Rejestracja
Rejestracja
Autoagresywni Strona Główna
  Użytkownik: Hasło:



Poprzedni temat «» Następny temat
Coming out
Autor Wiadomość
Chochlik
[Usunięty]

Wysłany: 2013-11-20, 22:47   Coming out

Obiecałam :wirus: temat o coming oucie, więc muszę się wywiązać z obietnicy. Na początek definicja, żeby wszyscy wiedzieli o czym mowa.

Wikipedia napisał/a:
Coming out (of the closet) (od ang. to come out of the closet - wyjść z szafy) – proces samodzielnego ujawniania własnej orientacji seksualnej lub tożsamości płciowej (posiadanej przez mniejszość w społeczeństwie) przed innymi ludźmi (np. rodziną, przyjaciółmi, znajomymi czy współpracownikami). Proces ten zawiera w sobie fakt uświadomienia sobie własnej, odmiennej od heteroseksualnej, orientacji seksualnej oraz naukę samoakceptacji jako geja, lesbijki lub osoby biseksualnej (coming out przed samym sobą).

Coming out może dotyczyć osób publicznych, które ujawniają własną tożsamość seksualną do wiadomości społeczeństwa za pośrednictwem środków masowego przekazu.

Badania statystyczne wykazują, iż osoby heteroseksualne, które znają geja lub lesbijkę, wykazują bardziej pozytywną postawę wobec osób homoseksualnych jako grupy oraz częściej akceptują ich prawa. Przykładowo w 2008 roku w Polsce poparcie dla wprowadzenia rejestrowanych związków partnerskich deklarowało 27% populacji ogólnej, a w grupie znających osobiście geja lub lesbijkę - 70%.

Pojęcia coming outu nie należy mylić z outingiem, czyli ujawnieniem czyjejś odmiennej od heteroseksualnej orientacji seksualnej przez osoby trzecie, najczęściej wbrew woli "zdemaskowanej" osoby.


Przy okazji Wiki wyjaśniła trochę dlaczego jest to zjawisko ważne nie tylko z osobistego punktu widzenia. Jakie to ma znaczenie i jak do tego podejść, to jedna kwestii, o której chciałabym tu rozmawiać, a druga to historie z tym związane. Zarówno osób które 'to' powiedziały, jak i tych, które słuchały...

Tego się nie robi raz. Zawsze, kiedy poznaje się nową osobę, wchodzi się w nowe środowisko staje się przed tym samym dylematem: "powiedzieć?".

Wypadałoby walnąć na dobry początek jakąś fajną historyjkę... albo kilka:

Miałam 19 lat, kiedy poznałam moją pierwszą dziewczynę, a mówię o niej "moja pierwsza dziewczyna" tylko dlatego, że popchnęła mnie do pierwszego coming outu. Sama relacja nie była godna tego określenia. No ale do rzeczy. Pod wpływem rzeczonej dziewczyny zaczęłam robić to, czego wszechpolacy nie lubią najbardziej - "obnosić się". Ozdobiłam sobie plecak jakimiś propagandowymi hasłami/ symbolami (teraz byłoby mi wstyd z nim chodzić), nosiłam tęczową biżuterię, chwaliłam się wszem i wobec bywaniem w Inferno (miejscowy gej bar) itp. Jednak nigdy nie mówiłam wprost o sobie i nigdy do kogoś konkretnego. W końcu kiedyś wracałam z uczelni z koleżanką, która zaczęła mnie wypytywać co znaczy cośtam, co mam narysowane na plecaku. Nikt nigdy o to nie pytał - to po prostu sobie tam było. No i z wielkim trudem odpowiedziałam. Właściwie to wyciągnęła ze mnie niemal siłą odpowiedź na pytanie i to, że nie bez powodu się taką symboliką otaczam. Jak zareagowała? "Pff, jak nosiłaś tą tęczową bransoletkę, to było bardziej oczywiste". No myślałam, że ją zabiję! Wiedziała i mimo to zmusiła mnie do czegoś tak ciężkiego! Do dzisiaj jej powtarzam, że jej tego nie wybaczę. Ale jak to sobie analizuję, to po pierwsze - bardzo pozytywnie wpłynęła ta rozmowa na nasze relacje, bo w końcu miałam kogoś z kim mogłam otwarcie porozmawiać; po drugie zastanawiam się, czy ona nie zrobiła tego bo uznała, że jest mi to potrzebne. W każdym razie Nona jest od tych niemal 10 lat pierwszą osobą, która poznaje wszelkie nowinki z mojego życia "miłosnego" i jeszcze jest dość bezczelna, żeby komentować, czy jej się dana osoba podoba. Aktualnie nie widzi przeciwwskazań.

