Rejestracja
Rejestracja
Autoagresywni Strona Główna
  Użytkownik: Hasło:



Poprzedni temat «» Następny temat
Płytkość relacji
Autor Wiadomość
Neverhood 


Dołączył: 14 Lis 2013
Posty: 262
Skąd: Polska

Wysłany: 2014-03-17, 22:05   Płytkość relacji

Temat poruszany pewnie niezliczoną ilość razy, ale tu go nie widziałem, a jestem ciekaw waszych doświadczeń i przemyśleń.

Zauważyłem, że ostatnio mam świetny kontakt ze sporą częścią mojej grupy na studiach, w zasadzie prawie ze wszystkimi, z którymi się bliżej zadaję. Czuję się wręcz jak dusza towarzystwa. Problem w tym, że buduję ten swój wizerunek towarzyskiej osoby, grając kogoś innego niż w rzeczywistości. W zasadzie wcale się o to nie staram, to wychodzi naturalnie, bo robią tak prawie wszyscy naokoło - nie jesteśmy w stanie rozmawiać ze sobą normalnie, zawsze schodzi to na jakieś żarciki, aż mnie mięśnie szczęki chyba rozbolą od tego ciągłego szczerzenia się.

Ja mam dosyć. Bardzo chcę być autentyczny, nie powiedziałbym, że jestem introwertykiem, ale nie lubię gadatliwości na siłę, czasem wolę ciszę. Lubię rozmawiać o tematach, które są dla mnie ważne - takich, których się nie porusza przy byle kim, bo można zostać wyśmianym/niezrozumianym (u mnie dotyczy to np. wiary, u innych może to być coś innego, ale pewnie każdy ma takie sfery). W takich codziennych relacjach, choć może być ich kilkanaście-kilkadziesiąt, takiego poziomu się nie osiąga i odczuwam głód prawdziwej znajomości, bliższego poznania kogoś i otwarcia się na tę osobę.

Nie dręczy mnie to jakoś bardzo mocno... ale też macie uczucie takiej alienacji? Mam wrażenie, że dotyczy to wszystkich naokoło mnie.




 
 
Płytkość relacji
Axxie 
introhippie



Wiek: 30
Dołączyła: 31 Paź 2013
Posty: 1809
Skąd: kujawsko-pomorskie

Wysłany: 2014-03-17, 22:20   

Neverhood, czytając Twój post mam wręcz wrażenie jakbyś pisał o mnie. Dokładnie taki sam kontakt mam z większością ludzi na kierunku. Co prawda są osoby, z którymi mogę porozmawiać "na poważnie", ale zazwyczaj to mi nie wystarcza. Także nie jestem osobą zbyt gadatliwą, co jest spowodowane tym, że tak samo jak Ty lubię ciszę, a przynajmniej w większości sytuacji. Nie rozumiem jak można gadać o bzdurach byle tylko wyjść na osobę towarzyską ceną zatarcia obrazu własnego "ja". Jestem zmuszana do przyjmowania innej twarzy, do reagowania na zaczepki w ten, a nie inny sposób. Niewiele osób rozumie to, że jeśli nic nie mówisz niekoniecznie nie masz nic do powiedzenia, a cisza jest niekiedy bardziej wymowna i wyraża dużo więcej treści, których nie potrafiłbyś opisać słowami.
Osobiście nie również nie potrafię (a raczej nie potrzebuję) utrzymywać kontaktu z osobami, które mimo tego, że traktowały mnie jak kogoś bliskiego i starały się zabiegać o naszą znajomość, dla mnie były tylko ikonami tego jak mówić byle mówić i jak skutecznie wypaść jako ktoś kontaktowy w relacjach z ludźmi. Nie zarzucam im tego, że grają, ale no kurcze, ja takich osób nie potrzebuję, a dość często przyczepiają się do mnie z różnych względów. Zazwyczaj kończy się na tym, że nie odpisuję na wiadomości, a propozycje spotkań odwlekam w nieskończoność.
Płytkie relację są jedną z tych rzeczy, których szczerze nienawidzę i które skutecznie zwalczam. Taa, a potem będę narzekać na to, że jestem samotna, no cóż, jeśli nie spotykam odpowiednich ludzi - na tym musi się skończyć.




