Ale to ciągle jest kwestia przyjętych założeń - dla Ciebie zygota nie jest cżłowiekiem, a dla kogoś jest nim już jak najbardziej.
Totipotencjalna zygota nie jest tożsama z organizmem tkankowym jakim jest dziecko. Zygota, w przeciwieństwie do dziecka nie jest zdolna do rozwoju poza ustrojem matki. Jednocześnie zygota jest od początku do końca komórką ludzką. Tak jak komórki linii HeLa. Komórki linii HeLa są komórkami zmarłej pani Henrietty Lacks. Są to komórki ludzkie, żywe, a jednak nie są one panią Henriettą.
Dlatego właśnie uogólnianie i nazywanie dzieckiem zygoty, kiedy w pojęciu Kowalskiego jest to już organizm w poporodowym okresie życia jest manipulacją, bo próbuje w ten sposób wprowadzić do świadomości Kowalskiego znak równości między
Rozmawiaj z ludźmi, którzy twierdzą, że z człowiekiem mamy do czynienia od poczęcia.
Ludzie mogą twierdzić, że Ziemia jest płaska albo uważać za właściwy model geocentryczny wszechświata. Z takimi ludźmi nie ma większego sensu rozmawiać, bo pokażesz im czerwone krzesło, a oni będą krzyczeć, że to zielona łódka. Niemniej jednak nie należy z tego powodu nazywać krzesła łodzią i twierdzić, że określenie czy to łódź czy krzesło jest zaledwie kwestią przyjętych założeń. Mogą istnieć założenia błędne.
Ever... nie można rozczytać Twojej grafiki.
RobertIslay napisał/a:
Już wiem. Cóż, jeśli uznamy również człowieczeństwo zygoty, to wypadałoby również uznać to, że jest ona czyimś dzieckiem.
W takim razie musimy uznać też, że zaśniad jest czyimś dzieckiem.
Wiek: 39 Dołączył: 28 Sie 2012 Posty: 990 Skąd: świat
Wysłany: 2016-10-27, 21:28
Scarlet Halo,
A jednak w tym przypadku jest to kwestia uznaniowa - ostatecznie i tak musimy czysto subiektywnie określić, zespół jakich cech pozwala nam uznać organizm, za chłowieka. I o ile dla mnie zlepek komórek, człowiekiem nigdy nie będzie, to dla kogś już jak najabrdziej.
ostatecznie i tak musimy czysto subiektywnie określić, zespół jakich cech pozwala nam uznać organizm, za chłowieka
Komórka ludzka i wszystkie jej komórki potomne zawsze będą przynależeć do gatunku Homo sapiens. Przynależność gatunkowa jest cechą stałą. Mamy jasno określone kryteria co jest zygotą, co jest morulą, blastulą, płodem, dzieckiem, nastolatkiem itd. Nie dajemy niemowlakom takich samych praw, jakie mają dorośli ludzie. Nie dajemy ludziom w stanie śmierci klinicznej takich samych praw jak żywym ludziom. Nie dajemy ludziom ubezwłasnowolnionym takich samych praw jakie dajemy nieubezwłasnowolnionym. Analogicznie nie dajemy też zygocie takich samych praw jak noworodkom. Powodem nie jest to, że zygota nie jest Homo sapiens.
Adriaen... czyżby Ci się ten 'słodziak bobasek' nie podobał? Brzydko tak czyjeś dziecko w spoiler. Cieszę się jednak, że to zrobiłeś, bo to jest dowód na to, że zaśniad, to nie jest jednak słodki bobasek, mimo, że wyrósł z zygoty.
Wiek: 39 Dołączył: 28 Sie 2012 Posty: 990 Skąd: świat
Wysłany: 2016-10-27, 21:49
Scarlet Halo,
No i dobrze, mamy wyróżnione poszczególne etapy rozwoju człowieka, a teraz należy arbitralnie określić, jakiego rodzaju ochrona prawna, tymże etapom, się należy.
teraz należy arbitralnie określić, jakiego rodzaju ochrona prawna, tymże etapom, się należy
No i dopiero po ustaleniu tej płaszczyzny porozumienia i po zgodzeniu się z faktem, że różne etapy rozwoju człowieka mają różne prawa, można zacząć dyskusję o aborcji. Dopiero wtedy jest miejsce na argumentację, bo krzyk embrionu słyszany przez co poniektórych, to nie jest argument, tylko urojenie.
Wiek: 39 Dołączył: 28 Sie 2012 Posty: 990 Skąd: świat
Wysłany: 2016-10-27, 22:15
Scarlet Halo,
Tylko sama wiesz, że argumentem kluczywym - dla wieleu ludzi - jest już sam potencjał zapłodnionej komórki jajowej do rozwinięcia się w człowieka.
