Cieszę się, że nie było mnie w czasie tej dyskusji na forum i przyszłam, gdy emocje już opadły. Teraz przynajmniej nie ma sensu się wypowiadać i się powstrzymam, choć niechętnie.
Jakoś tak dzisiaj miałem ochotę napisać co u mnie słychać... o swoich nowych przemyśleniach i o nowych sytuacjach których doświadczyłem... ale po wejściu na forum zacząłem czytać coś zupełnie innego... straciłem ochotę pisać co u mnie... straciłem ochotę być częścią tego... jestem w stanie zrozumieć że forum się rozrosło... że jest cała masa różnych osobowości które nie do końca mogą ze sobą współgrać... dzisiaj się dowiedziałem że brat mojego kolegi z pracy się powiesił... myślę że jakby zajrzał na to forum to by mu to niewiele pomogło... kiedyś tak... ale nie teraz... myślę że ten post pewnie nie zostanie zauważony w natłoku tego wszystkiego... miałem wielu z Was za osoby które czują więcej... które więcej rozumieją... że przez tą tematykę możemy być sobie w pewnym stopniu bliżsi... że nie będziemy przenosić całego syfu który nas otacza tutaj... a jednak nie potrafimy się pohamować od drobnych złośliwości, uszczypliwości... empatia została gdzieś zgubiona... Zasada najpierw się zastanów co chcesz napisać i jak odbiorca może się poczuć a potem pisz zniknęła gdzieś zupełnie... czytam i się zastanawiam gdzie się podziało poszanowanie drugiego człowieka? Czy musimy tutaj robić takie bagno? Czy jeżeli coś krytykujemy to nie możemy się wysilić na delikatną formę i ewentualnie coś podpowiedzieć? Wstydzę się... chyba tylko tyle chciałbym napisać...
Zaginęła. I choć powtarzałeś mi Tox, że mam serce do tego forum, a ja byłam z tej pochwały dumna... Teraz tylko mi przeszkadza myśl, jak bardzo to miejsce mnie zawodzi.
Nigdy wcześniej nie rozumiałam tak dobrze Ciebie oraz Emaleth. Nigdy pod tym względem nie byliście mi tak bliscy.
***
Myślę o tych naszych wszystkich bliznach. Myślę o tych wszystkich złych doświadczeniach. I widzę, jak to wszystko przenosimy tutaj nie patrząc na blizny innych.
Myślę o tych wszystkich postach, które zostały zignorowane.
Myślę o swojej próbie samobójczej, w wieczór gdy kilka lat temu krzyczałam tu o pomoc, jako nowy użytkownik i dostałam pouczenie za nabijanie postów.
Myślałam o tym wszystkim przez wiele miesięcy swojego urzędowania. Podwijałam rękawy i starałam się budować to miejsce, aby było schronieniem i czymś, o czym marzyłam gdy zakładałam tutaj konto.
To chyba nie jest wykonalne. A ja tracę energię i motywację.
Całkowicie się zgadzam z drugą połową posta toxic. Dogryzanie, uszczypliwość, chamskie sarkazmy. Nie każdy się zastanawia do końca co piszę i jak inny to odczuje. Przepraszam że jestem taki przewrażliwiony.
Smutne jest to, że jest tu wiele osób, które naprawdę się starają. Kocham to miejsce i bardzo sobie cenię, że poznaję tu tyle wartościowych osób i że mamy tyle świetnych tematów.
I robi mi się przykro wtedy, gdy zachowanie kilku użytkowników rzutuje na postrzeganie forum jako całości. To nie powinno być tak rozpatrywane.
Kiedyś idealizowałam to miejsce. Przyrównywałam je do domu, bezpiecznego azylu, społeczności osób, które chcą dawać coś od siebie drugiemu człowiekowi. Pamiętam, że kiedy dołączyłam do forum pomyślałam, że wreszcie znalazłam miejsce, w którym poczuję się rozumiana. 3,5 roku temu forum wyglądało inaczej… Moim zdaniem, teraz sytuacja wygląda dużo lepiej jeśli chodzi o organizację forum i administrację, tylko… coś stało się z nami. Nie będę tutaj pisać o tym, że forum zatraciło swoją pierwotną ideę, bo moim zdaniem to zbyt wielkie słowa. Z biegiem czasu zaczęły się wytwarzać różnego rodzaju relacje między użytkownikami, również te pozaforumowe, co jest chyba naturalne, jednak… czy naprawdę to wszystko musi mieć na nas wszystkich aż taki wpływ? Na nas, jako na całą społeczność. Czy naprawdę aż tak zależy nam na sprawianiu przykrości, ironicznym wytykaniu błędów czy publicznym „praniu brudów”, że nie potrafimy się przed tym powstrzymać? Rozumiem, że sytuacje są różne, ale chcąc aby forum było dla nas pewnego rodzaju bezpieczniejszym miejscem, pewną alternatywą, nie możemy co rusz urządzać sobie personalnych wycieczek. Czy naprawdę nie potrafimy się w pewnym momencie zatrzymać, ochłonąć, porozmawiać z kimś poza forum, wysłuchać opinii innych i wrócić z chłodniejszym, bardziej „pokojowym” podejściem?
