Rejestracja
Rejestracja
Autoagresywni Strona Główna
  Użytkownik: Hasło:



Poprzedni temat «» Następny temat
Samotność w związku
Autor Wiadomość
antymon 
este blestemata



Wiek: 33
Dołączyła: 21 Sie 2013
Posty: 1861
Skąd: małopolskie

Wysłany: 2013-08-23, 15:01   Samotność w związku

Doświadczyliście? jak sobie daliście z nia rady? Jak zapatrujecie się na taki problem?

Nie wiem czego obecnie doświadczam i czy wstępuję w nowy wymiar samotności czy jest to chwilowy problem. Od pewnego czasu brakuje nam czasu na wspólne rozmowy, nie pomaga fakt, że obecnie sfera uczuciowa u mnie leży i kwiczy, więc nie mam nawet siły naprawiać tego we własnym zakresie. Powoli czuję, że w moim związku pozostaję sama ze swoimi problemami... czy to oznacza pozostanie samotnym?




 
 
Samotność w związku
kudłata
[Usunięty]

Wysłany: 2013-09-12, 19:49   

Też w tym tkwię i szczerze mówiąc myślałam, że wymyślam sobie coś. W tym momencie to już mnie tak przerosło, że nie daję sobie z tym rady i nie mam pojęcia co się dzieję. Nie potrafimy nawet już ze sobą rozmawiać. On wciąż powtarza, że się "stara" a ja w dalszym ciągu odczuwam samotność mimo iż siedzi tuż obok mnie. Każdy pocałunek, każde przytulenie, każdy dotyk jest taki.. pusty. Nie ma w tym odrobiny ciepła, którego tak bardzo pragnę. Wciąż myślę i powtarzam sobie, że to moja wina, ze to ze mną jest coś nie tak. Coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że nie nadaję się do tego i nie powinnam się z nikim wiązać. Najgorsze jednak w tym wszystkim jest to, że przez moje chore myśli, uczucia i emocje krzywdzę każdą bliską mi osobę, którą tak kocham, przez co czuję się jak okrutny, nieczuły potwór. Nie potrafię już z tym żyć...

Zdania zaczynamy wielką literą / Tox.




Ostatnio zmieniony przez 2013-09-12, 20:12, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Samotność w związku
kot jan 


Dołączyła: 05 Wrz 2013
Posty: 6
Skąd: utopia

Wysłany: 2013-09-13, 13:48   

Kudłata jak ja doskonale Cię rozumiem. W moim związku dzieje się dokładnie to samo i to " staram się" słyszane przy każdej okazji. I co z tego, że się "stara", co mi po tym pustym słowie kiedy nie idą za nim czyny? Kiedy nie ma pomocy, kiedy nawet nie wiesz co ta osoba do ciebie czuje, po co z tobą jest... Tak strasznie męczące jest to ciągłe analizowanie, wyciąganie mylnych wniosków, które ranią najbardziej mojego partnera. Ja też myślę, że te problemy są spowodowane moim stanem i dlatego tak się nie układa. Ale z drugiej strony gdybym była pewna jego uczuć, zapewnień, że jestem tą jedyną, gdybym czuła, że jestem w jego życiu kimś bardzo ważnym pewnie byłabym inna. Ale skoro nawet kiedy jestem w tak kiepskim stanie, że myślę ze zaraz zrobię sobie coś złego, a On nie potrafi po prostu przyjechać i pobyć ze mną, kiedy każdy problem che rozwiązywać przez telefon, kiedy każde spotkanie jest jak łaska z jego strony, mam dość i myślę, że to po prostu nie jest właściwa osoba dla kogoś takiego jak ja. Tak cholernie pragnącej zrozumienia i chwili uwagi...

spacja. | M.




