Rejestracja
Rejestracja
Autoagresywni Strona Główna
  Użytkownik: Hasło:



Poprzedni temat «» Następny temat
Rak, choroby nowotworowe
Autor Wiadomość
Kruk
[Usunięty]

Wysłany: 2014-04-13, 21:51   Rak, choroby nowotworowe

Czy Ktoś z forumowiczów ma kogoś w rodzinie z takową chorobą, i chciałby o tym napisać? Porozmawiać.



Ostatnio zmieniony przez Mustela Nivalis 2014-04-14, 09:50, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Rak, choroby nowotworowe
PanFoster 
Hybris.



Dołączył: 14 Sty 2013
Posty: 5071
Skąd: dolnośląskie

Wysłany: 2014-04-13, 21:59   

Nieśmiale się zapytam o cel tworzenia takowego tematu.

[ Komentarz dodany przez: Arya: 2014-04-13, 23:03 ]
Lit.




Jakże wspaniałym tworem jest człowiek! Może chuchać na dłonie, aby je ogrzać i dmuchać na zupę, by ją ostudzić.
Ostatnio zmieniony przez 2014-04-13, 22:03, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Rak, choroby nowotworowe
Kruk
[Usunięty]

Wysłany: 2014-04-13, 22:03   

Bo się dowiedziałem że sam mogę mieć nowotwór złośliwy... Ale to się wyjaśni w tyg dopiero, myślałem ze jest ktoś kto chce o takim problemie pogadać jeśli nie, można temat usunąć.



 
 
Rak, choroby nowotworowe
PanFoster 
Hybris.



Dołączył: 14 Sty 2013
Posty: 5071
Skąd: dolnośląskie

Wysłany: 2014-04-14, 01:28   

Współczuję, mam nadzieję, że wyniki będą dobre. :tuli7:
Temat jak najbardziej sensowny i potrzebny, pytam, bo czasem zdarzają się osoby, których "interesują" reakcje i samopoczucie osób chorych. Z racji, że temat jest delikatny, wolałbym, aby zakładający miał inne intencje niż ciekawość, tak jak ty. ;)




Jakże wspaniałym tworem jest człowiek! Może chuchać na dłonie, aby je ogrzać i dmuchać na zupę, by ją ostudzić.
 
 
Rak, choroby nowotworowe
RobertIslay 
Boję się szerszeni.



Wiek: 39
Dołączył: 28 Sie 2012
Posty: 990
Skąd: świat

Wysłany: 2014-04-14, 03:40   

Kruk,

Również bardzo współczuję. Mam nadzieję, że wyniki badań jednak wykluczą tą najgorszą ewentualnośc.

Kruk napisał/a:
Czy Ktoś z forumowiczów ma kogoś w rodzinie z takową chorobą, i chciałby o tym napisać? Porozmawiać.


Tak, mam kogoś w rodzinie z nowotworem. Jakieś dwa miesiące temu, mój kuzyn dowiedział się, że ma raka żołądka, z przerzutami do węzłów chłonnych.
Rokowania są złe, ale chłopak walczy (przyjmuje już chemię) - ma 24 lata.

Wiesz, rozmawiałem z innym moim kuzynem (lekarzem), który to mi powiedział, że niezależnie od rodzaju nowotworu i jego fazy - dobre nastawienie pacjenta, jego pozytywna energia i wiara w wylecznie, są bardzo ważne. Dodał, że ludzki organizm potrafi naprawdę zaskoczyc i w związku z tym, walczyc należy do samego końca.




My jsme Borg. Odpor je marny, budete asimilovani!
 
 
Rak, choroby nowotworowe
Mustela Nivalis 
no longer human



Dołączyła: 19 Mar 2013
Posty: 5163
Skąd: Europa

Wysłany: 2014-04-14, 07:00   

Dla uściślenia - interesują Ciebie osoby, które obecnie doświadczają tego czy również te, które miały z tym styczność, lecz jej nie mają obecnie? Walka bliskich mi osób, które chorobę nowotworową miały, już się zakończyła, dlatego pytam...

Będziemy trzymać kciuki za jak najpomyślniejszy rozwój sytuacji.




Disqualified as a human being.
 
 
Rak, choroby nowotworowe
Euphoriall 



Wiek: 34
Dołączyła: 18 Gru 2009
Posty: 10440
Skąd: świat

Wysłany: 2014-04-14, 08:19   

Ja akurat dzisiaj wieczorem mam biopsję.



Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
 
 
Rak, choroby nowotworowe
Kruk
[Usunięty]

Wysłany: 2014-04-14, 16:32   

PanFoster, Nie chodziło mi o pastwienie się, nad uczuciami osób chorych czy reakcje i ciekawość.
Mustela Nivalis, Tak o osoby które miały styczność. bo jestem kompletnie zielony w tym temacie i jak na tą chwile szukam jakichkolwiek odpowiedzi w google.RobertIslay, Z mojego wieku jest twój kuzyn,
RobertIslay napisał/a:
że niezależnie od rodzaju nowotworu i jego fazy - dobre nastawienie pacjenta, jego pozytywna energia i wiara w wylecznie, są bardzo ważne.
Troszku tu brakuje od dawna tego dobrego nastawienia jak sami wiecie. Czekam na wyniki badań.

Psychosis rozumiem że diagnostyka trzymam kciuki.




 
 
Rak, choroby nowotworowe
Ever
[Usunięty]

Wysłany: 2014-04-14, 17:29   

Dawno dawno temu moja najlepsza/jedyna koleżanka/przyjaciółka chorowala na raka. Miała guza w mózgu. Mimo kolejnych operacji powoli przestawała panować nad swoim ciałem, przestała chodzić, mówić, słyszeć. Zmarła dwa dni po 4 operacji. Wcześniej przeszła 3 chemie. Walczyła naprawdę z całych sił. Kiedy zmarła miałyśmy 11 lat. Chorowała dwa lata (tzn. dwa lata minęły od wykrycia choroby do jej śmierci). Cały ten proces leczenia wydaje się być naprawdę bardzo męczący, zwłaszcza, że nie ma 100% pewności, że leczenie przyniesie skutki. Podziwiam tych, którzy walczą mimo to.
We wrześniu/październiku poznałam Darię, która pokonała bialaczkę. Chodzi do mojej szkoły i głosi na około jak ważne sa badania. Na nia też patrzę z podziwem.
http://uwaga.tvn.pl/65173...i,reportaz.html

Psychosis, już w szkole zaczęłam trzymać kciuki, bo zapomniałam, o której masz badanie. :kciuki:
Kruk, za Ciebie i Twoje badania też będę trzymać kciuki. :kciuki:




 
 
Rak, choroby nowotworowe
Euphoriall 



Wiek: 34
Dołączyła: 18 Gru 2009
Posty: 10440
Skąd: świat

Wysłany: 2014-04-15, 10:28   

Dzięki za kciuki. Samo pobranie materiału było dość nieprzyjemne jak mi gmerała tą igłą w gardle, ale dało się przeżyć.

A co do znanych mi osób, które zmarły na raka to dziadek miał chłoniaka potem lekarze mówili że to szpiczak. No i swoje choroby takie jak cukrzyca, miażdżyca, astma. Tak czy inaczej zmarł w październiku. Czekał na śmierć jak na wybawienie, strasznie go to raczysko i reszta chorób wymęczyła. Codziennie wszyscy słuchaliśmy, że połknie leki (lekarz, to miał dostęp), podetnie sobie żyły, byleby już umrzeć i nie cierpieć. Zmarł z październiku.

Babcia z kolei miała raka płuc, gdy się dowiedzieliśmy już nie było szans leczenia ale brała chemię, w szpitalu zarazili ją gronkowcem co tylko pogorszyło stan a ona chciała walczyć. Zmarła w sierpniu 2010 roku. 8 miesięcy od postawienia diagnozy.




Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
 
 
Rak, choroby nowotworowe
Kruk
[Usunięty]

Wysłany: 2014-05-30, 20:31   

Po drugiej serii badań okazało się iż nie mam raka. Początkowe te pierwsze wskazywały że jest zle...w tej chwili wykluczyli raka co nie zmienia faktu że, dalej nie chce żyć.



 
 
Rak, choroby nowotworowe
XOF 



Dołączył: 19 Cze 2013
Posty: 955
Skąd: Polska

Wysłany: 2014-05-30, 20:58   

U mnie babcia miała chłoniaka. Zmarła po długim leczeniu. Ciotka rak jednej piersi, potem drugiej, kilka lat spokoju i nawrót z przerzutami do szpiku. Bardzo długo walczyła. Dobra znajoma ze LO guz mózgu. Zmarła, nie odzyskując już przytomności. No i moja mama również rak piersi, 3 lata po operacji. W sumie ostatnio niby ma złe wyniki.



We are not your kind of people
...
We are extraordinary people
 
 
Rak, choroby nowotworowe
Chochlik
[Usunięty]

Wysłany: 2014-05-31, 06:45   

Jeśli się nie zabiję ani nie zginę w wypadku, to umrę na raka. Sławny genetyk Lubiński po śmierci mojego ojca po pobycie w jego szpitalu zaprosił mnie do siebie, jak to robi z każdą możliwą osobą, która ma w rodzinie osobę z nowotworem.