Wiem, że może nie mam prawa wytykać błędów, bo sama daję od siebie bardzo mało, ale… nie niszczmy tego miejsca, które jest dla nas jakąś alternatywą, które mimo tych wszystkich nieprzyjemnych sytuacji daje nam przecież jakieś poczucie przynależności i zrozumienia. A na koniec, nie pozbawiajmy nowych użytkowników i ludzi, którzy być może kiedyś tutaj trafią z konkretnym problemem, tej szansy i alternatywy, którą my kiedyś dostaliśmy.
A ja powiem tylko tyle, że postaram się dawać z siebie więcej.
Czy naprawdę aż tak zależy nam na sprawianiu przykrości, ironicznym wytykaniu błędów czy publicznym „praniu brudów”, że nie potrafimy się przed tym powstrzymać?
A widziałaś ostatnio jak wygląda świat wokół nas? Czy ktoś w realu jeszcze dyskutuje? Wykazuje się empatią? Zrozumieniem? Czymkolwiek? Empatia jest passe. Teraz liczy się kto komu siarczyściej w twarz napluje. Tym się ludzie jarają, o tym mówią, to im imponuje. Nikomu nie chodzi o to żeby się dogadać - każdy chce pokonać przeciwnika. Taki mamy klimat.
No, ja bym się dopatrywała przyczyn takiej atmosfery na forum w ogólnym dyskursie społecznym i też w tym, że niezależnie od wszystkiego innego - przez te kilka lat zżyliśmy się ze sobą bardzo, w większości nie jesteśmy dla siebie obcymi i anonimowymi ludźmi... a wiadomo, że w sieci wzajemnych powiązań, sympatii i antypatii o wiele łatwiej o kłótnię.
To już nie jest forum anonimowych internautów o autoagresji, to miejsce, w którym ludzie w większości się znają osobiście, co też bardzo znacząco wpływa na atmosferę forum - zarówno pozytywnie, jak i negatywnie.
A widziałaś ostatnio jak wygląda świat wokół nas? Czy ktoś w realu jeszcze dyskutuje? Wykazuje się empatią? Zrozumieniem? Czymkolwiek? Empatia jest passe.
Może i żyję w jakimś innym świecie, ale tak, są na świecie ludzie, którzy potrafią dyskutować, którzy wykazują się empatią i próbują zrozumieć drugiego człowieka. Takie osoby są rzadkością, to prawda, ale czy to daje nam przyzwolenie na dostosowywanie się do tych złych wzorców? Teoretycznie pewnie w jakimś sensie tak, ale skoro człowiek posiada zdolności do odczuwania, do analizowania sytuacji drugiego człowieka, to powinien z nich korzystać.
Arya napisał/a:
ja bym się dopatrywała przyczyn takiej atmosfery na forum w ogólnym dyskursie społecznym
A ja bym akurat tę kwestię brała pod uwagę w ostatniej kolejności... Użytkownicy forum pochodzą z odmiennych środowisk, mają odmienne doświadczenia, odmienne historie, poglądy, może różnić ich właściwie wszystko. Różnią ich też rekcje na procesy, jakie zachodzą w społeczeństwie. Teoretycznie więc postawy użytkowników również powinny być różne. Jednak obserwuje się konkretny trend, szczególnie wśród Niebieskich.
Wiek: 28 Dołączył: 07 Mar 2015 Posty: 459 Skąd: śląskie
Wysłany: 2016-01-19, 00:07
Mam podobne odczucia. Piszę ostatnio tu coraz częściej. Nie dlatego, że mam poważne problemy, bo w sferze psychicznej jest u mnie bardzo dobrze, dzięki długotrwałej i stałej pracy nad sobą jestem o siebie spokojny. Prawdę mówiąc, gdyby nie przypadkowa forumowa integracja, która zaczęła się przed świętami, wpadałbym tu raz na kilka miesięcy albo w ogóle bym przestał tu zaglądać.
Ale poznałem stąd kilka osób, które po bliższym poznaniu okazały się świetne i wartościowe, pomimo naprawdę wielkich problemów które ich męczą. Postanowiłem więc, że zostanę na dłużej, kto wie, może komuś pomogę? Może dam jakieś wskazówki, które dla kogoś okażą się kluczowe by wreszcie wyjść na prostą? Oczywiście, nie uważam się za jakiegoś zbawcę czy innego mędrka, tylko liczę po cichu na to, że komuś świadomie lub nie, pomogę wrócić na właściwe tory. Skoro nawet mi, ziomkowi który jeszcze całkiem niedawno miał zerową samoocenę i szczerze nienawidził samego siebie się udało, to czemu innym ma się nie udać?
Jednak po tym co widzę ostatnio, coraz bardziej się zniechęcam. Bo obawiam się właśnie, że każde moje dobre słowo utonie w morzu forumowego flejmu.
Zastanawiam się, czy my jako zarząd możemy mieć w jakiś sposób wpływ na kulturę dyskusji na forum i życzliwość wśród użytkowników. To nie jest żadna sugestia, tylko otwarte pytanie.
Arya, moim zdaniem nie macie na to wpływu. Wywiazujecie się ze swoich zadań, tych które obejmują prowadzenie forum, ale chyba jedyną rzeczą jaką możecie zrobić dla poprawienia atmosfery jest dawanie dobrego przykładu. Nic innego nie przychodzi mi do głowy. Nie jesteście w stanie wszystkiego kontrolować. Dopóki użytkownik nie łamie regulaminu, styl jego wypowiedzi zależy tylko od niego i to od użytkownika powinna niejako wyjść inicjatywa, żeby ewentualnie zmienić swoje podejście.