Arya, hmm, jakby to określić... Kochać go i chcieć z nim być, ale dawać mu dużo luzu (w swoich granicach, nie chodzi mi tu o pozwalanie na zdradzanie). Mieć tak lekkie podejście do sprawy, żeby nie wybuchać zazdrością, a w sumie ograniczyć ją do minimum. Trzymać partnera trochę na dystans, ale jednak z nim być.
Mieć tak lekkie podejście do sprawy, żeby nie wybuchać zazdrością, a w sumie ograniczyć ją do minimum. Trzymać partnera trochę na dystans, ale jednak z nim być.
Wiek: 26 Dołączył: 02 Mar 2015 Posty: 61 Skąd: mazowieckie
Wysłany: 2015-03-21, 19:11
Według mnie w prawdziwej miłości występuje przyjaźń, związek bez przyjaźni wydaje mi się pusty. I w dodatku łatwiej, w jednej osobie 2 funkcje (chociaż dla mnie nie ma miłości bez przyjaźni, a miłość w której jej nie ma nie jest godna nazywania miłością). Ale to już chyba kwestia tego jakie są te 2 osoby, czasem może lepiej nie mieć w partnerze/partnerce przyjaciela/przyjaciółki bo się nie da, ale ja już wtedy nie nazwałbym tego miłością.
Smutne serce gorsze niźli chorość – pilniej człowieka uśmierci.