Ja nie chcę ze względu na moją fizyczno/genetycznie/kulturowo/społeczną płeć przebywać nago w takowym towarzystwie (czułbym się niezręcznie/nieswojo/ ograniczałoby to moją swobodę), ta osoba z kolei chce przebywać ze mną nago w jednym pomieszczeniu. I co w takiej sytuacji? Kto ma pierwszeństwo w ograniczeniu wolności i praw drugiej strony?
W każdym środowisku mniej lub bardziej naukowym znajdą się jednostki prezentujące skrajne opinie. Te jednostki są częściej widoczne w mediach i kulturze masowej, ponieważ są inne i przyciągają uwagę, ale daje to mylne wyobrażenie o całym środowisku zajmującym się badaniem danego aspektu. U źródeł gender chodzi o przypisywanie przez ogół społeczeństwa ról i cech danym jednostkom na podstawie ich płci i to jest głównym obszarem badań nad gender. Ludzi, którzy twierdzą, że płeć powinna być wyborem i należy najlepiej w ogóle zlikwidować to pojęcie, jest niewielu... podobnie jak niewielu jest w Polsce Kononowiczów, a wiele osób wciąż pamięta, że "niczego nie będzie", bo media tą sprawę rozdmuchały. W obecnym systemie płeć jest elementem nadmiernie różnicującym ludzi - spójrz na nasz system emerytalny, który wcześniej wysyła kobiety na emeryturę i tym samym sprzyja temu, aby kobiece emerytury były niższe niż emerytury mężczyzn. Wątpię aby za naszego życia ktokolwiek wpadł na taki pomysł, jakiego realizacji się obawiasz i miał realne szanse wprowadzić go w życie.
Wiek: 27 Dołączył: 07 Mar 2014 Posty: 5632 Skąd: Polska
Wysłany: 2014-03-13, 21:24
PanFoster napisał/a:
Ja mówię o polskich szkołach.
No ja też mówię o polskich. Nie wiem, do jakich szkół chodziłeś.
PanFoster napisał/a:
Borzę. To żeś mi wyjaśnił... Czego jesteś zwolennikiem dokładnie, a czego nie i dlaczego?
Jestem zwolennikiem gender, ale mam własny rozum i mam prawo decydować w jakim zakresie zgadzam się z tą ideologią. Mam rozum od tego, żeby myśleć, a nie żeby przyjmować zdanie innych. Porównam to do głosowania na jakąś partię. Głosujesz w jakiegoś powodu, bo zgadzasz się z jakimiś ich postulatami, ale masz prawo być przeciwny niektórym ich projektom.
Okay, whatever, one man's trash is another man's treasure
Emaleth, w pełni się zgadzam z Tobą. W sumie znam podręcznikową definicję gender i medialną , dlatego stwierdzam, że koniec końców nie mam pojęcia co to jest. Ogólnie nie rozumiem sensu propagowania tego punktu myślenia na taką skalę, tym bardziej wprowadzania go do szkół etc. Gender nie jest "wynalazkiem" XXI wieku, w sumie to zauważam ostatnio sporą tendencję do nawrotów wielu zapomnianych i porzuconych ruchów filozoficznych/socjologicznych czy jak to nazwać.
Adriaen napisał/a:
No ja też mówię o polskich. Nie wiem, do jakich szkół chodziłeś.
Podstawówka.
Gimnazjum.
Liceum.
Adriaen napisał/a:
Jestem zwolennikiem gender, ale mam własny rozum i mam prawo decydować w jakim zakresie zgadzam się z tą ideologią. Mam rozum od tego, żeby myśleć, a nie żeby przyjmować zdanie innych. Porównam to do głosowania na jakąś partię. Głosujesz w jakiegoś powodu, bo zgadzasz się z jakimiś ich postulatami, ale masz prawo być przeciwny niektórym ich projektom.
Nadal mi nie odpowiedziałeś na pytanie. Chcę konkretów. Za czym jesteś i dlaczego, czemu się sprzeciwiasz i dlaczego...
Jakże wspaniałym tworem jest człowiek! Może chuchać na dłonie, aby je ogrzać i dmuchać na zupę, by ją ostudzić.
Wiek: 27 Dołączył: 07 Mar 2014 Posty: 5632 Skąd: Polska
Wysłany: 2014-03-13, 21:40
PanFoster napisał/a:
Podstawówka.
Gimnazjum.
Liceum.
Nie rozumiesz mnie. W szkołach, do których chodziłem i chodzę nadal, to na religii albo wkuwasz jakieś notatki o katolicyźmie, albo siedzisz i nic nie robisz.
