Rejestracja
Rejestracja
Autoagresywni Strona Główna
  Użytkownik: Hasło:



Poprzedni temat «» Następny temat
Wszelakie problemy z byłym chłopakiem/byłą dziewczyną
Autor Wiadomość
Duszka 
zamknięta



Wiek: 33
Dołączyła: 18 Sie 2010
Posty: 2282
Skąd: zachodniopomorskie

Wysłany: 2012-09-22, 10:16   

Emaleth, uważam, że 8 dni przed rozpoczęciami studiów ma małe szanse mieć to na już. I łatwiej jest się od takiej rodziny całkowicie odciąć.



"Nie jest łatwo oddać słowami... czym jest prawdziwa zabawa. Ale ogólne wrażenie z obserwacji niemal wszystkich gatunków ssaków, to wir nieskrępowanej, beztroskiej żywiołowości"
dr Jaak Panksepp
 
 
Wszelakie problemy z byłym chłopakiem/byłą dziewczyną
panda18
[Usunięty]

Wysłany: 2012-10-03, 14:23   

Ja również zastanawiam się czy wyznać uczucia swojemu byłemu choć ma on już inną co prawda są ze sobą dopiero miesiąć ale tęsknie za nim .. Skrzywdził mnie ale ja również się trochę do tego przyczyniłam.. Chciałabym żebyśmy znowu byli razem choć wiem że ciężko by było nam zacząć od nowa ... ale kocham tego debila i nic na to nie poradzę :roll:



 
 
Wszelakie problemy z byłym chłopakiem/byłą dziewczyną
PanFoster 
Hybris.



Dołączył: 14 Sty 2013
Posty: 5071
Skąd: dolnośląskie

Wysłany: 2014-07-30, 08:32   Wszelakie problemy z byłym chłopakiem/byłą dziewczyną

Stworzyłem temat, aby zebrać w jedno miejsce wszystkie pojedyncze tematy dotyczące problemów z tak zwanymi ex. Czasem lepiej przeczytać czyjąś historię, bo można odnaleźć wiele wspólnego i uczyć się na czyiś błędach i czynach. Dlatego zanim stworzysz nowy temat o swoim byłym chłopaku/byłej dziewczynie - przeczytaj ten temat i wypowiedz się tutaj. ;)


:mod:




Jakże wspaniałym tworem jest człowiek! Może chuchać na dłonie, aby je ogrzać i dmuchać na zupę, by ją ostudzić.
 
 
Wszelakie problemy z byłym chłopakiem/byłą dziewczyną
paulinaryn
[Usunięty]

Wysłany: 2015-03-29, 15:55   

Hmm, wątek dawno nieodwiedzany, ale mam nadzieję że ktoś mi pomoże. :)

Przyjaźniłam się z pewnym chłopakiem, który po pewnym czasie powiedział mi że coś do mnie czuje. Dałam mu szansę, gdyż sama myślałam że coś jest na rzeczy. Kilka dni temu stwierdziłam jednak że to nie to i zerwałam z nim mówiąc mu, że po prostu go nie kocham. Po długiej rozmowie znowu zostaliśmy przyjaciółmi. Znowu piszemy całe dnie, śmiejemy się z byle czego... Ale ja zaczęłam tęsknić, chciałabym ponownie z nim być. Po prostu go kocham. Boję się, że gdy mu to powiem to uzna mnie za idiotkę, w końcu nieźle namieszałam i zdaję sobie z tego sprawę... Co robić? Powiedzieć, trzymać to w sobie i nadal się przyjaźnić? :(




 
 
Wszelakie problemy z byłym chłopakiem/byłą dziewczyną
Arya
[Usunięty]

Wysłany: 2015-03-29, 16:02   

paulinaryn, ja postawiłabym na szczerość i powiedziałabym mu o tym, co czuję - w przeciwnym razie się będziesz z tym męczyć, a on też wyczuje, że coś jest w waszej relacji nie tak. Jeśli odwzajemnia Twoje uczucia, to dobrze - a jeśli nie, to trudno. Będziesz wiedziała, na czym stoisz. Postawiłabym w tej sytuacji na szczerość.



 
 
Wszelakie problemy z byłym chłopakiem/byłą dziewczyną
Rainbow 



Wiek: 25
Dołączyła: 03 Lis 2013
Posty: 2820
Skąd: mazowieckie

Wysłany: 2015-03-29, 17:55   

Mnie były chłopak rzucał kamieniami i wyzywał... Opowiadał wszystkim jaka jestem okropna, w efekcie czego byłam znienawidzona przez dużą cześć szkoły. Chodził do psycholog, groził samobójstwem, opowiadał, jak go traktuję, że go ranię, że wszystko robię teraz specjalnie. Czułam się w tym okropnie, bo ja nic nie robiłam. Żyłam normalnie, tylko on to jakoś odbierał. No i to ja dostałam kamieniami...



