To angielskie "how are u" jest chyba funkcjonalnie zbliżone do polskiego "co tam". I właściwie na każde z tych pytań można odpowiedzieć, opowiadając o jakichś mało ważnych zdarzeniach z ostatniej godziny czy dnia.
Zgadza się. Spotkałam się jednak w sklepie z sytuacją, w której gościu na pytanie co słychać, zaczął opowiadać o swoim rozwodzie i kłótniach z żoną. o.O
Rzadko kiedy zaczepiam kogoś na portalach randkowych, jeżeli już to używam standardowego "Hej, jak mija dzień?", i tak korespondencja wykrystalizuję się w ciągu kilku minut, wiadomo, czy z drugim mężczyzną łapię kontakt czy to takie pisanie na siłę i nie wiadomo zbytnio o czym.
Wiek: 27 Dołączył: 07 Mar 2014 Posty: 5632 Skąd: Polska
Wysłany: 2016-01-23, 18:56
Samotnik napisał/a:
Rzadko kiedy zaczepiam kogoś na portalach randkowych, jeżeli już to używam standardowego "Hej, jak mija dzień?", i tak korespondencja wykrystalizuję się w ciągu kilku minut, wiadomo, czy z drugim mężczyzną łapię kontakt czy to takie pisanie na siłę i nie wiadomo zbytnio o czym.
O tak, najgorsze to zwrot typu "hejka cotam?" (pisownia oryginalna)...
Okay, whatever, one man's trash is another man's treasure
Ja podtrzymuję tekst o misiu polarnym.
Najbardziej trafia do mnie gra słów. Druga osoba może napisać coś zupełnie z czapy, ale jeśli będzie się to fajnie kleiło i niosło jakieś podwójne, potrójne, poczwórne znaczenie - jestem oczarowana.
Wiek: 27 Dołączył: 07 Mar 2014 Posty: 5632 Skąd: Polska
Wysłany: 2016-01-23, 23:07
Axxie napisał/a:
Najbardziej trafia do mnie gra słów. Druga osoba może napisać coś zupełnie z czapy, ale jeśli będzie się to fajnie kleiło i niosło jakieś podwójne, potrójne, poczwórne znaczenie - jestem oczarowana.
Tak, jak mój z mamutem?
No i tak - po tym można poznać, czy ktoś myśli.
Okay, whatever, one man's trash is another man's treasure
Witaj, nieznajoma. Jestem najgorszym człowiekiem jakiego możesz poznać. Totalną gnidą posiadającą iloraz inteligencji tak niski, że książki zamykają się same na mój widok; obrzydliwcem, który dłubie w nosie i sika do zlewu; brzydalem, o krzywej twarzy i nierównych oczodołach; aspołeczną mendą, która nic nie robi oprócz leniuchowania; osobą obdarzoną zerowym poczuciem humoru; ignorantem, którego nie obchodzi los osób mi bliskich.
Nie chcesz mnie poznać, więc zapraszam do kontaktu.
Działało, ale znudziła mi się zabawa w wirtualne znajomości. Nie poznałem nikogo z kim - w moim odczuciu - warto było się umówić. Później z nudów wysyłałem już tylko wiadomości z hasłami typu: "Gdybym był policjantem zaaresztował bym Twoje oczy".
Rozmowa to fajna rzecz, szczególnie jeśli chodzi o takie w internecie. W przeciwieństwie do tych w prawdziwym życiu z którymi zwykle mam problem, internetowe rozmowy zwykle przychodzą mi z łatwością. Pozostaje kwestia tego czy rozmówca zaakceptuje mój sposób wypowiedzi.
Kiedy mam coś ważnego do przekazania staram się używać języka potocznego, ale kiedy chodzi o takie typowe pogadanki, na przykład na szałcie staram się pisać na swój sposób. Myślę, że jajogłowi naczelni w okularach zdążyli już coś takiego skategoryzować, nazwać i wrzucić do odpowiedniej przegródki językowej, ale chodzi mi o to że nie lubię nazywać rzeczy po imieniu.
