Ludzie mają czasami bardzo różne doświadczenia. To, że masz jakieś silne odczucia nic nie znaczy...
Chyba, że źle się z tym czujesz, albo stanowisz zagrożenie dla innych.
Styrlitz napisał/a:
Dawaj te dowody.
Popytaj wyznawców innych bóstw. Na pewno mają takie samo wewnętrzne przekonanie o istnieniu ich boga, jak Ty.
Mój Bóg istniał i istniej od zawsze. Jest żywy, realny i ma wszelką moc i władze na niebie i ziemi której możemy dośwaidczać. Kocha każdego człowieka bo jest jego stwórcą i chce mu pomagać w życiu, mieć z nim osobisty kontakt, relację. Nikogo nie potępia i nie osądza, tego kto do niego przychodzi nie odprawi z pustymi rekami. On jest dobry, prawdomówny, sprawiedliwy.
O rety! Też jesteś pastafarianinem! Jak fajnie!
Nusquam napisał/a:
Ja sie zastanawiam jak ktoś kto chce zrobić kupe i idzie do wc i gniecie i gniecie i tak sobie myśli "stwóca wszechświata mnie kocha i będe żył wiecznie i zawsze będe szczęśliwy" i w końcu wygniecie i sie zesra i nie widzi nic dziwnego w jego rozumowaniu.
Skoro tak to w okolicach Amazonki czy na ternach lasów namorzynowych nie powinno być roślinności po porze deszczowej czy ustania pływów powodujących zalanie.
Ja mówię o klimacie umiarkowanym, a nie zwrotnikowym czy podzwrotnikowym - grzyby lubią chłod, a nie upały. Cała Ziemia ponoć została zalana. Są rośliny lubiące błotko i breję zamiast ziemi - generalnie w naturze zawsze jest tak, że "coś" przetrwa, coś będzie w stanie się zaadaptować nawet do najgorszych warunków, ale patrząc na obecną bioróżnorodność jest dość jasne, że prawdopodobieństwo tego, że parę tysięcy lat temu sukulenty i inne kserofity czuły się doskonale w popotopowej brei dąży do zera.
Styrlitz napisał/a:
Skąd by się wziął ten listek, gdyby dana oliwka nie przetrwała potopu?
No jak to? Cud.
Rozbitek napisał/a:
Jakie jest prawdopodobieństwo takiego zachowania w sytuacji gdy mają one nieskończoną ilość spinów?
Jeżeli uważasz, że dany obiekt kwantowy może mieć nieskończoną liczbę spinów, to nie wiesz czym jest spin.
Rozbitek napisał/a:
Teraz poproszę jeszcze raz wytłumaczyć dlaczego to "prawd istnieje jednocześnie wiele"
Nie ma to sensu biorąc pod uwagę, że nadal nie wiesz czym jest stan kwantowy.
Styrlitz napisał/a:
Bo chciała wyewoluować w boga
Dlaczego miałaby tego chcieć? Po co? Była głupia? Skoro Bóg ją stworzył głupią, to znaczy, że chciał aby zjadła ów owoc. Twierdziłeś, że Bóg nie popełnia błędów, a do tego jest wszechwiedzący, więc doskonale musiał wiedzieć jak zachowa się taka Ewa, jaką stworzył. Gdyby mu zależało na tym, by zachowała się inaczej, to by ją stworzył inną. Za grzech Ewy winę w takim razie ponosi Bóg tak jak architekt ponosi winę za to, że zaprojektowany przez niego budynek się zawalił z powodu wady konstrukcyjnej.
Styrlitz napisał/a:
Mój Bóg istniał i istniej od zawsze. Jest żywy, realny i ma wszelką moc i władze na niebie i ziemi której możemy dośwaidczać.
Dokładnie to samo mówi każda osoba wierząca niezależnie od tego w jakiego boga lub bogów wierzy i ma dokładnie takie same argumenty jak Ty... że doświadczyła, że jest w relacji z owym bóstwem/bogami, że cuda się dzieją itd itp.
Jeżeli uważasz, że dany obiekt kwantowy może mieć nieskończoną liczbę spinów, to nie wiesz czym jest spin.
