Rejestracja
Rejestracja
Autoagresywni Strona Główna
  Użytkownik: Hasło:



Poprzedni temat «» Następny temat
Wakacyjne BHP
Autor Wiadomość
Chochlik
[Usunięty]

Wysłany: 2013-08-05, 00:53   Wakacyjne BHP

Wprawdzie minęła już połowa wakacji, ale dzięki temu, że w ciągu ostatnich dwóch dni omal nie pożegnałam się dwa razy z życiem chciałam podzielić się tym czego nie należy robić, żeby wrócić z wakacji w jednym kawałku.

Uczcie się na moich błędach ;) i dodawajcie swoje pouczające historyjki.

Zacznę od końca: dzisiaj kabel od komputera próbował mnie zabić. Wybuchł. Gdybym w porę nie usłyszała, że syczy, nie zobaczyła, że dymi, to bym nie uciekła i wybuchłby nie 2 metry ode mnie ale 5cm od mojej szyi. To jest ta mniej pouczająca z dwóch historii. Chociaż można z niej wysnuć prosty wniosek: jeśli coś podłączone do prądu zaczyna dymić - uciekaj.

A w kontekście wakacji. Byliśmy wczoraj nad jeziorem - mama, tata, dziecko (4 lata) i ja. Dziecko chciało pływać, tata nie potrafi, mamie się nie chciało, więc ja poszłam go pilnować. Zanim mama do nas doszła ja już byłam cała mokra i miałam wyjątkowy strój kąpielowy w postaci jeansów i t-shirta, bo przecież nie byłam przygotowana na taki obrót sprawy. Chlapaliśmy się trochę we trójkę, 'rzucałyśmy' do siebie dziecko, kopaliśmy dziurę w piachu jakąś kradzioną łopatką. Standardowe rozrywki plażowe.

W końcu mama mówi 'weź go na barana'. No i tak sobie brodziłam w wodzie po pas, niosąc dziecko. To przeszło 20 kg. Pomijamy, że w ogóle nie wolno mi dźwigać. Stopniowo zanurzałam się coraz bardziej aż dziecko poczuło, że dotyka tyłkiem wody. Wpadło w panikę. Chwyciło kurczowo moją szyję, zaczęło się szarpać, ciągnąć mnie do tyłu i, co najważniejsze, wywoływać fale, które zalewały mi twarz. Miałam problem z utrzymaniem równowagi, nie mogłam się przesunąć choćby głupie pół metra do takiego poziomu wody, że nie będzie mi mógł bryzgać wprost do gardła, nie mogłam się odbić od dna, bo w końcu miałam na plecach ciężar. Jednym słowem zaczęłam się topić, mając grunt pod nogami. Duszenie wcale nie poprawiało sytuacji.

Pierwsza myśl? Zrzucić dzieciaka z pleców. Tylko co wtedy? Będę go musiała i tak złapać, bo się inaczej utopi. Ta opcja odpada. W pobliżu stała jego mama i patrzyła na nas, ale nie rozumiała co się dzieje. Wyciągnęłam rękę, chciałam ją pociągnąć, wesprzeć się na niej, ale nie zrozumiała i mnie nie chwyciła. I dobrze. Wtedy poszlibyśmy na dno we trójkę. Ona nie dość, że nie wiedziała co się dzieje, to i tak by nas wszystkich nie udźwignęła ani by nie była w stanie ściągnąć ze mnie dziecka, bo to już była woda w której mama nie sięgała dna, musiałaby 'wiosłować' a tego bez obu rąk nie da rady zrobić. No i co miałaby zrobić z tak uzyskanym ciężarem? Wsadzić go na swoją szyję? Przez potwornie długie kilkanaście sekund próbowałam o własnych siłach utrzymać się na powierzchni i myśleć co robić.

