Rejestracja
Rejestracja
Autoagresywni Strona Główna
  Użytkownik: Hasło:



Poprzedni temat «» Następny temat
Da się wyjść z bagna?
Autor Wiadomość
Euphoriall 



Wiek: 34
Dołączyła: 18 Gru 2009
Posty: 10440
Skąd: świat

Wysłany: 2013-11-14, 10:50   

Oż ty w pytkę, że też wcześniej tego nie zauważyłam
UR napisał/a:
Ze schizofrenią bywa różnie, nie mam żadnych potwierdzonych źródeł medycznych, ale wydaje mi się że można ją leczyć i żyć normalnie, ale nie wyleczyć do końca.

A co z Arnhild Lauveng? Pewno słyszałeś o jej książce "Byłam po drugiej stroni lustra"?

Co do tego co napisała Emaleth, to faktycznie jest jakaś "moda na choroby psychiczne" i jak ktoś ma doła przez 3 dni, to już myśli, że ma głęboką depresję. Ale sami specjaliści są raczej sceptycznie do takich przypadków nastawieni, przynajmniej ja się z takimi spotkałam.
Inną rzeczą jest to, że szpitale psychiatryczne pękają w szwach, ludzie są coraz mniej odporni na problemy, które ich dotykają i dzieją się z nimi złe rzeczy.




Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
 
 
Da się wyjść z bagna?
Scarlet Halo
[Usunięty]

Wysłany: 2013-11-14, 10:51   

toxic napisał/a:
Ja po prostu mam powody do melancholii, braku snu i ciągłego zmęczenia...

A nie masz? Ja nawet nie bardzo wiem jak oceniać Twoje coping skills, bo mimo , że nikt przy zdrowych zmysłach by ich za prawidłowe i pożądane nie uznał, to jednak umożliwiły Ci przetrwanie. Bezsprzeczną patologią w Tobie jest przede wszystkim poczucie winy... reszta wydaje się mocno dyskusyjna, gdy się ją rozpatruje w kontekście... :roll:




 
 
Da się wyjść z bagna?
Lennei
[Usunięty]

Wysłany: 2013-11-14, 11:02   

toxic napisał/a:
Czy chodzi o radzenie sobie z codziennymi obowiązkami na tyle żeby depresja nie zakłócała za bardzo normalnego rytmu życia czy faktycznie całkowite pozbycie się objawów...

Wypadałoby najpierw określić czym są dla Ciebie objawy, i czym jest dla Ciebie życie bez depresji, czyli bez jakich uczuć, objawów. Na czym to polega, ponieważ tym sposobem można dojść do tego, że odczuwanie smutku = depresja.
Jeśli przyjmujemy kryteria wikipedii:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Zaburzenia_depresyjne
Czyli występowanie dwóch lub pięciu objawów przez co najmniej 2 tygodnie, to nie, żaden mi się przez tydzień nie utrzymał.


redath napisał/a:
Nie wydaje mi się, żeby z depresji można było wyjść tak całkowicie

Co to znaczy wyjść "całkowicie"?

redath napisał/a:
Znam ludzi, którzy już z 20 lat zmagają się z depresją

Ja znam ludzi, którzy z niej wyszli, do których nie wraca stan, w którym byli. Ja też wiem, w jakim stanie byłam i wiem, że w nim nie jestem.

Psychosis napisał/a:
Inną rzeczą jest to, że szpitale psychiatryczne pękają w szwach

Przepraszam za offtop, nie wiem jak takie szpitale wyglądają w środku, ale jak widzę z zewnątrz jeden, który jest niedaleko mnie, to aż mam ciarki na plecach i za każdym razem jak koło niego przejeżdżamy to zastanawiam się jak ktoś może tam powracać do zdrowia




 
 
Da się wyjść z bagna?
Euphoriall 



Wiek: 34
Dołączyła: 18 Gru 2009
Posty: 10440
Skąd: świat

Wysłany: 2013-11-14, 11:21   

ina napisał/a:
zepraszam za offtop, nie wiem jak takie szpitale wyglądają w środku, ale jak widzę z zewnątrz jeden, który jest niedaleko mnie, to aż mam ciarki na plecach i za każdym razem jak koło niego przejeżdżamy to zastanawiam się jak ktoś może tam powracać do zdrowia