Druga historia nie jest tak rozczulająca, ale wiąże się jeszcze bardziej bezpośrednio z "moją pierwszą dziewczyną". Zostawiła mnie, a ja się tak cieszyłam tą zmianą trybu życia, tym oddechem ulgi i swobody, który dało mi wejście "w branżę". Co ciekawe cieszyło mnie to bardziej niż"posiadanie" kogoś. No i tak po tym rozstaniu chodziłam załamana. Po raz pierwszy i jak dotąd ostatni upijałam się niemal codziennie. Rodzice zauważyli, że coś nie gra, bo akurat miało to miejsce, kiedy wróciłam do nich na wakacje. Próbowali mnie podejść na wszystkie możliwe sposoby, ale milczałam i nie mówiłam co się stało. Jak w końcu doszło do awantury, do snucia dziwnych scenariuszy typu "pewnie masz długi w mafii", to pod wpływem emocji i - nie ukrywajmy - alkoholu powiedziałam o co chodzi. Nie pamiętam tego dokładnie. Nawet nie pamiętam, czy ciąć się zaczęłam z powodu tego rozstania, czy z powodu reakcji rodziców, ale moje pierwsze sznyty właśnie przy okazji tamtych wydarzeń powstały. Dowiedziałam się, że przynoszę rodzicom wstyd, że widocznie źle mnie wychowali, że jestem ich największą porażką oraz, że to nie jest mój dom tylko ich. Spakowałam się i poszłam. Nie miałam z nimi właściwie kontaktu przez następne kilka miesięcy. Jeśli przyszłam do domu traktowali mnie jak powietrze. Po tych kilku miesiącach mój ojciec zmarł. Chyba nigdy nie przestanę się zastanawiać, czy jakby miał więcej czasu, to by w końcu to zaakceptował. A tak, wyszło, że mogę kończyć historię dramatycznym "i do śmierci się do mnie nie odezwał". Kiedy zmarł mama magicznie odzyskała mowę, ale temat tamtych wydarzeń pozostaje tabu. Chyba dopiero kiedy dostała do ręki wypis ze szpitala, na którym jakiś przygłupi psychiatra napisał "osoba z preferencją seksualną do tej samej płci" uwierzyła. Ostatnio jakoś nie pyta o "kolegów od serca".

Z poprzednią historią łączy się trzecia. Miałam sąsiadkę, młodszą ode mnie o rok, z którą spędziłam masę godzin na wspólnej zabawie w przysłowiowej piaskownicy, a trzy razy tyle na bójkach i kłótniach. Znała mojego ojca, więc poszła na pogrzeb. Jakiś czas później spotkałyśmy się przypadkiem i pytała czemu wyglądałam na taką wku*** na pogrzebie. Opowiedziałam jej historię z poprzedniego akapitu (ludzie siedzący obok nas w autobusie musieli mieć fascynującą podróż), licząc na zrozumienie. No i zrozumiała... postawę mojego ojca. Powiedziała, że też by na jego miejscu wyrzuciła z domu zboczone dziecko. Jakoś dziwnie od tamtej naszej rozmowy nie kontaktuje się ze mną i z moją mamą ani ona, ani jej mama. Kiedy widzimy się na ulicy jest tylko 'cześć' i tyle. Albo w ogóle udajemy, że się nie znamy.

