W zasadzie mogę przypisać do siebie większość wypowiedzi w tym temacie. Czuję się jak dzikus, który musi codziennie uczyć się jak żyć w społeczeństwie. Często unikam wielu sytuacji, przez co zamykam się w sobie. Wiele myśli, spostrzeżeń zachowuje dla siebie. Zanim coś powiem - myślę z kilkanaście razy - czy to powiedzieć, jak to ująć, czy nie palnę głupstwa itp.
Wśród nieznajomych lub przy osobach, z którymi nie mam bliższych kontaktów, wycofuję się, jestem na uboczu. Sytuacja zmienia się w dużym stopniu, gdy jestem wśród "swoich". Wtedy wręcz chcę byś w centrum uwagi.
Blutet18 napisał/a:
dla większości przytulenie się do kogoś dla mnie to coś trudnego i stresującego a dla większość jest to normalna czynność.
Mam tak samo. Większość moich znajomych (przeważnie płci pięknej), wita się w ten sposób, a jeszcze niekiedy dochodzi całus na powitanie ( ), a dla mnie byłoby to mega trudne. Zazwyczaj jak ktoś mnie przytula, to czuję się strasznie skrępowana, dlatego staram się tego unikać.
smugler napisał/a:
To samo dotyczy wyglądu, nie cierpię oglądać moich zdjęć bo wtedy widzę jak naprawdę wyglądam nie tak jak ja widzę siebie w lustrze lub w moich myślach ale tak jak mnie widzą inni
Nienawidzę jak ktoś mi robi zdjęcia, a potem ukazują one światło dzienne. To mnie dobija.
Odetta napisał/a:
Zwykłe odezwanie się wśród grupy ludzi jest dla mnie stresujące.
I to jak.
Odetta napisał/a:
Ciągle czuję się tak, jakbym nie miała tematów do rozmów. Boję się niezręcznej ciszy, która jest wynikiem braku tych tematów. Panicznie szukam wtedy w głowie czegoś, co mogłabym powiedzieć.
Mam ten sam problem i w rezultacie wychodzi, że ja jako człowiek mega nieśmiały, praktycznie napędzam rozmowę ( jeśli jest to rozmowa w cztery oczy). Byle by tylko nie zapadła niezręczna cisza.
shady napisał/a:
Przez to ogarnia mnie strach, że powiem coś niewłaściwie, że zostanę odrzucona. Analizuję potem milion razy, czy to co zrobiłam i powiedziałam było w porządku. Pogrąża mnie to.
Ja potrafię rozmyślać o swoim zachowaniu dniami i nocami. Analizuję każde słowo. Pilnuję każdego ruchu, tylko, żeby się nie wystawić na pośmiewisko i nie palnąć gafy. Boję się odrzucenia. Dopiero, kiedy poznam człowieka i to bardzo dobrze i jakoś poczuję się bezpiecznie, to wtedy przestaję się tak kontrolować. Staję się - można powiedzieć- sobą.
Wristcutter napisał/a:
tylko wyobrażam sobie te spojrzenia,
Wristcutter napisał/a:
Nawet rozmawiałem o tym z psychologiem. Po prostu czuję się "obserwowany" w większej grupie ludzi
I tu po raz kolejny mogę się zgodzić z tymi słowami. Mam wrażenie, że ludzie na mnie patrzą, oceniają. Czy to jestem w autobusie, tramwaju, sklepie, na ulicy.... Wiem, że to jest niemożliwe, żeby tak było. Zdaję sobie sprawę z tego, że jestem jednym z wielu nie wyróżniających się ludzi i wokół mnie jest ich od liku. Jednak ta myśl, to spięcie, skrępowanie. Jest bardzo uciążliwe. ;/
Samotnik napisał/a:
ciężko utrzymać mi kontakt wzrokowy.
Kontakt wzrokowy to dla mnie wyzwanie hard. Zawsze jak idę na terapię, to sobie mówię, że spróbuję wytrzymać ileś kontakt wzrokowy, ale za każdym razem ta kobieta mnie krępuje. I nie tylko ona.
Naprawdę nie wiem, jak ludzie potrafią utrzymywać na dłużej kontakt wzrokowy.
Kiedy zamierzasz się poddać, przypomnij sobie po co zaczynałeś.
Wszystko czego pragniesz jest po drugiej stronie strachu.
.Shadow., A właśnie z tego jak piszesz i co piszesz, bardzo chciałbym z Tobą porozmawiać (widać, że jesteś inteligentna, do tego jesteś fajnie analityczna, też tak mam ). Część z tych ograniczeń dalej mnie dotyczy, jednak większość pokonałem przynajmniej w codziennych interakcjach społecznych. Wszystkiego można się nauczyć, nawet rozmawiania Po latach zazwyczaj zmieniam sytuację miejsc gdzie muszę przebywać regularnie, i zamiast przystosowywać się do akceptacji społecznej, przyzwyczajam otoczenie do mojego dziwactwa (oczywiście dawkowanego, bo pełną zjebomoc mało kto znosi, jak to mówię nie chce ich popsuć ).
****Żyj. Jesteś swoją bronią w walce o przetrwanie dbaj o nią. Dbaj o swoje stado. Nie wolno krzywdzić szczeniąt. Należy pomagać swoim. Nie kłaniaj się w sercu nikomu, kto na to nie zasłużył. Nie służ nikomu, komu nie pokłonisz się w sercu.****
Część z tych ograniczeń dalej mnie dotyczy, jednak większość pokonałem przynajmniej w codziennych interakcjach społecznych.
Też się uczę pokonywać te różne "utrudnienia". Samo pisanie na forum, kiedyś nie było dla mnie możliwe. Teraz ( mam nadzieję) idę w dobrym kierunku, by móc w końcu żyć, a nie jedynie być cieniem własnego życia.
Kiedy zamierzasz się poddać, przypomnij sobie po co zaczynałeś.
Wszystko czego pragniesz jest po drugiej stronie strachu.