Pewnie, że w szpitalu można dojść do zdrowia. W sumie to nie offtop, bo przez szpitale też da się wyjść z bagna. Kwestią sporną jest czy wychodzi się na "amen", czy chwilowo.
Ponoć się mówi, że jak już raz trafisz do psychiatryka, to będziesz do niego wracać. W moim przypadku ta zasada się sprawdza.
Wszystko zależy od systemu leczenia - a każda placówka ma inny.
Uważam, że pobyt w szpitalu dużo daje. Jedynym minusem jest to, że ciężko wpaść w rytm życia poza szpitalnego. Wielu sobie z nim nie radzi w wracają na oddział w przeciągu tygodnia.




Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
 
 
Da się wyjść z bagna?
Lennei
[Usunięty]

Wysłany: 2013-11-14, 11:32   

Psychosis, chodziło mi bardziej o wygląd budynku, czy wygląd szpitala ma wpływ na psychikę? Jeśli z zewnątrz wygląda jak ruina, w środku podobnie - to jakoś nie wpływa negatywnie?

(Wiem, że z tego powodu remontują onkologiczne przychodnie, aby pozytywniej wpływało na psychikę, niż siedzenie w obskurnej przychodni)




 
 
Da się wyjść z bagna?
Euphoriall 



Wiek: 34
Dołączyła: 18 Gru 2009
Posty: 10440
Skąd: świat

Wysłany: 2013-11-14, 14:00   

ina napisał/a:
czy wygląd szpitala ma wpływ na psychikę? Jeśli z zewnątrz wygląda jak ruina, w środku podobnie - to jakoś nie wpływa negatywnie?

Ma to znaczenie, w końcu w takim szpitalu nie jesteś max. tydzień, tylko z dwa miesiące, średnio licząc. Na teoretycznie zdrowego człowieka ważne jest, aby otoczenie było "przyjazne", a co dopiero jak człowiek ma cholerę problemów, nie radzi sobie z nimi i zamykają go w obskurnym pomieszczeniu.
Ale zazwyczaj wnętrze oddziałów psychiatrycznych nie są w tragicznym stanie. Nie są to 5 gwiazdkowe hotele, ale da się przeżyć.




Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
 
 
Da się wyjść z bagna?
Scarlet Halo
[Usunięty]

Wysłany: 2014-12-25, 20:46   

Polecam artykuł na temat korzeni depresji (z punktu widzenie psychoanalizy ze szczyptą ewolucjonizmu) z pewnymi sugestiami jak sobie z nią radzić.



 
 
Da się wyjść z bagna?
Niedotykalna 



Wiek: 34
Dołączyła: 14 Wrz 2013
Posty: 4310
Skąd: małopolskie

Wysłany: 2015-01-23, 01:38   

Nie wiem, czy można z tego typu chorób wyjść tak całkowicie. Najpierw trzeba by się dobrze zastanowić co oznacza pojęcie owego całkowitego wyzdrowienia.

Dla mnie jest to osiągnięcie takiego stanu, w którym będę potrafiła funkcjonować w społeczeństwie, mieć pracę, znajomych, partnera, może rodzinę i przede wszystkim - kiedy będę czuła się dobrze, po prostu dobrze. Najważniejsze jest dla mnie to, abym nie cierpiała na bezsenność, która jest jednym z głównych objawów oraz aby nie atakowała mnie tak bardzo depresja. Chcę wykonywać codzienne czynności, rozwijać się, czytać książkę i oglądać filmy, nie myśląc o tym, że jestem chora i że zaraz znów poczuję się źle. Chcę nie uzależniać się od ludzi, funkcjonować bez terapii, cieszyć się codziennością, a tzw. gorsze dni znosić bez autoagresji.
Ta normalność nie oznacza dla mnie stanu wiecznej szczęśliwości. Doskonale zdaję sobie sprawę, że są i gorsze chwilę, poważne problemy, po prostu bywa różnie. I chciałabym umieć w takich sytuacjach radzić sobie, a nie wracać do choroby. Wspomnienia? One nie muszą przeszkadzać, nie muszą sprawiać, że człowiek się pogrąża. To właśnie byłoby dla mnie całkowite wyzdrowienie.

