Zdarzało mi się uciekać wiele razy, ale zazwyczaj nie na długo. Najczęściej bumelowałam u babci, z którą miałam dobry kontakt, albo gdzieś u koleżanek. Czasem zdarzało mi się po prostu uciec na niekończący się melanż i wrócić po 2-3 dniach. Ucieczki do babci wiązały się z tym, że prędzej czy później rodzice dowiedzieli się, że tam jestem. U koleżanek czy znajomych też bywałam najdłużej kilka dni.
Wiek: 30 Dołączyła: 29 Lis 2010 Posty: 3155 Skąd: Europa
Wysłany: 2015-02-21, 17:12
Majac 16 lat po klotni z ojcem, ktory wyzwal mnie od cpunek i spoliczkowal, ucieklam z domu na 3 miesiace.
Ucieklam do mojego chlopaka, ktory wtedy mieszkal wlasciwie na ulicy sypiajac w altance na ogrodkach dzialkowych(W atlance nie bylo biezacej wody ani swiatla). Zarabialismy bedac sepami ulicznymi, zawsze znalazl sie ktos z gitara na miescie.
Tak bylo przez pierwszy miesiac, a pozniej znalezlismy prace sezonowa przy jablkach z zakwaterowaniem. Potem nas stamtad wyrzucili i musialam wrocic do domu.
Cirnellé, dlaczego pytasz?
"Nie możesz kontrolować wszystkiego, co cię spotyka, ale możesz postanowić, że nie będzie cię to ograniczać".
Ja uciekłam raz, jakieś pół roku temu, ale tylko na noc. Spędziłam ją w domu u znajomego. Zrobiłam to, bo dzień wcześniej wróciłam pijana ze spotkania z moim ukochanym i była potężna awantura. W dniu ucieczki mama mi wręcz groziła śmiercią. Bałam się o swoje życie, musiałam uciec. Powiem wam jednak, że to nie był wcale miło spędzony czas. Owszem, ze znajomym nieźle się bawiłam, ale w środku czułam taki ciężar i strach przed tym, co będzie, jak wrócę.
Coraz częściej mam myśli, by uciec na zawsze - do innego miasta, kraju, i zacząć nowe życie z dala od rodziców. Rozum jednak zawsze u mnie wygrywa ze spontanicznością.
Odetta, jesteś już dorosła, więc to nie będzie żadna ucieczka. Ja "uciekłam" z domu moich rodziców, wyprowadziłam się do innego miasta, pracuję tutaj i wiem, że podjęłam najlepszą decyzję z możliwych, od dziecka marzyłam, że jak tylko dorosnę, to ucieknę z tego domu wariatów raz na zawsze.
Wiek: 23 Dołączyła: 23 Mar 2014 Posty: 547 Skąd: podkarpackie
Wysłany: 2015-02-22, 13:34
Yennefer, bo mam coraz więcej problemów i coraz częściej myślę żeby uciec, może wtedy moi rodzice przestaliby traktować mnie tak jak teraz... i stwierdziłam że dowiem się wpierw jak to wyglądało u innych, dlaczego to zrobili i jak sobie poradzili.
Czuł niewymowny pociąg utopić się w błocie.
Ostatnio zmieniony przez 2015-02-22, 14:06, w całości zmieniany 1 raz
Jak miałam 16 - 17 lat, zaczęłam myśleć o ucieczce. Raz mnie szukali do wieczora bo się dobrze ukryłam. xD Teraz jestem już dorosła, więc ucieczka nie miałaby żadnego sensu.
Evicka, To chyba jednak jest ucieczka. "Dopóki mieszkam pod ich dachem, muszę się stosować do ich zasad" (ulubione powiedzenie rodziców). Poza tym mają prawo chyba po 12 godzinach wezwać policję. Evicko, nie wierzę w to, co napisałaś.
Wiek: 23 Dołączyła: 23 Mar 2014 Posty: 547 Skąd: podkarpackie
Wysłany: 2015-02-22, 16:16
Odetta,z tego co wiem, to w przypadku osoby niepełnoletniej, do bodajże 16 roku życia wzywa się policję po 12h, a po 18 roku życia chyba dopiero po 24 :)Ale to chyba nic zmieni. Skoro jesteś pełnoletnia to możesz uciec. Ale musisz się szybko przemeldować gdzies indziej, bo prawnie nadal tam mieszkając rzeczywiście mogą nasłać na ciebie policję.
Wiek: 25 Dołączyła: 03 Lut 2014 Posty: 708 Skąd: Polska
Wysłany: 2015-02-22, 17:53
Cirnellé napisał/a:
mam coraz więcej problemów i coraz częściej myślę żeby uciec.
