Rejestracja
Rejestracja
Autoagresywni Strona Główna
  Użytkownik: Hasło:



Poprzedni temat «» Następny temat
O trudach współdzielenia czterech ścian
Autor Wiadomość
Duszka
[Usunięty]

Wysłany: 2010-04-17, 11:14   Ciagłe awantury

Nie mam już siły na to wszystko. Chcą mnie wyrzucić z domu. Chcą teraz to zrobić kiedy jestem przed maturą. Nienawidzą mnie ciągle wyzywają. Ciągle mają o wszystko pretensje. Kłócą się miedzy sobą potem wyżywają na mnie. Nie wiem co robić.



Ostatnio zmieniony przez Mustela Nivalis 2014-02-14, 11:38, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
O trudach współdzielenia czterech ścian
bella
[Usunięty]

Wysłany: 2010-04-17, 12:42   

jak to chcą Cię wyrzucić z domu?? własne dziecko? ;(
i to przed tak stresującym wydarzeniem... właśnie teraz powinnaś mieć spokój oraz wsparcie rodziny...
czy masz chociaż swój pokój, w którym możesz się zamknąć i odpocząć? do matury niestety chyba będziesz musiała to wytrzymać,a potem może studia w innym mieście? są stypendia na utrzymanie, wyżywienie, choć bardzo to ciężkie zupełnie się odciąć od rodziny tak młodo na starcie... jeszcze jedno co mogę poradzić, to znajdź jakieś zajęcie na wakacje, a może wyjedź do pracy lub standardowa praca dochodzona, byleby dużo być poza domem...
<tuli>




 
 
O trudach współdzielenia czterech ścian
Naamah
[Usunięty]

Wysłany: 2010-04-17, 14:58   

No niestety tak czasami jest, że własny dom staje się piekłem... Przetrzymaj do matury, a potem tak jak powiedziała Bella... Postaraj się o studnia, stypendium... Nowe miejsce...



 
 
O trudach współdzielenia czterech ścian
Duszka
[Usunięty]

Wysłany: 2010-04-17, 21:08   

bella, nie mam własnego pokoju...;/

pracy aktualnie szukam. ale nikt nie odpowiedział na moje CV mam zamiar jutro dzwonić w jedno miejsce. Tylko o prace też będzie wojna jak w zeszłym roku, że za długo itp. itd.
Tak studia po za ?ciem w Poznaniu mam zamiar się odciąć. Ale boję się że przed maturą mi coś odwalą;/




 
 
O trudach współdzielenia czterech ścian
bella
[Usunięty]

Wysłany: 2010-04-17, 21:37   

najważniejsze jest teraz Twoje zdanie matury, więc staraj się nie angażować w sprawy rodziny, nie brać na siebie uspokajania konfliktów, staraj się unikać rodziny, jeśli konfrontacje kończą się awanturami, po prostu pomyśl z troską o sobie i o higienie psychicznej, bo od wyniku matury zależą Twoje dalsze plany studiowania

trzymaj się dzielnie!




 
 
O trudach współdzielenia czterech ścian
Duszka
[Usunięty]

Wysłany: 2010-04-17, 22:07   

bella, tylko wiesz oni przychodzą tam gdzie się uczę i robią mi awantury o to, że się uczę...;/

staram się ich unikać ale oni szukają dziury w całym.




 
 
O trudach współdzielenia czterech ścian
HANIA1215
[Usunięty]

Wysłany: 2010-04-18, 10:45   

O kurcze. A nie mogłabyś np. zamieszkać na jakiś czas u babci, cioci albo kogoś?



 
 
O trudach współdzielenia czterech ścian
Duszka
[Usunięty]

Wysłany: 2010-04-18, 11:06   

ja mieszkam z babcią i ojcem;/



 
 
O trudach współdzielenia czterech ścian
unstable
[Usunięty]

Wysłany: 2010-04-18, 11:16   

Niedawno mówiłaś o tym, że chłopak zaproponował Ci mieszkanie. Może, jeśli nie chcesz się do niego wprowadzić, poucz się chociaż u niego do matury? Na pewno będziesz miała u niego więcej spokoju.
W każdym bądź razie trzymam kciuki za Ciebie, trzymaj się mocno!




 
 
O trudach współdzielenia czterech ścian
Duszka
[Usunięty]

Wysłany: 2010-04-18, 11:22   

unstable, tylko wiesz on jest w ?ciu 3 dni w tygodniu. Teraz nie chciałam go martwić tym co się ostatnio zdarzyło bo ma astro w pon- ważny egzamin który decyduje czy skończy te studia i będzie bronił pracy inżyniera



 
 
O trudach współdzielenia czterech ścian
HANIA1215
[Usunięty]

Wysłany: 2010-04-18, 16:39   

Ale przecież jeśli z nim zamieszkasz to przecież mu przeszkadzać nie będziesz, ale za to będziesz go wspierać no i oczywiście zaznasz spokoju



 
 
O trudach współdzielenia czterech ścian
Naamah
[Usunięty]

Wysłany: 2010-05-21, 15:44   

okaleczona_dusza, możesz się przecież nawet uczyć z nim. Jeśli tak nie umiecie, to co za problem, gdy jedno pójdzie do pokoju a drugie np. do kuchni...
Miałabyś dodatkowo wsparcie i spokój.




 
 
O trudach współdzielenia czterech ścian
Duszka
[Usunięty]

Wysłany: 2010-05-23, 21:35   

naamah666, sprawa już nie aktualna bo mieszkam u niego 4 tydzień. Jest zajefajnie i się bardzo zbliżyliśmy. Czuję się jak w domu.



