Może to głupi temat, nie wiem.
Ja uzależniłam się od muzyki. Gdziekolwiek się nie ruszę, musi towarzyszyć mi muzyka- najczęściej radio. Pozwala mi się to odciąć od świata zewnętrznego i widzieć piękno przyrody wokół mnie:)
Czasem stwarza to konflikty między mną a niektórymi ludźmi. Powinnam coś z tym zrobić? Ograniczać się??
Czy ktoś z was jest uzależniony od muzyki? Co znaczy ona w Twoim życiu?
ORT, int, skł.//Aga
Ostatnio zmieniony przez 2010-02-23, 22:24, w całości zmieniany 1 raz
Czy ktoś z was jest uzależniony od muzyki? Co znaczy ona w Twoim życiu?
WSZYYYYYYYYYYYSTKO!
Jeden z powodów zaniku mego życia osobistego xD siedzę i słucham kiedy mogę w domu (prawie całe dnie) i poza domem też... do sklepu chodzę w słuchawkach! Ostatnio zasypiam ze słuchawkami!
Muzyka, fotografia i kinematografia pozwalają mi domniemywać, że MIŁO?Ć ISTNIEJE:D No bo to właśnie czuję na tym polu wyraźnie, bez przeszkód, czysto i w PEŁNI
Raz tak jeden jedyny tak było, że przestałam słuchać - najbardziej parszywy dół jaki przeżyłam.
Tracy, ja zasypiałam w słuchawkach przez bite trzy lata - ile ja słuchawek napsułam, oj oj Potem aż do teraz zdarza mi się usypiać bez słuchawek, ju nou, żeby nie zamordować przedwcześnie słuchu
Ja na szczęście od muzyki, w sensie jako takiego słuchania nie jestem uzależniona, ale jestem uzależniona od czegoś związanego z muzyką - mam tzw. tyki perkusyjne ^^ Znaczy ja to tak nazywam ;P Gdziekolwiek jestem muszę w coś walnąć, popukać, powybijać rytm, nawet jeżeli wcale nie jest odpowiednia chwila do tego ^^
Możecie się śmiać, ale jeśli jest coś, czego bym nie chciała w życiu i czego bym na pewno nie przeżyła to jest to głuchota. Od razu mogą do mnie strzelać. Nie przejmę się.
O jej! Że ja wcześniej tego tematu nie widziałam.
Jestem uzależniona od muzyki, mogłabym słuchać cały dzień, całą noc.
W szkole na lekcjach, na przerwach, podczas jedzenia, podczas załatwiania potrzeb fizjologicznych, w czasie jazdy samochodem, autobusem, przy książce, przy nauce, przed kompem, na imprezie, w łóżku gdy śpię!
NON STOP MUZYKA. Nic innego mnie tak nie uszczęśliwia, nic innego nie wzbudza we mnie tylu uczuć.
Ach...
Ostatnio zmieniony przez Sadist 2010-09-10, 11:28, w całości zmieniany 1 raz
Nie słucham jej 24/24, ale często. Najczęściej, jak coś szperam/ czytam na necie, chodzi na okrągło, czasem w trakcie podróży. Jak gdzie wychodziłam na spacer, słuchawki w uszy. Wiele lat dojeżdżałam (szkoła) i lubiłam cokolwiek słyszeć, choćby radio, byle by coś w miarę normalnego . Przy muzyce odpływałam, pobudzała mi wyobraźnię. Mam hopla na punkcie poznawania nowych kapel. Nie wyobrażam sobie całkowitego zrezygnowania z niej.
Byłam chyba uzależniona. Bez mp3 w kom nie ruszałam się nigdzie. Wieczne słuchawki w uszach. Ciągle bym słuchała i słuchała. To się stało, gdy pokłóciłam się z przyjaciółką. Trochę trwało.. Ale potem się ''pogodziłyśmy''.. Ale nie mogę jej wybaczyć ani zapomnieć kilku rzeczy.. Więc nasza przyjaźń już nie istnieje.. A po za tym ona włazi teraz w dupe innej A mi to wisi i powiewa. Chociaż ciężko jak była dla mnie ważna osobą...
Po ziemi gonimy mare, którą każdy nosi we własnym sercu, i dopiero gdy stamtąd ucieknie, poznajemy, że to był obłęd...
Dołączył: 02 Gru 2010 Posty: 126 Skąd: biorą się dzieci ?
Wysłany: 2011-08-02, 12:03
Ja tam jestem muzykomaniakiem 50 gb mp3 mam samego Dnb/hardcoru/breakcoru/gabberu/dubstepu i 10 gb normalnych smetow do sluchania jeszcze kolekcja staroci ale tego nie potrafie zliczyc ponad 200 gb bedzie... Jak wrzucam wszystko winamp mi pada i zawsze jak wracam po robocie to pierwsze co robie na komputerze ta wlaczam winampa pozniej dopiero reszta
Wiek: 33 Dołączyła: 11 Sie 2011 Posty: 1841 Skąd: Europa
Wysłany: 2011-08-14, 12:42
Nie wiem, czy jestem. Fakt, że jak mam dostęp, to słucham, ale ostatnio (taa, parę miesięcy temu gdzieś) ukradli mi mp4 i nie mam jak słuchać muzyki przy wyjściu gdziekolwiek. Czekam na przypływ gotówki,żeby sobie najprostszą mp3 kupić, ale nie wiem ile mi zejdzie no i trzeba wytrzymać..
Walczę! O swoją przeciętność, o wyrwanie się z błędnego koła chorobliwej perfekcji, o każdy swój dzień.