pan_da, koleżanka ma. Co chciałabyś wiedzieć to mogę popytać ?
Gdy przeglądasz się w lustrze i masz ochotę je stłuc, to nie lustro trzeba zniszczyć, to ciebie trzeba zmienić.
Najgorsze w piekle to nie palący ogień, wieczność męczarni, utrata łaski bożej czy poddanie torturom. Najgorsze w piekle jest to, że nie wiesz, czy już się w nim nie znajdujesz.
"Przyszła inteligencja tego kraju"... to brzmi wręcz sarkastycznie. Przez nadchodzący licencjat w tym roku mam ochotę się zajebać. Zostało mi 5 dni na złożenie częściowej bibliografii, a ja nie mam jeszcze nawet tematu. Do promotora nie ma się po co zwracać, bo ma wszystko gdzieś. A ja zamiast brać się do roboty, siedzę na forach i pogrążam się w depresji.
Wiek: 27 Dołączył: 04 Maj 2014 Posty: 59 Skąd: dolnośląskie
Wysłany: 2017-12-12, 19:22
Mam dylemat. W tym roku zacząłem kierunek ,,dyplomacja europejska''. Na początku było ok, tematy wydawały mi się ciekawe, ale teraz zaczynam dostrzegać że na wykładach często jest masło maślane i definicje które mógłbym sam wymyśleć po buchu. Ktoś z was ma doświadczenie z tym kierunkiem? Warto to kontynuować, będe miał po tym jakąś pracę? Bo coraz częściej mam ochotę to rzucić i iść do roboty, żeby mieć spokój z oszczędzaniem na wszystkim.
Wiek: 27 Dołączyła: 03 Lip 2017 Posty: 1316 Skąd: Europa
Wysłany: 2017-12-13, 06:45
Double napisał/a:
"dyplomacja europejska'' (...)Ktoś z was ma doświadczenie z tym kierunkiem? Warto to kontynuować, będę miał po tym jakąś pracę?
Jeśli zależy ci na jakiejkolwiek pracy z wymaganiem "jakiekolwiek wyższe", to tak. Tylko jeśli cię ten kierunek męczy, to po co robić akurat takie wyższe, skoro mogłoby to być nie wiem... historia sztuki albo rachunkowość?
Jeśli chodzi o pracę w zawodzie, to zakładam, że docelowym zawodem absolwenta jest z założenia praca w ambasadzie lub konsulacie. Teraz pomyśl ile masz osób na roku i ile pracowników polskich ambasad istnieje na świecie. Jak często się pojawiają wakaty? Zapewne jak w każdym urzędzie - jak ktoś odejdzie na emeryturę albo umrze. Ponadto służby konsularne są rekrutowane z szeregów MSZ, a do nadania stopnia dyplomatycznego trzeba spełnić dość precyzyjnie określone wymagania:
Ustawa o służbie zagranicznej napisał/a:
Art. 12.
1. Stopień dyplomatyczny można, z zastrzeżeniem ust. 2, art. 7 ust. 2 oraz art. 18 ust. 1, nadać członkowi służby zagranicznej, który:
1) odbył, z zastrzeżeniem art. 40 ust. 2, aplikację dyplomatyczno-konsularną, o której mowa w art. 38, albo jest urzędnikiem służby cywilnej lub ukończył Krajową Szkołę Administracji Publicznej,
2) złożył egzamin dyplomatyczno-konsularny,
3) zna co najmniej dwa języki obce,
4) posiada tytuł magistra lub równorzędny,
5) wykazuje się odpowiednim stanem zdrowia psychicznego i fizycznego.
2. W szczególnie uzasadnionych przypadkach członkowi służby zagranicznej niespełniającemu wymagań określonych w ust. 1 pkt 1-4, w związku z wykonywaniem zadań w placówce zagranicznej, można nadać stopień dyplomatyczny na czas niezbędny do wykonywania tych zadań.
