Ja spotkałam się z kilkoma stereotypami.
Emo - chyba najpopularniejszy stereotyp, zwłaszcza wśród młodzieży.
Świr - no bo, jak można sobie coś takiego robić? Przecież to nienormalne i powinno się takich psycholi w psychiatryku zamykać, bo nie mają prawa bytu wśród normalnych ludzi.
Dzieciak, któremu się w dupie poprzewracało od dobrobytu - bo to na pewno od nadmiaru czasu. Nic jej/mu nie brakuje, rodzinę ma, dach nad głową ma, jedzenie ma, ubranie też posiada. Nie ma, co robić to małolata tnie się.
Kryminał - bo przecież sznyty to tylko zwyrodnialcy i kryminaliści mają.
Słabeusz - kilka problemów, trochę pod górkę to "słabiak", "ciota", "lamus", "debil", "psychol" nie wyrabia.
Więcej nie spotkałam.
Świr - no bo, jak można sobie coś takiego robić? Przecież to nienormalne i powinno się takich psycholi w psychiatryku zamykać, bo nie mają prawa bytu wśród normalnych ludzi.
Nigdy nie byłam emo (kiedyś uważałam się za gotkę, teraz jest mi to obojętne), słucham cięższej muzyki, ubieram się raczej na ciemno, czarno, ale właśnie staram się nie dać poznać po sobie, że mam jakieś poważne problemy, bo wiem, że to jest wyśmiewane i mało kto to rozumie.
Nie lubię tych "zabawnych" tekstów w stylu: "Ten test był taki trudny, że się potnę", albo generalnie żartów z samobójstw, czy samo okaleczania Czuję się wtedy, jak intruz, jak obiekt kpin (bo, gdyby oni wiedzieli, że siedzi obok osoba z takimi problemami?).
Niewiele osób z mojego otoczenia wie o moich problemach. Ale w szkole jest kilka osób, które się tną. Wcale nie są uznawane za emo czy psycholi. Dziwna mentalność: oni pokazują rany wszystkim i się nimi chwalą. I zastanawiam się: czy to na pewno ludzie z problemami, czy tylko dzieci usiłujące zwrócić na siebie uwagę...
Rozmowa na Facebook'u:
- Ostatnio w ogóle mam jakiegoś doła i staję się aspołeczna.
- Czemu?
- Nie wiem.. Wszystko mi się wydaje do dupy.
- Ale krzywdy sobie nie robisz?
- Mam doła a nie chorobę psychiczną
Rozmowa na Facebook'u:
- Ostatnio w ogóle mam jakiegoś doła i staję się aspołeczna.
- Czemu?
- Nie wiem.. Wszystko mi się wydaje do dupy.
- Ale krzywdy sobie nie robisz?
- Mam doła a nie chorobę psychiczną
Racja, rozumowanie ludzie też mnie załamuje
Nie wiem jak ty. Mało ludziom wierzę
Mam wrażenie, że się gubią, kiedy mówią szczerze
Czuję, czuję, że pulsują moje bzduromierze.
Wiek: 31 Dołączyła: 16 Maj 2013 Posty: 104 Skąd: śląskie
Wysłany: 2014-02-03, 20:52
Jako że ostatnimi czasy przebywam w towarzystwie nastolatków, zauważam bardzo niepokojącą tendencję, o której już tu wspominaliście. Według niektórych przyjmowanie postawy autoagresywnej jest na topie. Słyszałam przechwałki i rozmowy dotyczące samookaleczań od których włos mi się jeżył na głowie. Niekoniecznie dlatego, że opisy były drastyczne. Bardziej przerażały mnie powody (albo ich zupełny brak) i sposób mówienia o cięciu się. Mam cichą nadzieję, że większość tych przechwałek była tylko próbą zwrócenia na siebie uwagi albo chęcią zaistnienia i nikt naprawdę krzywdy sobie nie robił.
Jednak takie właśnie zachowania nastolatków sprawiają, że osoby autoagresywne często podpinane są pod subkulturę emo. Tym bardziej, jeśli ktoś ubiera się na czarno i lubuje się w dodatkach z ćwiekami.
Jeśli zaś chodzi o inne kategorie wiekowe, tutaj zazwyczaj mówi się o autoagresywnych jak o wariatach. Nawet ja usłyszałam, że ,,powinnam się leczyć" i nie była to prośba wysłana w moją stronę, bym walczyła z tymi tendencjami, a bezpośrednią obrazą mojej osoby.
Zdarza mi się też usłyszeć rozmowy dotyczące autoagresywnych. Zazwyczaj są to niewybredne żarty traktujące o aa, jako bandzie świrów, ludziach którzy nie potrafią sobie poradzić z życiem i którzy od razu powinni pójść się zabić. To mnie chyba boli najbardziej, że osoby, które siedzą obok mnie mówią takie paskudne rzeczy, a zupełnie nie mają pojęcia, jak to wygląda naprawdę. Pytanie tylko: jak walczyć z tymi stereotypami i czy w ogóle warto?
,,Gdybym mógł, gdybym tak mógł wydrzeć sobie serce i odrzucić serce, i być bez serca. ”
bo, gdyby oni wiedzieli, że siedzi obok osoba z takimi problemami?
Moja klasa (podejrzewam, że cała, calutka 28/28 osób) wie, o tym, że jestem autoagresywna, a i tak ciągle słyszę: "Borze! Ile zadań, chyba się potnę!". Nie ma to żadnego znaczenia. Ja się akurat cieszę, że nie milkną, patrząc na mnie, bo chyba by mnie szlag trafił.
Wrzuciłam ją na Mistrzów, więc jak ja tam znajdziecie, to się nie dziwcie. Potem zaintrygował mnie opis tej strony, bo autor(ka?) podpisuje się jako 'ever'. Krótkie śledztwo wykazało, że to nie jest "nasza Ever". Skoro chciał/a, żeby przesyłać jej/jemu zdjęcia sznyt, to wybrałam z mojego archiwum coś krwawego (na potrzeby wrzucenia na forum ocenzurowałam). Korespondencja przebiegała tak:
Jak już kończyłam sklejać ten obrazek napisał/a mi jeszcze "Nie olewam". Pytanie Jak w takim razie nazwać to, że mi nie odpisuje pozostało bez odpowiedzi.
I tak mnie zastanawia... co możemy zrobić z takim zachowaniem w internecie. I mam na myśli obie osoby tutaj zaprezentowane, bo choć się zachowują inaczej, to obie są dość hmm... problematyczne.
Chochlik, ja najchętniej przeprowadziłabym zmasowany atak na tę stronę. Spam, spam i jeszcze raz spam. Wiem, że to mało dojrzałe, ale punkt widzenia i sposób wypowiedzi wskazuje, że raczej byłoby to odpowiednie ukaranie. No ale niestety ludzie mają taką mentalność. Sama jak wiecie nie tnę się, ale cholernie mnie boli kiedy ktoś w tak ignorancki sposób wypowiada się o ludziach to robiących. No i niestety takich osób jest dużo, a trudno jest mi zmienić ich nastawienie kiedy są zacietrzewieni ze swoimi poglądami gdzieś w wyobrażeniach autoagresywnych jako "bo rzycie jest zue!"