Zwykle opieram swoje wypowiedzi na grze skojarzeń. Kiedy chcę napisać "polityk" nie piszę "polityk". Piszę pingwin w gajerku. Pingwin bo polityka kojarzy mi się ze sztywniactwem i chodem podobnym do tego jakim poruszają się te ptaki. Gdyby ludzie tak chodzili to wyglądałoby jakby mieli kij w zadzie. Kij w zadzie - sztywniactwo. Mamy pingwina, pingwina trzeba ubrać w gajerek, bo on w moim skromnym mniemaniu oznacza pozycję w stadzie. Masz gajerek, jesteś politykiem, panem młodym albo adwokatem. Witam w świecie Chambersa
To, czy ludzie się domyślą o co chodzi to już indywidualna sprawa. Ludzie którzy nie mają mnie za idiotę gadającego o pingwinach gdy ktoś pyta o sytuację polityczną mają szczęście być w gronie moich owieczek, które Pasterz Chambers karmi potokiem słów w dowolnej, wybranej przez nich chwili.
Nie szlajam się po portalach randkowych ale siedziałem kiedyś na 6obcy. Z początku zaczynałem rozmowę recytując Odę do młodości, potem zapewniałem że mieszkam w New Yersey, podawałem adres domu i prosiłem żeby dzwonili na policję, bo w mojej kuchni jest wielki, włochaty "sasquatch" (yeti, wielka stopa). W ten sposób poznałem jedną dziewczynę, przenieśliśmy się na GG i sporo gadaliśmy, opowiadała o studiach i kłopotach z chłopakiem. I tak w sumie od trzech lat czasami coś do siebie skrobniemy, wiadomo, każdy ma swoje życie i kto normalny poświęcałby więcej niż godzinke czasu w tygodniu na gadanie z randomem z New Yersey którego napastuje sasquatch?
Jak dla mnie dość zabawny sposób na rozpoczęcie znajomości, no nie? Czasami sobie o tym przypominamy i śmieszkujemy.
Na 6obcy takie akcje akurat były obowiązkowe, jeśli masz trochę oleju w głowie i chcesz odstraszyć napalonych 16 latków którzy atakują każdego nowego rozmówcę wklejką z "Zdjęcie penisa za zdjęcie cycków, kontakt GG: 66666666" .
Axxie, wiesz co... na początku starałem się pisać kreatywne wiadomości bijące gdzieś tam w kontekst korelacji pomiędzy zainteresowaniami. Skutek był taki, że żadna nie odpisywała, więc już miałem na to wszystko "wywalone" - stąd wiadomości o takiej treści. Już nigdy nie wracam do tych wszystkich portali. Poznałem tutaj naprawdę wspaniałych ludzi, a jedyne co potrzebowałem żeby ich do siebie przekonać to biało-szara czapka. I trzymam się ich, a nevermore dostanie ode mnie flaszkę za to, że przekonał mnie do tego forum.
Wiek: 32 Dołączyła: 17 Mar 2015 Posty: 514 Skąd: pomorskie
Wysłany: 2016-01-25, 13:27
Generalnie wolę rozmawiać w realu aniżeli w necie. Lubię widzieć mimikę i język ciała rozmówcy.
Mój ulubiony zwrot to Witam plus uśmiech od ucha do ucha Ludzie naprawdę na to lecą
Potrafię gdziekolwiek i z kimkolwiek rozpocząć dyskusję na każdy temat. W mojej pracy to naprawdę przydatne.
Tak strasznie się obwiniam Przyjacielu, że musiałeś umrzeć bym sobie o Tobie przypomniała!
Wiek: 32 Dołączyła: 17 Mar 2015 Posty: 514 Skąd: pomorskie
Wysłany: 2016-01-26, 00:50
Mustela Nivalis, Słowo : "witam" moim zdaniem jest szacowne, ale z odrobiną luzu co ludzie odbierają jako : " Mam do ciebie szacunek ale czuj się jak u siebie " gdy dodam swój milutki ton
Tak strasznie się obwiniam Przyjacielu, że musiałeś umrzeć bym sobie o Tobie przypomniała!