 
 
O trudach współdzielenia czterech ścian
Naamah
[Usunięty]

Wysłany: 2010-05-24, 17:27   

okaleczona_dusza, gratuluję. Mam nadzieję, że będzie tak zawsze... Dogadujcie się tak dalej:* Życzę szczęścia;*



 
 
O trudach współdzielenia czterech ścian
kokosowa
[Usunięty]

Wysłany: 2013-09-25, 18:50   O trudach współdzielenia czterech ścian

Wiele osób żali się tutaj na domowników/współlokatorów, dlatego postanowiłam założyć temat, w którym można ponarzekać sobie do woli na przyzwyczajenia lub denerwujące/dziwne zachowania ludzi, z którymi dzielimy pokój/mieszkanie/dom. Sama kończę trzyletnią przygodę z mieszkaniem z dwiema dziewczynami i mogłabym napisać elaborat o rzeczach, które sprawiały, że miałam ochotę obedrzeć je ze skóry. :D

Współlokatorka nr 1, z którą mieszkałam w tym samym pokoju:
- z zapałem wyjadała moje obiady (czasem bez zaproszenia), rzadko gotowała i tylko czekała aż zaproszę ją do stołu, a że czasem było mi głupio jej nie poczęstować, musiałam liczyć się z tym, że 3/4 obiadu wyląduje w jej żołądku, bo absolutnie się nie krępowała,
- robiła ogromny syf wokół siebie, prawie w ogóle nie sprzątała i nie zmywała po sobie. Walizka, z którą wracała z domu leżała rozłożona obok jej łóżka do następnego wyjazdu (czasem był to miesiąc albo i więcej), można było wybić sobie o nią zęby,
- w czasie sesji (i nie tylko) często uczyła się w nocy, robiąc przerwy na sen - ustawiała budzik, który dzwonił co piętnaście minut. W ogóle nie reagowała na jego dźwięk, potrafił odzywać kilka razy, dopóki sama jej nie obudziłam,
- jej poranne wstawanie zawsze wiązało się z moim przebudzeniem - w ogóle nie starała się być cicho. Trzaskała drzwiami jakby była w oborze. :D
- często włączała piosenki Edyty Górniak i darła się do nich wniebogłosy, myśląc, że wszyscy dobrze się przy tym bawią,
-nagle w środku nocy przypominało jej się, że miała coś wydrukować i bez wahania zabierała się za to. Warto dodać, że drukarka stoi metr od mojego łóżka i prawdopodobnie zagłuszyłaby odpalony traktor,
- chętnie pożyczała sobie moje produkty z kuchni i informowała o tym po fakcie,
- jak upuściła albo zrzuciła coś należącego do mnie, to potrafiła ładnie przeprosić, ale nie stać ją było na podniesienie i postawienie danej rzeczy na miejsce, po prostu przechodziła obojętnie,
- jej goście spali w moim łóżku podczas mojej nieobecności.

Współlokatorka nr 2 z pokoju obok:
- układała moje rzeczy w lodówce i w łazience (nie, nie były w nieładzie),
- często wchodziła do naszego pokoju i przestawiała różne przedmioty. Kiedyś poprzewieszała mi nawet ubrania, które wisiały na suszarce,
- piła z moich kubków (kubek to dla mnie dość intymna rzecz i bardzo mnie to obrzydzało, zwłaszcza wtedy, gdy była chora i roznosiła bakterie; teraz, kiedy już spakowałam wszystkie naczynia, spija kawki z jedynego kubka współlokatorki),
- kubki i talerze, z których korzystała, są teraz wyszczerbione, bo nie obchodziła się z nimi zbyt delikatnie podczas zmywania,
- zaraz po wyjściu z łóżka (godz. 5/6) ubierała buty na wysokim obcasie i chodziła w nich po mieszkaniu. Nierzadko odbierała również telefony z rana i darła się przy tym jak nieboskie stworzenie, stojąc na korytarzu,
- kiedy ktoś mnie odwiedzał, zostawiała otwarte drzwi od swojego pokoju, aby wszystko słyszeć. Często wtrącała się również do rozmowy, wykrzykując swoje uwagi z pokoju obok,
- zawsze w wakacje pakowała moje rzeczy z łazienki i wrzucała je do mojego kosza na brudną bieliznę. W tym roku trafiły do niego również buty, które stały na korytarzu od trzech lat i wkurzały ją (warto zaznaczyć, że nie były moje :| ),
- o ósmej rano w niedzielę zamiatała balkon, uderzając miotłą w drzwi balkonowe i zaglądając do naszego pokoju,
- często wyjmowała worki ze śmieciami z kubła, stawiała je w przedpokoju i czekała aż ktoś je wyniesie,
- narzekała na zapachy w kuchni (zwykłe zapachy gotowania/smażenia). Sama jadła zwykle w pracy, a jak w weekend sobie coś upichciła i pachniało całe mieszkanie, to było dobrze,
- pilnowała, abym przypadkiem za dużo nie wyprała, bo trzeba oszczędzać. Zmniejszała także moc palników, kiedy coś gotowałam,
- była uparta i nie dało jej się nic wytłumaczyć. Od wakacji zalewają nas regularnie sąsiedzi, o czym świadczy stan połowy jednej ze ścian, w szafach mamy wilgoć, na podłodze często pojawia się rosa, a ona i tak uparcie twierdzi, że to moja wina, bo wstawiłam kiedyś suszarkę z praniem do pokoju. :o

To chyba tyle.




 
 
O trudach współdzielenia czterech ścian
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,13 sekundy. Zapytań do SQL: 13