PanFoster napisał/a:
Nadal mi nie odpowiedziałeś na pytanie. Chcę konkretów. Za czym jesteś i dlaczego, czemu się sprzeciwiasz i dlaczego...
Jestem za genderem, bo czasami myślę, że został stworzony specjalnie dla mnie. Jestem takim "onem". Mam nadzieję, że rozumiesz to.
Jestem przeciwko wprowadzaniu "gender lessons" do szkół, bo czemu miałoby to służyć? Mamy edukację seksualną, tudzież "wychowanie do życia w rodzinie" o seksie i innych pierdołach. Biorąc pod uwagę stosunek polskiej oświaty do tej części edukacji młodych ludzi, nie zdziwiłbym się, gdyby te "gender lessons" nie byłyby wyśmiewaniem się z innych ludzi. Mnie to nie zdziwi.
Okay, whatever, one man's trash is another man's treasure
Nie rozumiesz mnie. W szkołach, do których chodziłem i chodzę nadal, to na religii albo wkuwasz jakieś notatki o katolicyzmie, albo siedzisz i nic nie robisz.
Współczuję. W Polsce mamy (przyjmijmy) 25 tysięcy szkół, w który uczy się religii. Na jedną szkołę (przyjmijmy) przypada 2,5 nauczyciela religii. Co daje nam 62500 nauczycieli. Jaki procent nauczycieli Cię uczył, że generalizujesz?
Adriaen napisał/a:
Jestem takim "onem".
Nie rozumiem...
Jakże wspaniałym tworem jest człowiek! Może chuchać na dłonie, aby je ogrzać i dmuchać na zupę, by ją ostudzić.
Wiek: 27 Dołączył: 07 Mar 2014 Posty: 5632 Skąd: Polska
Wysłany: 2014-03-13, 21:47
PanFoster napisał/a:
Współczuję. W Polsce mamy (przyjmijmy) 25 tysięcy szkół, w który uczy się religii. Na jedną szkołę (przyjmijmy) przypada 2,5 nauczyciela religii. Co daje nam 62500 nauczycieli. Jaki procent nauczycieli Cię uczył, że generalizujesz?
Widzę po znajomych, opiniach na forach i komentarzach.
PanFoster napisał/a:
Nie rozumiem...
Wiesz, co to androgynia?
Okay, whatever, one man's trash is another man's treasure
Oj, nie chciej wiedzieć, jak mnie krew zalewała, jak to czytałam niezalogowana.
Cytat:
Awantura w mediach - ohyda, takie wirtualne grzebanie w sercach i majtkach. Mam wrażenie, że niektóre środowiska w ten sposób uprawiają ekshibicjonizm i udowadnianie innym, jakie organy płciowe mają. Chyba wolałabym, żeby przeszli się na plażę nudystów, było by ciszej i mniej obrzydliwie.
Ella napisał/a:
Niech ktoś mi raz a dobrze wytłumaczy:
Adriaen napisał/a:
Np. mężczyzna musi być twardy, ociekać agresją i nie wolno mu płakać. Kobieta musi być łagodna, nie może używać wulgaryzmów.
Zwolennicy takiej teorii są za czy przeciwko gender?
Ja też nie rozumiem. Nie rozumiem jak można być 'za' lub 'przeciw' jakiemuśtam działowi socjologii.
Adriaen napisał/a:
Gender opowiada się za tym, że możesz być taki, jaki chcesz.
Gender to nauka, która bada na ile to, że "chłopaki nie płaczą", a "wszystkie dziewczynki chcą mieć gromadkę dzieci i bajkowy ślub" jest uwarunkowane biologicznie, a na ile kulturowo. A jeśli przeważa ten drugi czynnik, to jakie konkretnie aspekty życia społecznego wykształciły taką sytuację i po co.
PanFoster napisał/a:
Czy wedle teorii gender mogę korzystać z damskich przebieralni i toalet?
W kontekście poprzedniego akapitu: gender zbada na ile korzystanie z przebieralni męskiej wynika z tego, że jesteś biologicznie skłonny do unikania towarzystwa obcych kobiet, kiedy jesteś nagi (i na ile one są skłonne do unikania ciebie), a na ile wynika to z wychowania jakie otrzymałeś. Może się jeszcze pokusić o analizę relacji między tobą, a innymi mężczyznami w szatni i ich pochodzenia. O zezwoleniu lub braku zezwolenia w ogóle nie będzie tutaj mowy
Mnie na przykład fascynuje powszechny pisk i oburzenie, kiedy mężczyzna wejdzie do damskiej toalety, chociaż zobaczy najwyżej kobiety myjące ręce (nie mam tu na myśli panów, którzy z jakiegoś powodu będą się włamywać do kabin). Z drugiej strony ciekawy jest brak oburzenia, kiedy kobieta, która wejdzie do męskiej toalety widzi panów przy pisuarach. Nawet jeśli jakiemuś to przeszkadza, to raczej nic nie powiedzą. Gender będzie tu badał przyczynę istnienia takiego społecznego nakazu i jego skutki. Nie będzie nikomu dyktować dokąd ma chodzić.
