Przecież wszystko można przetestować, zasymulować, jak z każdym lekiem czy szczepionką dopuszczonym do stosowania.
Oczywiście... tylko, że jak już raz powstanie dana technologia, to nigdy nie wiesz kto i do czego jej użyje. Technologia jest jedynie narzędziem - jak nóż. Możesz go użyć do krojenia chleba, a możesz nim komuś poderżnąć gardło.
Styrlitz napisał/a:
Możesz odpowiedzieć na jedno i drugie.
Istnieją wątpliwości natury praktycznej:
- niepełna widza w zakresie funkcji i wpływu genów
- trudność w kontroli procesu
- mutacje i inne nieprzewidziane zmiany
Ale one wszystkie wraz z rozwojem wiedzy i technologii mogą stracić na znaczeniu. Istnieją też wątpliwości natury moralnej:
- dla niektórych eksperymenty na ludzkich embrionach są barbarzyństwem
- wizja "człowieka ulepszonego" kusi i będzie kusić, a wprowadzenie takiej "usługi" na rynek raz na zawsze zmieni nasze postrzeganie społeczeństwa i ludzi
Dla mnie to ostatnie jest największym zagrożeniem. Widzimy, że gatunki "lepiej przystosowane" bardzo szybko opanowują daną niszę ekologiczną prowadząc do eliminacji gatunków "dzikich". Pojawienie się "człowieka ulepszonego" doprowadzi do ekstynkcji Homo sapiens. "Patriotyzm gatunkowy" każe mi przeciwstawiać się takim praktykom. Rozsądek podpowiada, że to nieuniknione... tak jak kres miała "era dinozaurów" tak i kres będzie miała hegemonia człowieka. Świat przetrwa, życie przetrwa... my jako gatunek nie i sami do tego doprowadzimy... może to jest właśnie nowe oblicze ewolucji - zamiast przekazywać "nasze geny" będziemy przekazywać "lepsze geny", skazując tym samym "nasze geny" na wymarcie.
Moim zdaniem przeprowadzenie pierwszego eksperymentu na genach otworzyło ludzkości drogę do modyfikowania, czyli ulepszania (bo to jest opłacalne) organizmów. Może wtedy tego nie planowano, ale moim zdaniem zmierzamy do tego, by tworzyć „bezawaryjnych”, „idealnych” ludzi, a raczej nadludzi. Cóż kropla drąży skałę.
Jestem za ingerencją w ludzki genom tylko w sytuacji, gdy miałoby to zapobiec chorobie genetycznej lub unicestwić istniejącą chorobę bądź sprawić, że jakość życia chorego by znacznie wzrosła. Uważam, że po to stworzyliśmy naukę, by wykorzystywać ją dla dobra ludzkości.
ALE za takim rozumowaniem natychmiast idą daleko idące wnioski – to czemu by tych „cech” ludziom nie dodawać? Czemu nie tworzyć ludzi idealnie zdrowych, a nawet idealnych pod każdym względem? Nie planować dzieci? Opisałaś tutaj kilka „przeciw”, ale jak sama zauważyłaś – z czasem staną się one mniej istotne. A ludzie utracą człowieczeństwo. Osobiście nie chciałabym żyć w stadzie zaprogramowanych genetycznie mutantów, które już bardzo niewiele mają wspólnego z homo sapiens. Idąc tym tokiem rozumowania gatunek by wyginął, a na jego miejsce powstałoby coś „lepszego”, może jakiś nadgatunek?
Nie zmienimy już tego, że pojawiła się inżynieria genetyczna, którą zresztą uważam za bardzo przydatną dziedzinę nauki, ale wszystko zależy w czyich rękach się znajdzie i do jakich celów zostanie użyta. Niestety tutaj granicę wyznaczyć musimy sami, a że człowiek z natury ciekawy – to pójdzie dalej. Zapędzi się w te rejony, które jemu samemu zagrażają. Oczywiście w jak najlepszej wierze. Uważam, że jeśli takie eksperymenty wejdą do „medycyny” (nie wiem jakim słowem to określić) to stracimy kontrolę nad gatunkiem ludzkim. Będzie się to działo bardzo powoli, ale z czasem „zwykły” człowiek przestanie być potrzebny.
Po co komu piwnica, w której nie ma dachu?
Życie ma sens, Strusiu...
/Pasja. Możesz zrobić z nią wszystko. BIEGANIE ma taki wymiar jaki mu nadasz./
Genetyczne modyfikacje są takie trochę babskie.
Bardziej cool byłyby implanty. Tzn są, "Cyberpunk is now" jak to ktoś powiedział. Ale takie, wiecie, elektroniczne oczy, mechaniczne ręcę etc.