Gdzie odpłynęły Twoje okręty?


I met my soulmate. He didn't.[/size][/center]
:axel:
 
 
 
Płytkość relacji
Wolfi
[Usunięty]

Wysłany: 2014-03-19, 00:20   

Rownież mam problem z plytkoscia relacji. U mnie ten problem wyglada tak, ze ludzie w okół mnie często gadają o pierdołach.... a ja nie potrafie sie dołączyć. Unikam tego i odsuwam sie na bok. Niekiedy przychodzę na zajęcia gdzie są dwie osoby i zawsze jestem spięty w takiej sytuacji, Chciał bym rozluźnić jakoś atmosfer, ale prawie nie znam tych osób a o pogodzie itd. nie potrafie rozmawiać... A poważniejsze tematy, nie wiem wypada pytać o rodziny itd. Czy coś takiegos? (Doda, jeszcze, ze to kurs francuskiego i nik nie mowi po polsku, uczymy sie od 2 miesięcy:)

A drugi mój problem dotyczy relacji z moim ojcem. Staram sie pomagać w domu, przy rożnych pracach itd. Próbuje polepszyć kontakt z ojcem, bo w przeszłości był nie ciekawy. Jakis czas temu miałem załamanie nerwowe i mieszkam we Francji z rodzicami. No, ale wracając do problemu to oglądając telewizje moj ojciec czesto komentuje i "rzuca mięsem" na wszystko i wszystkich. Strasznie tez wszystkich szufladkuje, czego szczególnie nie lubię. No i chwilami napięcie miedzy nami wzrasta przez różnice zdań. Np. Ja nie toleruje obrażania sportowców z kraju w tórycm rządzi ktoś zły. A dla Noego wszyscy sa w jednym worku. Ostatnio zaczalem sie mniej odzywać, zeby nie prowokować dalej kłótni. Jest to przykre dla mnie, ze nie mowię wartość, ktore uważam za słuszne, ale to chyba leprze wyjście, ja kumuluje w sobi złość ale nie ma przynajmniej kłótni




 
 
Płytkość relacji
Mustela Nivalis 
no longer human



Dołączyła: 19 Mar 2013
Posty: 5163
Skąd: Europa
Wysłany: 2014-03-19, 08:52   

Wasze wypowiedzi pozwalają mi wnioskować, że gdybyśmy się gdzieś zetknęli, zostałabym odsunięta przez swoją ostrożność. :) Nie wyobrażam sobie, abym w losowym towarzystwie, jakim była przykładowo grupa ludzi na studiach, miała rozmawiać o czymś innym, niż o niezbyt zobowiązujących rzeczach (jeśli już paszczę otwieram). Siłą rzeczy więc w pewnych sytuacjach dystansuję się na tyle, że trudno powiedzieć, że relacje jakiekolwiek występują, bo nawet preferując rozmowy o pierdołach w grupie nie potrafię ich jakoś umiejętnie prowadzić i poruszać się na neutralnych płaszczyznach. Jeśli zdarzy mi się zetknąć z kimś, kto nie ma obaw przed poruszaniem poważniejszych tematów, zwykle pozostaję neutralna do czasu, aż uzyskam jako taką pewność, że nie zostanę wyszydzona czy skompromitowana (ale nawet gdy takie przeświadczenie uzyskuję, pozostaję zachowawcza) i czy w ogóle opłaca mi się wychylać ze swojej skorupy. Droga na skróty to raczej nie jest, redukuje do minimum szanse na wypłynięcie na głębszą wodę, ale cenię sobie również minimalizowanie szans na kolejne destrukcyjne celebrowanie odrzucenia przez drugą osobę/grupę.

