[ Komentarz dodany przez: Złośnica: 2015-12-08, 14:27 ] Jeśli zakładasz nowy temat to dopisz do niego coś więcej niż suchy link. Zakreśl problematykę i kierunek dyskusji. Możesz przesłać mi to na pw, dokleję później.
Uzupełnienie od Chambersa:
Ostatnio filmik tej młodej Polki obiegł internet i został bardzo dobrze odebrany. Krótki filmik, dobitnie pokazuje zmagania z depresją.
A Wy, co o nim sądzicie? Czy zgadzacie się z tym, co zostało tam ukazane? Czy Wasze zmagania z depresją wyglądały podobnie?
Ostatnio zmieniony przez Evi 2015-12-11, 18:02, w całości zmieniany 1 raz
Wiek: 32 Dołączyła: 17 Mar 2015 Posty: 514 Skąd: pomorskie
Wysłany: 2015-12-08, 13:58
Chambers, To takie znajome i dość schematyczne. Łatwo to opisać słowami lecz trzeba to naprawdę przeżyć by naprawdę zrozumieć. Poczuć te wszystkie złe emocje, brak siły, brak motywacji i nadziei na lepsze jutro.
To tak, jakbyś siedział w pokoju i każdego dnia roleta osuwa się coraz niżej, w końcu zostaje tylko ciemność. I mimo tego, że wiesz, że za nią nadal jest światło, nie masz już chęci ani siły żeby je zobaczyć. Deprecha pojawia się nie wiadomo kiedy i z dnia na dzień pochłania coraz więcej. Nagle okazuje się, że nie masz już nic.
Tak strasznie się obwiniam Przyjacielu, że musiałeś umrzeć bym sobie o Tobie przypomniała!
"Dlatego zapadasz się jeszcze głębiej i powoli zaczynasz się cofać, czasami całkowicie odgradzając się od przyjaciół i rodziny".
To u mnie zwłaszcza.
Właśnie miałem to samo napisać.
Odcinasz się od rodziny, znajomych, przyjaciół.
Unikasz ich. Powodujesz może nawet bezsensowne kłótnie, tylko po to by nie musieć rozmawiać z kimkolwiek.
Możesz jak pies wściekać się, że coś poszło źle. Zaklinać albo przeklinać los. Ale gdy koniec nadchodzi, po prostu odpuść.
Film jest bardzo schematyczny, ale przyznaję, że niesamowicie mi się podoba. Choruję na depresję/zaburzenia nastroju ponad 10 lat i często tak to właśnie u mnie wygląda.
Ostatnio na portalu gazeta.pl pojawił się artykuł o tym materiale filmowym. Zachęcam do przeczytania komentarzy pod nim (uwaga - dużo hejtu!). Pokazują one jak postrzegane są zaburzenia depresyjne przez dość sporą część społeczeństwa co jest po prostu przykre...
Chochlik, w depresji chyba też u kogoś mogą nasilać się jedne objawy, a u kogoś innego zupełnie inne. Chodzi mi o to, że nie każda depresja przebiega identycznie.
Zgadza się, jednak sam fakt skłonności samobójczych to od razu depresja? Tak samo jak sam fakt gorączki, to niekoniecznie przeziębienie. Nie izolowałam się od ludzi, nie zaniedbywałam obowiązków ani nie przychodziły mi one z jakimś wielkim trudem. Na jakiejś podstawie się choroby diagnozuje i sądzę, że jeden objaw, to jeszcze trochę za mało.
Wiek: 32 Dołączyła: 17 Mar 2015 Posty: 514 Skąd: pomorskie
Wysłany: 2015-12-11, 16:40
Chochlik, To tak jak u mnie, ja też niby pracowałam, powiedziałabym, że praca była moją obsesją, tylko tam czułam się bezpiecznie. Najgorzej było jak zostawałam sama w domu. Wiedziałam, że mnie to dołuje ale z drugiej strony nie miałam ochoty na towarzystwo. O czym miałabym z nimi rozmawiać? O tym, że czuję tylko smutek? Bez sensu bo i tak by nie zrozumieli. Wybierałam samotność i wcale mi to nie pomagało. 3 lata żyłam praca - dom. Na pierwszy rzut oka nie było po mnie nic widać, byłam uśmiechnięta i wesoła, starałam się być miła ale nienawidziłam tych wszystkich ludzi. Marzyłam by znikli. Z drugiej strony rozpaczliwie chciało się z kimś pogadać.
Tak strasznie się obwiniam Przyjacielu, że musiałeś umrzeć bym sobie o Tobie przypomniała!