No to tyle na początek, nie chcę od razu pozbywać się całej amunicji. :)




 
 
Coming out
an angel
[Usunięty]

Wysłany: 2013-11-20, 22:59   

Wiesz, tak poczytałam i...smutno mi się zrobiło. Bo to nie fair. Takie traktowanie jest nie fair. Kurde tyle chciałam napisać, a słów mi aż zbrakło. :(

EDIT:

Nie rozumiem i chyba nigdy nie zrozumiem, dlaczego tak bardzo to ludzi razi? Ich życie? Nie. Jeśli się kogoś bardzo lubi czy kocha, powinno się akceptować go takim, jaki jest. Kochać go dalej za to że jest, za jego charakter, postawę, cokolwiek. Ale żeby od razu znienawidzić za odmienność seksualną? Nie pojmuję, chciałabym ale nie pojmuję. Osobiście nie mam nikogo znajomego który byłby homo lub biseksualny, ale nigdy nie miałam nic przeciwko tej odrębności i wciąż nie mam. To nie zbrodnia kurde no. Aż się wzburzyłam teraz =="




 
 
Coming out
Forever Alone 



Wiek: 25
Dołączyła: 02 Lis 2013
Posty: 993
Skąd: śląskie

Wysłany: 2013-11-20, 23:45   

Strasznie zdenerwowało mnie to, jak zostałaś potraktowana.
Nie znam nikogo homo czy bi, ale jestem osobą tolerancyjną i nie mam nic do ludzi o odmiennej orientacji niż ja. To tak, jakbym potępiała ludzi, którzy nie lubią koloru zielonego, bo wolą różowy. (to tylko przykład)
Moja rodzinka nie toleruje, co często powoduje sprzeczki między nami :/ po prostu nie rozumiem ich podejścia to takich tematów.

Tak samo, jak nie rozumiem podejścia Twoich rodziców. Twoja sprawa z kim jesteś. Nadal jesteś ich dzieckiem. Nie pojmuję tego.




:fori:
13.02.2017
 
 
Coming out
wirus
[Usunięty]

Wysłany: 2013-11-21, 08:10   

Chochlik, dzięki za temat. :)
"Wyszłam z szafy" częściowo. Większość znajomych wie, rodzice nie.
Od początku. Jakiś kawał czasu temu zaczęłam szperać po necie i rozglądać się w 'branży' dałam sobie przyzwolenie na to że mogę umówić się z dziewczyną. No i się umówiłam, mój pierwszy związek ma dla mnie szczególną wartość, może nie uczuciową i sentymentalną ale ma wartość przez to że sama przed sobą się przyznałam i przy okazji dowiedziało się kilka osób z mojego najbliższego otoczenia. Reakcja najnormalniejsza w świecie, przyjaciółka mi mówiła: "idź spotykaj się i bądź szczęśliwa: (potem mojej byłej nienawidziła, ale to inna historia). Znajomi dowiedzieli się w sposób naturalny, jakaś impreza, przedstawiam - moja dziewczyna i tyle. Koniec tematu i tak się wszyscy polubili. Dobre kumpele z mojego rodzinnego miasta z którymi utrzymuje kontakt miały nieco inną reakcje (stwierdziły że sobie jaja robię i że to nie możliwe), tak pochodzę z mniejszego miasta, ale koniec końców i tak po krótszym tłumaczeniu jest w porządku. Aktualnie jeżeli mam potrzebę powiedzenia komuś ze swojego otoczenia to mówię. Ostatnio miałam taką potrzebę to zostałam zgaszona słowami „domyślałam się”. Ekhm czyżby po mnie to było widać na 3 kilometry ^^?
Najtrudniejsze przede mną. Rodzice w końcu przecież nie wiedzą. Nie mam zielonego pojęcia jak to ugryźć. Nie chcę żyć w kłamstwie. Męczą mnie pytania czy mam jakiegoś chłopaka i uwagi żebym czegoś nie nawywijała (czyt. nie zaszła w ciąże). Oni mnie widzą inaczej. Mąż, dzieci… A ja tego nie będę nigdy mieć. Mogę mieć jedynie żonę, o ile wyjadę za granicę. Zastanawiam się czy list byłby dobrym rozwiązaniem. Mieszkam 100 km od nich, to mnie z domu nie wywalą. A może jak przeczytają to na spokojnie sobie wszystko przemyślą i mnie nie przeklną. Nie miałam nigdy dobrego kontaktu z rodzicami, nigdy nie mówiłam co czuję, co mnie boli. Pewnie dlatego jest to dla mnie jeszcze cięższe…




 
 
Coming out
Chochlik
[Usunięty]

Wysłany: 2013-11-21, 08:30   

wirus napisał/a:
Zastanawiam się czy list byłby dobrym rozwiązaniem.