Druga sprawa. Nawet, jak już wszystko idzie dalej i nie muszę filtrować, lęków, słów i ludzi ogromnie ciężko mi jest się pozbyć sztywności emocjonalnej. Parę razy słyszałam, że jestem dość otwarta, ale to wszystko i tak nie wykracza poza pewien poziom, ocieram się, wchodzę na czyjąś orbitę, wypadam z niej, oddalam się, nie wysyłam czytelnych sygnałów "staram się, chcę, jestem" więc wszystko zostaje... płytkie. Cóż. Widocznie nie pisane jest mi coś poza pustynią socjalną. :)




Disqualified as a human being.
 
 
Płytkość relacji
Hekate 



Wiek: 29
Dołączyła: 13 Wrz 2013
Posty: 2447
Skąd: dolnośląskie

Wysłany: 2014-04-20, 08:19   

Moja płytkość relacji wynika z tego, że towarzyszy mi strach przed tym, że zostanę zraniona. Dlatego też staram się nie angażować do końca i zawsze mieć pole dla siebie, do wyswobodzenia się. Nie zawsze jest to dobre rozwiązanie, bo kiedy w końcu chcę być dla kogoś, a nie przy kimś, to mam opory.



 
 
Płytkość relacji
Neverhood 


Dołączył: 14 Lis 2013
Posty: 262
Skąd: Polska

Wysłany: 2014-08-08, 14:41   

Dziś powrócił do mnie ten problem, kiedy spotkałem się z dawnym przyjacielem i nie wiedzieliśmy, o czym rozmawiać, tylko siedzieliśmy w niezręcznej ciszy.

Chyba mam po prostu kłopot z przenoszeniem relacji na "wyższy poziom". Potrafię poznawać ludzi, wydaje mi się, że robię dobre pierwsze wrażenie, ale kiedy przychodzi do podtrzymywania znajomości, napotykam barierę. Nie wiem, z jaką częstotliwością się spotykać, kiedy dzwonić, jak długo powinno trwać wspólne spotkanie, po prostu nigdy nie nauczyłem się, jak powinna wyglądać normalna relacja z drugą osobą. Od dawna się izoluję, więc dla mnie brak kontaktu przez miesiąc to normalka, a potem przedłuża się to na kolejny, i kolejny, aż w końcu nie wiemy, czy jeszcze się witać na ulicy...




 
 
Płytkość relacji
Arya
[Usunięty]

Wysłany: 2014-08-09, 07:48   

Neverhood napisał/a:
Potrafię poznawać ludzi, wydaje mi się, że robię dobre pierwsze wrażenie, ale kiedy przychodzi do podtrzymywania znajomości, napotykam barierę. Nie wiem, z jaką częstotliwością się spotykać, kiedy dzwonić, jak długo powinno trwać wspólne spotkanie, po prostu nigdy nie nauczyłem się, jak powinna wyglądać normalna relacja z drugą osobą

:smutna piątka:
Mam bardzo podobnie. Właściwie na palcach jednej ręki mogę policzyć osoby, z którymi łączą mnie jakiejś głębsze relacje... i to wszystko to osoby, które znam od wielu lat, teraz nie potrafię nawiązać żadnej dłuższej relacji. :roll:




 
 
Płytkość relacji
KrYsPiN 



Wiek: 27
Dołączył: 04 Sty 2014
Posty: 94
Skąd: warmińsko-mazurskie

Wysłany: 2014-08-09, 09:48   

Ja z jedną dziewczyną, na której mi zależy nie umiem rozmawiać, ani ona ze mną. Sztywna, nieciekawa rozmowa. Chciałoby się więcej, ale nie potrafię... A nie chcę drugi raz tracić to, na czym mi zależy ._.



"Nie ma już bohaterów, teraz królem jest błazen.."
 
