Rejestracja
Rejestracja
Autoagresywni Strona Główna
  Użytkownik: Hasło:



Poprzedni temat «» Następny temat
Akceptacja
Autor Wiadomość
hikarudesu 



Wiek: 30
Dołączyła: 02 Wrz 2012
Posty: 53
Skąd: Szczecin

Wysłany: 2012-09-15, 11:03   

Mój ojciec nie żyje, był człowiekiem zniszczonym przez alkohol, jednak moja mama zawsze powtarza, że mnie kochał, sama nawet z tego co pamiętam to nigdy mnie nie skrzywdził, widywałam się z nim 2 razy w tygodniu i zawsze zabierał mnie do parku czy coś.

U mojej mamy to zależy wszystko od humoru. Mamy bardzo dobry kontakt ze sobą, jednak mimo tego jak bardzo jest cudowna i jak bardzo ją kocham to w sumie czasem marudzi, że jestem wykolczykowana, że ubieram się na męskim. Jak dowiedziała się, że mam dziewczynę to określiła to "buntem młodzieńczym". Jednak nie odbija się to na mojej psychice, bo z drugiej strony zawsze mi powtarza, że powinnam znać swoją wartość, że mnie kocha etc. Wspiera mnie mimo wszystko.

LadyDracula, dlaczego na siłę chcesz być idealną córką?




placebo - my sweet prince
 
 
Akceptacja
LadyDracula 



Wiek: 29
Dołączyła: 05 Wrz 2012
Posty: 607
Skąd: Arges

Wysłany: 2012-09-16, 16:11   

Twoja historia mnie ujęła... jest... taka smutna. To o ojcu... Nie wiem nawet co mam teraz napisać.

Ja? Nie wiem. To po prostu we mnie siedzi...
pamiętam jedno zdanie z dzieciństwa,które zostało wryte we mnie,przez kogoś,kto zrobił mi krzywdę.
"chcesz żeby mama myślała,że jesteś złą córką?".




Jestem więźniem. Zamkniętym w klatce mego ciała. A jednak nazywam się wolnym jak sokół.
 
 
 
Akceptacja
hikarudesu 



Wiek: 30
Dołączyła: 02 Wrz 2012
Posty: 53
Skąd: Szczecin

Wysłany: 2012-09-16, 22:17   

Oh, spoko, w sumie nie przeżyłam za bardzo jego śmierci. W ogóle dość mało uczuciowa jestem.

Myślę, że twoja mama nie będzie uważała cię za złą córkę jak nie zrobisz jej śniadania. Jesteś córką, nie służącą. Wiadomo, to miłe, ale nie powinnaś się czuć zobowiązana. :)




placebo - my sweet prince
 
 
Akceptacja
LadyDracula 



Wiek: 29
Dołączyła: 05 Wrz 2012
Posty: 607
Skąd: Arges

Wysłany: 2012-09-20, 21:03   

Czuję się zobowiązana do wszystkiego... ostatnio psycholog stwierdziła,że zachowuję się tak,jakbym miała na głowie szkołę,dom i dziecko...
nie wiem. Mam wrażenie,że nie zrozumiała o czym mówię. Po prostu odczuwam potrzebę zrobienia wszystkiego jak najlepiej, tak żeby mama nie miała żadnych zarzutów.




Jestem więźniem. Zamkniętym w klatce mego ciała. A jednak nazywam się wolnym jak sokół.
 
 
 
Akceptacja
kathika*** 



Wiek: 42
Dołączyła: 26 Paź 2011
Posty: 827
Skąd: śląskie

Wysłany: 2012-09-21, 10:27   

Boisz się, że jeśli nie będziesz robić tych wszystkich rzeczy to mama będzie mieć zarzuty? Że uzna Cię za złą córkę? Bo ja tego trochę nie rozumiem...To wszystko co robisz dla rodziny jest bardzo miłe, ale jeśli nie zrobisz mamie śniadania czy kolacji to świat się nie zawali a mama się nie obrazi śmiertelnie na Ciebie. Rozumiem, że dzieci i nastolatki powinni mieć w domu obowiązki, ale bez przesady.

