położyłam się i zasnęłam od razu
uspokojona, bo pozwoliłam sobie na aa i na myśli samobójcze, więc zero napięcia spędzającego sen z powiek typu "zrobić-nie zrobić", wszystko spłynęło i wyczekiwało we mnie upragnionego końca
twardy sen, żadnych snów, żadnych przebudzeń
rano okropny budzik i wstanie o 7.10... jedna z pierwszych myśli... samobójstwo... ah no tak witamy w bajce pod tytułem kolejny dzień
Cóż... Trzy ostatnie noce był dziwne.
Pierwsza - bezsenna, pełna dziwnych dźwięków nie wiadomo skąd, kolejna... Zasnęłam, miałam mnóstwo snów i drugie w życiu LD (świadomy sen zaje**te to było ), dzisiaj już tylko noc pełna ciekawych snów...
Mimo wszystko, za każdym razem miałam problem z zaśnięciem.
wulg. int.
edit by Sadu
Ostatnio zmieniony przez 2010-01-19, 20:19, w całości zmieniany 1 raz
o 20 meczyk:)
po meczyku filmik, potem drugi filmik... połączone to z przytulaniem się do R:) wino:) zaśnięcie, obudzenie się gdy R wyłączył TV około 1 i stwierdzenie, że on ma tylko bokserki a ja jestem do połowy rozebrana(co się działo nie wiem- chyba odpłynęłam) ale powiedział że nic się nie zdarzyło. przebranie w pidżamę:) spanie wtulona w niego wsiąkając jego zapach;) i obudzenie się o 6 i rozrabianie:P psocenie etc.
Z doktorem Hous'em na czele.
Jego noga krwawiła. Lało się z niej strumieniami. W końcu doktorek wyjął zza marynarki Vicodin i łyknął sobie, co sprawiło, że krew nie leciała, a jego twarz przestała wykrzywiać się z bólu. Grymas ten zastąpił jednak wyraz porażki... Tak to odebrałam.
Z doktorem Hous'em na czele.
Jego noga krwawiła. Lało się z niej strumieniami. W końcu doktorek wyjął zza marynarki Vicodin i łyknął sobie, co sprawiło, że krew nie leciała, a jego twarz przestała wykrzywiać się z bólu. Grymas ten zastąpił jednak wyraz porażki... Tak to odebrałam.
OMG.
Za dużo House'a i za dużo tabletek
Mi się nic nie śni, bo przez kota biegającego w tę i z powrotem mam pobudkę co godzinę. Nie ma mowy o fazie REM. Wkurza mnie to. Bo wiem co by mi się przyśniło