Jeżeli jakaś postawa jest częsta, to znaczy, że jest przeciętna... a w takim razie ludzie ją prezentujący są przeciętnie inteligentni, a nie są idiotami.
To dlaczego ludzie obchodzą Boże Narodzenie chociaż nie wierzą i nie lubią?
Znam osoby, które są ateistami, a obchodzą, bo to jedyny z nielicznych wolnych dni od pracy/szkoły które można spędzić z rodziną i się nażreć. Jak dla mnie to trochę hipokryzja.
VII - Zmień swoje słownictwo, a zmienisz swoje życie.
Bezwarunkowo wyrzuć ze swego słownika wszelkie negujące siebie mantry typu: nie chce mi się, nie umiem, nie dam rady, jestem głupi, nie zasługuję na to itp. Oczywiście od samego zaprzestania mówienia takich rzeczy twoje życie się nie zmieni, ale po oczyszczeniu słownictwa z czasem zacznie zmieniać się twoje myślenie, bo przestaniesz samoutwierdzać się w swojej niższości. A jak się zmieni myślenie, to nie zdążysz zauważyć kiedy przyjdzie sukces. Aha, i nie myśl, że takie biadolenie wzbudza w otoczeniu litość. Ono wzbudza pogardę.
nie myśl, że takie biadolenie wzbudza w otoczeniu litość. Ono wzbudza pogardę.
Nie zgodzę się. U mnie faktycznie na początku wzbudza litość, czy tam współczucie. Jak trwa za długo, to zaczyna mnie nudzić, a czasem i drażnić. Bo ile można tego słuchać i bezskutecznie zaprzeczać albo zachęcać do jakichkolwiek innych działań niż biadolenie?
Jak trwa za długo, to zaczyna mnie nudzić, a czasem i drażnić. Bo ile można tego słuchać i bezskutecznie zaprzeczać albo zachęcać do jakichkolwiek innych działań niż biadolenie?
I tu dochodzimy do kolejnego problemu. Niektórzy ludzie biadolenie i użalanie się obrali sobie za cel ostateczny w nadziei, że inni będą się nad nimi litowali i pocieszali. Ale na dłuższa metę w ten sposób tylko zrażają do siebie otoczenie, bo ludzie co do zasady szukają pozytywnych emocji, a od negatywnych uciekają. Czy ktoś chciałby mieć w swoim otoczeniu człowieka wiecznie płaczącego i rozsiewającego negatywne emocje? Ja nie. Jak tylko zrozumiałbym, że taki ktoś nie chce zmian, to w trosce o swoje zdrowie zerwałbym z nim kontakty.
Kiedyś często mówiłam o sobie "jestem gównem", "jestem zerem". Bardzo drażniło to mojego partnera, namawiał mnie właśnie do unikania takich określeń w stosunku do mnie samej. Od stycznia czy lutego pohamowałam się z tym słownictwem i czuję się lepiej. Czuję się bardziej pewna siebie.
Zamiast pozwolić im odejść, kurczowo trzymamy się wielu rzeczy, które są źródłem naszego stresu i cierpienia. Może od dziś warto zacząć stopniowo z nimi walczyć? Gotowi? Zaczynamy!
1. Porzuć wewnętrzny przymus, aby zawsze mieć rację.
Wielu z nas nie potrafi nawet znieść myśli o tym, że mogłoby być w błędzie. Tymczasem, nikt nie jest nieomylny. Czy w obronie własnego ego, warto ryzykować kłótnią, czy nawet zakończeniem wartościowej relacji?
2. Pozbądź się negatywnych myśli na swój temat.
Większość z nich jest nieuzasadniona, nieracjonalna, i przede wszystkim - działa autodestrukcyjnie. Warto bliżej im się przyjrzeć, w porę je zakwestionować i nie pozwolić, aby na stałe wpisały się w nasz obraz siebie.
3. Zmień przekonania, które Cię ograniczają.
Przestań dzielić rzeczy na te, które potrafisz zrealizować, i takie, których z pewnością nie będziesz w stanie dokonać. Nie pozwól, aby zatrzymał cię brak wiary we własne możliwości. Rozwiń skrzydła i leć!
4. Przestań narzekać.
Stale żalisz się na sytuacje, ludzi, czy zdarzenia, które sprawiają, że jesteś niezadowolony, smutny i nieszczęśliwy? To nie one wyzwalają w Tobie te uczucia, ale odpowiada za to Twój sposób postrzegania rzeczywistości. Nic i nikt nie może uczynić Cię smutnym, czy nieszczęśliwym - chyba, że na to pozwolisz.
