No ja na pierwszym pobycie byłam ponad miesiąc. Na początku przychodzę i takie BĘDĘ SAMA JA TU NIE PASUJE a tymczasem były tam normalne osoby nie licząc kilku z dużym upośledzeniem. Na odcinek obserwacji wracałam kilka razy a to agresja a to okaleczonie. Miałam jednąjak później nazwała siostrę z która się najlepiej trzymałam potem doszło kilka osób do nas i mieliśmy ciekawa grupkę dobrze wspominam ten pobyt na prawdę w porównaniu co miałam w domu na codzień to gamy było jak w niebie dali mi jeść mogłam cały dzień w spokoju leżeć czytać uzupełniać szyfrokrzyzowki wykreslanki itp czasami z dziewczynami w karty. Było fajnie i ciężko było m stamtąd dojść. Pożegnać się było lepiej mi ale po 3 miesiącach znowu chyba będę musiała tam wrócić tylko nie chcę nie ma tam tych samych wspaniałych osób będą inne. Od jakiegoś czasu nie lubie poznawać nowych osób ta depresja zachowania a społeczne i mannia prześladowcza
Wiem ze przyda mi się leczenie ale nie chcę tam wracać. Jak na razie oddział dzienny jak mi się nie poprawi to niestety ale oddział zamknięty i znowu miesiąc co najmniej w zamknięciu
Demony co żyją we mnie. Szepczą krzyczą całe dnie. W nocy historie opowiadają. I nigdy mnie nie opuszczają. Moje ciało jest ich domem. Lub to ja jestem demonem
Sama już nie wiem co zrobić. Jestem strasznie rozdarta. Kilka osób podsunęło mi propozycje szpitala, z reszta sama rozważa taką możliwość bo mam wrażenie ze sama nie daje rady. Biorę leki, staram się dobrze żyć, ale to wszystko mnie meczy, potrzebuje takiego odpoczynku, bez myślenia o szkole domu i tym wszystkim co mnie teraz otacza. Po prostu takiego odłączenia od tego co się dzieje. Nachodzą mnie myśli, żeby zrobić krzywdę tylko po to żeby dostać się tam i odpocząć. Meh.
Kiedy spytają cię, jak się masz, odpowiedz po prostu, że wcale. ~ Kłapouchy.
Wiek: 29 Dołączyła: 27 Lip 2016 Posty: 711 Skąd: Europa
Wysłany: 2017-11-22, 19:49
Rainbow, to może być dobry pomysł. Ale chyba nie musisz robić sobie krzywdy, żeby się tam dostać? Same myśli związane z samookaleczeniem i samobójstwem nie są wystarczające? (Pytam, bo nie wiem, ale wydaje mi się, że chyba to jest wystarczający powód).
"Na całe szczęście wiem jak radę dać bez wiary
I znalazłem wielu, którzy drogę pokazali mi.
Przez całe życie na najwyższej pędzą fali.
Pochmurne niebo im na głowy się nie zwali."
Artemisia, kiedy chciałam iść do szpitala, pocięłam sobie rękę, bo bałam się, że jeśli nic sobie nie zrobię to nie uwierzą mi, iż jest ze mną na tyle źle, że potrzebna mi jest hospitalizacja. Dzień po przyjęciu w czasie obchodu ordynator, widząc moją rękę powiedział: "Nie musisz robić takich rzeczy, żeby zgłosić się po pomoc". Więc wystarczy w izbie przyjęć przedstawić, jak się sprawy mają.
Hej. Chciałabym poprosić Was o opinie o szpitalu psychiatrycznym w Bełchatowie, jeżeli ktoś miał(nie)przyjemność tam przebywać. Mogłabym poszperać w temacie, ale informacje są mi potrzebne na wczoraj, a szukanie jednak trochę zajmie.
Brak wiary w tobie,
Pociąga za sobą brak wiary w innych.
~Lao Tzu
Same myśli związane z samookaleczeniem i samobójstwem nie są wystarczające? (Pytam, bo nie wiem, ale wydaje mi się, że chyba to jest wystarczający powód).
Ja zawsze myślałam, że moje myśli i okaleczanie nie są poważne i jedyny sposób, żeby rodzice zobaczyli moj ból to samobójstwo, a jak uratują mnie to będą mieli jeszcze córkę.
Niestety każda próba kończyła się... Aż w końcu trafiłam do szpitala, który był jeszcze gorszy niż moje życie. Teraz moje myślenie to tylko samobójstwo. Nie wiem czy mój post trochę nie jest nieodpowiedni. Ale prawda taka jest. Ja nie odpoczywałam w szpitalu, ja zrozumiałam wtedy, że ludzie naprawdę potrafią być okropni, a ich pomoc to tylko iluzja. Oczywiście ja trafiłam do takiego szpitala... Nie mówię, że wszędzie tak jest, ale mojego zaufania już nikt nie znajdzie.
Ja nie odpoczywałam w szpitalu, ja zrozumiałam wtedy, że ludzie naprawdę potrafią być okropni, a ich pomoc to tylko iluzja.
