Co? Komu czemu? Za co? Przypominam sobie jedno... może odpowiadam za Grzech? aborcję u własnej dziewczyny... że dowiedziałem się po fakcie i nie mogłem zatrzymać tego... jedyne to mi przychodzi do głowy... bo ludziom, nic nie zrobiłem takiego co mogło by ich skrzywdzić.
[ Komentarz dodany przez: Arya: 2014-03-07, 21:32 ] Spacje po wielokropkach, zdanie zaczynamy wielką literą.
Ostatnio zmieniony przez 2014-03-07, 21:32, w całości zmieniany 2 razy
Ok, nie ma co się tu zagłębiać szczegółowo, mój temat jest dla innych jeśli coś jest pytajcie Panie i Panowie wprost. Chodziło mi o męki każdego dnia i jak sobie z nimi radzić w tych najgorszych chwilach, gdy żałujemy, że czegoś nie zrobiliśmy poprzedniego dnia.
[ Komentarz dodany przez: Mustela Nivalis: 2014-03-07, 22:27 ] ort
Wiek: 35 Dołączył: 05 Mar 2014 Posty: 640 Skąd: śląskie
Wysłany: 2014-03-07, 22:29
Zmusić się do czegokolwiek co odciągnie cie od nadmiernego myślenia. Mm mógłbym to przyrównać do każdego dnia w którym miałem "to" rzucić, odgonienie, zmienienie, zamęczenie myśli, zrobienie czegokolwiek, by o tym nie myśleć, grać, oglądać. A na końcu, jak to milion ujął, wybaczyć sobie to czego tak bardzo żałujesz, pogodzić się z tym, że nie masz/nie miałeś na to wpływu i najważniejsze to już było, nie zmienisz, nie zawrócisz, nic z tym nie zrobisz. Z tym musisz się pogodzić myślę, ew. tak wnioskuje z twoich ostatnich wypowiedzi, za każdą nadinterpretacje przepraszam.
To umysł sprowadza człowieka na złą drogę, nie wrogowie czy nieprzyjaciele. (Budda)
"one thing, before I graduate...
never let your fear decide your fate."
Ostatnio zmieniony przez Gumiss 2014-03-07, 22:35, w całości zmieniany 2 razy
Szanuję Gumiss, za twoje wypowiedzi i pozdrawiam osobę która Cię tu sprowadziła
Co było ech, a czego nie było? choć myślą, że było i tak jest, a wcale tak nie jest i nie było...więc jak tu sie pogodzić?
Wiek: 35 Dołączył: 05 Mar 2014 Posty: 640 Skąd: śląskie
Wysłany: 2014-03-07, 22:44
Dziękuje i wzajemnie Kruku
Co było a czego nie było, zależy od ciebie i twojego spojrzenia na sprawę, co dopuszczasz do swoich myśli a co próbujesz z nich wyrzucić.
Choć myślą że było i tak jest, a wcale tak nie jest i nie było, j/w
Musiałbyś sam obrać stanowisko i wydać osąd, spojrzeć z boku, to cholernie trudne ale wykonalne, sam po czasie potrafiłem coś analizować w swoim życiu, do czego nigdy nie mogłem dojść wcześniej.
Może czas pomaga ? Myślę że tak ale pod warunkiem że każdej minuty nie spędzasz na obwinianiu siebie, za to czego nie mogłeś zrobić. Jeżeli mogłeś to pamiętaj że podjęcie nawet złej decyzji, jest lepsze niż nie podjęcie żadnej. Nie mi oceniać to co się stało, mam swoje życie które staram się napisać coraz kończąc kolejny rozdział. Spójrz wewnątrz siebie kiedy tak bardzo twój umysł krzyczy, nie wyciszaj go, daj mu się wykrzyczeć, wyszaleć i wybluzgać w twoim wnętrzu na cały świat, zrozum ten krzyk, i może wtedy będzie ci łatwiej na początek spojrzeć chłodniej z boku, a potem sobie wybaczyć i się pogodzić.
Bardzo przepraszam że tak zawile, mam nadzieję że mnie zrozumiesz i .
To umysł sprowadza człowieka na złą drogę, nie wrogowie czy nieprzyjaciele. (Budda)
"one thing, before I graduate...
never let your fear decide your fate."
Heh, pomóc to ja mogę myśle bardzo wielu osobom stąd o ile ktoś będzie tego chciał. Sobie nie umiem, chociaż prawdopodobnie musze po prostu przeczekać, dlatego sie tu znalazłem, żeby z kimś pogadać, komuś pomóc.
Wiek: 35 Dołączył: 05 Mar 2014 Posty: 640 Skąd: śląskie
Wysłany: 2014-03-07, 22:59
Uff kruku ulżyło mi, naprawdę.
Milion 3mam kciuki żebyś to zdrowo przeczekał, lub pomógł sobie ew ktoś ciebie wsparł miło mi widzieć że masz takie podejście, lubię i cenie jeżeli ludzie chcą pomagać, zawsze mam nadzieję że w końcu pomogą także i sobie
To umysł sprowadza człowieka na złą drogę, nie wrogowie czy nieprzyjaciele. (Budda)
"one thing, before I graduate...
never let your fear decide your fate."