Rejestracja
Rejestracja
Autoagresywni Strona Główna
  Użytkownik: Hasło:



Poprzedni temat «» Następny temat
Miłość do przyjaciela
Autor Wiadomość
panna_zuzanna 



Wiek: 32
Dołączyła: 20 Sie 2015
Posty: 63
Skąd: Europa

Wysłany: 2015-08-25, 09:47   Miłość do przyjaciela

Nie znalazłam owego tematu.

Czy zdarzyło Wam się, że poczuliście coś do swojego przyjaciela?
A może to przyjaciel wyznał miłość?
Co zrobić i jak się zachować, gdy w najlepszej przyjaźni pojawia się uczucie?
Wierzycie w przyjaźń damsko-męską?




Mnie się zdarzyło. To jest mega nieprzyjemne uczucie.... Fatalne zauroczenie.




 
 
Miłość do przyjaciela
flower 



Wiek: 46
Dołączyła: 17 Lis 2014
Posty: 76
Skąd: śląskie

Wysłany: 2015-08-25, 10:52   

Tak, mi się zdarzyło. To nie była miłość ale poczułam coś więcej, o mało się nie zakochałam. Tak się akurat złożyło, że mój eks przyjaciel okazał się być zwykłą szują więc już dawno mi przeszło. Nie utrzymujemy już żadnego kontaktu i tak jest dobrze.
Myślę, że przyjaźń między kobietą i mężczyzną jest możliwa o ile są to zdrowe osobniki (mam na myśli psychikę) mające własne życie i wzajemnie nie pociągające się seksualnie. Najgorzej jeżeli próbują się zaprzyjaźnić 2 bardzo samotne i spragnione drugiego człowieka osoby, każde z poranioną psychiką i zaburzonymi emocjami.




 
 
 
Miłość do przyjaciela
Axxie 
introhippie



Wiek: 30
Dołączyła: 31 Paź 2013
Posty: 1809
Skąd: kujawsko-pomorskie

Wysłany: 2015-08-25, 11:36   

panna_zuzanna napisał/a:
Czy zdarzyło Wam się, że poczuliście coś do swojego przyjaciela?

Tak. Od zawsze preferowałam męskie towarzystwo, można powiedzieć nawet, że do pewnego wieku nie lubiłam przebywać z dziewczynami. Stąd najbliższymi mi osobami byli faceci. Nie wiem czy można to nazwać zakochaniem czy zauroczeniem, ale tak, zdarzyło się. Było to w liceum. Napisałam mu wtedy list, gdzie wszystko opisałam. :facepalm: Teraz mi wstyd jak o tym myślę. :lol:
panna_zuzanna napisał/a:
A może to przyjaciel wyznał miłość?

Coś takiego też miało miejsce. Może nie było "i nie opuszczę Cię aż do śmierci", ale dwa razy się przydarzyło. Pierwszego nie chcąc ranić starałam się do siebie zniechęcić aby mu przeszło. Z drugim sytuacja była nieco inna - początkowo to on cholernie mi się podobał, ale potem jakoś się z tym ogarnęłam i mi przeszło. Polubiłam go, zachowywaliśmy się jak dobrzy przyjaciele. Któregoś dnia (kiedy opowiadałam mu o swoich sercowych rozterkach i płakałam w rękaw) powiedział mi, że czuje coś więcej. :roll:
panna_zuzanna napisał/a:
Co zrobić i jak się zachować, gdy w najlepszej przyjaźni pojawia się uczucie?

Ja o tym po prostu opowiedziałam, ale zawsze istnieje ryzyko, że druga osoba się zdystansuje. Tak czy inaczej lepiej jest aby wszystko było jasno powiedziane.
panna_zuzanna napisał/a:
Wierzycie w przyjaźń damsko-męską?

Jasne. Moim najlepszym przyjacielem jest facet.




Gdzie odpłynęły Twoje okręty?


I met my soulmate. He didn't.[/size][/center]
:axel:
 
 
 
Miłość do przyjaciela
panna_zuzanna 



Wiek: 32
Dołączyła: 20 Sie 2015
Posty: 63
Skąd: Europa

Wysłany: 2015-08-26, 14:06   

Nigdy nie wyznaliśmy sobie miłości, ale nie wątpliwie coś do siebie czuliśmy. I to nie było przyjacielskie uczucie. Przez jakiś czas, kiedy doszło do mnie, że On coś do mnie czuje, nie dopuszczałam do siebie tej myśli. Uważałam, że tylko mi się wydaje, coś sobie wymyślam, wkręcam sobie coś. Ale.... On tak patrzył maślanymi oczami, uśmiechał się, w rozmowie wyczuwałam mnóstwo podtekstów i znaków. Śpiewał mi jakieś piosenki o miłości, o jakimś zakazanym uczuciu, w sensie "jak ci to wyznać, skoro nie mogę". Tyle gestów, tyle czułych uśmiechów...
Aż w końcu doszło do czegoś...
A ostatni raz kiedy się widzieliśmy powiedział: "żałuję, że nie poznaliśmy się wcześniej"




 
 
Miłość do przyjaciela
Sophie 



Dołączyła: 30 Sie 2015
Posty: 112
Skąd: małopolskie

Wysłany: 2015-10-29, 20:14   

Uważam, że przyjaźń mimo wszystko jest jakąś formą miłości, niezbędną wręcz do takiej jakby "normalnej" miłości pomiędzy kobietą a mężczyzną. Tutaj naprawdę można się rozpisywać.