To, że ktoś te badania traktuje jako "naukową podstawę" do zacierania wszelkich różnic między płciami, to już solidne nadużycie i z gender nie ma nic wspólnego. I to właśnie to oburza "przeciwników ideologii gender" - próba uzasadniania bzdurnych postulatów nauką. W sumie się nie dziwię dlaczego często to porównują do marksizmu. Też był wykłądany na uniwersytetach i używany do politykowania.
Adriaen napisał/a:
w świetle gender nie ma różnicy czy jesteś mężczyzną czy kobietą
Gdzieś ty to wyczytał?! Gender bada różnice między kobietami, a męzczyznami, a nie zakłąda, że ich nie ma.
Adriaen napisał/a:
Czekam, aż wprowadzą przebieralnie interseksualne
Zapraszam na Lagunę (basen taki) do Gryfina. Są szafki na ciuchy w strefie 'koeukacyjnej', indywidualne przebieralnie i prysznice z podziałem na płcie.
PanFoster napisał/a:
Adriaen napisał/a:
A co daje np. nauczanie religii
Pogłębiam wiedzę nt. swojej wiary i innych wierzeń...
A tutaj pogłębiasz wiedzę na temat swojej płci. Na temat tego dlaczego byłbyś skrępowany, jakbym ci weszła do ubikacji.
Jeśli mieszasz gotujący makaron to zacznie on się rozwalać, tak też jest w tym przypadku gdy coś co jest ukształtowane kulturowo itd. ktoś próbuje właśnie "mieszać"
Według mnie to są rzeczy które można określić jako "tak jest i kropka", wiem że można teraz powiedzieć że to tylko nauka ale jednak wydaje mi się że to temat który jest już odpowiednio ukształtowany (tak jak makaron) i nie trzeba mu pomagać (mieszając go).
Dla lepszego zrozumienia tego co mam na myśli mogą pomóc słowa Chochlik.
Chochlik napisał/a:
gender zbada na ile korzystanie z przebieralni męskiej wynika z tego, że jesteś biologicznie skłonny do unikania towarzystwa obcych kobiet, kiedy jesteś nagi (i na ile one są skłonne do unikania ciebie), a na ile wynika to z wychowania jakie otrzymałeś. Może się jeszcze pokusić o analizę relacji między tobą, a innymi mężczyznami w szatni i ich pochodzenia. O zezwoleniu lub braku zezwolenia w ogóle nie będzie tutaj mowy
Mężczyźni popełniają samobójstwo 4-6x częściej niż kobiety... należy uznać, że tak jest i kropka i nie zajmować się tym dlaczego? Jeżeli ta większa skłonność jest uwarunkowana kulturowo, to nie powinniśmy w to ingerować?
Lady Emaleth, a kobiety popełniają więcej prób (tak przynajmniej czytałem), w moim przekonaniu wynika z tego tylko to że jedni są bardziej konsekwentni (tu można zadać pytanie "ale czemu są bardziej konsekwentni od kobiet?" i w tym momencie chyba wchodzi gender) od drugich ale nie wykluczam że jest to niesamowicie ciekawy aspekt tej "nauki", ale badania pod kątem:
Chochlik napisał/a:
Na temat tego dlaczego byłbyś skrępowany, jakbym ci weszła do ubikacji.
są po prostu denne, a stety czy nie, tak zwykle przedstawiane jest to przez media. Nie mam wyrobionego na ten temat zdania, bo z tego co słyszę w telewizji krew mnie zalewa, z drugiej strony, nie wydaje się to takie złe (wręcz ma swoje pozytywy) gdy się temu przyglądam samemu.
Najbardziej mnie ciekawi fakt z tymi przedszkolami, z tego co słyszałem w telewizji, ma to polegać na tym że dziecko nie będzie wiedzieć czy jest chłopczykiem czy dziewczynką bo to że ma czy nie ma czegoś w majtkach nie będzie grało roli. Jak to z tym jest, prawda to czy nie? Jest to absurdalny pomysł który chyba nie ma na celu nic poza robieniem wody z mózgu dzieciom.