[Evi]

nevermore, jak moja matka widziała już zrobione rany, to też nie reagowała. Dopiero jak robiłam to na jej oczach coś zmieniło.

[księżycowa]

Evi, w sumie istnieje szansa, że wtedy zapisaliby mnie do psychiatry.

Sprawdziłam, w moim mieście jest ten Ośrodek Interwencji Kryzysowej, zadzwonię i zobaczymy, co mi powiedzą...

[nevermore]

Smutne bardzo jest to, że trzeba robić takie rzeczy... by zostać zauważonym.

Smutne bardzo jest to, że trzeba robić takie rzeczy... by zostać zauważonym.

[Alice Liddell]

[nevermore]

No, ale stop... nie namawiajmy jej tutaj do robienia takich rzeczy, jak cięcie się na oczach rodzica...

No, ale stop... nie namawiajmy jej tutaj do robienia takich rzeczy, jak cięcie się na oczach rodzica...

[Evi]

Ja absolutnie do niczego nie namawiam. Mówię jedynie, że tylko to przyniosło u mnie jakiś skutek, tak to też "wymyślałam sobie problemy", nawet gdy paradowałam z pociętymi rękoma od góry do dołu.

[nevermore]

Evi, miałem na myśli to:

Evi, miałem na myśli to:

[Chochlik]

Dlaczego w ogóle ten temat jest w tym dziale, a nie w psychiatrii i psychologii?

Dlaczego w ogóle ten temat jest w tym dziale, a nie w psychiatrii i psychologii?

[nevermore]

Chochlik, bo tyczy się również problemów i brakiem zainteresowania ze strony rodziców... Sądzę, że nadaje się tu i tam.

Chochlik, bo tyczy się również problemów i brakiem zainteresowania ze strony rodziców... Sądzę, że nadaje się tu i tam.

[księżycowa]

Cytat:

Od tego są takie instytucje, jeśli poprawnie działają. Możesz też skontaktować się z Ośrodkiem Pomocy Rodzinie. Będą mieli obowiązek sprawdzić Twoją sytuację

Nasłanie ludzi na własną rodzinę chyba niewiele da ponad większe problemy... A przecież oni i tak nie sprawdza jak ktoś zachowuje w stosunku do mnie tylko czy rodzice mają pracę, nie piją i jak dla nich jest git.

nevermore, rozumiem o co Ci chodzi, ale wbrew temu co myślą moi rodzice nie jestem naiwnym dzieckiem neostrady i do każdego pomysłu, który ktoś napisze nawet na tak zaufanym forum nie będę się stosować, bo dzięki poradom, które kiedyś dostałam dawno by mnie już nie było... W sumie chyba to nabrało negatywnego wydźwięku, a nie taki miałam zamiar. Ogólnie cenię porady, bardzo. Kiedyś przyjaciel, jak go jeszcze miałam, namawiał mnie do pójścia na policję... Ale czym to się skończy? Chyba czymś niekoniecznie dobrym...

Wczoraj miałam poważny "kryzys", gdyby nie pewna osoba już bym tu dziś nie pisała. Czy nie ma możliwości załatwienia jakiegoś terapeuty czy innego ktosia od ręki? Chociaż w sumie zamknięty też nie wydaje mi się taką złą opcją...

Polskich znaków używamy w całym poście, a nie tylko w części. To samo tyczy się interpunkcji, a wielokropek to trzy kropki, a nie cztery. |Axi.

[aga_myszka]

[księżycowa]

Nie wiem czy właściwie robię pisząc o tym tutaj, może lepiej byłoby założyc osobny temat...
W każdym razie, magia, zadzwoniła babka z poradni i mają dla mnie termin. Na 15 grudnia. Bang. I teraz nie wiem co dalej. Wiem, że ta wizyta to jedyna szansa na to, by choćby spróbować uratować moje nędzne życie. Co powinnam zrobić, jak się zachowywać? Na ile powinno być się szczerym i ile powiedzieć czy wdawać się w szczegóły na pierwszej wizycie?

[Arya]

[księżycowa]

Arya, dziękuję .
Obawiam się szczerości w kwestii relacji rodzinnych. I konsekwencji tego.

<<< Dodano: 2015-12-08, 11:38 >>>

Ile z tego co powiem psychologowi ona przekaze dalej?

[Chochlik]