Dla mnie był dobrym rozwiązaniem. Wprawdzie nie w kwestii outu, ale bordera. Mama nie chciała mnie w ogóle słuchać. Nie była w stanie usiąść i wysłuchać co mam jej do powiedzenia, ciągle ją coś rozpraszało, a jak się w końcu znalazła chwila, to mi przerywała. W końcu stwierdziłam, że pierdolę i rzuciłam jej życiorys, który pisałam na terapii (wersję ocenzurowaną ;p) i jakoś na drugi zień dostałam smsa "Mogę do ciebie dzisiaj przyjść? Chcę porozmawiać". Wtedy już potrafiła usiąść na spokojnie. Oczywiście stwierdziła, że to tylko "moja wersja wydarzeń", ale przynajmniej dotarło.

I po oucie też z rodzicami może nie być łatwo, bo mogą po prostu w ogóle zacząć ignorować temat, udawać że go nie ma. Mogą jak ognia unikać wysłuchiwania czegokolwiek o twoim życiu prywatnym albo próbować je kontrolować. Wcale cię nie straszę. :)

A próbowałaś wybadać temat? Jakie ogólnie mają do tego podejście?




 
 
Coming out
wirus
[Usunięty]

Wysłany: 2013-11-21, 08:43   

Chochlik napisał/a:
I po oucie też z rodzicami może nie być łatwo, bo mogą po prostu w ogóle zacząć ignorować temat, udawać że go nie ma. Mogą jak ognia unikać wysłuchiwania czegokolwiek o twoim życiu prywatnym albo próbować je kontrolować. Wcale cię nie straszę. :)

A próbowałaś wybadać temat? Jakie ogólnie mają do tego podejście?


Są dwie opcje albo oleją temat i będą udawać że tego nie było, albo zaczną się pieklić zwyzywają, a po jakimś czasie im przejdzie...
Szczerze nie wiem czego się spodziewać. Niby znam moich rodziców, a tak do końca to chyba jednak nie.




 
 
Coming out
Chloe 
szelest



Dołączyła: 14 Wrz 2012
Posty: 1396
Skąd: Polska

Wysłany: 2013-11-21, 14:30   

wirus list według mnie jest dobrym rozwiązaniem. W sumie moim zdaniem fajnie jest wszystko od razu postawić jasno, a nie oswajać z tematem powoli. W efekcie jest mniej niedopowiedzeń i możliwości do uciekania od tematu. :tuli:

Ja jako osoba jeszcze nie bardzo podstarzała ( :roll: ) mam dość wcześnie za sobą uświadomienie sobie kim jestem. Zaakceptowałam to około dwóch lat temu. Wcześniej stanowiło, to dla mnie dość duży problem. W wieku około 9 lat obiecywałam sobie, że jeśli okaże się, że jestem "lesbijką" (bo poznałam takie słowo), to się zabiję. (tak, wiedziałam już, że ludzie mogą sobie odbierać życie) Mała Lama wolała dziewczynki. Zawsze tak było. Po prostu Mała Lama nie patrzyła na chłopców. Nic się nie wydarzyło. Nikt Lamie nie zrobił krzywdy przez, którą mogłaby się zrazić. Zastanawiałam się nad tym nawet z moją drogą panią psycholog trochę czasu temu. Stwierdziła, że nie mogłam "woleć" jakąkolwiek płci w tak wczesnym wieku. Nie, nie krytykowała mnie. Nie, nie pomagała mi w zaakceptowaniu samej siebie (w tej kwestii), bo już miałam to za sobą. Co więcej już miałam wtedy za sobą pierwszy coming out. Jeśli, w ogóle tak można nazwać fakt, że moi rodzice po prostu wiedzieli, do pewnego stopnia przypadkowo, ale z pełną świadomością jak TO (czyli rozmowa na ten temat z Nimi) może zmienić ich stosunek do mnie. Uznają, to za porażkę w swoim życiu. W efekcie mam już ten najtrudniejszy element już za sobą.
Psycholożka zasugerowała mi, że moje podejście jest błędne.
Zdaję sobie sprawę (wtedy też zdawałam), że istnieje prawdopodobieństwo, że za około kilkanaście/kilkadziesiąt lat będę prowadzić wózek z moim dzieckiem z mężem u boku dlatego, że jestem bardzo młoda, że wiele rzeczy może się zmienić. Jak na razie nie zakładam, że coś takiego się wydarzy. Nie chciałabym tego i wiem, że nie byłabym szczęśliwa z takim sposobem życia. Niemniej jednak nie będę na siebie zła jeśli tak to się skończy.
O mnie, a raczej o tym kim jestem wie niewiele osób. Część się odwróciła. Po prostu już mnie nie znają, a ja nie chcę znać ich jeśli nie akceptują tego jaka jestem. Nie mam do nich żadnego żalu, ja prawdopodobnie też bym się podobnie zachowała gdybym była na ich miejscu. Spotkałam kilka osób dla, których to nie ma znaczenia. Nazywam ich teraz "przyjaciółmi". Dziwne.