Ostatnio zmieniony przez 2013-09-13, 13:52, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Samotność w związku
redath 
orange room



Wiek: 42
Dołączyła: 14 Paź 2013
Posty: 192
Skąd: Polska

Wysłany: 2013-10-17, 17:35   

My przestaliśmy rozmawiać. Albo to ja przestałam naciskać na rozmowy. Nie wiem. Mi zawsze ciężko było powiedzieć, co się dzieje i dlaczego płaczę. Nie lubię mówić. Zamknęłam się w sobie. I on mnie nie rozumiał. Starał się, ale… Błędem było to, że nie starałam się tak bardzo, jak powinnam. Nie próbowałam rozwiązać naszych problemów. Być może dlatego, że przestałam czuć do niego to, co kiedyś. Coś we mnie pękło i musiałam odejść. Żałuję, że nie walczyłam. Żałuję, że nie próbowałam. Żałuję, że tak szybko odeszłam.
Próbuj, antymon, wszystkiego, co Ci do głowy przyjdzie. Nie poddawaj się. Jeżeli jesteś samotna w związku to ten związek nie jest dla Ciebie. Nie może być. Nie powinno tak być. Jeżeli z nim masz spędzić resztę swojego życia, to nie możesz czuć się opuszczona. Jeżeli tak się czujesz…może musicie odpocząć od siebie.





 
 
Samotność w związku
eternit
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-25, 20:35   

Mam coś takiego. W sumie, nie ma już o czym rozmawiać, odnoszę wrażenie, jakby uczucia po obu stronach powoli wygasały. Niedługo zaczniemy się porozumiewać za pomocą karteczek na lodówce z listą zakupów i rzeczy do zrobienia.



 
 
Samotność w związku
Scarlet Halo
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-25, 22:18   

Doświadczyłam samotności w związku paradoksalnie wtedy, kiedy zaczęłam umieć sama sobie radzić ze swoimi demonami... i wtedy kiedy to mój partner miał ciężki okres i nie pozwolił mi się do siebie zbliżyć... a próbowałam... na wszystkie sposoby jakie mi przyszły do głowy... Przestaliśmy ze sobą rozmawiać... ostatecznie ograniczaliśmy się do przekazywania sobie informacji na temat obiadu. :roll: Sygnalizowałam problem co jakiś czas, ale chyba za dużo między nami było historii... zbyt wiele schematów i automatycznych reakcji. A potem pojawiła się frustracja niezaspokojonych potrzeb... potrzeby bliskości z mojej strony i potrzeb seksualnych z jego... co tylko pogarszało sprawę. Nie wiem jak można naprawić taką sytuację... mi się nie udało... jedyne co byłam w stanie robić, to zakończyć związek... i chyba obojgu nam to ostatecznie wyszło na zdrowie. :roll:



 
 
Samotność w związku
Naamah
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-26, 18:58   

Hm... Doświadczyłam samotności w związku, gdzie wszystkie moje zmartwienia były moje i poza moją głowę nie wychodziły.
Teraz mam to szczęście poznać, coś zupełnie przeciwnego. Gdy mam jakieś zmartwienie nie wytrzymuję, tylko mówię mojemu K., szukam rady i pocieszenia, a on te potrzeby stara się zaspokajać.

Gdybym teraz po związku z K., miała trwać w czymś, gdzie czułabym się samotna, tak jak opisujesz to Ty... To hm, pewnie nie utrzymałabym takiej relacji.




 
 
Samotność w związku
eternit
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-26, 19:08   

Naamah napisał/a:
Doświadczyłam samotności w związku, gdzie wszystkie moje zmartwienia były moje i poza moją głowę nie wychodziły.
Mam to samo. W sumie, to nawet nie potrafię mu nic normalnie zakomunikować,raz udało mi się jedynie szczerze porozmawiać. Kolejne próby skończyły się darciem pyska z jego strony i propozycjami w stylu "Idź się powieś". Teraz już nawet nie próbuję, choćbym chciała, nie mam ochoty na awanturę.

Coś czuję, że wszystko kończy się w jakimś debilnym martwym punkcie.




 
 
Samotność w związku
Naamah
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-26, 19:17   

nyaa napisał/a:
Kolejne próby skończyły się darciem pyska z jego strony i propozycjami w stylu "Idź się powieś".

Nie było więc to coś podobnego. Od poprzedniego chłopaka nigdy czegoś takiego bym nie usłyszała. Ja po prostu przyjęłam, że jest na to za słaby, jego świat jest zbyt idealny, a ja chciałam być elementem, który do tego ideału pasuje.

Obecny chłopak nigdy mi czegoś takiego nie powie. Gdyby powiedział, przestałby być moim chłopakiem.




 
 
Samotność w związku
Bast 
Jestę kotełę.