3. Prezes Rady Ministrów określi, w drodze rozporządzenia:
1) rodzaje badań lekarskich, jakim podlega członek służby zagranicznej ubiegający się o stopień dyplomatyczny,
2) rodzaje dokumentów potwierdzających spełnienie warunków, o których mowa w ust. 1 pkt 3 i 5, mając na względzie charakter zadań wykonywanych przez członków personelu dyplomatyczno-konsularnego.
Także jak marzy ci się taka kariera, ucz się języków i zrób magistra czegokolwiek. Najlepiej czegoś przydatnego, żebyś miał co do garnka włożyć, gdyby nie wyszło w dyplomacji. Potem (albo jeszcze w trakcie nauki) walcz o pracę w MSZ.
Możesz dla kurażu przejrzeć też listę ambasadorów na Wiki... poloniści, historycy, prawnicy, ekonomiści, socjologowie, jakiś japonista i chemik nawet się trafili. Zero dyplomatów z wykształcenia.
"Obojętność i lekceważenie często wyrządzają więcej krzywd niż jawna niechęć."
Wiek: 27 Dołączył: 04 Maj 2014 Posty: 59 Skąd: dolnośląskie
Wysłany: 2017-12-13, 09:17
Prawda jest taka że poszedłem na ten kierunek bo nie było już nic innego co by choć trochę odpowiadało (jestem po poprawce maturalnej). Postanowiłem więc pójść żeby tylko pójść, bo znajomi doradzali mi że jeśli pójdę do pracy, za rok odechce mi się studiować Teraz już sam nie wiem, bardzo męczy mnie mieszkanie w dużym mieście - wcześniej zastanawiałem się nad innym kierunkiem, a teraz to już sam nie wiem czy wogóle chcę studiować... nigdy w życiu nie byłem tak zagubiony.
Wiek: 28 Dołączyła: 19 Sie 2017 Posty: 968 Skąd: Polska
Wysłany: 2017-12-13, 10:48
Delphi ma rację.
Double, od siebie dodam tylko tyle, że lepiej zmarnować rok - pójść na studia, a później je zmienić- niż zmarnować całe życie, robiąc coś, co nie sprawia nam radości. Pomyśl o jakiejś zmianie, bo jeśli dyplomacja nie sprawia Ci radości, nie warto marnować sobie życia. Lepiej zmarnować rok.
Kiedy przyszłość przestała być obietnicą i stała się
zagrożeniem?
Wiek: 27 Dołączyła: 18 Paź 2014 Posty: 5179 Skąd: Polska
Wysłany: 2017-12-13, 11:00
Double, to jakie masz odczucia względem swojej sytuacji idealnie oddaje to, co ja czułam będąc na moich pierwszych studiach. Rzuciłam, poszłam do pracy i... Nie odechciało mi się studiować, wręcz przeciwnie. Zmieniłam też miasto na sporo mniejsze i teraz mi lepiej. Studiuję, mieszkam w mniejszym mieście, trochę rzeczy zrozumiałam przez rok pracy, wyklarowały się nie oczekiwania i postawa wobec uczelni i studiów. Więc jeśli się męczysz na tym kierunku i w tym mieście. To dobrym pomysłem jest zrezygnować, pójść do pracy, może zmienić miasto. A w wakacje znowu startować na studia, tym razem coś, co chcesz robić i może w mieście, które bardziej Ci odpowiada.
Ludziom najtrudniej się przyznać, że ich życie nie ma żadnego znaczenia. Żadnego celu. Żadnej treści.Opowieść Podręcznej M. Atwood 23.10.15r.
Wiek: 27 Dołączyła: 18 Paź 2014 Posty: 5179 Skąd: Polska
Wysłany: 2017-12-13, 14:15
Double, a mi też to mówili. Choć prawdę mówiąc i tak się dowiesz jak to wygląda, jak pójdziesz na inne studia. Jeśli dasz radę wytrzymać do stycznia i chcesz się męczyć, to zostań, ja odpuściłam w grudniu poprzednie studia i nie żałuję.
Ludziom najtrudniej się przyznać, że ich życie nie ma żadnego znaczenia. Żadnego celu. Żadnej treści.Opowieść Podręcznej M. Atwood 23.10.15r.