5. Skończ z ciągłą krytyką.
Przestań z góry odrzucać to, co jest inne, nietypowe i odmienne. Wszyscy jesteśmy różni, a zarazem, podobni do siebie, choćby pod względem potrzeby akceptacji. Uszanuj ją.
6. Naucz się oswajać swoje lęki.
„Jedyną rzeczą, której powinniśmy się bać, jest sam strach” - mawiał Franklin D. Roosevelt. Uświadom sobie, że lęk istnieje tylko w Twojej głowie i to Ty decydujesz, czy będzie Tobą rządził.
7. Rozstań się z przeszłością.
Nie doceniałeś czasu, za którym teraz tak tęsknie spoglądasz? Chwila obecna to wszystko co masz i nic tego nie zmieni. Bądź tu i teraz we wszystkim, co robisz i ciesz się życiem!
8. Połóż kres życiu zgodnemu z oczekiwaniami innych.
W pogoni za aprobatą, podążasz za tym, co inni uważają dla Ciebie za najlepsze, ignorując własne potrzeby? Przypomnij sobie, czego tak naprawdę chcesz i co Tobie, a nie innym, sprawia największą przyjemność.
Wiek: 29 Dołączyła: 21 Lip 2015 Posty: 967 Skąd: Polska
Wysłany: 2015-07-24, 09:22
Zaq, bardzo mi się podoba ten temat, przemyślane masz te zasady i ładnie sformułowane. Myślę, że jak każdy z nas by się stosował nawet do 2-3 z tych zasad to jego życie znacznie by się polepszyło. Zwłaszcza stosunek do samego siebie, a to jest fundament.
„Ty, twe radości i smutki, twe wspomnienia i ambicje, twoje poczucie tożsamości i wolnej woli to w rzeczywistości nic więcej niż aktywność wielkiego zbioru komórek nerwowych i związanych z nimi cząsteczek.” "Życie to śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową."
VII - Zmień swoje słownictwo, a zmienisz swoje życie.
Zgadzam się z tym.
Zresztą z wieloma rzeczami tutaj się zgadzam. I chyba sobie to gdzieś napiszę. Bardzo podoba mi się radykalizm w Twoich słowach, przy czym nie uważam, że zawsze masz rację (np. z tymi idiotami). Ale taki radykalizm w stosunku do środków, aby zmienić coś w swoim życiu tak naprawdę, jest konieczny. Należę do ludzi surowych wobec siebie, ale zarazem staram się polemizować z własną surowością poprzez wykorzystywanie racjonalizowania. I to naprawdę ma sens i dało już efekty.
PS. Jeden z moich ulubionych tematów.
Po co komu piwnica, w której nie ma dachu?
Życie ma sens, Strusiu...
/Pasja. Możesz zrobić z nią wszystko. BIEGANIE ma taki wymiar jaki mu nadasz./
VIII - Nie jesteś najlepszy. Jesteś lepszy niż większość.
Zasada, która wprawdzie przypomina o sobie niemal na każdym kroku życia, ale jednak zdarza mi się o niej zapominać i to w obu jej aspektach. Tak. Niestety nie jesteś najlepszy, bo zawsze znajdzie się ktoś, kto o tym przypomni i nie musi być to miłe. Dlatego lepiej z góry uznać to za aksjomat, co uchroni cię przed rozczarowaniami. Z drugiej strony nigdy nie zapominaj, że w jakościowej skali gatunku homo sapiens jesteś i tak znacznie wyżej ponad średnią (co nie znaczy, że można w tym miejscu spocząć).
Z drugiej strony nigdy nie zapominaj, że w jakościowej skali gatunku homo sapiens jesteś i tak znacznie wyżej ponad średnią (co nie znaczy, że można w tym miejscu spocząć).
A cóż to za dziwaczna średnia jeżeli wszyscy są ponad tą średnią?
A któż powiedział, że wszyscy są ponad średnią? Ponad średnią jest mniejszość.
Zaq napisał/a:
Nie jesteś najlepszy. Jesteś lepszy niż większość.
Piszesz 'jesteś', czyli 'ty <czytelniku> jesteś', piszesz to w publicznym dziale ogólnodostępnego forum, czyli do każdej osoby zdolnej to przeczytać, piszesz, że jest lepsza niż większość.