pierwszy raz to było w szpitalu, po przedawkowaniu, więc wtedy to i tak im brakowało słów..
innym razem mama prawie płakała, pytała czemu..
a teraz.. eh, jak coś zauważy nowego to tylko coś tam powie albo po prostu to przemilczy. nie wiem, może już po prostu w tej kwestii jest bezradna.
pierwsze reakcja zawsze jest najgorsza, bo jest to zaskoczenie dla rodziców. jedni będą chcieli pomóc sami, a drudzy wyślą na terapię. za każdym następnym razem jest już mniej emocji
Wtrącę się do rozmowy, mogę?
U mnie wiedzieli, że mam pociąg do takich spraw typu okaleczanie się, tatuowanie, kolczyki. I gdy zobaczyli świeże rany na nadgarstku, to nawet nie zwrócili na to uwagi, bo myśleli że to jakiś szczenięcy wybryk.
Duszka
,,Wenn sie war Gott und sie konnte den freien Platz auf der Welt, wahrscheinlich auswählen Paris."
Ostatnio zmieniony przez 2010-06-16, 11:33, w całości zmieniany 1 raz
moim zdaniem lepiej reagować, chociaż nas to zazwyczaj denerwuje, gdy ktoś nam robi z tego powodu awantury
Ale co komu z awantury, skoro nic z niej potem może nie wyniknąć? Nic prócz złości i np. żalu.
Jak jedyna reakcja ma polegać: nawrzeszczę na nią/niego, a potem milczenie i brak powrotu do problemu, do pomocy, to jaki z tego pożytek? Jedna i druga strona ucierpi.
Ale tak często jest. Ktoś nam zrobi awanturę z tego powodu, a za chwilę po krzyku. Na awanturze nie powinno się skończyć, tylko szukać pomocy dla takiej osoby gdzieś indziej, tyle.
Zdania zaczyna się dużą literą. Duszka
Ostatnio zmieniony przez 2010-06-16, 11:34, w całości zmieniany 1 raz
ale tak często jest. ktoś nam zrobi awanturę z tego powodu, a za chwilę po krzyku. na awanturze nie powinno się skończyć, tylko szukać pomocy dla takiej osoby gdzieś indziej, tyle.
W pół rozumiem Twojego posta.
Np. gdzie szukać pomocy?
Powinno się np. podejść z jakimś dorosłym wsparciem i rozmową. Ale... w ilu domach, istnieje na tyle bliska relacja, że się rozmawia o życiu, o problemach?
nusia napisał/a:
pierwsze reakcja zawsze jest najgorsza, bo jest to zaskoczenie dla rodziców. jedni będą chcieli pomóc sami, a drudzy wyślą na terapię. za każdym następnym razem jest już mniej emocji
zabrakło opcji: a trzeci - nie zrobią nic.
Już nie raz czytałam słowa ludzi - jedni narzekali na brak jakiejkolwiek reakcji ze strony rodziców na powiedzenie im o problemie autoagresji, chcieli aby jakkolwiek zareagowali, a spotkali się z obojętnością, a drudzy - narzekali na awanturę, a woleliby, aby przeszło to 'bokiem', a jeszcze inni, chcieli reakcji idealnej - dostać wsparcie, rozmowy, ciepło, bliskość - a osób, które dostały taką (jak dla mnie - idealną) reakcję, było bardzo, bardzo mało...
myślę, że jakbym sama powiedziała rodzicom o mojej autoagresji dostałabym te reakcję prawie idealną. Ale cóż, teraz jest już inaczej, bo sami się o tym dowiedzieli, teraz tylko pytania 'po co to robisz?', na które po prostu nie odpowiadam.
Witam
Słuchajcie, proszę o pomoc. Jak wiecie ja się nie tnę, ale moja córka. Już jakiś czas o tym problemie - o cięciu - z nią nie gadałam. Może Wy moglibyście pomóc, jak chcielibyście, aby rodzice o tym z Wami rozmawiali, tzn w jaki sposób itp. Proszę o jakieś sugestie. Z góry dziękuję.
Wiek: 30 Dołączyła: 29 Lis 2010 Posty: 3155 Skąd: Europa
Wysłany: 2010-12-02, 11:05
Ja bym chciała by nie krzyczeć na mnie ani nie bagatelizować tego co robię. Zapytać mnie o powody, choć trudno o nich mówić. Przede wszystkim okazać wsparcie i nie naciskać na mnie jeśli nie chce akurat wyjawiać wszystkiego co we mnie siedzi. Nie jest łatwo mówić o sobie bliskiej o tym, a tym bardziej rodzinie.
"Nie możesz kontrolować wszystkiego, co cię spotyka, ale możesz postanowić, że nie będzie cię to ograniczać".
Wiek: 30 Dołączyła: 29 Lis 2010 Posty: 3155 Skąd: Europa
Wysłany: 2010-12-02, 11:33
Kurczę, to trudne tak powiedzieć. Bo ja nigdy nie za bardzo chciałam z kimś z rodziny o tym rozmawiać. Zresztą nigdy nikt się nie kwapił do tego, zwykle bagatelizowali...
Jakie panują miedzy wami relację? Jesteście raczej bliskie sobie, prawda?
"Nie możesz kontrolować wszystkiego, co cię spotyka, ale możesz postanowić, że nie będzie cię to ograniczać".
Anik, mnie zabolało jedno podczas rozmowy z mamą, to że ona moje czyny brała tak jakby na siebie. Usłyszałam: 'czemu mi to robisz?!', 'chcesz mnie zniszczyć?!', 'co ja ci takiego zrobiłam?!'
To było najgorsze, nie pomyślała o mnie, że ja mam kłopot, nawet w tamtej trudnej dla mnie chwili, ona nie myślała o mnie tylko o sobie...
W czasie rozmowy, pokaż jej, że jest dla Ciebie najważniejsza, i że wiesz, że to prawdziwy problem, a nie jej 'widzimisie'.