Nie potrafię rozmawiać z nowo poznanymi ludźmi, nie potrafię i już. Potrzebuję czasu żeby się przyzwyczaić i być normalnym, ale co z tego skoro na to potrzeba mi kilku spotkań, a tu już po pierwszym nieudanym mam wszystkiego dość i jestem na siebie zły. 5 lat milczenia ciągle daje się we znaki.
''Wielka miłość zdarza się w życiu tylko raz, wszystko, co następuje potem, jest tylko szukaniem tej utraconej miłości." (M. Hłasko)
Nie potrafię rozmawiać z nowo poznanymi ludźmi, nie potrafię i już. Potrzebuję czasu żeby się przyzwyczaić i być normalnym,
Tak, skąd ja to znam... Mnie doprawdy ciężko jest jeśli ktoś obcy zaczyna rozmowę, nie wspominając już o zrobieniu pierwszego kroku. A zresztą, nawet jeśli już udaje mi się jakoś nawiązać z nim kontakt to przez cały czas tej wymiany zdań czuję się nieswojo i myślę tylko o tym, żeby jak najszybciej móc ją zakończyć.
Czasami staram się być inna, staram się poczynić jakieś kroki w stronę zwalczenia tego strachu, ale nie potrafię. Potem się poddaję, zamykam w sobie i usuwam na bok. I tak w kółko.
Mnie doprawdy ciężko jest jeśli ktoś obcy zaczyna rozmowę, nie wspominając już o zrobieniu pierwszego kroku.
Ja mam trochę odwrotnie, to znaczy, pierwszy krok boję się zrobić, ale jeżeli drugi człowiek zaczyna rozmowę, to byłoby w porządku, bo podtrzymałbym konwersację.
Ja mam trochę odwrotnie, to znaczy, pierwszy krok boję się zrobić, ale jeżeli drugi człowiek zaczyna rozmowę, to byłoby w porządku, bo podtrzymałbym konwersację.
Dokładnie.
Ja zazwyczaj jak zaczynam rozmowę to sobie myślę/wyobrażam, że ta osoba wcale nie ma ochoty ze mną rozmawiać, że najchętniej odwróciłaby się na pięcie i odeszła. A kiedy ktoś zaczyna rozmowę, to wiem, że robi to z własnej woli, do niczego nie zmuszany, dlatego o wiele lepiej mi się wtedy rozmawia.
Kiedy zamierzasz się poddać, przypomnij sobie po co zaczynałeś.
Wszystko czego pragniesz jest po drugiej stronie strachu.
Ja zazwyczaj jak zaczynam rozmowę to sobie myślę/wyobrażam, że ta osoba wcale nie ma ochoty ze mną rozmawiać, że najchętniej odwróciłaby się na pięcie i odeszła. A kiedy ktoś zaczyna rozmowę, to wiem, że robi to z własnej woli, do niczego nie zmuszany, dlatego o wiele lepiej mi się wtedy rozmawia.
Mam to samo, często też nie wiem jak dołączyć się do rozmowy, gdy toczy się konwersacja przy minimum trzech osobach. Jeżeli nie znam kogoś dostatecznie, miewam problemy z podtrzymaniem rozmowy, szybkim wymyśleniem tematu, by nie nastał moment ciszy.
Mam to samo, często też nie wiem jak dołączyć się do rozmowy, gdy toczy się konwersacja przy minimum trzech osobach. Jeżeli nie znam kogoś dostatecznie, miewam problemy z podtrzymaniem rozmowy, szybkim wymyśleniem tematu, by nie nastał moment ciszy.
Otóż to.
Kiedy zamierzasz się poddać, przypomnij sobie po co zaczynałeś.
Wszystko czego pragniesz jest po drugiej stronie strachu.
Wiek: 27 Dołączył: 07 Mar 2014 Posty: 5632 Skąd: Polska
Wysłany: 2016-07-13, 19:12
Ijon napisał/a:
Kto pierwszy w realu zapyta co tam, ten wygrywa.
Chyba najgorsza możliwość rozpoczęcia rozmowy. Nigdy nie wiem, czy ktoś chce, bym streścił mu swój dzień, życie, ostatnią godzinę; napisał co jadłem na śniadanie, obiad i kolację; jak się czuję; jak bardzo wkurza mnie takie pytanie czy co?
Okay, whatever, one man's trash is another man's treasure
Podobno pierwsze wrażenie, czyli pierwsze 5 minut każdej rozmowy z nowo poznaną osobą jest najważniejsze. Wnioskować z tego można, że i wygląd jest bardzo i ważny, ponieważ co można zrobić przez 5 minut? Chyba niewiele.