Kiedy spytają cię, jak się masz, odpowiedz po prostu, że wcale. ~ Kłapouchy.
:rainbow:
 
 
Wszelakie problemy z byłym chłopakiem/byłą dziewczyną
Feather 


Dołączyła: 27 Mar 2015
Posty: 118
Skąd: małopolskie

Wysłany: 2015-03-30, 10:49   

paulinaryn, jeśli on coś do Ciebie czuję, i jednak okazało się, że Ty do niego też, to czemu to tlić w sobie? Spotkajcie się na szczerą rozmowę, wyjaśnij, że nie byłaś pewna swoich uczuć, ale teraz już jesteś. Każdemu zdarzają się wątpliwości. Pomyśl co będzie jeśli nie skorzystasz z okazji, a on znajdzie sobie inną? Będziecie przyjaciółmi, a on będzie w związku. Dopiero będziesz czuła złość i żal do siebie.

--

Opowiem Wam moją historię, która jest długa i beznadziejna.

12 lat temu poznałam chłopaka ( "M" ) w którym zakochałam się od pierwszego wejrzenia, co się później okazało, on we mnie też. Od razu zaiskrzyło i byliśmy razem. To były najwspanialsze niecałe 3 lata mojego życia. Związek niczym z filmów romantycznych, codziennie razem, kochaliśmy się jak szaleni, wyjeżdżaliśmy na romantyczne wypady, on robił mi zdjęcia, ja pisałam wiersze. Nasza miłość nie znała granic :) .
Był to mój pierwszy chłopak "na poważnie", a ja byłam jego pierwszą dziewczyną. Poznawaliśmy swoje ciała, było cudownie.

Niestety to był też okres, kiedy zaczęło mi odbijać. Zaczęłam brać narkotyki, pić, wpadłam w anoreksje, byłam nerwowa i agresywna, miałam duże problemy w domu z którymi nie potrafiłam sobie poradzić, co odbijało się na naszym związku.

Wpadłam w jakiś głupi wir i mimo, że M. bardzo kochałam, chciałam spróbować "z kimś innym". Zerwałam z nim, łamiąc mu boleśnie serce. Zaczęłam flirtować, łazić po imprezach, staczałam się. Potem uświadomiłam sobie, że jednak kocham go tak bardzo, że nie mogę być z kimś innym.

Wybaczył mi i wróciliśmy do siebie na kilka miesięcy. Ale później on mnie zostawił, bo powiedział, że przestał mnie poznawać. Nie radził sobie z tym co się ze mną działo i stwierdził, że związek stał się męczarnią, mimo, że strasznie mnie kocha. Zadał mi tak bolesny cios, że wpadłam w szał. Anoreksja, narkotyki, alkohol, leki, próby samobójcze. Nie radziłam sobie w ogóle. Tak bardzo za nim tęskniłam, ale stwierdziłam, że czas leczy rany, oraz inne związki również.

Znalazłam sobie szybko innego chłopaka, byliśmy razem 9 miesięcy, było miło, ale nadal kochałam M. Z M. udało nam się kilka razy spotkać na jakiś imprezach, próbowałam go "złamać", żeby do mnie wrócił, ale mimo, że widziałam łzy w oczach, to był nieugięty.

Potem zmieniłam szkołę, rozstałam się z tamtym gościem i wpadłam w wir flirtów, krótkich przelotnych romansów. Trafiłam też na odwyk i leczenie zaburzeń odżywiania.
M. próbował złapać ze mną kontakt, jak dowiedział się, że się leczę. Martwił się. To było miłe, ale stwierdziłam, że nie będę chciała z nim już być.

Potem poznałam kolejnego chłopaka, z którym nie chciałam na początku być, ale zawracał mi strasznie tyłek, łaził za mną, więc uznałam, że może to będzie dobry związek na zapomnienie o przeszłości. Błąd.

Byłam w tym związku niecałe 5 lat, i trafiłam na Bordera... Zniszczył mnie psychicznie, był chorobliwie zazdrosny, nie pozwalał mi na nic, nie mogłam się z tego zwiazku wyplątać.

W między czasie M. się kilka razy odezwał, raz się potajemnie nawet spotkaliśmy. Widziałam, że miałam szanse u niego, z której nie skorzystałam (błąd!), bo obecny facet wmówił mi, że tylko i wyłącznie z nim będę szczęśliwa, z nikim innym, więc w to uwierzyłam i odrzuciłam M.

