Już lepiej chyba pojechać w góry i nawdychać się świeżego powietrza.
Pierwsze co mi się z tym skojarzyło, to to, że będąc ubezpieczonym szpital masz za darmo i być może nie musisz się o nic martwić. Myślę, że mogę zrozumieć chęć tej ucieczki od życia, odcięcia się od aktualnego życia, świata - stąd ten szpital, ale ja patrząc na siebie nie wyobrażam sobie traktować tego jak odpoczynek. 3 dni w zwykłym szpitalu to dla mnie tragedia, więc nie wyobrażam sobie kilku tygodni w jakimkolwiek szpitalu.
Wiek: 34 Dołączyła: 18 Gru 2009 Posty: 10445 Skąd: świat
Wysłany: 2017-11-24, 11:59
Swoją drogą, przerażające jest to, jak wygląda większość oddziałów psychiatrycznych w Polsce. Znam osobę, która leczyła się w takim miejscu za granicą i mówi, że podejście personelu i stan samych oddziałów, to niebo a ziemia.
Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
Na sobieskiego długa lista oczekujących, Zagórze nie przyjmuje z ChAD, Jozefow kazał mi się kontaktować z ordynatorem który nie odbiera, Otwock tez ma listę oczekujących ktora jest podobno długa. Chciej dla siebie dobrze człowieku, chciej.
Kiedy spytają cię, jak się masz, odpowiedz po prostu, że wcale. ~ Kłapouchy.
Rainbow, skąd ja to znam... Za każdym razem, kiedy chcę zasięgnąć pomocy dzieje się to samo: kolejki, odsyłanie, nieobecność lekarza. Czasem mam wrażenie, że świat chce, żebym umarła, ale tego również nie pozwala mi zrobić i czuję się wtedy jakby "zaklinowana". Mam nadzieję, że ordynator niedługo odbierze.
Najprościej to zadzwonić na 112 i pogrozić, że jak nie przyjadą to popełnie samobójstwo. Jest pewność, że gdzieś wywiozą i przyjmą. Tak to już jest, że najszybciej do szpitala z zagrożeniem zdrowia lub życia. Z naciskiem na to drugie.
Rainbow, ja na przykład myślę, że nie odnalazłabym się w młodzieżowym. W trakcie obu pobytów na oddziale psychiatrycznym, byłam najmłodsza, a pomiędzy mną a drugą w kolejności, jeśli chodzi o wiek osobą, było zazwyczaj 5-7 lat różnicy, ale dogadywałam się ze wszystkimi, którzy kontaktowali i z kilkoma osobami nadal utrzymuję znajomość.
Myślę, że możliwość pomocy starszym osobom, które znajdowały się w szpitalu, również była dla mnie jakąś formą terapii, bo dzięki temu skupiałam się na nich, a nie na swoich autodestrukcyjnych myślach i mogłam jednocześnie dobrze wykorzystać spędzony tam czas.
Na pewno się odnajdziesz.
Wiek: 28 Dołączyła: 23 Gru 2016 Posty: 3490 Skąd: Polska
Wysłany: 2017-11-28, 18:09
Rainbow napisał/a:
Wysyłają mnie na oddział dla dorosłych.
Nie chce być wśród tylu starszych ludzi.
Nie martw się. Jak mnie przyjmowali w wojewódzkim, to podpytywałam ratownika, czy mnie dali do młodzieżowego czy ogólnego. Niby trochę już stara byłam, ale młodzieżówka brzmiała mniej strasznie. Ratownik odpowiedział, że dobrze, że do ogólnego trafiam. Tam są normalniejsi ludzie. I tak mieliśmy taki miks, że nawet 14latka ze mną na ogólnym siedziała. Przez chwilę nawet chłopak, który wyglądał na 11-12 (młodzieżówka przepełniona). Myślę, że znajdziesz tam z kimś wspólny język. Będzie dobrze.
– Where did you go, psycho boy?
– I felt like destroying something beautiful.
Czarny Pan, ale na stronie pisze „młodzież do 18 roku zycia(lub starsza, posiadająca status ucznia” .
Chyba zrobię tak jak mi radzą na początku. Pojadę, powiem jak się czuje, jakie mam myśli i zobaczę co zrobią.. bo chyba nie odeślą mnie do domu, skoro działa u nich ostry dyżur?
Kiedy spytają cię, jak się masz, odpowiedz po prostu, że wcale. ~ Kłapouchy.
Wiek: 34 Dołączyła: 18 Gru 2009 Posty: 10445 Skąd: świat
Wysłany: 2017-11-29, 08:47
Rainbow, zdziwiłabyś się ilu 18 - 20 latków jest na takich oddziałach dla dorosłych. Jakby nie patrzeć, Tęczuś, jesteś już prawnie dorosła, zacznij się przyzwyczajać.
Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
Rainbow, nie przejmuj się. Ludzie starsi to ludzie z reguły mądrzejsi. Mam na myśli to, że zdają sobie sprawę z tego co im dolega, najczęściej zmagając się z problemami przez które tam trafili już pare dobrych lat. Przez co dojrzalej spoglądaja i na siebie i na innych. Z młodzieżą jest tak, że do końća nie wiedzą co im jest, nie zdają sobie sprawy dlaczego tam trafili, brakuje im dystansu, no i przede wszystkim przemawia przez nich młodzieńczy bunt. Co by jednak nie było najważniejszy w szpitalu jest personel, potrafiący zadbać o to aby nie dochodziło na oddziale do nieprzyjemnych sytuacji. Ja dalej nie potrafię pojąć dlaczego w szpitalu w którym byłem narkotyki i alkohol były na porządku dziennym, nie wspominając już o nocnych orgiach pomiędzy pacjentami. Szpital, szpitalowi nie równy - to chyba złota zasada.