Ucinam wszystkie niepotrzebne kontakty. Odmawiam wychodzenia ze "znajomymi". Urywam się z zajęć. Byle dalej od ludzi i tlumaczenia się z tego, że nie mam najmniejszej ochoty na kontakty.
Zgubić za sobą ból gorycz i żal
W ostatnim skoku w nieskończoną dal.
Wiek: 26 Dołączyła: 31 Mar 2015 Posty: 37 Skąd: kujawsko-pomorskie
Wysłany: 2015-04-09, 23:21
Od zawsze sama, zazwyczaj wolałam jakąś książkę, coś do pisania, albo szkicownik i słuchawki. Wszelkie znane mi dotąd twarze mnie irytują. Czasami zaczynam z kimś rozmowę, a potem tego żałuję. Reasumując nie znoszę natłoku ludzi.
Wiek: 26 Dołączyła: 31 Mar 2015 Posty: 37 Skąd: kujawsko-pomorskie
Wysłany: 2015-04-20, 20:43
Wiem jak to jest...Zazwyczaj wśród ludzi czuję się dokładnie tak samo. Mam wrażenie, że często zostaję z kimś jedynie na siłę, gdy nachodzi mnie myśl, że równie dobrze mogłoby mnie tu nie być. Znajomi rozmawiają między sobą, a ja czuję się jak tło i jedynie obserwuję.
Wiek: 32 Dołączyła: 17 Mar 2015 Posty: 514 Skąd: pomorskie
Wysłany: 2015-04-21, 13:46
niedźwiedź666, Myślę, że po to tu jesteśmy, żeby słuchać swojego biadolenia nawzajem
Rozumiem Cię doskonale...Też często tak mam, że jak idę ulicą to myślę, że wszyscy mnie mijający gapią sie i nagle zastanawiam sie czy mój makijaż jest dokładny, czy wszystko w ubiorze jest dobrze dobrane, czy nie garbię sie idąc itd mega jazdy... i też jak usłyszę śmiech to od razu myśłę, że to z mojego powodu. Od razu zaczynam sie denerwować, moje serce przyspiesza, wzrok szwankuje i mam ochotę zacząć płakać to dopiero jest niedorzeczne śmieje sie sama z siebie jak to pisze.
Przez to, że tak mam unikam ludi od jakiegoś czasu, alienuje sie i nie rozumiem dlaczego inni chcą ze mną przebywać. Zapraszają mnie na imprezy a ja zawsze sie wykręcam, że pracuję. Myślę, że nie bawiłabym sie za dobrze. nie lubię tłumu.
Jeśli Twój przyjaciel poszedł z Tobą, wiedząc jak sie czujesz i że nie chcesz zostawać na tańcach to obaj powinniście iść. Gdybym była na środku takiej imprezy i na pewno poczułabym strach i wyobcowanie to chciałabym żeby mój przyjaciel wziął mnie za rękę i zaprowadził w bezpieczne miejsce.
Tak strasznie się obwiniam Przyjacielu, że musiałeś umrzeć bym sobie o Tobie przypomniała!
Ja nawet nie muszę wyłączać i tak nikt nie dzwoni.
A SMS-y głównie od operatora i paczkomatów.
Ano! No to jadę dalej z tym koksem.
A na facebooku cisza, na gg cisza, nie istniejesz już zupełnie, powoli zacierając się w świadomości innych ludzi, przenosząc się w strefę przydymionych wspomnień. Nigdzie nie wychodzisz, bo nie masz dokąd, a kiedy jakimś cudem w końcu okazja się znajdzie, obecność drugiego człowieka, za którą nawet czasem się tęskni staje się dziwna, męcząca, tak bardzo... nierealna. Ta niezręczność nabyta z obcowania jedynie z samym sobą przytłacza w końcu coraz bardziej, kulisz się w sobie i jesteś w impasie. W końcu patrzenie w lustro staje się doświadczeniem z cyklu tych niewygodnych, uwierających.
L.Lipski napisał/a:
Będziesz chodził ulicami i nie znajdzie się nikt, kto by cię zaczepił.
Będziesz zaglądał przez okna (...)
Pustka będzie krążyła nad twoją głową, jak dziki ptak, jak wiatr, jak burza.
Potem, zmęczony, będziesz się przysłuchiwał krokom szemrzącym na ulicy, oglądał życie przebiegające, zwrócony twarzą do przeszłego czasu.
Będziesz przyjmował ofiary od tych, którzy nie wiedzą, że dają,
i grzał się w prostej życzliwości obcych.
Będziesz słuchał tykania zegara, lizał poręcze, mówił do siebie, naśladując obcy głos: nie trzeba, nie.
Będziesz zmęczony jak roślina, która usycha.
W końcu cofniesz się w głąb samego siebie, zostawiając fasadę mówiącą, śmiejącą się (...)
Zdziwaczałam przez izolację, która mnie dotknęła. Brakuje mi minimalnego kontaktu z drugim człowiekiem, ale jednocześnie męczy mnie on i przytłacza w dziwny sposób. Boję się, że jeśli ktoś kiedyś jakimś cudem wyciągnie do mnie rękę, to ją pogryzę, zamiast podjąć. Dzika jestem w końcu.
Zdziwaczałam przez izolację, która mnie dotknęła. Brakuje mi minimalnego kontaktu z drugim człowiekiem, ale jednocześnie męczy mnie on i przytłacza w dziwny sposób. Boję się, że jeśli ktoś kiedyś jakimś cudem wyciągnie do mnie rękę, to ją pogryzę, zamiast podjąć. Dzika jestem w końcu.
Uwielbiam czytać Twoje posty. Są niesamowicie miłe dla oka. I często tak bardzo prawdziwe.
Sorry... Wiem, że napiszę tu straszne okropieństwa na temat Mustela Nivalis. Nikt nie pisze na fb czy gg? No tak, jakiś koszmar. Drugi człowiek jest na wyciągnięcie ręki, uwierz Nie wiem jaka izolacja Cię dotknęła na pewno nie była z zewnątrz.
Sam byłem na początku "dotknięty" tym postem aż wreszcie wczytałem się w niego, przecież to jest śmieszne do kwadratu, ale nie mnie to sądzić w końcu leżę tylko w okolicach dna rynsztokowego
Nie wiem jaka izolacja Cię dotknęła na pewno nie była z zewnątrz.
Nie wiesz, ale się wypowiesz. No tak, jakżeby przepuścić okazję, aby się wyzłośliwić nad kolejnym postem użytkownika. Zapytałabym, co właściwie jest śmieszniejsze, ale dochodzę do wniosku, że to jest po prostu niewypowiedzianie smutne.
W innym przypadku podjęłabym rozmowę na ten temat, ale z taką postawą, jaką reprezentujesz najzwyczajniej w świecie szkoda mojego czasu i uwagi. Śmiej się dalej i szukaj dalej wymówek dla swojego chamstwa. Miłej zabawy życzę.
Tak, nie przepuszczę okazji, żeby się wyzłośliwić. Nieważne kogo, byle się jakoś zgadzało w ciasnym umyśle Przepraszam... Z tą chamską postawą, oczywiście się zgadzam, nie będę się wypierać...
Jedno zastrzeżenie: nigdy nie śmieję się z nikogo, nieważne z jakiego powodu.
Jest mi przykro, zawsze możesz swoje spostrzeżenia przesłać do moderatora, On może zamknąć moje pisanie Tylko mi pomożesz...