Możemy określać różne etapy rozwoju człowieka, a i tak będziemy w tym samym miejscu, w którym jesteśmy dzisiaj.
RobertIslay, można było by też postawić krechę pomiędzy płodem, a dzieckiem i przestać traktować pasożytujące na organiźmie matki komórki ludzkie, jak człowieka... Ale to chyba zbyt wielkie wymagania...
argumentem kluczywym - dla wieleu ludzi - jest już sam potencjał zapłodnionej komórki jajowej do rozwinięcia się w człowieka
I nikt nie przeczy, że zygota może rozwinąć się w dorosłego człowieka, jednak dorosłym człowiekiem nie jest. Dlaczego nie pozwalamy noworodkom głosować w wyborach? Przecież noworodek jest człowiekiem! No tylko nie jest dorosłym człowiekiem. Wiele decyzji za noworodka podejmują rodzice. Rodzic decyduje w jakim zakresie zgadza się na leczenie dziecka i zmiana jego decyzji wymaga wyroku sądu, ale nawet wtedy to nie dziecko decyduje o własnym leczeniu, a wyznaczony opiekun. I znowu można zapytać dlaczego, skoro leczenie jest procesem kluczowym dla życia i zdrowia owego dziecka? No bo dziecko nie jest dorosłym człowiekiem. Nie pytamy o zgodę na przerwanie ciąży zygoty z tych samych powodów, dla których nie pytamy noworodka czy woli Trumpa czy Clinton ani czy chce być zaszczepione przeciwko polio - nawet zmuszamy noworodka i jego rodziców do szczepienia przeciwko polio, mimo, że w rzadkich przypadkach może to doprowadzić do jego zgonu.
Kiedy przeprowadzamy operację rozdzielenia bliźniąt syjamskich, to tam często wcale nie ma równego podziału dającego obu bliźniakom równe szanse. Czasem wręcz taki zabieg jest przeprowadzany z pełną świadomością tego, że jeden z bliźniaków go nie przeżyje. Czasem zdarzają się sytuacje, w których 'braciszek' lub 'siostrzyczka' są wewnętrznymi pasożytami swojego rodzeństwa i nikt nie postuluje ich 'prawa do życia'. To nie jest tak, że w żadnych innych sytuacjach nie wartościujemy ludzkiego życia i nie podejmujemy decyzji, których skutkiem jest śmierć organizmu z gatunku Homo sapiens. Podejmujemy.
Czy jest prawo nakazujące rodzicowi oddanie dziecku szpiku? Nie ma takiego prawa. Dlaczego więc miałoby istnieć prawo nakazujące kobiecie użyczenie płodowi macicy?Zgodnie z obowiązującym prawem oddanie innemu organizmowi narządu lub tkanki wymaga zgody (lub braku sprzeciwu). Nie łapiemy ludzi na ulicy i nie czynimy z nich pod przymusem dawców krwi, mimo, że ta krew może być kluczowa dla czyjegoś życia, a jej brak poskutkuje czyjąś śmiercią. Brak macicy poskutkuje śmiercią płodu przynajmniej do około 22 tygodnia ciąży, bo na takim etapie urodził się najmłodszy odratowany wcześniak. Skoro każdy człowiek ma prawo odmówić drugiemu swojej krwi, szpiku, nerki, wątroby, to analogicznie kobieta powinna mieć prawo odmówić komuś swojej macicy. Nie dlatego, że ten ktoś nie jest człowiekiem. Nawet nie dlatego, że ten ktoś nie jest dorosłym człowiekiem, a zwyczajnie dlatego, że dajemy ludziom wyłączne prawo do zarządzania swoimi tkankami i organami we wszystkich innych sytuacjach.
W cywilizowanych krajach kobieta ma te dwadzieściaparę tygodni na zdecydowanie się czy chce użyczać tą macicę czy nie. Przyjmuje się, że jest to wystarczający czas na podjęcie takiej decyzji. Później jest ona o tyle kontrowersyjna, że hipotetycznie, gdyby płód 'urodzić', to miałby szansę przeżyć. W praktyce nie wywołujemy porodu, bo ryzyko uszkodzenia i śmierci znacznie przewyższa szanse przeżycia. Bazujemy więc na zgodzie, którą matka wyrażała przez te poprzednie dwadzieściacoś tygodni. Jestem osobiście przeciwna tzw. późnej aborcji (7 miesiąc ciąży i wyżej). W takiej sytuacji szanse przeżycia płodu poza ustrojem są na tyle wysokie, że urodzenie wydaje się lepszą alternatywą. Oczywiście wszystko tyczy się sytuacji, gdy płód jest zdrowy i nie zagraża życiu kobiety. W pozostałych przypadkach wchodzimy na grunt eutanazji i prawa do obrony koniecznej.
Ostatnio zmieniony przez Scarlet Halo 2016-10-27, 23:24, w całości zmieniany 4 razy