Nie znam nikogo, kto by myślał w sposób 'a wypadałoby mieć dziecko, bo państwo tego potrzebuje, bo ktoś musi płacić podatki'.
Cieszę się, że jestem taką pierwszą osobą.
Tak na poważnie to uznaję zasadę konsekwencji społecznej. To dość okrutna zasada. Nie uznaję wyjątków (gwałtu nie zaliczamy) tylko dlatego, że ktoś miał pecha.
Jakże wspaniałym tworem jest człowiek! Może chuchać na dłonie, aby je ogrzać i dmuchać na zupę, by ją ostudzić.
Chochlik, źle pojmujesz konsekwencję społeczną. Wpadłem, bo źle się zabezpieczyłem, więc muszę urodzić. Okradli mnie, bo źle pilnowałem swoich dóbr, więc nie mam pieniędzy. Nie wiem dlaczego wynikać miałoby z tego, że muszę kogoś okraść.
Chochlik napisał/a:
Gwałt to nie pech?
Sprawa nabiera innego znaczenia, gdy w grę wchodzi łamanie paragrafów.
Jakże wspaniałym tworem jest człowiek! Może chuchać na dłonie, aby je ogrzać i dmuchać na zupę, by ją ostudzić.
Sprawa nabiera innego znaczenia, gdy w grę wchodzi łamanie paragrafów.
Paragrafy wymyślają ludzie. Mogą wymyślić, że bycie w ciąży i noszenie pod żołądkiem, a nad odbytnicą (tak strasznie mnie śmieszy określenie 'pod sercem') dziecka nieuleczalnie chorego też jest przestępstwem.
Wpadłem, bo źle się zabezpieczyłem, więc muszę urodzić.
Ja chyba jednak wolę żeby dzieci się nie rodziły, niż żeby się rodziły a potem lądowały w śmietniku, beczce, "przypadkowo spadały ze schodów" czy "wypadały komuś z rąk z powodu śliskiego kocyka".
Chochlik, zgadzam się jak najbardziej. Nie wątpię również, że za lat 50 nim będzie. Rozumuję jak człowiek współczesny swym czasom i nie widzę w tym nic złego.
Em, szczerze to właśnie podałaś jedyny argument, który neguje każdą w sumie tezę przeciwko aborcji. Niestety nie mam pojęcia jak zaradzić takowemu postępowaniu, ale aborcja nie jest dla mnie wyjściem poprawnym.
Jakże wspaniałym tworem jest człowiek! Może chuchać na dłonie, aby je ogrzać i dmuchać na zupę, by ją ostudzić.
Według mnie jeżeli kobieta nie chce zajść w ciążę powinna się zabezpieczyć. Jeżeli antykoncepcja zawiedzie to ma po prostu peszka. Niefart. Nieszczęście.
Antykoncepcja to nie jest tylko sprawa kobiety, a więc i ten "niefart" jest też mężczyzny.
Gdyby to tylko kobieta miałaby być odpowiedzialna, to kojarzy mi się z sytuacjami, gdy facet dowiadując się o ciąży dziewczyny, znika. Dziewczyna nie zostawi brzucha i nie ucieknie.
Jaką pomoc otrzyma od naszych władz? Państwo zapewnia psychologa i kwestie mieszkaniowe, finansowe do wychowania dziecka?
Czy raczej jest tak, że gdy dziewczyna kocha swoje dziecko, wychowuje je jak najlepiej potrafi, a państwo odbiera jej dziecko i przekazuje do domu dziecka, bo matka nie ma warunków na wychowanie...?
PanFoster napisał/a:
Wpadłem, bo źle się zabezpieczyłem, więc muszę urodzić.
Byłoby fajnie, gdyby to faceci mogli rodzić dzieci.
Byłoby fajnie, gdyby to faceci mogli rodzić dzieci.
Ej, ej, ale Tosterowi płci nie wypominaj. Wiele kobiet myśli tak samo jak on. No i przecież własnej fizjologii nie przeskoczy, a to wcale nie oznacza, że nie może mieć na ten temat poglądów.
Bo płacę podatki? Bo później to dziecko ma zarabiać na innych?
Przykładowo: zabraniasz aborcji, co dajesz w zamian? Jak pomagasz kobietom w trudnej sytuacji, aby dziecko nie skończyło w śmietniku?
Chochlik napisał/a:
Ej, ej, ale Tosterowi płci nie wypominaj. Wiele kobiet myśli tak samo jak on. No i przecież własnej fizjologii nie przeskoczy, a to wcale nie oznacza, że nie może mieć na ten temat poglądów.
Ale ja płci nie wypominam, ani nie zabraniam mieć jakichkolwiek poglądów.
Wyraziłam własny. Napisałam tylko, że fajnie by było, gdyby facet rodził dzieci.
Drażnią mnie politycy (mężczyźni), mający kupę kasy i zarządzający w kwestii rodzenia dzieci (i zabranianiu całkowitej aborcji), a więc ich problem finansowy nie dotyczy, dopuszczam, że mogą bardziej wyobrażać sobie czym jest poród, gdy mieli kiedykolwiek kolkę nerkową.