Ilość stanów kwantowych naszej rzeczywistości (bo do niej się odnosisz) jest nieskończona, a na pewno niepoliczalna, tak samo jak liczba spinów jest niepoliczalna, nie wiemy czy skończona.
Scarlet Halo napisał/a:
Nie ma to sensu biorąc pod uwagę, że nadal nie wiesz czym jest stan kwantowy.
Nie wiem jak się wytłumaczyć to zwalę na niewiedzę Rozbitka... Myślałem, że gadamy poważnie.
Scarlet Halo napisał/a:
No jak to? Cud.
- Więc Bóg istnieje czy nie? Zdecyduj się.
"Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu,
ta, która kocha syna swego łona?
A nawet, gdyby ona zapomniała,
Ja nie zapomnę o tobie" [Iz 49:15]
Ilość stanów kwantowych naszej rzeczywistości (bo do niej się odnosisz)
Odnoszę się do wspomnianych przez Ciebie obiektów splątanych. Napisałeś:
Rozbitek napisał/a:
sprawdzano obydwa spiny w tym samym momencie. Jakie jest prawdopodobieństwo takiego zachowania w sytuacji gdy mają one nieskończoną ilość spinów?
Więc albo mówisz o dwóch obiektach, które są splątane albo o nieskończonej ilości obiektów i wtedy nie wiem co ma do tego splątanie.
Rozbitek napisał/a:
Nie wiem jak się wytłumaczyć to zwalę na niewiedzę Rozbitka. Myślałem, że gadamy poważnie.
Po pierwsze już raz o tym dyskusja była i wykazałeś się w niej skrajną niewiedzą. Po drugie - Twój post sugeruje, że w tej kwestii niewiele się od tamtego czasu zmieniło. Ja generalnie nie widzę potrzeby dodawania w tym temacie niczego więcej.
Rozbitek napisał/a:
- Więc Bóg istnieje czy nie? Zdecyduj się.
Rozmówca, który regularnie podpiera się argumentem "stał się cud", zasugerował, że nie było innej niż prezentowana przez niego wersja wydarzeń możliwości na zaistnienie faktu A. To chciałam mu uświadomić, że zgodnie z jego wizją świata powinien zawsze uważać za prawdopodobne, że zdarzył się cud.
Ja się dziwie że ktoś z Tobą dyskutuje skoro myślisz że to genetycy stwierdzili że ślimak jest rybą a marchewka owocem
Przeczytaj jeszcze raz cały kontekst wypowiedzi. Genetycy stwierdzili, że gady nie istnieją, ponieważ nie mają wspólnego przodka, czyli zupełnie inaczej niż z marchewką.
Są rośliny lubiące błotko i breję zamiast ziemi - generalnie w naturze zawsze jest tak, że "coś" przetrwa, coś będzie w stanie się zaadaptować nawet do najgorszych warunków, ale patrząc na obecną bioróżnorodność jest dość jasne, że prawdopodobieństwo tego, że parę tysięcy lat temu sukulenty i inne kserofity czuły się doskonale w popotopowej brei dąży do zera.
Czemu zakładasz że cała ziemia była jednym wielkim bagienkiem? Jeśli potop ustał a woda spłynęła do mórz odsłaniając lądy to nie stała w miejscu. tak samo jak to ma teraz miejsce po katastrofach typu tsunami, powodzie itp. Ile czasu trzeba aby "szlam po potopowy" wysechł pod wpływem słońca? Ten szlam nie był wyłącznie siedliskiem bakterii i grzybów i wszelkich chorób. Proces osuszania nie trwał miliony lat. A czy wiesz, że szlam z oczyszczalni ścieków po przejściu przez wiele odstojników, uzdatniaczy itp. jako produkt uboczny całego procesu oczyszczania przypomina wyglądem torf i rolnicy chętnie biorą go na swoje pola w celu ich użyźniania;) U nas najczęściej biorą go do tytoniu. Czy ogórki na tym dobrze rosną to nie wiem
Cytat:
...Za grzech Ewy winę w takim razie ponosi Bóg tak jak architekt ponosi winę za to, że zaprojektowany przez niego budynek się zawalił z powodu wady konstrukcyjnej.