Jak zbawienie pojawił się obok chłopiec ok. 10 lat, który płynął na dmuchanym kółku. Ku jego wielkiemu zdziwieniu chwyciłam za kółko i podciągnęłam się na tyle, że udało mi się wychrypieć 'dusi mnie'. Wtedy mama, stojąca obok w wodzie o już mniej tragicznej głębokości, kazała mi podać rękę i mocno pociągnęła do siebie.

Jeszcze chwilę walczyłyśmy, żeby oderwać ode mnie dziecko, bo co z tego, że mam głowę nad powierzchnią wody, skoro na szyi mam mięsno-kostną obrożę? W końcu jakimś cudem dziecko przykleiło się do brzucha mamy, a ja, kiedy odzyskałam oddech skłamałam, że nic takiego się nie stało, tylko mnie mocno chwycił i dusił. Nie zamierzam pytać, czy była świadoma, że mogliśmy wszyscy troje utonąć na strzeżonym kąpielisku wśród tłumu ludzi.

Morał: nie noście ludzi a najlepiej i niczego innego na plecach, kiedy stoicie po szyję w wodzie.

Temat do przemyślenia: Czy istnieje jakiś magiczny sposób w jaki ratownik mógłby zauważyć w tłumie wygłupiających się w wodzie osób tą jedną rozwielitkę, która się topiła jakieś 150m od niego, skoro stojąca metr ode mnie osoba, która patrzyła konkretnie na mnie nie wykazywała oznak niepokoju dopóki nie została wprost poinformowana?




 
 
Wakacyjne BHP
Valentina 
Valentina



Wiek: 35
Dołączyła: 23 Sty 2013
Posty: 186
Skąd: z nikąd

Wysłany: 2013-08-05, 08:38   

rozwielitka, To mi się przypomniała jak byłam mała i topiłam się mając kółko a obok mnie stał ratownik i nic zero to było na basenie. Stał i gapił się na wprost a pod jego kostkami ja się topiłam, jakim cudem? A no takim ze założyłam się z koleżanką która notabene stała obok mnie w wodzie, że ściągnę kółko do pływanie nie górą tylko dołem ( głupota nie zna granic ;D) NO i tak zrobiłam tyle ze niezbyt wyszło bo jak kółko znalazło się pomiędzy moimi nogami a byłam w wodzie co się gała mi do piersi mając jakieś 8 lat to moja głowa powędrowała w dół i zaczęłam się topnic mając jedna nogę poza kółkiem a drugą wciąż w kółku nie mogłam tej drugiej wyciągnąć z tego durnego kółka a koleżanka stała sobie ratownik tez zero reakcji. Uratowała mnie drabinka którą udało mi się chwycić na szczęście byliśmy dość blisko ale i tak nieźle się wystraszyłam i opiłam wody. Nie próbujcie tego powtarzać ;p



Trzeba więcej niż patrzeć by na prawdę widzieć
 
 
 
Wakacyjne BHP
Pomanita 
Baba



Wiek: 31
Dołączyła: 16 Cze 2013
Posty: 1019
Skąd: łódzkie

Wysłany: 2013-08-06, 23:53   

Valentina, w bardzo podobny sposób dwukrotnie topiłam się na mieliźnie. Z nikim się nie zakładałam, tylko usiadłam na brzegu koła zostawiając nogi w środku. Fiknęłam do tyłu z kostkami opartymi o koło, więc podnieść się nie dało. Swoją drogą bardzo "mądre" było ze mnie dziecko (nie miałam chyba nawet dziesięciu lat), że dwukrotnie popełniłam ten sam błąd.

Także przesłanie: siadajcie na kole, jak Pan Bóg przykazał, bez innowacyjnych metod.

Dodam jeszcze, żeby nie zasypiać na słońcu. Wiem, że to niby takie oczywiste, ale wielu ludzi naprawdę o tym nie wie. Byłam kiedyś ze znajomymi na plaży. Nie zasnęłam, ale myśleli, że śpię, więc... zaczęli rozmawiać szeptem, żeby mnie nie obudzić.




