12 kroków to rodzaj terapii dla osób pogrążonych w różnych uzależnieniach. Najłatwiej będzie, jak przytoczę owe 12 kroków:
1. Przyznajemy, że jesteśmy bezsilni wobec naszego uzależnienia i naszych problemów - i że nie możemy już dać sobie rady z naszym życiem.
2. Uwierzyliśmy, że moc większa od nas samych może przywrócić nam duchowe zdrowie.
3. Postanowiliśmy powierzyć naszą wolę i nasze życie opiece Boga, na ile Go pojmujemy.
4. Zrobiliśmy radykalny i odważny obrachunek moralny w głębi duszy.
5. Bez ukrywania wyznaliśmy Bogu, sobie i drugiemu człowiekowi istotę naszych błędów.
6. Staliśmy się całkowicie gotowi, aby Bóg uwolnił nas od wszystkich wad charakteru.
7. Zwróciliśmy się do Niego w pokorze, aby usunął nasze braki.
8. Zrobiliśmy listę osób, które skrzywdziliśmy i staliśmy się gotowi zadośćuczynić im wszystkim.
9. Zadośćuczyniliśmy osobiście wszystkim, wobec których było to możliwe, z wyjątkiem tych przypadków, gdy zraniłoby to ich lub innych.
10. Prowadzimy nadal rachunek moralny, z miejsca przyznając się do popełnionych błędów.
11. Dążyliśmy przez modlitwę i medytację do coraz doskonalszej więzi z Bogiem, na ile Go pojmujemy, prosząc jedynie o poznanie Jego woli wobec nas oraz o siłę do jej spełnienia.
12. Przebudzeni duchowo w rezultacie tych "kroków", staraliśmy się nieść przesłanie innym ludziom i stosować te zasady we wszystkich naszych poczynaniach.
Wbrew pozorom, nie jest to program tylko dla osób wierzących.
Co o tym myślicie? A może ktoś z Was brał w tym udział?
bo alkoholizm to chyba takie "najpopularniejsze" uzależnienie, tzn. najwięcej o nim się zawsze mówi w mediach i w ogóle
ale kroki te są stosowane także dla innych grup, choć mówię, w PL nadal przeważna większość to Anonimowi Alkoholicy
i tu nie chodzi o Boga katolickiego, tylko o przyznanie, że samemu nic się nie zrobi, ale jest ktoś większy, kto może dać nam siłę, uwierzyć w istnienie takiej siły - podobno przyjęcie tego pomaga wyjść, ja tam nie wiem, terapeutą nie jestem, ale są mądrzy co to testowali...
Wiek: 34 Dołączyła: 18 Gru 2009 Posty: 10445 Skąd: świat
Wysłany: 2010-01-26, 18:28
Nie podoba mi się pierwszy punkt. Człowiek nie ma przyznawać się do porażki i ślimtać tylko wziąść się w garść i to im szybciej tym lepiej. Nie ma miejsca na poddanie się nałogowi, przyznanie, że jest silniejszy nawet na chwilę.
ort.
Sadu
Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
Ostatnio zmieniony przez 2010-01-26, 19:53, w całości zmieniany 1 raz
bo alkoholizm to chyba takie "najpopularniejsze" uzależnienie, tzn. najwięcej o nim się zawsze mówi w mediach i w ogóle
Z tego co mi wikiepedia podała, to te 12 kroków pierwotnie było stworzonych właśnie dla osób uzależnionych od alkoholu.
bella napisał/a:
i tu nie chodzi o Boga katolickiego, tylko o przyznanie, że samemu nic się nie zrobi, ale jest ktoś większy, kto może dać nam siłę, uwierzyć w istnienie takiej siły - podobno przyjęcie tego pomaga wyjść, ja tam nie wiem, terapeutą nie jestem, ale są mądrzy co to testowali...
Więc może Ty spróbuj z pomocą tego co napisałaś?
bella napisał/a:
i tu nie chodzi o Boga katolickiego
przepraszam, ale z tego to ja nie mogę
Bóg jak już to bardziej chrześcijański... a nie katolicki
Euphoriall napisał/a:
Nie podoba mi się pierwszy punkt. Człowiek nie ma przyznawać się do porażki i ślimtać tylko wziąść się w garść i to im szybciej tym lepiej. Nie ma miejsca na poddanie się nałogowi, przyznanie, że jest silniejszy nawet na chwilę.
Ja punkt pierwszy rozumiem jako: "nie daję już sobie rady" - przyznanie przed samym sobą - tak, potrzebuję pomocy (psychologa, terapeuty, terapii) i działanie.
3. Postanowiliśmy powierzyć naszą wolę i nasze życie opiece Boga, na ile Go pojmujemy.
Jestem ateistką, czyli nie powierzam woli i życia nikomu, więc rzeczywiście...
Cytat:
nie jest to program tylko dla osób wierzących.
Czy może chodzi z tym 'nie tylko dla wierzących', żeby zmienić ich przy okazji w wierzących?
Nie przemawia to do mnie kompletnie. Dobrze, że nie mam skłonności do uzależnień.
Dlatego ja mam problem z tymi krokami. Nie odnalazłam jeszcze swojej drogi,dlatego też ciężko jest mi przejść przez następny krok. W tym roku na grupie ciągnie się ta terapia... nie wiem,czy jestem gotowa nadal tam chodzić i udawać,że poddawanie się Bogu mi się podoba,skoro nie mam do tego przekonania.
Jestem więźniem. Zamkniętym w klatce mego ciała. A jednak nazywam się wolnym jak sokół.
Nie podoba mi się pierwszy punkt. Człowiek nie ma przyznawać się do porażki i ślimtać tylko wziąść się w garść i to im szybciej tym lepiej. Nie ma miejsca na poddanie się nałogowi, przyznanie, że jest silniejszy nawet na chwilę.
Mnie też się nie podoba. Powinien brzmieć mniej więcej: "Przyznajemy, że jesteśmy uzależnieni"
Wiek: 42 Dołączyła: 14 Paź 2013 Posty: 192 Skąd: Polska
Wysłany: 2013-11-09, 17:56
Sugerowano mi kiedyś te 12 kroków. Ale dla mnie to po prostu brednie. Te części o Bogu… od razu mnie odrzuca ;/
Absolutnie nie rozumiem, co punkt 11 ma wspólnego z walką z uzależnieniem.