M. wyjechał na studia do innego miasta i straciliśmy kontakt na jakiś czas. Ja dusiłam się w patologicznym związku, z którego cudem udało mi się uwolnić po prawie 5 latach. Odbiło się to bardzo na moim zdrowiu.

"Na szybko" weszłam w relacje z kumplem, który również był po trudnym rozstaniu i tak się wspieraliśmy. Taki związek "przejściowy".

Potem poznałam swojego obecnego męża. Mimo, że wiedziałam, że nie jest to wielka ognista miłość, bo połączyła nas moja choroba, to byłam szczęśliwa, a M. wyjechał pracować za granicę, znalazł sobie kogoś, więc pogodziłam się, że już nie będziemy razem.

Po 1,5 roku związku, wzięłam ślub, minęło kolejnych 1,5 roku.

M. żyje sobie na drugim końcu świata w Azji, nasz kontakt to były życzenia na urodziny i święta. Ale...

w wakacje przyjechał do Polski i napisał czy możemy się spotkać. Widzieliśmy się pierwszy raz od kilku lat. Nasze spotkanie było cudowne. Rozmowy i śmiechy jak za dawnych czasów. Widziałam jakiś sentyment w jego oczach, moje pewnie aż nim płonęły ;) .
Nie chciałam by to spotkanie się kończyło, bo wiedziałam, że znowu minie kilka lat do kolejnego spotkania. Odwiózł mnie do domu. Nie chciałam wysiadać z samochodu. On chyba też nie chciał tego.

Na pożegnanie krótki pocałunek w policzek i marzenie na coś więcej. Złapał mnie za rękę. I tak siedzieliśmy jeszcze kilka minut trzymając się za ręce i uśmiechając się do siebie. Ze łzami w oczach wysiadłam z samochodu i wróciłam do męża.

Od tamtej pory zdarza nam się rozmawiać dużo częściej, nie tylko składając sobie życzenia, ale na tematy przyszłości, marzeń, planów, pracy, podróży. On ma dziewczynę z którą pracuje w Azji, nie wiem czy to wielka miłość, jak go pytałam o nią, to omija temat.

Cały czas go kocham, ale wiem, że nasz związek byłby trudny i ciężki. Z moim mężem żyje mi się dobrze, nigdy nie byłam z kimś tak dobrym jak on, kimś kto tak bardzo o mnie dba, oraz z kim tak wspaniale się dogaduję. Mój mąż zna mnie na wylot, akceptuje moje choroby, moje zaburzenia, wahania nastroju, nie poddaje się.
Wiem, że nie jest mu łatwo momentami, ale nie próbuje na siłę mnie zmienić, nawet jak do końca nie wszystko jest w stanie zrozumieć.

Natomiast M. odszedł kiedy moje problemy się nasilały. Fakt, że byliśmy wtedy strasznymi młodziakami, i teraz może byłoby inaczej, ale wiem, że M. jest też bardzo skoncentrowany na sobie i swojej karierze. Moja choroba by mu przeszkadzała. Musiałby się zacząć martwić o kogoś więcej, niż tylko o siebie.
Ale brakuje mi go, tęsknie za nim, a przede wszystkim brakuje mi tego żaru, tej miłości, uczucia.

Mój mąż jest moim najlepszym przyjacielem, wspaniale mi się z nim żyje, mieszka, załatwia sprawy codzienne, pije poranną herbatę. Ale "ognia" nie ma, nie potrafię też uprawiać z nim seksu, bo ciągle myślę o M.

Nie wiem jak sobie z tym poradzić, jak zamknąć tamten rozdział, co robić... (Wybaczcie za ten wywód, musiałam się tego z siebie pozbyć).




http://sad-feather.blogspot.com/
 
 
Wszelakie problemy z byłym chłopakiem/byłą dziewczyną
R. de Valentin 



Dołączył: 03 Lip 2013
Posty: 2804
Skąd: mazowieckie

Wysłany: 2015-03-30, 11:17   

Feather napisał/a:
Nie wiem jak sobie z tym poradzić, jak zamknąć tamten rozdział, co robić...