Nie rozumiem ludzi, którzy traktują szpital psychiatryczny jako miejsce wypoczynku. Z tego co zaobserwowałem wiele osób przyzwyczaja się do takich placówek i ląduje tam co roku tylko żeby przesiedzieć tam przez kilka tygodni i odpocząć. Tylko co to za odpoczynek? Przesiadywanie w zamknięciu i obserwowanie ludzi, którzy mają coraz to bardziej rozmaite problemy z psychiką nie jest odpowiednią formą odpoczynku. Już lepiej chyba pojechać w góry i nawdychać się świeżego powietrza. Rozumiem, że człowiek może mieć tak bardzo natrętne myśli samobójcze, że boi się o swoje życie, rozumiem bardziej poważne choroby psychiczne, których nasilenie może wymagać całodobowej lekarskiej obserwacji, ale żeby pójść do psychiatryka aby odpocząć? W żadnym wypadku.
użytkownik, tu chyba nie chodzi o taki wypoczynek, jaki daje urlop. W szpitalu jesteś pod opieką, a niebezpieczne przedmioty są Ci zabierane. Jeśli jesteś w takim stanie, że nie wiesz, co możesz sobie zrobić, masz problem z impulsywnością i natrętnymi myślami, które tworzą mieszankę wybuchową, oddział psychiatryczny zapewnia Ci odpoczynek od ciągłego napięcia, związanego z próbami nie zrobienia sobie krzywdy, ilekroć patrzysz na potencjalne narzędzie, mogące pomóc Ci zejść z tego świata. Owszem, nie jest to miejsce, dzięki któremu magicznie przestaniesz chcieć się zabić, ale pozwala na zregenerowanie się, aby móc dalej walczyć.
Jasne, że i w szpitalu można coś sobie zrobić, ale jeśli idzie się tam z własnej woli to raczej po to, by temu zapobiec.
Właśnie o to się boje, ze ludzie pomyślą, ze idę tam bo jestem leniwa i w szpitalu się nie odpoczywa...
a ja wiem, ze mi by to chyba pomogło. Pomogłoby mi w kwestii jedzenia, w kwestii opieki którą miałabym zapewnią i tego wypoczynku. Tak uważam. Jadę dziś do psychiatry i zobaczę, Eh.
Kiedy spytają cię, jak się masz, odpowiedz po prostu, że wcale. ~ Kłapouchy.
Rainbow, wiele osób umniejsza swoje problemy, bojąc się właśnie takiej reakcji, ale nie warto, bo może to tylko pogorszyć sytuację. Oddział, dla niektórych, może stanowić ucieczkę, ale z tego, co piszesz wynika, że chcąc iść do szpitala, pragniesz sobie pomóc. I to się chwali. Nie rezygnuj z możliwości poprawy z lęku przed tym, co pomyślą inni.
Jestem pewna, że razem z psychiatrą ustalicie, co będzie dla Ciebie lepsze. Powodzenia!
littlemiss, no ja to rozumiem. Zreszta wspomniałem o tym, o tutaj:
użytkownik napisał/a:
Rozumiem, że człowiek może mieć tak bardzo natrętne myśli samobójcze, że boi się o swoje życie
Głównie chodziło mi o ludzi, którzy lubią sobie robić co jakiś czas turnusy na taki oddział. Pamiętam z mojego turnusu, że kilka osób się już znało, spotykając się w szpitalu nie pierwszy raz. To było dla mnie dziwne, bo jaki to sens co chwilę samemu się do takiego szpitala zgłaszać. Trzeba odsiedzieć swoje i podjąc leczenie, terapie, co tam człowiekowi dolega. No i tak wracając do tematu myśli samobójczych to tak - szpital psychiatryczny to miejsce w którym nie pozwolą Ci się zabić, a nawet jeśli spróbujesz to odratują.
użytkownik, racja, przepraszam, jakoś mi umknęło.
Jedbak bie zmienia to tego, że u mnie też zdarzało się tak, że niektórzy pacjenci się znali. Były to głównie osoby ze schizofrenią, po ktorych widoczne było, że tej hospitalizacji potrzebują. Są ludzie, którzy mają za sobą wiele pobytów w tego typu szpitalach, ale myślę, że udają się tam nie w celu zrobienia sobie wakacji, tylko dlatego, że tego potrzebują.
użytkownik, ja w żadnym wypadku nie myślałam o psychiatryku jako wypoczynku. Raczej myślałam, że takie instytucje mają pomóc. Chciałam, żeby pomogli mi trochę odpocząć od myśli samobójczych, pozytywnie nastawić na jakieś konkretne leczenia, a oni nie dość, że pakowali garściami we mnie leki to powodowali we mnie złość, nienawiść, płacz... Chciałam po prostu się tam zabić. Podobno jeden z najgorszych szpitali (tam gdzie trafiłam).
Inertia, sam podczas mojego pobytu miałem dwie rozmowy z lekarzem prowadzącym oraz jedną z psychologiem, więc ciężko powiedzieć o jakimkolwiek motywowaniu do dalszego leczenia. Poza tym ten szpital był w tak opłakanym stanie technicznym, że nie tak dawno ogłosili jego likwidacje. Co bardzo mnie cieszy, bo nikomu nie życzę przepełnionych sal, grzybów na suficie, nieczynnych ubikacji i jednej kabiny prysznicowej w której rzadko kiedy leci woda. Następnym razem, kiedy wpadnę na pomysł zabicia się(jak na ironie wpadłem na niego dzisiaj) i mnie gdzieś wywiozą to po prostu odmówię leczenia.