Coming out mnie przeraża. Myślę, że nigdy nie będę w stanie mówić otwarcie, czy nie ukrywać moich relacji biegając po krzakach żeby trzymać kogoś za rękę. Pewnie zmieni się, to gdy już nie będę mieszkała w małym mieście, w którym homoseksualizm jest dla większości chorobą.




"Krocz spokojnie wśród zgiełku i pośpiechu - pamiętaj jaki pokój może być w ciszy."
 
 
Coming out
Chochlik
[Usunięty]

Wysłany: 2013-11-21, 14:37   

Chloe napisał/a:
Pewnie zmieni się, to gdy już nie będę mieszkała w małym mieście, w którym homoseksualizm jest dla większości chorobą.

Stargard ma 70tys. mieszkańców. Mieszkam tu od urodzenia, znajome gęby pojawiają się na każdym kroku. Chyba nawet panie w osiedlowym samie widzą z kim się szlajam...




 
 
Coming out
Chochlik
[Usunięty]

Wysłany: 2013-11-23, 15:03   

antymon napisał/a:
Prawdopodobnie im szybciej im powiesz, tym lepiej. Jeśli burza będzie miała nadejśc- nadejdzie. Ale przynajmniej Ty oszczędzisz sobie dni, tygodni życia w stresie i oczekiwaniu.


No nie wiem. Kiedy przychodzi do rodziców nastolatka mogą powiedzieć, że jest młoda, że jej się zdaje, że nic nie wie o życiu, że ją wyleczą, że zmuszą do czegośtam, bo mają nad nią władzę.

Kiedy przyjdzie osoba, która jest pewna swego, która cośtam przeżyła, ma już stabilną sytuację w życiu i, przede wszystkim, ma własne życie, to informacja ta jest tylko... informacją. Być może ich to zaboli, być może będą się obrażać, ale nie mają mocy zrobić jakichś realnych problemów aż tak bardzo. Właściwie to powinni docenić, że chociaż nie ma się obowiązku już ich o czymkolwiek informować jednak się to robi...

Chociaż jak zawsze - każdy przypadek jest inny.

A ogólnie rzecz ujmując, kiedy ktoś już się oswoi ze sobą, zechce się tym podzielić z innymi, po latach 'walki' we własnej głowie... ciężko oczekiwać, że wszyscy przejdą nad tym od razu do porządku dziennego, skoro sama osoba zainteresowana potrzebowała masy czasu, żeby przywyknąć...




 
 
Coming out
nenies
[Usunięty]

Wysłany: 2014-11-22, 19:10   

Ja przed rodziną nie jestem wyoutowana, natomiast znajomych praktycznie nie mam - tzn takich, z którymi zdarzałoby się rozmawiać. Ci, którzy rozmawiają, wiedzą, iż jestem homikiem.