:wałek:

Dobroć można niekiedy znaleźć w środku piekła.
 
 
Wakacyjne BHP
Chochlik
[Usunięty]

Wysłany: 2013-08-07, 17:08   

Klika artykułów hurtem:

Cytat:
10 zasad bezpiecznego pływania

1. Naucz się pływać.

2. Nie pływaj sam.

3. Nigdy nie spuszczaj z oczu dzieci (nawet kilkanaście sekund nieuwagi może się źle skończyć).

4. Nie pływaj pod wpływem alkoholu lub narkotyków (połowa topielców miała alkohol we krwi).

5. Pływaj w miejscach dobrze ci znanych, najlepiej na kąpieliskach strzeżonych.

6. Nigdy nie wchodź do wody w czasie burzy (wyjdź z kąpieli, gdy tylko usłyszysz grzmot, piorun może uderzyć w powierzchnię wody i ciebie porazić).

7. Unikaj skakania na głowę, zwłaszcza do mętnej wody. Nigdy tego nie rób, jeśli dobrze nie znasz głębokości ani charakteru dna w miejscu, gdzie skaczesz.

8. Nie baw się w przytapianie innych, wchodzenie im na barana czy wieszanie się na nich. Nie spychaj też innych do wody z pomostów czy z materaców.

9. Unikaj pływania na czczo, bo woda wyczerpuje siły (niekiedy ostrzega się też przed kąpielą z pełnym żołądkiem, ale niepotrzebnie, to akurat niczym nie grozi).

10. Nie wypływaj na głęboką wodę na materacu.


Cytat:
Żar leje się z nieba. Powietrze jest nieznośnie gęste. Ludzie tłoczą się w kolejkach do lodziarni, piją chłodne napoje, kryją się w cieniu. Tymczasem któryś ze znajomych radzi nam: "Daj sobie spokój z lodami, w gorący dzień lepiej zjeść coś ciepłego. Od lodów tylko się przeziębisz". Czy powinniśmy go posłuchać?
O wyjaśnienie mitów związanych z ochroną przed panującymi obecnie upałami poprosiliśmy Andrzeja Saskiego, ratownika medycznego oraz instruktora pierwszej pomocy.

Krzysztof Daukszewicz-Cęcelewski, Gazeta.pl: Podobno w upał trzeba unikać lodów i zimnych napojów, bo to niezdrowe. To prawda?

Andrzej Saski: Każda nagła zmiana temperatury jest niezdrowa, ale gdy jest gorąco, należałoby się jednak chłodzić. Niekoniecznie czymś lodowatym, ale chłodne napoje są jak najbardziej wskazane.

Dlaczego?

- Generalnie wygląda to tak: Organizm, żeby przyjąć wodę z żołądka, musi ją ogrzać do temperatury 36,6 stopni. Picie czegoś gorącego w gorące dni jest bez sensu, bo dodatkowo dogrzewa. Picie zimnego jest dużo lepsze, ponieważ schładza silnie unaczyniony układ pokarmowy. Oczywiście, żeby ogrzać płyn, ciało musi wydać później trochę energii, więc cały ten proces jest bardziej męczący, ale w efekcie nas chłodzi. Lepiej polewać się chłodną wodą, niż pić chłodne napoje. Ale o nawodnieniu też trzeba pamiętać.

Niektórzy mówią, żeby nie pić za dużo, bo będziemy się później pocić.

- Pewnie, że będziemy się pocić. Powstrzymywanie się od picia to totalna bzdura. Pocenie się służy temu, żeby schłodzić organizm, to nasz mechanizm obronny przed upałami. Żeby mieć się czym pocić, trzeba pić i uzupełniać elektrolity.

Warto otaczać się nawilżaczami powietrza? Podobno wilgotne otoczenie jest dla nas lepsze, niż chłodne.

