o zaprzestanie personalnych wytyków.
Okay, whatever, one man's trash is another man's treasure
Wiedziałabyś jak, gdyby moderator nie skasował pierwszego akapitu mojego postu.
Widziałam to, co zostało skasowane i nadal nic mi to nie wyjaśnia.
Zaq napisał/a:
nie znęcam się nad zwierzętami
Jeszcze raz wkleję kawałek tego, co wklejałam w niebieskim dziale. Specjalnie to tam wkleiłam z myślą o tobie, chociaż nie odnosiło się do toczącej się tam dyskusji bezpośrednio.
Cytat:
Art. 6.
(...)
1a. Zabrania się znęcania nad zwierzętami.
2. Przez znęcanie się nad zwierzętami należy rozumieć zadawanie albo świadome dopuszczanie do zadawania bólu lub cierpień, a w szczególności:
(...)
9) złośliwe straszenie lub drażnienie zwierząt;
Zaq napisał/a:
wychowuję (ktoś musi)
Nie wychowujesz. Działasz wbrew zasadom wychowywania zwierząt.
Nie wychowuj cudzych kotów. Zaakceptowałeś je proponując Kindze wspólne mieszkanie to je akceptuj tak jak ona je sobie wychowała.
Więc mam zaakceptować to, że koty będą mi szczały do patelni (zdarzenie autentyczne)? Sorry, ale to nie jest wychowanie. To jest brak wychowania i typowe kociarstwo.
Chochlik napisał/a:
Zaq napisał/a:
Wiedziałabyś jak, gdyby moderator nie skasował pierwszego akapitu mojego postu.
Widziałam to, co zostało skasowane i nadal nic mi to nie wyjaśnia.
Trudno.
Chochlik napisał/a:
Jeszcze raz wkleję kawałek tego, co wklejałam w niebieskim dziale. Specjalnie to tam wkleiłam z myślą o tobie, chociaż nie odnosiło się do toczącej się tam dyskusji bezpośrednio.
Cytat:
Art. 6.
(...)
1a. Zabrania się znęcania nad zwierzętami.
2. Przez znęcanie się nad zwierzętami należy rozumieć zadawanie albo świadome dopuszczanie do zadawania bólu lub cierpień, a w szczególności:
(...)
9) złośliwe straszenie lub drażnienie zwierząt;
No to jak ty sobie wyobrażasz choćby zwykłe wypasanie krów bez naruszania prawa? Może kulturalnymi argumentami? "Szanowana Pani Krowo, byłbym wdzięczny za niewchodzenie w szkodę, ponieważ ma to negatywny wpływ nasze relacje z sąsiadami"? Wątpię. Dlatego nie powiem twoim kotom "Nie wychodźcie z pokoju Chochlika, bo śmierdzicie, szczacie i sypiecie sierścią", bo puszczą to mimo uszu. Natomiast jeżeli wychodzenie z pokoju zacznie im się kojarzyć ze stresem i/lub bólem fizycznym, to istnieje szansa na wpojenie im pewnych zachowań.
mam zaakceptować, to że koty będą mi szczały do patelni
Od tamtego czasu patelnia nie leży na wierzchu, a koty mają bana na kuchnię. Nie trzeba do tego nimi rzucać, w nie rzucać, wchodzić do pokoju i je straszyć, wsadzać je na drzwi, pod prysznic, ciągnąć za ogon itd. itp.
Zaq napisał/a:
Natomiast jeżeli wychodzenie z pokoju zacznie im się kojarzyć ze stresem i/lub bólem fizycznym, to istnieje szansa na wpojenie im pewnych zachowań.
Jeszcze raz dotknij kota, a sama osobiście cię zdzielę kijem od szczotki. Może jak zacznie ci się dotykanie kotów kojarzyć z bólem i stresem to nie będziesz się nad nimi znęcał.
Więc mam zaakceptować to, że koty będą mi szczały do patelni (zdarzenie autentyczne)? Sorry, ale to nie jest wychowanie. To jest brak wychowania i typowe kociarstwo.
Takie zachowanie często oznacza chorobę kota, jest to też efektem stresu. Twoje zachowanie wobec kotów może wręcz sprawić, że częściej będą sikać "gdzie popadnie".
Zaq napisał/a:
jeżeli wychodzenie z pokoju zacznie im się kojarzyć ze stresem i/lub bólem fizycznym
Koty można wychować delikatnym pistoletem na wodę. Nie trzeba im sprawiać bólu.
mam zaakceptować, to że koty będą mi szczały do patelni
Od tamtego czasu patelnia nie leży na wierzchu, a koty mają bana na kuchnię. Nie trzeba do tego nimi rzucać, w nie rzucać, wchodzić do pokoju i je straszyć, wsadzać je na drzwi, pod prysznic, ciągnąć za ogon itd. itp.
Gwoli przypomnienia koty mają bana na wszystko oprócz twego pokoju, ale wciąż zdarza im się naruszać ten zakaz. A skuteczne wychowanie wymaga konsekwencji.
Ever napisał/a:
Takie zachowanie często oznacza chorobę kota
Chochlik mówiła, że to świadczy raczej o przepełnionej kuwecie.
Ever napisał/a:
Zaq napisał/a:
jeżeli wychodzenie z pokoju zacznie im się kojarzyć ze stresem i/lub bólem fizycznym
Koty można wychować delikatnym pistoletem na wodę. Nie trzeba im sprawiać bólu.
Ciekawe co na to Chochlik? I czy to jedyna metoda bezstresowego wychowania kota? Bo trzeba będzie co rusz wycierać wodę z podłogi.