- Nie spotykać się więcej z M., bo to nie w porządku wobec męża. Spróbować zrobić coś, żeby wrócił "ogień" w małżeństwie.
- Rozwieść się, chyba że dobrze jest Ci mieszkać z "przyjacielem". A potem odnowić znajomość z M.




dead but delicious
 
 
Wszelakie problemy z byłym chłopakiem/byłą dziewczyną
Feather 


Dołączyła: 27 Mar 2015
Posty: 118
Skąd: małopolskie

Wysłany: 2015-03-30, 12:18   

R. de Valentin, ha, no właśnie widzisz, ja bym chciała mieć wszystko ;) . Najchętniej to bym się rozdwoiła i jedna ja by była z mężem w normalnym, zwykłym, czasem nudnym małżeństwie, a druga ja by siedziała teraz w Tajlandii na plaży, sączyła drinki z palemką i spędzała romantyczne zachody słońca z M. (Dostaję od niego często takie zdjęcia właśnie...).

Czasami mam wrażenie, że będziemy kiedyś razem, choćby na emeryturze, a czasami chciałabym, żebym go nigdy nie poznała. Nawet jak ucinam kontakt, próbuję zapomnieć, to wracają wspomnienia z tych miłych chwil. Uh. Dramat.

Dzięki za rady! Myślę, że pierwsza byłaby rozsądniejsza, ale druga jest bardziej "moja"... Bo kto jak kto, ale ja potrafię komplikować sobie życie.




http://sad-feather.blogspot.com/
 
 
Wszelakie problemy z byłym chłopakiem/byłą dziewczyną
R. de Valentin 



Dołączył: 03 Lip 2013
Posty: 2804
Skąd: mazowieckie

Wysłany: 2015-03-30, 12:21   

Feather napisał/a:
ja bym chciała mieć wszystko

Nie można mieć wszystkiego. :D




dead but delicious
 
 
Wszelakie problemy z byłym chłopakiem/byłą dziewczyną
Feather 


Dołączyła: 27 Mar 2015
Posty: 118
Skąd: małopolskie

Wysłany: 2015-03-30, 16:02   

R. de Valentin, pff wiem :D . I to mnie chyba boli najbardziej w życiu :D .



http://sad-feather.blogspot.com/
 
 
Wszelakie problemy z byłym chłopakiem/byłą dziewczyną
Aerolit 



Wiek: 27
Dołączył: 18 Lis 2014
Posty: 128
Skąd: małopolskie

Ostrzeżeń:
 1/3/4
Wysłany: 2015-04-02, 12:26   

Wczoraj wróciło wszystko z przeszłości... przez przypadek natrafiłem na jej profil facebookowy i ledwo ją poznałem... ona nie jest już tą osobą co kiedyś... ale dlaczego mnie to tak boli? Moje życie wygląda tak: Jest niby wszystko dobrze, jestem szczęśliwy, ale jak wracają wspomnienia o niej to wszystko mi się sypie... zmarnowała kawałek mojego życia... zabawiła się i wykorzystała... to nie jest uczciwe... to nie jest dobre...



Nad stanami jest i stanów-stan,
Jako wieża nad płaskie domy
Stercząca, w chmury...
 
 
 
Wszelakie problemy z byłym chłopakiem/byłą dziewczyną
Arya
[Usunięty]

Wysłany: 2015-04-02, 13:11   

Aerolit, jak długo już nie jesteście razem? To świeża sprawa?



 
 
Wszelakie problemy z byłym chłopakiem/byłą dziewczyną
Aerolit 



Wiek: 27
Dołączył: 18 Lis 2014
Posty: 128
Skąd: małopolskie

Ostrzeżeń:
 1/3/4
Wysłany: 2015-04-02, 18:46   

Arya, Wydawałoby się, że jest to stara sprawa... 4-5 miesięcy temu. Ja staram się szybko wymazywać z pamięci. Ale wczoraj wszystko wróciło... Nie wiem jak sobie poradzić... nie wiem, nie wiem....



Nad stanami jest i stanów-stan,
Jako wieża nad płaskie domy
Stercząca, w chmury...
 
 
 
Wszelakie problemy z byłym chłopakiem/byłą dziewczyną
Arya
[Usunięty]

Wysłany: 2015-04-03, 08:18   

Aerolit, to jednak nie do końca taka stara. Kilka miesięcy to bardzo niedługo, jeśli łączyło Was jakieś silniejsze uczucie.
Myślę jednak, że najlepsze co w tej sytuacji możesz zrobić, to... dać sobie czas. Więcej czasu, dużo czasu - i nie oglądać jej zdjęć i innych takich, co by mogły Ci o tym przypominać. Zobaczysz, że za kilka miesięcy naprawdę będzie lepiej. :sciska:




 
 
Wszelakie problemy z byłym chłopakiem/byłą dziewczyną
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,1 sekundy. Zapytań do SQL: 12