Po wnikliwej analizie próbki krwi ojca i zrobieniu wywiadu z moją mamą (miałam 20 albo 21 lat, ale nie orientuję się w moim drzewie genealogicznym w temacie przyczyn zgonu, więc poprosiłam ją, żeby poszła ze mną) powiedział, że nie znaleźli genu odpowiedzialnego za nowotwór, ale skoro to w prostej linii już się powtarza od 4 pokoleń (wcześniejsi przodkowie nieznani), to coś jest na rzeczy. Znowu zaprosił mnie za 3 lata, to może będą już wiedzieli jakiego genu szukać.

Mama się ucieszyła, że powiedział "nic nie znalazłem". Długo jej musiałam tłumaczyć, że w rzeczywistości powiedział: "jest tam coś dziedzicznego, ale nie wiem co. Może kiedyś będę wiedział."

Do dzisiaj się tam nie pokazałam, a powinnam... Ojciec, jego siostra, moja babcia i dalej prosto wstecz - nikt nie dożył sześćdziesiątki. Wszyscy mieli dziwne guzy pod skórą, wszyscy mieli coś w brzuchu - w jelicie grubym, pęcherzu, żołądku... Dwie siostry ojca żyją i dobiegają siedemdziesiątki, więc może jest i dla mnie nadzieja. Może nie mam tej przeklętej skłonności... A jeśli mam to wypadałoby to zbadać.

Tylko wiecie jak to jest - ciężko znaleźć czas na profilaktykę, na walkę z chorobą, której nie ma... Jak na razie. Ciężko w ogóle o tym pamiętać.

A jak sobie przypomnę funkcjonowanie człowieka ze stomią, to zaczynam się bać o siebie.

Stomia - wyprowadzenie 'naturalnej rurki' na zewnątrz inną drogą. Mój ojciec, na przykład, po wycięciu pęcherza moczowego miał moczowody uchodzące po bokach pępka. Najpierw zrobili jedno ujście z obu, ale zaczęło to gnić i musieli znowu go kroić i zrobić osobne ujścia. Naklejało się wokół tego taki specjalny plasterek, który miał hmm... gwint? Do tego gwinta przyczepiało się równie specjalny woreczek i do niego spływał mocz. Funkcjonowało to mniej więcej jak cewnik - można było sobie spuścić zebrane skarby przez 'kranik'. Codziennie nowy woreczek, co kilka dni nowy plasterek... Koniec z paskiem w spodniach, bo przyciskał woreczek. Przechodzimy na szelki.

Babcia miała mieć jeszcze ciekawiej - chcieli jej wyciąć jelito grube. Wtedy coś innego niż mocz by jej spływało... I musiałaby pilnować diety, żeby to miało taką konsystencję, żeby samodzielnie wypłynąć, bo... jak w takiej sytuacji 'cisnąć klocka'? Nie da się. Babcia się nie zgodziła. Chciała iść do jakiegoś szarlatana, który miał ją jakoś magicznie wyleczyć. Zmarła pół roku przed moimi narodzinami. Nawet się nie zdążyła dowiedzieć, że będzie babcią.

Ale się rozpisałam... Chyba jednak wypadałoby pojechać na Pomorzany.




 
 
Rak, choroby nowotworowe
Sadist 
BPD



Wiek: 28
Dołączyła: 18 Sty 2010
Posty: 4127
Skąd: łódzkie

Wysłany: 2014-06-02, 17:11   

Moja ciocia - Urszula Jaworska - na której zresztą przeprowadzono pierwszy w Polsce przeszczep szpiku od dawcy niespokrewnionego, chorowała na białaczkę. Nie znam szczegółów jej choroby, miałam wtedy dwa latka... Za to internet szczegóły zna.

Siedem lat temu na nowotwór zachorowała również moja babcia - zaczęło się od macicy. Później choroby sypały się na nią jakby masowo, nie jestem ich w stanie nawet wymienić. Parę dni temu doszła kolejna diagnoza - oponiak mózgu, operacyjny, ale osoba z tak już osłabionym organizmem operacji może nie przeżyć.




 
 
Rak, choroby nowotworowe
Rainbow 



Wiek: 24
Dołączyła: 03 Lis 2013
Posty: 2820
Skąd: mazowieckie

Wysłany: 2014-06-02, 17:57   

Moja mama dziś się dowiedziała,że może mieć nowotwór macicy. Zrobili jej wycinkę czegoś tam i za 3 tygodnie będą dokładnie wyniki. Boję się się trochę...



Kiedy spytają cię, jak się masz, odpowiedz po prostu, że wcale. ~ Kłapouchy.
:rainbow:
 
 
Rak, choroby nowotworowe
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,07 sekundy. Zapytań do SQL: 13