Na rowerze, jak nie ma ścieżki rowerowej to łamiecie przepisy i jeździcie chodnikami (jedni twierdzą, że mandat kosztuje 50 zł a drudzy, że 500zł) czy może znacie przepisy ruchu drogowego i potraficie się poruszać jezdnią bez żadnych problemów z kierowcami samochodów?
Ja zazwyczaj jeżdżę chodnikiem, bo się trochę cykam po ulicach. Ale nigdy mi się nie zdarzyło dostać mandatu, zresztą nigdy nie słyszałam, żeby komuś wystawili mandat za jazdę po chodniku, aczkolwiek wiem, że takowy w teorii się należy.
Kiedy zamierzasz się poddać, przypomnij sobie po co zaczynałeś.
Wszystko czego pragniesz jest po drugiej stronie strachu.
Na rowerze, jak nie ma ścieżki rowerowej to łamiecie przepisy i jeździcie chodnikami (jedni twierdzą, że mandat kosztuje 50 zł a drudzy, że 500zł) czy może znacie przepisy ruchu drogowego i potraficie się poruszać jezdnią bez żadnych problemów z kierowcami samochodów?
Nigdy jakoś się nie bałam jeździć tak po ulicy. Czy bez problemu, to raczej średnio, bo 2 razy miałam drobny wypadek, przez który straciłam rower. Za pierwszym razem dostałam nowy, ale za drugim to rodzice się wkurzyli no i nie mam roweru już od paru lat.
Swoją drogą to są jakieś przepisy, które mówią w co musi być wyposażony taki rowerzysta jadący po ulicy (w sensie np. kask, światełka, karta rowerowa etc.)?
Kiedy zamierzasz się poddać, przypomnij sobie po co zaczynałeś.
Wszystko czego pragniesz jest po drugiej stronie strachu.
Ale nigdy mi się nie zdarzyło dostać mandatu, zresztą nigdy nie słyszałam, żeby komuś wystawili mandat za jazdę po chodniku, aczkolwiek wiem, że takowy w teorii się należy.
Ja za to słyszałam dwie wersje mandatu, znaczy wiem, że ktoś dostał mandat 50zł, a niektórzy twierdzą, bo gdzieś tam słyszeli, że mandat to nie 50zł a 500zł, ale nie wydaje mi się on prawdopodobny.
Ja z jeżdżeniem po ulicy mam ten problem, że się boję, bo kierowcy samochodów już parę razy wymuszali pierwszeństwo czy też zajeżdżali mi drogę. I to na takich mniej głównych drogach, więc się cykam jeździć po głównych. Dla własnego bezpieczeństwa wolę jechać po chodniku.
Shadow napisał/a:
Swoją drogą to są jakieś przepisy, które mówią w co musi być wyposażony taki rowerzysta jadący po ulicy (w sensie np. kask, światełka, karta rowerowa etc.)?
Karta rowerowa jest obowiązkowa dla niepełnoletnich, którzy chcą samodzielnie poruszać się po drodze.
Z pewnej broszury informacyjnej, którą dostałam wynika, że:
"Zgodnie z prawem niezbędne wyposażenie roweru (nie rowerzysty) to:
- przynajmniej jeden sprawny hamulec,
- przynajmniej jedno światło przednie białe lub żółte i tylne czerwone - świecące ciągle lub migające - włączane po zmroku lub w złych warunkach pogodowych,
- przynajmniej jedno światło tylne odblaskowe,
- dzwonek lub inny sygnał ostrzegawczy o nieprzeraźliwym dźwięku."
(Źródło: rowery.um.warszawa.pl)
Kask, dodatkowe odblaski to już dodatkowe bezpieczeństwo rowerzysty.
Edit. Fakt, o rowerzystach chyba nic nie ma, bo i rower sam w sobie miewa odblaski, a piesi często nie mają żadnych.
Kamizelkę rowerzysta może sobie założyć dla własnego bezpieczeństwa.
Ja za to słyszałam dwie wersje mandatu, znaczy wiem, że ktoś dostał mandat 50zł, a niektórzy twierdzą, bo gdzieś tam słyszeli, że mandat to nie 50zł a 500zł, ale nie wydaje mi się on prawdopodobny.
Sprawdziłam na necie i wersja z 50zł jest prawdziwa.