 
 
Płytkość relacji
RachelSolando 
RachelSolando



Wiek: 29
Dołączyła: 04 Gru 2010
Posty: 157
Skąd: mazowieckie

Wysłany: 2014-08-12, 19:10   Re: Płytkość relacji

Neverhood napisał/a:
Bardzo chcę być autentyczny, nie powiedziałbym, że jestem introwertykiem, ale nie lubię gadatliwości na siłę, czasem wolę ciszę. Lubię rozmawiać o tematach, które są dla mnie ważne - takich, których się nie porusza przy byle kim, bo można zostać wyśmianym/niezrozumianym (u mnie dotyczy to np. wiary, u innych może to być coś innego, ale pewnie każdy ma takie sfery).


Tak. Ostatnio zauważyłam, że będąc wśród moich znajomych z kierunku (ale nie tylko), bardzo mało mam do powiedzenia na tematy, które w danej chwili są poruszane. Najzwyczajniej w świecie stoję i słucham, podczas gdy oni podśmiechują się z niezbyt śmiesznych dla mnie żartów. Nie chodzi o to, że się wywyższam i uważam ich za gorszych i z gorszym poczuciem humoru ode mnie, ale po prostu w danej chwili nie mam nic do powiedzenia. Nie umiem i nie lubię być "gadatliwa na siłę". Tak jak Neverhood, wolę porozmawiać o poważniejszych tematach niż ciągnąć żarciki w nieskończoność. Mnie to trochę przeszkadza, bo prawdopodobnie wychodzę na milczka i outsider'a.




Róże miłości najchętniej przyjmują się na grobach.
 
 
 
Płytkość relacji
Chochlik
[Usunięty]

Wysłany: 2014-08-12, 19:56   

RachelSolando napisał/a:
Tak jak Neverhood, wolę porozmawiać o poważniejszych tematach niż ciągnąć żarciki w nieskończoność. Mnie to trochę przeszkadza, bo prawdopodobnie wychodzę na milczka i outsider'a.

Kiedyś usłyszałam, że ze względu na to, że nie znam każdej osoby z mojego liceum (uczyło się tam za moich czasów 800 osób) jestem zarozumiała. Wiecie... nie zniżam się do zainteresowania setkami ludzi, z którymi nic mnie nie łączy poza miejscem pobierania nauki. Wprawdzie nie jestem jakoś szalenie małomówna, ale też lubię bardziej ambitne tematy w towarzystwie niż sprośne skojarzenia widziane wszędzie i rozprawianie o morzu alkoholu, jakie każdy z konwersujących jest w stanie w siebie wlać.

A potem człowiek słyszy (na uczelni od życzliwych donosicieli), że zdaniem niektórych jest dziwny i lepiej się nie zbliżać, lepiej nie próbować poznać, bo... nie sterczy na schodach przed wejściem do budynku z 20 palaczami, którzy gadają o niczym, tylko siedzi z boku, oddycha w miarę świeżym powietrzem i czyta książkę/ słucha muzyki w słuchawkach.

Wystarczyło mi, że jedna osoba z roku mnie dobrze poznała... reszta może mnie cmoknąć. W zupełności wystarcza mi, że teraz, kiedy widuję ich na ulicy wymieniamy tylko 'cześć'... i broń :fsm: żadnych "Co u ciebie?"!




 
 
Płytkość relacji
Arya
[Usunięty]

Wysłany: 2014-08-12, 20:47   

RachelSolando napisał/a:
Mnie to trochę przeszkadza, bo prawdopodobnie wychodzę na milczka i outsider'a.