- Dużo skuteczniej człowiek chłodzi się w suchym pomieszczeniu. Przy wysokiej wilgotności powietrza pot słabiej paruje, a to osłabia wydajność chłodzenia. Podkreślam, pocenie się - oraz parowanie powstałego potu - to najskuteczniejszy sposób, w jaki organizm chroni się przed przegrzaniem. Gdy powietrze jest nasycone wilgocią, to ciężko się paruje. Nie bez powodu klimat tropikalny jest dla człowieka tak uciążliwy. Nie lubimy, gdy powietrzne jest duszne.

Jak się ubierać podczas upałów? Podobno najlepiej w miarę możliwości się rozebrać i odsłonić jak największą powierzchnię ciała.

- Absolutnie. Jest to świetny sposób, jeżeli chcemy się poparzyć. Ludzie, którzy zalecają rozbieranie się, powinni wybrać się na Saharę i poszukać tam choć jednego Beduina w krótkich spodenkach i koszulce. Przede wszystkim trzeba maksymalnie chronić się przed słońcem. W naszym klimacie i z naszą jasną skórą, która jest wrażliwa na poparzenia słoneczne, powinien być to priorytet.

Może chodzi im o to, aby się rozebrać i wysmarować silnym kremem ochronnym?

- Trudno powiedzieć. Jest to jakiś pomysł, ale podróże w ciepłe miejsca nauczyły mnie, że lepiej ubrać się w jasne i przewiewne ciuchy, które okrywają całe ciało. Rozbieranie się ma sens tylko w cieniu. Wtedy odsłonięte ciało równa się większej powierzchni parowania potu, dzięki czemu szybciej się schładza. Gdy stoimy w pełnym słońcu, lepiej się okryć, założyć czapkę i moczyć się chłodną wodą.

Czy gdy jest gorąco warto jeść słone potrawy?

- Jak najbardziej. Smak słony oznacza elektrolity, oznacza sód. Gdy jest gorąco, zużywamy ich dużo więcej niż zwykle. Nie znaczy to, że koniecznie musimy jeść potrawy słone, ale na pewno bogate w składniki mineralne.

Czyli warto pić napoje izotoniczne?

- Nie jest to pozbawione sensu. Ale zamiast izotoników lepiej pić dużo wody i jeść produkty bogate w magnez, potas i sód.

Co zrobić, jeżeli dojdzie do przegrzania i dostaniemy udaru cieplnego?

- Przede wszystkim schronić się przed słońcem. To powinna być najważniejsza sprawa, niezależnie od tego, czy to ty dostaniesz udaru, czy ktoś z twoich znajomych. Nie ma sensu chłodzić kogoś, kto ciągle się nagrzewa. Człowieka, który ma udar, staramy się zabrać w cień, podać mu chłodny, ale nie lodowaty napój, schłodzić głowę wodą. Ważne, żeby nie robić tego zbyt gwałtownie. Oczywiście po udarze lepiej unikać słońca przez jakiś czas.

Komu grozi udar? Usłyszałem kiedyś od znajomego: Jestem zdrowy, mam dobrą kondycję, piję dużo wody. Dam sobie radę".

- Udar grozi każdemu. Pewnie, ludzie starsi i dzieci są bardziej zagrożeni, ale udaru cieplnego można dostać nawet w stosunkowo chłodny dzień, jeżeli tylko przegrzejemy organizm. Długotrwały wysiłek, brak wody, źle dobrany strój i udar gotowy. Trzeba obserwować, jak nasze ciało reaguje na ciepło. Jeżeli czujesz się osłabiony, jest ci niedobrze, kręci ci się w głowie, a twoja skóra intensywnie się czerwieni, najgorsze, co możemy zrobić, to zignorować te objawy.



Oba z Gazety.pl




 
 
Wakacyjne BHP
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,29 sekundy. Zapytań do SQL: 12