LAS: Jestem w lesie mieszanym. Jest jesień, wokół mnie wiele brązowych i złotych liści. Stoję na sporej ilości wysuszonych liści, które spadły z drzew. Słyszę szum drzew, stukanie dzięcioła i przenikliwą ciszę. Niebo jest zachmurzone, choć jest ciepło. Czuję się niepewnie.
STRUMYK: Woda w strumyku jest rwąca. Zanurzam w niej dłonie. Woda jest ciepła, czysta i przejrzysta. Na dnie jest dużo kamieni. Idę wzdłuż strumyka przed siebie.
DOM: Dom jest ceglany, wygląda jak ruina. Wokół niego rośnie mnóstwo drzew i krzaków, które zasłaniają okna. Wchodzę do środka. Nikogo nie ma. Dom wygląda tak, jakby przed chwilą ktoś go opuścił.
MUR: Mur jest z pustaków. Jest bardzo wysoki. Nie umiem przez niego przejść. Uderzam w pustaki. Niszczę mur i przechodzę przez wybitą dziurę. Jestem pewna siebie i szczęśliwa.
DRUGA STRONA: Po drugiej stronie jest ten sam las i ten sam dom. Stąd nie mam drogi wyjścia. Znów wraca niepewność.
JEZIORO: Podchodzę do jeziora, postanawiam popływać. Słońce nie zachodzi, nie ma drogi ucieczki. Nie chcę tu bezczynnie tkwić. Topię się.
nyaa, biorąc pod uwagę fakt, że jezioro to miłość... Może obie kochamy na zabój, tkwimy w związkach, które nas wyniszczają? Oddajemy się całe, w zatraceniu, gubiąc gdzieś siebie? A może łatwiej jest nam odejść, niż non stop tkwić przy boku jednej osoby?
Wiek: 25 Dołączyła: 03 Lut 2014 Posty: 708 Skąd: Polska
Wysłany: 2014-03-26, 18:48
Las: jest wiosna, rano, wszędzie zielono, drzewa raczej liściaste, tylko kilka starych, połamanych. Idę boso (??) po miękkiej trawie, idę przed siebie, wieje spokojny, ciepły wiatr.
Strumyk: podchodzę do niego, jest taki spokojny, czysty, nie głęboki taki trochę wyżej za kostki, nic w nim nie pływa. Jednak nie przekraczam go.
Dom: stary, zniszczony, rozpadający się, boję się podejść więc tego nie robię i idę dalej.
Mur: z czerwonej cegły, nie zbyt wysoki, ale za to dość długi, staram się wspiąć na niego i po kilku próbach udaje mi się i przechodzę na drugą stronę.
Za murem: widzę znów ten sam las, nic się w nim nie zmieniło.
Jezioro: podbiegam do niego, mam wielką ochotę wskoczyć i pływać w nim, ale tego nie robię. Sprawdzam czy jest bezpiecznie i powoli zanurzam się. Mam ochotę zastać tam na długo, ale wiem, że muszę iść dalej.
Nie ogarniam 2 punktu, niby strumyk jest czysty, spokojny, ale i tak go nie przekraczam.
Odciski naszych palców na życiu innych nigdy nie znikają.
Więc nie przekraczanie strumyka oznacza, że nie przeszłaś (?) jeszcze inicjacji seksualnej. Strumyk jest czysty i spokojny, więc to może znaczyć, że nie masz problemów ze swoją sferą seksualną.
Jakże wspaniałym tworem jest człowiek! Może chuchać na dłonie, aby je ogrzać i dmuchać na zupę, by ją ostudzić.
Las jest rzadki, nie zwracam uwagi na gatunek drzew ze względu na ciemność. Stoję w miejscu, stąpam po wydeptanej szerokiej dróżce. Słyszę cichy szum liści i ostatnie ćwierkania ptaków. Jestem spokojna, ciekawa, może odczuwam lekki lęk, samotność. Prawdopodobnie jest lato, późny letni wieczór.
Widzę strumyk. Jest płytki, niezbyt szeroki. Woda pluska cicho, jest czysta. Podchodzę do niego i oglądam odbicie. Pochylam się i dotykam wody, jest zimna, orzeźwiająca. Nie przekraczam go.
Wchodzę na rozległą polanę o wysokiej trawie, sięgającej do kolan, jeśli nie wyżej. Widzę dom, jest mały, drewniany, zapewne z jedną izbą służącą za salon i kuchnie, sypialnią i łazienką. W środku jest zapalone światło, jednakże nie podchodzę bliżej.
Wracam do lasu. Napotykam wysoki mur, z ciemnej, starej cegły, w wielu miejscach obrośnięty mchem. Próbuję go wyminąć, idę wzdłuż.
Dochodzę do szczeliny w murze i przechodzę przez nią. Dalej ciągnie się ten sam las.
Przechodząc przez mur trafiam na pustynię, las znika. Idę przed siebie, zauważam jezioro. Kieruje się w jego stronę. Jestem zdeterminowana, chcę dojść do niego jak najszybciej. Gdy dochodzę i okazuje się, że jezioro nie jest przewidzeniem, piję łapczywie wodę.
~~~
Robiłam ten psychotest pierwszy raz.
1. Nie wiem, co napisać. Trudno mi stwierdzić, czy definicja pasuje do mnie.
2. Mimo że opisałam strumyk jako niezbyt szeroki i płytki, zimny, bez rybek, trudno mi powiedzieć, że nie mam wybujałej fantazji seksualnej. Świntuch ze mnie.
3. Heheh, i tu się zgadza. Opisałam domek jako mały, przytulny, ale nie poszłam do niego. Moje relacje z ludźmi są... cóż. Ciężkie.
4. Mój mur był wysoki, obchodziłam go tak długo, aż znalazłam szczelinę. "Inni obchodzą mur, szukając jego słabego punktu. Pewnie podobnie radzą sobie w trudnych życiowych sytuacjach - powoli analizując je i spokojnie dochodząc do rozwiązania." Bo ja wiem, czy prawda?
5. Za murem widziałam dalszy las. Czyli przyszłość widzę chyba tak samo kiepsko, jak teraźniejszość. Tak.
6. Do jeziora się spieszyłam, łapczywie piłam wodę. "od razu się angażują, nie myślą o konsekwencjach, pławią się w uczuciu, cieszą nim", tak, taka jestem.