 
 
Miłość do przyjaciela
dorota1877 


Wiek: 36
Dołączyła: 04 Maj 2013
Posty: 340
Skąd: sama nie wiem

Wysłany: 2015-10-30, 16:59   

panna_zuzanna napisał/a:
Nigdy nie wyznaliśmy sobie miłości, ale nie wątpliwie coś do siebie czuliśmy. I to nie było przyjacielskie uczucie. Przez jakiś czas, kiedy doszło do mnie, że On coś do mnie czuje, nie dopuszczałam do siebie tej myśli. Uważałam, że tylko mi się wydaje, coś sobie wymyślam, wkręcam sobie coś. Ale.... On tak patrzył maślanymi oczami, uśmiechał się, w rozmowie wyczuwałam mnóstwo podtekstów i znaków. Śpiewał mi jakieś piosenki o miłości, o jakimś zakazanym uczuciu, w sensie "jak ci to wyznać, skoro nie mogę". Tyle gestów, tyle czułych uśmiechów...
Aż w końcu doszło do czegoś...
A ostatni raz kiedy się widzieliśmy powiedział: "żałuję, że nie poznaliśmy się wcześniej"




Dalej jesteś z tym chłopakiem o którym piszesz w tym poście. ?


<<< Dodano: 2015-10-30, 17:05 >>>


Poznałam tego chłopaka ponad 6 lat temu. Od samego początku świetnie się dogadywaliśmy ale o niczym mi nie powiedział. Dziwnym fartem związałam się z jego daleką rodziną z kimś kto mnie nie rozumiał. Przez cały czas kiedy się widywaliśmy nic się nie wydał że czuje coś do mnie . Powiedział mi to w święta Bożego Narodzenia. Do tej pory gadamy jak kumple ale ja wiem , że on chciałby coś więcej i mnie coraz bardziej do niego ciągnie ale jakoś boję się zaryzykować.




 
 
Miłość do przyjaciela
lukas 



Wiek: 31
Dołączył: 20 Maj 2014
Posty: 319
Skąd: śląskie

Wysłany: 2015-12-05, 14:43   

Pozwolę sobie nie opisywać swojego przypadku, ale jedno mnie zastanawia.
Jeżeli wszystko jest ok: wygląd, charakter i podejście do życia, komuś na mnie zależy i lubi ze mną spędzać czas, to co to jest "to coś" którego brakuje według kobiet? Czy faktycznie uważacie że coś takiego istnieje, czy jest to zwykłe gadanie niezdecydowanej kobiety, która nie chce stracić przyjaciela?
Ja nigdy nie odczułem braku "tego czegoś", zawsze chodziło o konkrety. Nie wiem czy w ogóle faceci mają problem braku "tego czegoś".




Wstaję, upadam, upadam, wstaję,
Przegrywam walkę, kiedy się poddaję!
 
 
 
Miłość do przyjaciela
Chochlik
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-05, 14:51   

"Tym czymś", czego brakuje opisanemu przez ciebie mężczyźnie, by przejść z relacji przyjacielskiej w związek są w moim przypadku cycki. Za inne osoby wypowiedzieć się nie mogę. Mam nadzieję, że pomogłam.



 
 
Miłość do przyjaciela
lukas 



Wiek: 31
Dołączył: 20 Maj 2014
Posty: 319
Skąd: śląskie

Wysłany: 2015-12-05, 14:58   

Chochlik, dziękuję za szybką odpowiedź, ale niestety w moim przypadku chyba nie chodzi o brak cycków. Choć posiadanie jednej pary na własność uważam za dobrą opcję. :) No i tak jak pisałem podobno nie chodzi o nic w wyglądzie.



Wstaję, upadam, upadam, wstaję,
Przegrywam walkę, kiedy się poddaję!
 
 
 
Miłość do przyjaciela
Lina Inverse
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-05, 14:58   

lukas napisał/a:
Jeżeli wszystko jest ok: wygląd, charakter i podejście do życia, komuś na mnie zależy i lubi ze mną spędzać czas, to co to jest "to coś" którego brakuje według kobiet? Czy faktycznie uważacie że coś takiego istnieje, czy jest to zwykłe gadanie niezdecydowanej kobiety, która nie chce stracić przyjaciela?