Czy jest możliwe?
Uważam, że tak. Aczkolwiek uważam też, że osoby, które przeżyły chorobę mają o wiele większe skłonności do jej nawrotów. Niemniej jednak uważam, że da się wyjść z bagna.
Choroba nie tylko nie bierze się znikąd i jest wynikiem różnych wydarzeń, reakcją na traumy, ale także - czemuś służy. Wydaje mi się, że jeśli człowiek poradzi sobie ze źródłem, dojdzie do tego, po co mu ta choroba, a także a może przede wszystkim - naprawdę chce żyć normalnie - to mu się uda. Oczywiście mówię tutaj o depresji, bo na temat schizofrenii nie wiem zbyt wiele. Ale to jest cholernie trudny i długi proces. Nie każdy jest zdolny i na tyle zdeterminowany, by sobie poradzić. Ale nie można mówić, że wyzdrowienie nie jest możliwe tylko dlatego, że nam się ono nie udało.

Co do mnie...
Leczę się już bardzo długo i nie jestem zdrowa. Niestety. Zrobiłam ogromne postępy, ale do zdrowia nadal bardzo mi daleko. Czy wierzę, że kiedykolwiek całkowicie wyzdrowieję? Hm... Raz tak, raz nie. Ale myślę, że gdyby nie było we mnie tej wiary wcale, to moje leczenie nie miałoby sensu. Chociaż staram się nie oszukiwać siebie. Wiem, że to ciężka sprawa i gruszek na wierzbie nie będzie. Jednak nie zamykam sobie drogi do normalności...


Jeśli chodzi o szpitale psychiatryczne to zgadzam się z Szamanka. To potrzebne miejsca. Czasem gdy było ze mną naprawdę źle to - nie boję się użyć tych słów - ratowano mi tam życie. I wcale nie jest tam tak jak w horrorze. Ale rzeczywiście ciężko na nowo przyzwyczaić się do życia poza nimi...




Po co komu piwnica, w której nie ma dachu?
Życie ma sens, Strusiu...

/Pasja. Możesz zrobić z nią wszystko. BIEGANIE ma taki wymiar jaki mu nadasz./
 
 
Da się wyjść z bagna?
AnkaMrowczynska 


Wiek: 36
Dołączyła: 23 Sty 2015
Posty: 69
Skąd: Polska

Wysłany: 2015-01-24, 13:11   

Oczywiście, że się da! Wiem, co mówię, bo sama z bagna wyszłam, a właściwie wychodzę codziennie. Mi bardzo pomógł szpital psychiatryczny, dobrze dobrane leki (co nie było proste i zanim dobrali mi odpowiednie, minęło trochę czasu) i terapia.

http://www.autoagresywni....der=asc&start=0




http://anka-mrowczynska.com
 
 
Da się wyjść z bagna?
lemmy
[Usunięty]

Wysłany: 2016-04-19, 15:18   

Moim zdaniem z depresji nie sposób się wydobyć.Można ją tylko na chwilę uśpić,oszukać.



 
 
Da się wyjść z bagna?
Nightmare
[Usunięty]

Wysłany: 2016-04-20, 06:49   

lemmy napisał/a:
Moim zdaniem z depresji nie sposób się wydobyć.Można ją tylko na chwilę uśpić,oszukać.


Dokładnie. Raz zostałeś uszkodzony, już tego nie da się naprawić. :marionetka:




 
 
Da się wyjść z bagna?
Niedotykalna 



Wiek: 34
Dołączyła: 14 Wrz 2013
Posty: 4310
Skąd: małopolskie

Wysłany: 2016-04-22, 07:40   

Hm, nie mam obecnie depresji jako takiej (moje stany depresyjne wynikają z zaburzeń osobowości), ale miałam depresję lękową i popsychotyczną (chociaż moim zdaniem te diagnozy były na wyrost).
Ale osobiście znam kilka osób, które objawów depresji nie mają już prawie 10 lat. Ale czy wyszły z tego na dobre? Nie wiem. Myślę, że tyle lat remisji świadczy o tym, że da się normalnie żyć po depresji.
I chyba dużo zależy od tego do jakiego stadium w dół się dojdzie i czym ta depresja jest spowodowana. Bo każdy człowiek i każda choroba jest inna.