Nie zastanawiałaś się na innym rozwiązaniem? Co Ci da ucieczka, dajmy na to, że nawet na kilka dni. Prędzej, czy później będziesz musiała wrócić.
Cirnellé napisał/a:
może wtedy moi rodzice przestaliby traktować mnie tak jak teraz...
Albo tak wkurzą się na Ciebie, że będą pilnować Cię na każdym kroku. Może spróbuj na spokojnie porozmawiać z nimi, wytłumaczyć, powiedzieć, co Ci leży na sercu i co Ci nie odpowiada.
Odciski naszych palców na życiu innych nigdy nie znikają.
w przypadku osoby niepełnoletniej, do bodajże 16 roku życia wzywa się policję po 12h, a po 18 roku życia chyba dopiero po 24 :)Ale to chyba nic zmieni. Skoro jesteś pełnoletnia to możesz uciec. Ale musisz się szybko przemeldować gdzies indziej, bo prawnie nadal tam mieszkając rzeczywiście mogą nasłać na ciebie policję.
W przypadku dziecka (małego) policja przyjmuje zgłoszenie natychmiast. W przypadku nastolatka właściwie też powinni, ale kręcą nosem i faktycznie dopiero po tych nastu godzinach przyjmują. W przypadku osoby dorosłej musi minąć doba żeby zgłosić zaginięcie. Kiedy dorosła osoba mówi "wyprowadzam się", to nie jest zaginięcie i nikt takiego zgłoszenia nie przyjmie. Jak jest się dorosłym, to się z domu nie ucieka, a właśnie wyprowadza. Co do meldunku - wcale nie musisz się przemeldowywać... po prostu jeżeli przez 6 miesięcy się nie pojawisz, to mają prawo Cię wymeldować i tyle. Do domu, w którym jesteś zameldowana masz prawo zawsze wejść, a jak Cię nie wpuszczą to wzywasz policję i wchodzisz z pomocą policji.
Odetta, Evi chodziło o to na co zwróciła uwagę Em. Mianowicie, że wyprowadziła się do innego miasta i zaczęła sama się utrzymywać, żyć własnym życiem. Przestała być zależna.
Jakże wspaniałym tworem jest człowiek! Może chuchać na dłonie, aby je ogrzać i dmuchać na zupę, by ją ostudzić.
Wiek: 23 Dołączyła: 23 Mar 2014 Posty: 547 Skąd: podkarpackie
Wysłany: 2015-02-22, 20:36
Iroisai napisał/a:
Prędzej, czy później będziesz musiała wrócić.
W głębi duszy liczę na to, że kiedy ucieknę rozjedzie mnie ciężarówka, albo wyjadę do innego miasta i nikt mnie nigdy nie znajdzie. Albo nie będzie mnie tak długo, że rodzice się ogarną, bo będą tęsknić.
Iroisai napisał/a:
Może spróbuj na spokojnie porozmawiać z nimi, wytłumaczyć, powiedzieć, co Ci leży na sercu i co Ci nie odpowiada.
Na nich to nie działa. Myślisz, że nie próbowałam? Są zapatrzeni w mojego młodszego brata.
Iroisai napisał/a:
będą pilnować Cię na każdym kroku
Mój 11-letni brat pochłania całą ich uwagę, nie mieli by czasu
Wiek: 33 Dołączyła: 21 Sie 2013 Posty: 1861 Skąd: małopolskie
Wysłany: 2015-02-22, 21:07
Obowiązek meldunkowy i tak ma zostać zniesiony. Obecnie przebywając gdzieś indziej powinno się załatwić meldunek czasowy - ale obecnie jest to martwe prawo. Poza tym nie rozumiem w jaki sposób będąc zameldowanym gdzieś (u swoich rodziców), nie mieszkając z nimi ma być na Ciebie nasłana policja? Jeszcze parę lat temu moi rodzice byli pomeldowani w rożnych miejscach, chociaż byli małżeństwem xx lat i mieli dzieciaki. Zresztą - ja i Michał mieszkamy w miejscu które nie jest naszym miejscem zameldowania, jesteśmy małżeństwem i jeszcze nikt nie robił nam problemu z tego powodu
Zastanawiam się jaki jest sens ucieczki jako zwrócenia na siebie uwagi i dla samego faktu. Jeśli nie ma się kasy na utrzymanie i samemu czegoś nie wymyśli - szybko wrócisz do starego miejsca, wątpię by to rozwiązało jakkolwiek problem.
Ja się z domu wyprowadziłam - miałam ten komfort, że ówczesny chłopak (teraz mąż) gdy zaobserwował co dzieje się u mnie w domu sam mi to zaproponował (wcześniej po prostu pożyczał mi kasę, gdy rodzice odcięli mnie od niej). W domu - gownoburza, ale zbyt wiele zrobić nie mogli.