ale nie cierpię i alergii dostaję, jeśli ktoś się spoufala za mocno.
Taką gafę popełniła Myszka w jednej z pierwszych rozmów ze Złośnicą i oberwała po uszach.
Jedynym zdrobnieniem od mojego imienia, którego nie lubię, jest "Agula". Kiedy byłam trochę młodsza, nie lubiłam, kiedy zwracano się do mnie pełnym imieniem, ale już się przyzwyczaiłam. Chociaż zdecydowanie wolę być nazywana Agą niż Agnieszką.
Ostatnio zmieniony przez 2016-04-28, 19:50, w całości zmieniany 1 raz
Wiek: 34 Dołączyła: 18 Gru 2009 Posty: 10445 Skąd: świat
Wysłany: 2015-11-15, 20:36
Mnie jedyne zdrobnienie które powoduje u mnie palpitacje serca to Kasiula. Zawsze tak mówi do mnie siostra, jak się kłócimy w stylu "No bo jak Kasiula [cośtamcośtam]"
Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
Wiek: 38 Dołączyła: 13 Maj 2015 Posty: 415 Skąd: kujawsko-pomorskie
Wysłany: 2015-11-16, 00:25
Jako, że również jestem posiadaczką imienia "Katarzyna", dodam tylko od siebie, że ja też nie lubię, gdy ktoś ze znajomych zwraca się do mnie pełnym imieniem. Brat czasem, gdy chciał mnie zdenerwować to mówił: "Katarzyno"! Najczęściej mówi on jednak "Kaśka" i właściwie tylko u niego to toleruję. Reszta rodziny, przyjaciół i znajomych, również współpracowników mówi "Kasia" i to w zupełności mnie zadowala. Ale nie wyobrażam sobie, żebym w pracy z klientem używała formy "Kasia", a właśnie "Katarzyna".
Ja z kolei jestem za dwoma imionami. Może dlatego, że ja mam dwa i w mojej rodzinie wszyscy je mają. Nie sprawia mi to większych problemów wpisywanie tych dwóch, mimo że nie należą do krótkich imion.
Raczej nie jestem za tym, żeby mieć imiona po rodzicach (nie chciałabym mieć tak samo na imię jak moja mama), a jak już to właśnie w drugim imieniu można by było je nadawać.
"Nie śniło jej się nawet, że życie może nieść tyle bólu, chociaż fizycznie nic człowiekowi nie dolega."
Mój syn ma na imię tak samo jak jego dziadek. Wynikło to po prostu z upodobania do tego imienia, a nie rodzinnych powiązań. Nieraz się śmiejemy, że się *** tulą
Ja mam tylko jedne imię. Jest to wygodne w dokumentach, jednak w szkole trafiłam na 2 *** bez dwóch imion. Rozróżniałyśmy się N* i W*. Miałam też w klasie 4 Marysie. Była więc Maria, Marysia, Marynia i Mery... W szpitalu natomiast było kilka Kaś. Odróżnialiśmy je po pierwszych literach nazwiska. Ja mam imię z dnia, w którym się urodziłam. Według terminu porodu miałam mieć na imię Pulcheria. Możliwe, że dlatego wyskoczyłam 2 miesiące za wcześnie
//usunięto dane osobowe. SH
Ostatnio zmieniony przez 2017-03-30, 19:40, w całości zmieniany 1 raz
Mam na imię Monika. Nawet mi się podoba, mimo to czuję się dziwnie jak ktoś zwraca się do mnie po imieniu. Jak byłam w szpitalu i była jeszcze inna Monika - zaproponowałam, aby mówili na mnie Mika i to podobało mi się jeszcze bardziej. Może dlatego, że ta ksywka nie jest typowo kobieca, ale coś pośrodku.
Wika, Wikusia, Witusia, Wiktusia, Wikusieńka i tym podobne zdrobnienia wywołują u mnie rage, a jak słyszę "Wiktorka" lub "Wiktoreczka" to mam ochotę oczy wydrapywać. Wrr!
Zdrobnienia, które toleruję (choć również od niektórych osób) to: Wikuś, Wiki, Iku i Wi. Ktoś kiedyś nawet pokusił się o nazwanie mnie Nike.
Sie ist die Königin der Käfer
Sie kommt über uns heut Nacht
Ihre Liebe wollten wir nicht haben
Ihr Zorn verfolgt uns tausendfach
Moje imię jest kiepsko zdrabnialne. Paulinką byłam rzadko, Paulą nazywała mnie tylko jedna koleżanka. Jestem Pauliną i to imię wydaje mi się neutralne, nie jest zbytnio podniosłe, wręcz zwykłe.
Dostałam to imię, bo pies (suka) ordynatora mojej mamy tak się wabiła i mojej mamie się to imię spodobało.
Drugiego nie posiadam i nie przeszkadza mi to. W dzieciństwie nawet się z tego powodu cieszyłam, widząc rozpacz koleżanki, mającej na drugie Albina.
A moje imię z bierzmowania to Róża.
Rownież mam na imię Paulina i nie cierpię kiedy ktos tak do mnie mowi. Najlepiej czuje sie z Paula. Nie wiem czemu. Moje pełne imię jest takie dorosłe... Kiedyś jak ktos powiedział do mnie Paulina, zwracałam uwagę. Teraz tylko robię zła minę, bo po części musze sie przyzwyczajać. I jeszcze bardzo lubie Paulinka.
Kiedy spytają cię, jak się masz, odpowiedz po prostu, że wcale. ~ Kłapouchy.
Ostatnio zmieniony przez Evi 2015-11-22, 14:43, w całości zmieniany 1 raz
Rownież mam na imię Paulina i nie cierpię kiedy ktos tak do mnie mowi. Najlepiej czuje sie z Paula. Nie wiem czemu. Moje pełne imię jest takie dorosłe... Kiedyś jak ktos powiedział do mnie Paulina, zwracałam uwagę. Teraz tylko robię zła minę, bo po części musze sie przyzwyczajać. I jeszcze bardzo lubie Paulinka
A ja mam właśnie na odwrót. Jak ktoś zdrabnia mi imię, to mam wrażenie, że traktuje mnie niepoważnie, jak dziecko. Nie mam trzech lat, .
<<< Dodano: 2015-11-23, 15:09 >>>
Natomiast jeśli chodzi o imiona, które mi się podobają to...
Przeglądałam sobie pochodzenie różnych imion, pojawiających się w mojej rodzinie i na przykład:
Cytat:
Zbigniew jest to imię pochodzenia starosłowiańskiego, oznacza: ten, który zbyt często się gniewa lub, który powinien pozbyć się gniewu.
O ile mój wujek o tym imieniu nijak się w to nie wpisuje, to znam innego Zbigniewa, którego opisuje to idealnie. Teraz pytanie czy istnieje jakakolwiek zależność między charakterem a posiadanym imieniem, bo w tym konkretnym przypadku trudno mi orzec.