Ok. Niech Ci będzie. Bóg choć nie miał z tym nic wspólnego zapłacił cenę grzechu, bo niestety żaden człowiek nie był w stanie tego zrobić. Wszystko zostało załatwione wg. reguł które sam ustalił.
"ze mną bracie nie zginiesz, bo ja, rozumiesz, jestem dziecko szczęścia, w niedzielę urodzony." Franek Dolas.
Czemu zakładasz że cała ziemia była jednym wielkim bagienkiem? Jeśli potop ustał a woda spłynęła do mórz odsłaniając lądy to nie stała w miejscu.
Ale dokąd miała spłynąć? Przecież cała planeta była pod wodą - cała planeta była jednym wielkim oceanem, a poziom wody podniósł się o jakieś 8 km (bo tyle potrzeba by zatopić szczyty najwyższych gór). Jak długo odparowywałaby 8 kilometrowa warstwa wody? No i gdzie się ta cała woda podziała? Gdyby Potop był mniejszej skali, to nic by nie stało na przeszkodzie by ludzie uciekli w wysokie góry ponad poziom niskich chmur deszczowych, które wiszą sobie na wysokości poniżej 2km.
Więc albo mówisz o dwóch obiektach, które są splątane albo o nieskończonej ilości obiektów i wtedy nie wiem co ma do tego splątanie.
Przeczytaj jeszcze raz to co napisałem.
Scarlet Halo napisał/a:
Po pierwsze już raz o tym dyskusja była i wykazałeś się w niej skrajną niewiedzą. Po drugie - Twój post sugeruje, że w tej kwestii niewiele się od tamtego czasu zmieniło. Ja generalnie nie widzę potrzeby dodawania w tym temacie niczego więcej.
Po pierwsze - przedstawiłem całkiem obszerne zdanie na temat interpretacji kopenhaskiej, której się tak uczepiłaś jak rzep psiego ogona, ale niestety nie uzyskałem ani kontrargumentów, ani pytań.
Po drugie - patrz punkt pierwszy, ustosunkuj się i faktycznie będziemy gadali...
Scarlet Halo napisał/a:
Rozmówca, który regularnie podpiera się argumentem "stał się cud", zasugerował, że nie było innej niż prezentowana przez niego wersja wydarzeń możliwości na zaistnienie faktu A. To chciałam mu uświadomić, że zgodnie z jego wizją świata powinien zawsze uważać za prawdopodobne, że zdarzył się cud.
A jakim prawem korygujesz JEGO wizję świata skoro ma inną?
"Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu,
ta, która kocha syna swego łona?
A nawet, gdyby ona zapomniała,
Ja nie zapomnę o tobie" [Iz 49:15]
przedstawiłem całkiem obszerne zdanie na temat interpretacji kopenhaskiej, której się tak uczepiłaś jak rzep psiego ogona, ale niestety nie uzyskałem ani kontrargumentów, ani pytań
Uzyskałeś, a ponadto przedstawiłam Ci konsekwencje jednej i drugiej interpretacji. Albo świat jest fundamentalnie zdeterminowany i wolna wola nie istnieje albo jest fundamentalnie niezdeterminowany, co czyni przestrzeń, w której ewentualnie mogłaby istnieć wolna wola. Wybierasz interpretację razem z jej konsekwencjami. Nie ma w świecie naukowym zgody, co do tego czy świat jest zdeterminowany czy nie.
Rozbitek napisał/a:
A jakim prawem korygujesz JEGO wizję świata skoro ma inną?
Takim samym jakim on czy Ty korygujecie moją, skoro mam inną.
Ostatnio zmieniony przez Morcades 2015-08-05, 16:20, w całości zmieniany 1 raz
Takim samym jakim on czy Ty korygujecie moją, skoro mam inną.
Scarlet możne przejdźmy do działania. Proponuję kompromis. Przygotuj tam jakiś roztwór w słoiku pierwotnego oceanu, podłącz napięcie i stwórz mi konia czystej krwi arabskiej. Takiego ogiera za 1mln euro . Ty będziesz mieć dowód na swoją teorie ewolucji ja to nazwę cudem
"ze mną bracie nie zginiesz, bo ja, rozumiesz, jestem dziecko szczęścia, w niedzielę urodzony." Franek Dolas.