Bo płacę podatki? Bo później to dziecko ma zarabiać na innych?
Otrzymasz taką samą pomoc jak każda matka. Zależy od Twojej sytuacji rodzinnej. Dlaczego fakt, że nie zabiłaś płodu miałby wpływać na jakieś większe korzyści?
ina napisał/a:
Napisałam tylko, że fajnie by było, gdyby facet rodził dzieci.
Dość dziecinne podejście.
ina napisał/a:
Drażnią mnie politycy (mężczyźni)
Drażnią mnie kobiety (kobiety), których drażnią mężczyźni dlatego, że nie rodzą dzieci. Chociaż bardziej to ich mi żal. W sumie to jest przykre i zasługuje na współczucie.
Jakże wspaniałym tworem jest człowiek! Może chuchać na dłonie, aby je ogrzać i dmuchać na zupę, by ją ostudzić.
Drażnią mnie politycy (mężczyźni), mający kupę kasy i zarządzający w kwestii rodzenia dzieci (i zabranianiu całkowitej aborcji)
Krystyna Pawłowicz jest kobietą.
[ Dodano: 2014-01-17, 09:17 ]
Nie sprowadzaj rodzenia i posiadania dzieci wyłącznie do porodu, który trwa kilka (naście) godzin. Dziecko ma się potem jeszcze na głowie przez resztę życia.
Otrzymasz taką samą pomoc jak każda matka. Zależy od Twojej sytuacji rodzinnej.
Wymień te korzyści, w stanie rzeczywistym. Zapewniają pomoc psychologa, warunki mieszkaniowe i finansowe, na tyle, aby kobieta wychowała dziecko, a nie aby jej je odebrali?
PanFoster napisał/a:
Dlaczego fakt, że nie zabiłaś płodu miałby wpływać na jakieś większe korzyści?
Jakie to są większe? Wcześniej zadałam pytanie, jak wygląda nasza rzeczywistość, to nie odpowiedziałeś.
PanFoster napisał/a:
Dość dziecinne podejście.
Ponieważ...?
PanFoster napisał/a:
Drażnią mnie kobiety (kobiety), których drażnią mężczyźni dlatego, że nie rodzą dzieci. Chociaż bardziej to ich mi żal. W sumie to jest przykre i zasługuje na współczucie.
Szkoda, że wyrwałeś zdanie z kontekstu. Przykre to.
Chochlik napisał/a:
Krystyna Pawłowicz jest kobietą.
Krystyna Pawłowicz mnie aż tak nie drażni.
Chochlik napisał/a:
Nie sprowadzaj rodzenia i posiadania dzieci wyłącznie do porodu, który trwa kilka (naście) godzin
Jeśli, ktoś to sprowadził to Ty, przyczepiając się do jednego krótkiego zdania.
Chochlik napisał/a:
Dziecko ma się potem jeszcze na głowie przez resztę życia.
Zapewniają pomoc psychologa, warunki mieszkaniowe i finansowe, na tyle, aby kobieta wychowała dziecko, a nie aby jej je odebrali?
A dlaczego ktoś ma dostawać pieniądze od państwa dlatego, że urodził, a ja miałabym nie dostać? Ja też chcę mieszkanie od państwa. Też płacę podatki tak samo jak rodzice dzieci.
I co TY robisz, żeby tę sytuację zmienić, skoro ci nie odpowiada? Działasz w OPP? Kandydujesz w wyborach? Oddajesz co miesiąc 10% procent z dochodów na 'biedne dzieci'?
A dlaczego ktoś ma dostawać pieniądze od państwa dlatego, że urodził, a ja miałabym nie dostać?
Polskie prawo chroni (przynajmniej w swoich założeniach) rodziny i rodziców wychowujących dzieci samotnie właśnie dlatego, że produkują nowych obywateli, którzy przy dobrych wiatrach w przyszłości będą płacić podatki. Nie produkujesz nowych obywateli, więc jest logiczne, że państwo Cię aż tak nie wspiera. I tak... uważam, że powinno się odebrać część przywilejów podatkowych małżeństwom bezdzietnym.
PanFoster napisał/a:
Otrzymasz taką samą pomoc jak każda matka.
Porównaj sobie socjal w PL i w cywilizowanych krajach Europy. Wyobraź sobie, że jesteś samotną matką noworodka, na umowie śmieciowej, a biologiczny tatuś zniknął - za co masz żyć? Pójdziesz do pracy, to kto zajmie się dzieckiem? Żeby dostać miejsce w żłobku trzeba być samotną matką i pracować (tak... najpierw trzeba pracować, potem można się starać o żłobek), a jak masz pracować skoro musisz zajmować się dzieckiem? Utrzymasz siebie i dziecko z zasiłku? Powodzenia. A potem mamy takie kwiatki w naszym kraju.