 
 
Coming out
ogeig
[Usunięty]

Wysłany: 2015-04-07, 01:24   

Masz następnego chomika, powodzenia :)



 
 
Coming out
Bartek 
Osamělý Vlk



Wiek: 31
Dołączył: 07 Kwi 2015
Posty: 402
Skąd: łódzkie

Wysłany: 2015-04-07, 15:54   

Jestem transseksualistą, czyli dla większości ludzi dziewczyną która woli dziewczyny, mimo że to kompletnie nie tak, nie byłbym szczęśliwy będąc nawet z najcudowniejszą dziewczyną na świecie ponieważ sam siebie takiego nigdy nie zaakceptuję. Chciałem powiedzieć rodzicom wiele razy ale kiedy razem oglądaliśmy telewizję wystarczyło jakiekolwiek wspomnienie o gejach czy lesbijkach to moi rodzice już zaczynali jakieś insynuacje, że to zboczenie, że to się powinno leczyć itp. więc sami wyobraźcie sobie jak teraz ich ukochana córeczka mówi im nie tylko, że woli dziewczyny ale też, że w głębi serca jest najzwyklejszym mężczyzną. I jak tu się ujawnić? Jak już nie mogłem wytrzymać powiedziałem bratu, a on, że spodziewał się, że wolę dziewczyny ale nie że jestem transem. Więc to chyba jednak faktycznie widać :) wracając do rodziców, kiedyś gdy było mi bardzo ciężko bo jedyna osoba na której mi zależy akurat miała na mnie focha, a ja akurat nie byłem w zbyt dobrej formie psychicznej postanowiłem że koniec, niech się wszyscy dowiedzą. Wyjąłem kartkę i zacząłem pisać w mega złości i rozpaczy, napisałem prawdę z bluzgami jak jest. Oczywiście miałem wielkie postanowienie, że dam to w najbliższym czasie rodzicom, ale jak się spodziewacie nic z tego nie wyszło. Dlaczego? Chyba nie chciałem im wtedy dokładać bo niedawno się dowiedzieli, że ich drugi syn (w sumie jest nas trójka rodzeństwa) jest alkoholikiem. Teraz już dużo czasu minęło, mój brat jest trzeźwy i świetnie sobie radzi, a ja dalej nic im nie powiedziałem. Próbuje czasem sypać coś, żeby dać im do myślenia i chyba zaczęli się już poważnie nad tym zastanawiać. Prawda jest taka, że się zwyczajnie boję i najchętniej to bym chciał żeby się sami jakoś domyślili.

[ Komentarz dodany przez: kelpia: 2015-04-07, 17:51 ]
Używaj polskich znaków we wszystkich słowach albo w żadnych.




Ostatnio zmieniony przez Morcades 2015-04-07, 16:50, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Coming out
Chochlik
[Usunięty]

Wysłany: 2015-04-07, 16:00   

Cytat:
to chyba jednak faktycznie widac :)

Podobno. Są tacy, co uważają, że z daleka są w stanie każdego 'wywęszyć' i tacy, którzy kompletnie nie chcą się bawić w tego typu zgadywanki.

U mnie podobno i 'męskość' widać. :lol:

Bartek, powodzenia. :kciuki: Urabianie rodziców do zmiany poglądów w takich tematach, to praca na lata...




 
 
Coming out
Bartek 
Osamělý Vlk



Wiek: 31
Dołączył: 07 Kwi 2015
Posty: 402
Skąd: łódzkie

Wysłany: 2015-04-07, 17:08   

Czasem jak jedziemy gdzieś z rodzicami samochodem, to już nawet tata do mnie: 'oo zobacz jakie ładne ma nogi' i pokazuje mi jakaś dziewczynę za oknem, a potem się chyba sam dziwi ze tak powiedział, ale pytania o chłopaka nadal się zdarzają, na szczęście coraz mniej.



Ostatnio zmieniony przez 2015-04-07, 19:21, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Coming out
ogeig
[Usunięty]

Wysłany: 2015-04-08, 00:10   

Wiem, że guzik się znam, ale nie liczyłbym na domyślność rodziców. Oni, jak każdy rodzic będą Cię idealizować i ciężko im samym byłoby dojść do tego, że ich córka nie do końca chce być ukochaną córeczką. Szczera rozmowa, wiem, że to strasznie trudne i sam unikam jak mogę, ale po tym zawsze jest lepiej. Coś co wydaje się nie do przejścia nagle okazuje się zwyklym problemikiem.
Powodzenia :)




 
 
Coming out
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,11 sekundy. Zapytań do SQL: 14