Gdyby to było takie łatwe do określenia, nie nazywałoby się "tym czymś", a byłoby nazwane jakoś bardziej konkretnie.
Trudno powiedzieć ;) . Niektóre osoby mają w sobie cechy wyglądu i charakteru, które przyciągają i fascynują. I myślę, że te cechy różnią się w zależności od preferencji osoby, a bez tego nie ma chemii.




 
 
Miłość do przyjaciela
Evi 



Wiek: 31
Dołączyła: 28 Gru 2011
Posty: 3504
Skąd: wielkopolskie

Wysłany: 2015-12-05, 15:38   

"To coś", to w moim przypadku taka aura, jaką rozsiewa wokół siebie dana osoba, która sprawia, że jest chemia. Np. mój facet nie jest w ogóle w moim typie i teoretycznie w życiu nie zwróciłabym na kogoś takiego uwagi, ale właśnie miał coś w sobie, co mnie do niego przyciągnęło od razu, gdy go zobaczyłam i nie potrafię wyjaśnić co to było.



 
 
 
Miłość do przyjaciela
Ella 
Vulnera Sanentur



Wiek: 29
Dołączyła: 04 Kwi 2011
Posty: 3178
Skąd: Polska

Wysłany: 2015-12-05, 15:48   

lukas napisał/a:
Nie wiem czy w ogóle faceci mają problem braku "tego czegoś".

Ostatnio usłyszałam właśnie od mężczyzny, że nie ma między nami chemii, a to właśnie ona odpowiada za to, czy coś do danej osoby czujemy, czy też nie.
Po czym wytłumaczył mi to w przydługi, medyczny sposób. :D

Chodzi po prostu o to, że kiedy ktoś się nam podoba, to nasz mózg wydziela sporo dopaminy i najzwyczajniej w świecie to czujemy. Ciągnie nas do tej osoby, myślimy o niej, jesteśmy radośni. Dopamina podobno działa trochę jak narkotyk. ;)




Smutne jest piękne, ale na szczęście
Nie wszystko piękne smutne jest.

:ella:
 
 
Miłość do przyjaciela
Arya
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-05, 18:15   

Myślę też, że tym czymś jest sposób zachowania, aura właśnie, drobne gesty, ruchy... Takie szczegóły, które sprawiają, że niby ktoś jest w moim typie, a jednak nie stworzę z nim związku. Bo nie ma tego czegoś.



 
 
Miłość do przyjaciela
Scarlet Halo
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-05, 20:19   

lukas napisał/a:
Jeżeli wszystko jest ok: wygląd, charakter i podejście do życia, komuś na mnie zależy i lubi ze mną spędzać czas, to co to jest "to coś" którego brakuje według kobiet?

Hmmm... u mnie to jest tak, że mam wielu przyjaciół płci męskiej, którzy wszystko mają ok, ale z większością bym nigdy nie chciała być w związku. Pociąga mnie u mężczyzn pewien swoisty typ emocjonalności, określony sposób przeżywania rzeczywistości, który potem przekłada się na ich reakcje i zachowanie. Nie chodzi o sam charakter jako taki, a o to 'jak czują' świat wokół nich. Wiem, że tylko z kimś takim jestem w stanie stworzyć satysfakcjonującą mnie relację, jak tego nie ma, to moje uczucia romantyczne do tej osoby zawsze pozostaną płytkie i powierzchowne... po prostu się nie zakocham romantycznie, choć mogę kogoś takiego kochać jako przyjaciela.




 
 
Miłość do przyjaciela
lukas 



Wiek: 31
Dołączył: 20 Maj 2014
Posty: 319
Skąd: śląskie

Wysłany: 2015-12-06, 21:37   

Dziękuję za odpowiedzi.
Przyznaję: pisałem na gorąco. W sumie nie wiem czego oczekiwałem. Chyba prostego rozwiązania problemu o który codziennie rozbija się tysiące osób. xD
Ale widać, że "to coś" nie jest metafizyczne, tylko jest jakimś konkretem. Choć trudno definiowalnym. Mimo wszystko czułem/czuję się taki jakiś wybrakowany. Zwłaszcza jak spojrzę na jej poprzedniego faceta, który widocznie miał to coś, skoro z nim była. Nie chodzi tu nawet o to, że uważam się za lepszego, ale pytanie w czym on aż tak bije mnie na głowę, że ze mną nawet nie chciała spróbować.
Pewnie teraz muszę po prostu odchorować. I nie rozwalić przypadkiem przyjaźni. Chciałbym z nią to dokładnie przeanalizować, ale widzę, że jej jest źle z tym, że sytuacja wygląda jak wygląda. A nie chcę jej robić kuku.
(Przepraszam za rozpisywanie się, wykorzystuję okazję do wyrzucenia tego z siebie).




Wstaję, upadam, upadam, wstaję,
Przegrywam walkę, kiedy się poddaję!
 
 
 
Miłość do przyjaciela
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,09 sekundy. Zapytań do SQL: 12