A Twoja mama co na to? Nie mówi Ci, że nie musisz robić tych wszyskich rzeczy? Wie, co Tobą kieruje? Zdaje sobie sprawę, że boisz się, że Cię odrzuci jeśli będziesz inna?




"Jest na świecie taki rodzaj smutku, którego nie można wyrazić łzami. Nie można go nikomu wytłumaczyć. Nie mogąc przybrać żadnego kształtu, osiada ciasno na dnie serca jak śnieg podczas bezwietrznej nocy"

Haruki Murakami
 
 
 
Akceptacja
LadyDracula 



Wiek: 29
Dołączyła: 05 Wrz 2012
Posty: 607
Skąd: Arges

Wysłany: 2012-09-22, 22:54   

Mówiłam jej o tym kiedyś. Chyba nawet rozmawiała na ten temat z psychologiem.
Nie wiem co ona na ten myśli. Mam z nią ograniczony kontakt.




Jestem więźniem. Zamkniętym w klatce mego ciała. A jednak nazywam się wolnym jak sokół.
 
 
 
Akceptacja
meme 
arytmia uczuć



Wiek: 33
Dołączyła: 11 Sie 2011
Posty: 1841
Skąd: Europa

Wysłany: 2013-01-09, 08:34   

Moi rodzice mnie nie akceptują. Tak mi się przynajmniej wydaje, bo tak się zachowują. Chcą, żebym była taka jak oni, myślała jak oni, wyznawała to co oni i czuła to, co oni. Zawsze negowali moją nadwrażliwość, bagatelizowali sprawy depresji i mimo, iż miałam pewne sprawy na piśmie mówili mi, żebym sobie nie wmawiała. W tym momencie nie akceptują niczego, co z tego wynika. Ignorują temat. Boli mnie to.



Walczę! O swoją przeciętność, o wyrwanie się z błędnego koła chorobliwej perfekcji, o każdy swój dzień.
 
 
Akceptacja
Scarlet Halo
[Usunięty]

Wysłany: 2013-01-09, 09:22   

ho, mogłabym dokładnie to samo napisać... i dlatego mi przestało zależeć, przestałam się starać zdobyć tą akceptację, przestałam pokazywać im jaka faktycznie jestem i udowadniać, że źle mnie postrzegają... pogodziłam się z tym, że akceptacji nie dostałam i nie dostanę. Czy poczułam się w związku z tym lepiej? Nie - boli i będzie boleć, ale skoro mi przestało zależeć to oni stracili władzę nade mną, bo nie mogą mną manipulować wykorzystując przeciwko mnie moją potrzebę akceptacji, więc generalnie sytuacja się poprawiła.



 
 
Akceptacja
meme 
arytmia uczuć



Wiek: 33
Dołączyła: 11 Sie 2011
Posty: 1841
Skąd: Europa

Wysłany: 2013-01-09, 16:56   

Emaleth napisał/a:
przestałam pokazywać im jaka faktycznie jestem i udowadniać, że źle mnie postrzegają...

No tak, właśnie sobie uświadomiłam,że robię dokładnie to samo.




Walczę! O swoją przeciętność, o wyrwanie się z błędnego koła chorobliwej perfekcji, o każdy swój dzień.
 
 
Akceptacja
John Doe
[Usunięty]

Wysłany: 2013-01-10, 21:50   

Mnie rodzina nie akceptuje. Mimo, że powiedzmy jeszcze nie powiedzieli mi tego wprost. Jednak swoim zachowaniem dają mi to odczuć.
Emaleth napisał/a:
ho, i dlatego mi przestało zależeć, przestałam się starać zdobyć tą akceptację, przestałam pokazywać im jaka faktycznie jestem i udowadniać, że źle mnie postrzegają... pogodziłam się z tym, że akceptacji nie dostałam i nie dostanę. .

Też chciałabym to zrobić. Wiem, że już pewnie mnie nie zaakceptuję, ale nadal mi na tym zależy ...