A za jazdę po pasach jest stóweczka. Swoją drogą ten przepis o przeprowadzeniu roweru na każdych pasach dla mnie jest debilny. I w sumie czemu to ma służyć?
Kiedy zamierzasz się poddać, przypomnij sobie po co zaczynałeś.
Wszystko czego pragniesz jest po drugiej stronie strachu.
Swoją drogą ten przepis o przeprowadzeniu roweru na każdych pasach dla mnie jest debilny.
Fakt, pusta droga...
A tak samo nagle przed samochód może wparować na przejście zarówno rowerzysta jak i pieszy... Może wielkość urazu jest poważniejsza, gdy ktoś jedzenia na rowerze a nie gdy prowadzi rower...?
Chociaż zdaje się, że jak rowerzysta wjedzie na przejście dla pieszych a samochód w niego uderzy, to będzie wina rowerzysty...?
Fajna grafika z mandatami.
Wieje też czasami grozą widząc jak rowerzyści włączają się do ruchu.
Wiek: 27 Dołączył: 07 Mar 2014 Posty: 5632 Skąd: Polska
Wysłany: 2017-07-23, 10:55
Cytat:
Swoją drogą ten przepis o przeprowadzeniu roweru na każdych pasach dla mnie jest debilny. I w sumie czemu to ma służyć?
Jako rowerzysta masz się zatrzymać przed pasami i zobaczyć drogę, dlatego też przepis istnieje. Gdyby go nie było to część rowerzystów jeździłaby "na ślepo".
Okay, whatever, one man's trash is another man's treasure
A tak samo nagle przed samochód może wparować na przejście zarówno rowerzysta jak i pieszy... Może wielkość urazu jest poważniejsza, gdy ktoś jedzenia na rowerze a nie gdy prowadzi rower...?
Chociaż zdaje się, że jak rowerzysta wjedzie na przejście dla pieszych a samochód w niego uderzy, to będzie wina rowerzysty...?
No przepisy kierowane raczej przede wszystkim względami bezpieczeństwa.
Adriaen, mam zatrzymać się przed pasami, zsiąść z roweru i przeprowadzić rower. A gdy pasy są co chwila... to można się załamać.
Ja rozumiem przesłanie i to z jednej strony popieram. Podobno za przebiegnięcie na pasach też jest mandat, więc taka trochę analogiczna sytuacja. Ale ja np. zawsze zwalniam na pasach, nawet jak jest zielone i się rozglądam tak jakbym była pieszym. Dla mnie to jest coś zupełnie normalnego i oczywistego, dlatego też, głupie dla mnie jest z tego roweru cały czas schodzić. A już np. bezsensowne jest dla mnie to jak podjeżdżam do przejścia, ktoś się zatrzymuje a ja zamiast "przejść" przez te pasy w kilka sekund, przechodzę je w kilkanaście, bo przecież trzeba z tego roweru zejść. A jak bym zwolniła, przejechała wcześniej się rozglądając - czyli kwestie bezpieczeństwa spełnione, to i tak by mi pewnie wlepili mandat.
Kiedy zamierzasz się poddać, przypomnij sobie po co zaczynałeś.
Wszystko czego pragniesz jest po drugiej stronie strachu.
Aż się dziwie, że mnie tu jeszcze nie było. Uwielbiam jazdę na rowerze. Zawsze bardziej preferowałam jazdę w terenie niż po mieście. Niestety, nie jestem typem długodystansowca i moja najdłuższa trasa miała chyba z 15 kilometrów w jedną stronę. Szkoda, że moje miasto nie za bardzo jest przyjazne rowerzystom i brakuje ścieżek rowerowych. A jeżeli już są to nie da się nimi normalnie przejechać bo piesi uznali DDR za poszerzony chodnik.
Shadow napisał/a:
A gdy pasy są co chwila... to można się załamać.
Oj tak, jest to irytujące.
Czy jak na jezdni obok pasów dla pieszych jest przejście/przejazd dla rowerów (nie wiem jak to się dokładnie nazywa) to mogę przejechać normalnie rowerem czy nadal muszę go przeprowadzać?Bo, przyznam szczerze, że się pogubiłam.
Wszystko wali się a ja nie mogę biec
może ten deszcz udaje łzę
minie ten sen
i będzie okay