Myśli maratony
Skoro świt na mecie.
Walczyć z wiatrem nie chcę,
spotkajmy się w lecie.
Może słońce zdoła
ogrzać dłonie moje.
Miłostek dostatek
uczyńmy we dwoje.
Malowanej twarzy
nie rozpoznasz póki,
ust jej nie zapełnią jasne słowa, Głupi.
Całoroczna jesień, tony smutku nie niesie
Znów mnie budzi wrzesień... Ratuj Herkulesie!
Wiek: 34 Dołączyła: 18 Maj 2019 Posty: 996 Skąd: Polska
Wysłany: 2019-06-16, 21:08
Depresja.
Zapukala do mnie, taka pewna siebie
Dobrze wiedziała czego chce ode mnie.
Przyszła, się rozsiadla i nie chce wyjść
Nie wiem co mam zrobić, by przestać wyć.
Męczy mnie tak bardzo, jakbym ją zraniła
A przecież nic złego chyba nie zrobiłam.
Przestaje już wierzyć, że kiedyś mnie porzuci
Nawet jeśli zniknie i tak do mnie wróci.
Jestem już zmęczona jej obecnością
Mimo, że jej nie chce jest moja słabością.
***
Aniolkowi.
Twoje serduszko pod moim sercem biło
Powiedz mi dlaczego rtak szybko się skończyło?
Czy jest ktoś, kto mi to wyjaśni?
Chciałabym znalesc coś, co życie me rozjaśni.
Czuje jak umarła wtedy razem z Toba
Nie będę już nigdy tą samą osoba.
Przez te siedem tygodni zmieniłeś mnie zupełnie
Marzę tylko o tym, by spotkać Ciebie w niebie.
Nie wierzyłam w niebo, do póki Cię nie było
Teraz wiara w wieczność, jest tylko moja siła.
***
Zima
W glowie mojej wciąż Cię pełno
I nie mogę być już jedną
Na dwie części mnie rozryw
Kiedy w końcu przyjdzie zima?
Zima, która mnie znieczuli
Ciepłym kocem mnie otuli
I pokryje to co wokół
I poczuje święty spokój
Mróz zamrozi to co ciepłe
To co rzarzy, przestać nie chce
Chce się schować za tym chłodem
By nie tonac dłużej w wodzie
W wodzie, która jest zbyt brudna
By oczyścić życie z... g***a
"Been searching somewhere out there
For what's been missing right here."
LP
Mój kolejny misz-masz, który napisałem kiedyś pod wpływem pewnej piosenki Kultu. Domyślicie się której?
gwiazdka-gwiazdka-gwiazdka
Gdy przyszedł wieczór niedzielny,
napisałem wiersz Ci bezczelny.
A potem hejnał zagrali kościelny
i wyszedł kierownik obszerny.
Garbi się i krzywi w moją stronę,
mówiąc "nie oddam Ci jej za żonę".
Bo to nie ziemskiego,
lecz boskiego trzeba ochroniarza,
aby uchronił kobietę od wierszopisarza.
Przemogę się i wrzucę jeden mój wiersz, choć nie wiem czy jest godny tego mienia.
Kolejny dzień gdy czekam,
Ale nadzieja odeszła,
Usunęła się za góry skaliste,
Ale jesteś, choć w zwierciadle,
I kiedy będę tak Twoje słowa oglądać,
Serce mi znowu zabije,
I umrze raz jeszcze.
Puste naczynie się znowu napełni,
Lecz przez pęknięcia to wszystko wypłynie,
Piękno jednak pozostanie,
I w mojej pamięci się zapisze,
Przyjemnie chociaż będę spoglądać
na te strzaskane odłamki,
I nicość wtedy powróci,
Obejmie mnie jak swego kochanka.
Exmit,
Myślę, że nie zasługuje on na miano Wiersza, lecz tylko dlatego, iż zasługuje na miano Bardzo Dobrego Wiersza.
Wydaje mi się, że choć w części wiesz jak bardzo wybredna potrafię być. A jeśli chodzi o sztukę, to już w ogóle i tym bardziej.
Jedyne co odrobinkę zaburza mój obraz ideału, jeśli chodzi o całokształt, to według mnie nieco nadmiar tych wszystkich łączników, spójników itp. . Na przykład 'ale', 'i', 'gdy', 'lecz'. Jakoś brakuje mi w tym, choćby jednego krótkiego zdania.
Nie jest to w rzadnym razie rzecz do poprawy, a tylko i wyłącznie kwestia upodobań i gustów.
Naprawdę całkiem fajny Ci ten wiersz wyszedł. Byłoby super, gdybyś dzielił się częściej, tym co tworzysz. Jeśli oczywiście będziesz chciał. Doceniam to, że się przemogłeś, bo z tym czasami bywa trudno.
No i jeszcze zapytam :
Czy pisałeś go na podstawie swoich własnych uczuć /przeżyć?
I czy posiada on jakiś tytuł? co oczywiście nie jest konieczne, ale po prostu jestem ciekawa.