Ostatnio zmieniony przez 2013-01-10, 21:50, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Akceptacja
mynia 
autoagresywna



Wiek: 31
Dołączyła: 09 Sty 2013
Posty: 126
Skąd: Wrocław

Wysłany: 2013-01-11, 18:24   

jestem studentką pierwszego roku i rzadko wracam domu, mimo, że nie mam daleko. Tak długo czekałam na to, aż się wyprowadzę. WYbrałam ciężki kierunek i boję się, że nie dam rady, ale nawet jak wylecę ze studiów, to już nie wrócę, pójdę do pracy i od nowego roku znów coś rozpocznę.
Moi rodzice nie są źli, ale nie lubię być w domu. Często się z nimi kłócę o byle pierdoły, nie zgadzam się z ich poglądami. Mój tata myśli, że jest głową rodziny i nikt mu nie może nic powiedzieć. Sama chcę decydować o swoim życiu. Mało ich obchodzę. Najważniejszy jest mój brat. na początku byłam o to zazdrosna, ale teraz dla mnie to wygodne.




 
 
Akceptacja
Gość

Wysłany: 2013-03-11, 21:38   

Mnie rodzice chyba w końcu zaakceptowali. Bo w końcu stałam się taką osobą jaką chcieli bym była. Chciałam by byli ze mnie dumni. Skończyłam zatem studia takie jakie bardziej tacie odpowiadały. Chodziłam na rozmowy o pracę, tam gdzie mnie wysyłał tato. Robię prawie wszystko co tylko chcą bym robiła. I w końcu są dumni. Tyle, że w efekcie to ja przegrałam. Znalazłam się w takim miejscu w życiu w jakim nigdy nie chciałam być. Czasem chciałbym coś zmienić, ale chyba już zaszłam za daleko by się móc cofnąć.



 
 
Akceptacja
Niewidzialny 



Dołączył: 24 Lut 2013
Posty: 133
Skąd: Polska

Wysłany: 2013-03-12, 00:56   

Lalaith napisał/a:
Czasem chciałbym coś zmienić, ale chyba już zaszłam za daleko by się móc cofnąć.

Nie jest za późno, może teraz jestem skończonym hipokrytą, ale na bycie szczęśliwym nigdy podobno nie jest za późno. Na Twoim miejscu przerwałbym to. Myśl o sobie, bo nie wytrzymasz. Zmień swoje życie. Ono jest w Twoich rękach i nikt nie powinien układać go za Ciebie. Przemyśl to.

Rodzice mnie nie akceptują. Może bardziej ojciec, matka chyba jakoś daje radę, ale przez to kim jestem, muszę się pilnować i wiele rzeczy robić za ich plecami.




Ostatnio zmieniony przez Niewidzialny 2013-03-12, 00:59, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Akceptacja
emilyrose 


Wiek: 31
Dołączyła: 21 Lut 2013
Posty: 85
Skąd: świat

Wysłany: 2013-03-12, 18:18   

Jeśli chodzi o moją rodzinę to lepszej nie mogłam mieć. Moi rodzice nigdy nie mówili mi co mam robić, nie ograniczali mnie, zawsze akceptowali moje decyzje i zawsze uważali je za dobre skoro ja je za takie uważałam, partnerów jeśli już jakiegoś im przedstawię to uważają za najlepszego, zawsze mnie wspierali. O autoagresji nie miałabym im serca powiedzieć, oficjalnie nie wiedzą czy się domyślali nie wiem i nie chcę wiedzieć bo serce by mi pękło



 
 
Akceptacja
Gość

Wysłany: 2013-03-12, 18:52   

Niewidzialny napisał/a:

Na Twoim miejscu przerwałbym to. Myśl o sobie, bo nie wytrzymasz. Zmień swoje życie. Ono jest w Twoich rękach i nikt nie powinien układać go za Ciebie. Przemyśl to.


To niestety nie jest takie proste. Przerywając to wyrzuciłabym w błoto 5 lat studiów, rok aplikacji i kilka tysięcy złotych. Rodzice przenigdy by tego nie zaakceptowali. A nie ma się co oszukiwać, bardzo mi na ich akceptacji zależy. Chyba za bardzo nawet. Rodzice sporo mi przez ostatnie lata pomogli, czuję się jakbym miała u nich dług i naprawdę nie jestem w stanie tego wszystkiego przerwać.
Poza tym już taki ze mnie typ, że najpierw staram się zadowolić innych, a potem dopiero myślę o sobie...




 
 
Akceptacja
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,09 sekundy. Zapytań do SQL: 13