Jak w opisie - do tych mniej szczęśliwych w tym momencie. Czy istnieją jakieś sposoby by wybić sobie kogoś z głowy? Czy da się wyleczyć z destrukcyjnych uczuć bądź je zniwelować? W jaki sposób odrzucacie natrętne myśli o kimś? Czy lepiej wyznać osobie swoje uczucia, a może prewencyjnie zerwać z nią kontakt z obawy przed odrzuceniem?
Gdzie odpłynęły Twoje okręty?
I met my soulmate. He didn't.[/size][/center]
Ostatnio zmieniony przez Ella 2015-06-30, 20:53, w całości zmieniany 1 raz
Mam ogromny problem :c
Stracić kogoś po 3 latach od tak i po roku samotności dalej tęsknić i ją kochać.
Co tu robić... znalezienie sobie kogoś tylko po to żeby jakoś wkoncu zapomnieć to jakiś pomysl ale raczej nie najlepszy. Ból, pustka i tęsknota z każdym dniem mnie dobija.
'I tylko nie wiem czy mi starczy sił
Bo serce mam ze szkła i jak nic w każdej z chwil
Może zmienić się w pył.'
Kiedyś się "karałam", gdy za dużo o kimś myślałam. Zapewne wiecie, o co mi chodzi.
Myślę, że w młodym wieku nie należy spodziewać się odwzajemnionego uczucia.
Jasne, obok same pary... Tak się wydaje, bo Ci samotni siedzą po kątach.
Nie wiem, jak wybić sobie kogoś z głowy... Mi przechodziło z czasem.
likedead666, proponuje poznać kogoś nowego. W wieku 17-18 lat byłam pierwszy raz w związku, przez rok. Tamta osoba przestała mnie kochać, a ja w furii z nią zerwałam. Potem chciałam wrócić, a co najgorsze - nie mogłam i musiałam być przyjaciółką, by mieć jakikolwiek kontakt z ex, a na dodatek ktoś strasznie szybko się wokół mojej miłości zakręcił. Przez dobry miesiąc (jak nie więcej) zaczynałam dzień od stresu, osłabienia. Ledwo obudziłam się, przypominałam sobie, czemu poprzedni dzień był okropny i już serce zaczynało szybciej bić. Przez cały miesiąc chodziłam prawie zapłakana, non stop zbierały mi się łzy w oczach i czułam okropną zazdrość. To był horror, lecz wszystko minęło, gdy zauroczyłam się w kimś innym. Mimo że zawsze byłam zamknięta na ludzi, tamtym razem otworzyłam się i poznałam wspaniałego chłopaka, aczkolwiek dał mi kosza, więc starałam się o nim zapomnieć, spotykając się z kolejnym. Nie żebym skakała z kwiatka na kwiatek, po prostu poznawałam kogoś, on rezygnował, więc nie traciłam czasu. To głupie, ale pomagałam sobie alkoholem. Tylko po nim stawałam się rozmowna, ale to wystarczyło. Po prostu poszłam na imprezę z przyjaciółką, zobaczyłam jakiegoś chłopaka, samotnie stojącego, więc podeszłam i zapytałam, co u niego. I to wystarczyło, by kogoś poznać.
likedead666, wcale nie jest bez sensu, jeżeli ten chłopak się stara i mu zależy może warto mu dać szansę? Skoro z tym dawnym chłopakiem już nie ma opcji żebyście byli razem to nie warto go rozpamiętywać i zamykać się na innych. Co z tego masz? Nic, tylko ból i tęsknotę.
Wiek: 39 Dołączył: 23 Cze 2013 Posty: 94 Skąd: świat
Wysłany: 2014-02-28, 09:40
Jako, poniekąd ekspert w nieodwzajemnionych uczuciach, mogę powiedzieć, że pomimo tego, iż dostałem ileś tam koszy, to zawsze przeżywam to tak samo. Moim zdaniem nie ma sposobu, żeby sobie z tym poradzić - chyba, że ktoś wpadnie od razu w nowe zauroczenie - ale to może okazać się jak wpadnięcie z deszczu pod rynnę.
Na pocieszenie mogę powiedzieć, że tak długo jak długo macie optymistyczne zapatrywanie na szansę u kogoś nowego poznanego, to nie jest źle. Źle zaczyna być, jak już na wstępie wychodzicie z założenia, że nic z tego nie będzie - ja tak mam i patrząc z boku jest to smutne.
Przeczekanie i kolejne zauroczenie. Najważniejsze to nie robić sobie krzywdy przez to. Wiem jak to boli, do tej pory zawsze miałem takie zakończenie. Trzeba czekać na tą jedyną/jedynego, choć niestety czasem nie nadejdzie nigdy ta osoba. Życie jest okrutne i niesprawiedliwe, drapieżne. Trzeba działać, poznawać.
Ja wolę siedzieć cicho i nic nie mówić tej osobie. Kończy się zawsze tak samo- tamta osoba czuje się głupio, tłumaczy że nic z tego nie będzie, zrywa kontakt, a my zostajemy sami ze swoimi uczuciami. Lepiej jest siedzieć cicho.
I’ve woken now to find myself in the
shadows of all I have created.
ambisentencja, myślę, że masz rację. Wczoraj rozmawiałam z Tą osobą o moim "problemie". Nie nazwałam po imieniu, że to właśnie on mi się podoba, ale opisałam dość szczegółowo naszą relację. On niczego się nie domyślił. Nie chciałabym zrywać relacji i dlatego sądzę, że lepiej jest z niczym się nie ujawniać, przynajmniej w moim wypadku.
Wiek: 26 Dołączyła: 22 Maj 2015 Posty: 12 Skąd: pomorskie
Wysłany: 2015-06-28, 00:25 Miłość bez wzajemności
Nie chcę, żeby to wyglądało na smęt zrozpaczonej 17-latki, bo tak nie jest... Ja po prostu pierwszy raz w życiu doznałam tak silnego uczucia, to uderzyło we mnie tak nagle, niespodziewanie... Poznałam go w maju, od tego czasu utrzymujemy kontakt codziennie, spotykamy się, on jest dla mnie jak nowe życie, poprawia mi humor, jak tylko go widzę to buzia mi się uśmiecha, aż po same ósemki. Kocham jego zapach, dotyk, głoś, uśmiech. Jednak jest problem, on po zerwaniu ze swoją dziewczyną był tak załamany, że teraz nie chce związku etc. Ale z drugiej strony jest dla mnie tak kochany, uroczy, tak o mnie dba. Ale chyba ma mnie tylko za przyjaciółkę. Chcę czegoś więcej, pokochałam Go! A jako, że to pierwsze tak silne uczucie to nie wiem co robić, jak postępować, pomocy! Ja naprawdę go potrzebuję, jak każdy z was tlenu do oddychania, on jest moim zasobem tlenu, jest moją szansą, żeby znowu normalnie żyć.
Wielokropek to TRZY kropki.
Literówki.// Kel. Literówka w temacie. //Axxie
"Per aspera ad astra"
Ostatnio zmieniony przez Ella 2015-06-30, 20:31, w całości zmieniany 4 razy
lilith666, po prostu daj mu czas. Spotykajcie się dalej, na spokojnie, nie naciskaj na nic i w miarę możliwości ogranicz wyznania, które mogłyby go przestraszyć. Jeśli coś z tego będzie miało wyjść, to wyjdzie.