There's something inside You.
It's hard to explain.
They're talking about You, boy.
But You're still the same...
Wiek: 29 Dołączyła: 21 Lip 2015 Posty: 967 Skąd: Polska
Wysłany: 2015-08-06, 13:35
Podoba mi się idea terapii genowej, jest to idealne trafienie w punkt, prosto w przyczynę.
Uważam, że selekcja zarodków przy zapłodnieniu in vitro jest w porządku, i tak ci ludzie mają problemy, by naturalnie mieć dziecko, to po co jeszcze obniżać te szanse, ryzykując, że dziecko urodzi się z różnymi wadami, a potem i tak umrze i wszystko na nic, od nowa muszą zacząć całą procedurę, kasa stracona i tylko dla nich trauma, że stracili dziecko.
Jakieś granice ingerencji bym postawiła, najpewniej, żeby nie projektować dzieci według jakiegoś 'przepisu' typu żeby było inteligentne, miało taki kolor oczu czy włosów etc. Tego bym nie chciała.
A jeśli chodzi o powolne i delikatne modyfikowanie to nie mam nic przeciwko, ale żeby to wciąż byli ludzie.
Wiek: 29 Dołączyła: 21 Lip 2015 Posty: 967 Skąd: Polska
Wysłany: 2015-08-06, 15:34
Nie powiedziałam w 1 co zacytowałaś, że będą pozbawieni człowieczeństwa. Uważam, że rodzice nie powinni mieć możliwości modyfikowania zarodków według swoich zachcianek, ich oczekiwań co do ich przyszłego dziecka, które nie będą mieć wpływu na zdrowie/przeżycie dziecka.
Jednocześnie gdzieś w dalszej przyszłości dopuszczam możliwość dodawania genów, które np. poprawią odporność, ale z góry dla wszystkich by to było przydatne, bez wybierania co się komu podoba, a co nie.
Nie powiedziałam w 1 co zacytowałaś, że będą pozbawieni człowieczeństwa
Przeciwstawiłaś sobie dwa stany: delikatne modyfikacje, które sprawiają, że "to nadal są ludzie" i znaczące modyfikacje, a skoro zaznaczyłaś w poprzednim bycie człowiekiem, to stan przeciwny wiązać się musi z niebyciem człowiekiem.
komarymniepogryzły napisał/a:
Uważam, że rodzice nie powinni mieć możliwości modyfikowania zarodków według swoich zachcianek, ich oczekiwań co do ich przyszłego dziecka, które nie będą mieć wpływu na zdrowie/przeżycie dziecka.
Zmienianie genów, które nie wskazują, że człowiek będzie chorował w geny, które pozwolą na nabycie z naszego punktu widzenia nadludzkiej siły i odporności ma wpływ na zdrowie, ale nie jest niezbędne do przeżycia, wiec można to nazwać zachcianką, czy nie?
Wiek: 29 Dołączyła: 21 Lip 2015 Posty: 967 Skąd: Polska
Wysłany: 2015-08-06, 19:19
Chochlik, wyciągasz zbyt daleko idące wnioski i przeinaczasz sens tego co miałam na myśli . Napisałam, że chodzi mi o powolne zmiany, które dotyczą wszystkich i dla każdego są korzystne.
Tak, można nazwać zachcianką, ale nie rodziców tylko całej ludzkości .
To o czym dyskutujemy jest bardzo efemeryczne, wystarczy jedno badanie, jakieś nowe doświadczenie i to wszystko się rozmyje, nie będzie miało racji bytu. Nie wiem jak to będzie wyglądać, a nie jestem ustawodawcą, nie tworzę prawa, więc nie wiem jak to wszystko rozwiążą. Po prostu na razie nie wyobrażam sobie realizowania zamówień na konkretne cechy, to dla mnie zbyt sci-fi, ale jak już umrę to pewnie będzie normalne.
„Ty, twe radości i smutki, twe wspomnienia i ambicje, twoje poczucie tożsamości i wolnej woli to w rzeczywistości nic więcej niż aktywność wielkiego zbioru komórek nerwowych i związanych z nimi cząsteczek.” "Życie to śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową."
Wiek: 37 Dołączyła: 08 Maj 2017 Posty: 834 Skąd: Polska
Wysłany: 2017-07-29, 10:10
Postępu nie da się zatrzymać. Szwecja i USA rozpoczęły swoje badania nad modyfikacjami genetycznymi ludzkich embrionów i o dziwo są w nich mniej zachowawczy niż Chińczycy. LINK. Ciekawe co na to zygotarianie.
. Napisałam, że chodzi mi o powolne zmiany, które dotyczą wszystkich i dla każdego są korzystne.
.