Może w takim razie warto zmienić towarzystwo, skoro z tymi ludźmi nie znajdujesz wspólnego języka? Biorąc pod uwagę swoje doświadczenia i to, co napisała Chochlik, to... wbrew pozorom sporo jest osób które mogą mieć podobne zapatrywania na tą sprawę jak Ty. I być może nawet z tych osób można utworzyć całkiem liczną grupę znajomych. :D




 
 
Płytkość relacji
RachelSolando 
RachelSolando



Wiek: 29
Dołączyła: 04 Gru 2010
Posty: 157
Skąd: mazowieckie

Wysłany: 2014-08-12, 23:45   

Chochlik, nie wiem co kierowało osobą, która Ci tak powiedziała, ale pamiętam z liceum takich artystów, co to tworzyli swoje "paczki", gdzie im więcej psiapsi mieli, tym lepiej. Oczywiście były grupy zamknięte - broń Boże niższych sfer nie wpuszczamy.


Chochlik napisał/a:
A potem człowiek słyszy (na uczelni od życzliwych donosicieli), że zdaniem niektórych jest dziwny i lepiej się nie zbliżać, lepiej nie próbować poznać, bo... nie sterczy na schodach przed wejściem do budynku z 20 palaczami, którzy gadają o niczym, tylko siedzi z boku, oddycha w miarę świeżym powietrzem i czyta książkę/ słucha muzyki w słuchawkach.


Nawet nie wiesz jak dobrze to rozumiem... Dla wielu osób z mojego roku ważne jest, by się pokazać i udowodnić światu jacy to oni nie są fajni i ile oni nie mają pieniędzy. A później, kiedy przychodzi do wspólnych spotkań czy imprez, zaczyna się selekcja "tego nie zapraszamy", "ta jest dziwna", dosłownie jak w gimnazjum. Albo przychodzisz na zajęcia z koleżanką, znajoma mówi tylko do niej, "co tam, Jola?", chociaż jesteście dwie. Nie umiem się wczuć w ich sposób bycia i poczucie humoru - jestem dziwna. To dzisiejsze ocenianie ludzi?

Arya, na szczęście mam dwie dobre koleżanki z roku - z nimi się trzymam i kilka innych osób, z którymi lubię porozmawiać i pójść na piwo :) Ale z tamtymi ludźmi jednak spędzam większość mojego czasu, więc ciężko mi to zupełnie ignorować.




Róże miłości najchętniej przyjmują się na grobach.
 
 
 
Płytkość relacji
Chochlik
[Usunięty]

Wysłany: 2014-08-12, 23:59   

RachelSolando napisał/a:
A później, kiedy przychodzi do wspólnych spotkań czy imprez, zaczyna się selekcja

Nie wiem czy byłam obiektem selekcji. Nie wiem nawet, czy były organizowane jakiekolwiek imprezy.

RachelSolando napisał/a:
Nie umiem się wczuć w ich sposób bycia i poczucie humoru - jestem dziwna. To dzisiejsze ocenianie ludzi?

Dzisiejsza? Sugerujesz, że kiedyś bardziej lubiano nietypowych ludzi? Rzucano się z radością na szyję każdemu, kogo nie rozumiano? Dopiero od niedawna mowa jest o tolerancji...




 
 
Płytkość relacji
RachelSolando 
RachelSolando



Wiek: 29
Dołączyła: 04 Gru 2010
Posty: 157
Skąd: mazowieckie

Wysłany: 2014-08-13, 00:08   

Chochlik, tez nie wiem czy byłaś, mnie zawsze wydawało się, że byłam. Selekcja raczej jest, ludzie teraz "wybierają" sobie znajomych - takich, którzy im bardziej przypasują.
Masz rację, kiedyś na pewno też tak było, ale nikt nie zwracał na to większej uwagi. Podświadomie napisałam "dzisiejsza", bo nas to dotyczy teraz...




Róże miłości najchętniej przyjmują się na grobach.
 
 
 
Płytkość relacji
Chochlik
[Usunięty]

Wysłany: 2014-08-13, 00:10   

RachelSolando napisał/a:
ludzie teraz "wybierają" sobie znajomych

Kiedyś sobie nie wybierali? :D




 
 
Płytkość relacji
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,11 sekundy. Zapytań do SQL: 13