Po co komu piwnica, w której nie ma dachu?
Życie ma sens, Strusiu...

/Pasja. Możesz zrobić z nią wszystko. BIEGANIE ma taki wymiar jaki mu nadasz./
 
 
Da się wyjść z bagna?
TOM 



Dołączyła: 22 Mar 2016
Posty: 89
Skąd: małopolskie

Wysłany: 2016-04-23, 19:34   

lemmy napisał/a:
Moim zdaniem z depresji nie sposób się wydobyć.Można ją tylko na chwilę uśpić,oszukać.


Mało pocieszająca perspektywa na koniec dnia.




 
 
 
Da się wyjść z bagna?
Comein 
Pokręcona głowa!



Dołączyła: 30 Lip 2015
Posty: 377
Skąd: wielkopolskie

Wysłany: 2016-04-24, 22:51   

U mnie depresja albo siedzi przez dłuższy okres przy mnie, albo wraca co jakiś czas. Zastanawiam się jedynie co będzie, gdy przyjdzie mi pracować i żyć i nagle mnie coś trafi, 2 tygodnie wyjęte z życiorysu i pamięci. I jak tu utrzymać pracę czy w ogóle siebie w takich warunkach?



Be the overflow
Pockets full of stones
 
 
Da się wyjść z bagna?
pinkrabbits 
mushi



Wiek: 31
Dołączyła: 10 Cze 2014
Posty: 332
Skąd: dolnośląskie

Wysłany: 2016-04-25, 22:21   

Scarlet Halo napisał/a:
Nie każdy okres melancholii jest patologią - ludzie czasem mają realne powody aby się smucić, mają powody by czuć się przytłoczeni, przestraszeni, nieskłonni do podejmowania nowych wyzwań... wszystko to tylko w niektórych wypadkach nosi znamiona choroby.

To była moja pułapka po rzekomym zakończeniu terapii, byłam tak euforycznie szczęśliwa i właśnie myślałam, że jak skończyłam terapię, to teraz tak ma być zawsze. Później wróciłam i już tak nie uważam.
Och, i pamiętam, jak zaczynałam terapię i poczułam się smutna, pierwszy raz w życiu 'zdrowo' smutna, po prostu miałam gorszy dzień. I mimo tego, że rzeczywiście czułam się źle, gdzieś głęboko miałam takie poczucie, jakie życie byłoby piękne, gdyby to było moje 'dno'. Gdybym mówiąc 'czuję się źle' właśnie to miałam na myśli, a nie przepaść bez końca. Na pewno czułam się tak wcześniej, ale byłam tak odcięta od swoich emocji, że wtedy pierwszy raz to 'rozpoznałam'. I takich momentów nie traktuję jako nawrotu choroby.
Czy da się wyjść, to moim zdaniem bardzo indywidualna kwestia. Są na pewno ludzie, którzy całkowicie wyjdą, i tacy, którzy nigdy się nie wyleczą. Chyba jak we wszystkim miesza się tu biologia i czynniki środowiskowe, tak mi się wydaje. Po sobie widzę, że mam takie szczęście. Mimo bardzo poturbowanego dzieciństwa i domu, w którym dorastałam, moja rodzina jakiś cudem zaszczepiła mi optymizm i taką trochę naiwną wiarę, że się uda. Widzę po niektórych ludziach, że u nich tego zabrakło.
Natomiast nawrót to chyba najgorsza rzecz. U mnie wraca, cały czas. Od kiedy rozpoczęłam terapię, to jest bardziej takie echo, coraz słabsze. Ale jest. Może kiedyś zniknie ;)
A, i tam jeszcze Hekate pisała o wspomnieniach. To jest moim zdaniem najgorsze. Za każdym razem, kiedy wychodzę na prostą i trafiam na jakiś festiwal podróżniczy czy inny spęd wesołych ludzi, uświadamiam sobie, jak wiele mnie od nich dzieli. Choćby ta przeszłość, której nie da się wymazać.




czasem myślę że wszystko jest szaleństwem
bo świat wokół pachnie bzem i agrestem
Ostatnio zmieniony przez pinkrabbits 2016-04-25, 22:34, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Da się wyjść z bagna?
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,12 sekundy. Zapytań do SQL: 13