Wiek: 32
Dołączyła: 16 Cze 2013
Posty: 1518
Skąd: lubuskie

Wysłany: 2014-01-26, 20:00   

Tak sobie Was czytam i stwierdzam, że to co napisałyście mogę napisać i ja. :roll:

Co tu dużo gadać... Każdy sobie rzepkę skrobie - coś w tym stylu. Niby razem, a jednak osobno. Mam wrażenie, że jedyna sfera w której możemy się dogadać "jak ludzie" to łóżko. :facepalm: Reszta to oficjalne pożycie małżeńskie bez zbędnych uniesień etc. Czyja wina? Jak zwykle moja? - Nie wiem.




Czy jest coś gorszego niżeli śmierć? - Życie, jeśli pragniesz umrzeć.
:bastith: :bast: :bastith:
 
 
Samotność w związku
sebii
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-27, 11:27   

Chyba dlatego tu jestem, bo to mnie boli najbardziej, mam żonę, ale jej nie mam-z momentem kiedy po samobóju wyszedłem z psychiatryka, uleciało jej ciepło, czułość itd. Jesteśmy,a nas już nie ma...

[ Komentarz dodany przez: Emaleth: 2014-01-27, 12:43 ]
Spacje, polskie znaki.




Ostatnio zmieniony przez 2014-01-27, 12:43, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Samotność w związku
Panna Solitario
[Usunięty]

Wysłany: 2014-03-25, 12:17   

Też to mam.

Mój facet jest, ale... nie jest moim przyjacielem. Nie mogę mu powiedzieć o wielu rzeczach. Nie wie, że zanim go poznałam miałam próbę samobójczą. Boję się przy nim płakać. On myśli, że jestem wesoła - taka też staram się być na co dzień. To moja maska.

nyaa napisał/a:
nawet nie potrafię mu nic normalnie zakomunikować

może w tym tkwi cały problem?

Poza tym czuję, że on wcale mnie nie rozumie. Kompletnie nie rozumie...
Przykład:
jestem osobą bezrobotną. Nie ma pracy w okolicy w której mieszkam... i od kilku miesięcy siedzę w domu. Któregoś dnia obudziłam się z okropnie bolącymi plecami, chyba źle spałam. Powiedziałam mu, że bolą mnie plecy... a on? "Od czego mogą boleć cię plecy? Od siedzenia w domu? haha to ja zapie***am cały dzień w robocie i też mnie plecy bolą, a ty jesteś w domu, więc nie rozumiem od czego mogą boleć cię plecy"

fajnie...




 
 
Samotność w związku
PanFoster 
Hybris.



Dołączył: 14 Sty 2013
Posty: 5071
Skąd: dolnośląskie

Wysłany: 2014-03-27, 01:45   

Panna Solitario napisał/a:
Mój facet jest, ale... nie jest moim przyjacielem.


To chyba dobrze? To dwie różne funkcje społeczne (czy jak to nazwać)...

Panna Solitario napisał/a:
Nie mogę mu powiedzieć o wielu rzeczach.


Dlaczego? Próbowałaś mu powiedzieć o swoich problemach? Czy zakładasz z góry, że nie zrozumie?

Panna Solitario napisał/a:
Nie wie, że zanim go poznałam miałam próbę samobójczą.


Myślę, że szczerość w związku to podstawa.

Panna Solitario napisał/a:
Boję się przy nim płakać. On myśli, że jestem wesoła - taka też staram się być na co dzień. To moja maska.


Wybacz, ale jeżeli nie jesteś przy nim sobą, udajesz kogoś innego, ukrywasz emocje, to co się dziwisz chłopakowi? Sam ma się domyśleć? :roll3: Nie możesz wymagać wsparcia, jeżeli udajesz, że go nie potrzebujesz.

Panna Solitario napisał/a:
"Od czego mogą boleć cię plecy? Od siedzenia w domu? haha to ja zapie***am cały dzień w robocie i też mnie plecy bolą, a ty jesteś w domu, więc nie rozumiem od czego mogą boleć cię plecy"


Hm. A powiedz mi, w jakiej sytuacji powiedziałaś mu o tym? Użyłaś tego jako argumentu do nie zrobienia czegoś? Jako wymówki? Czy wstałaś rano/ ewentualnie pierwsze co jak go zobaczyłaś to zakomunikowałaś mu po prostu o bólu pleców?




Jakże wspaniałym tworem jest człowiek! Może chuchać na dłonie, aby je ogrzać i dmuchać na zupę, by ją ostudzić.
 
 
Samotność w związku
norad
[Usunięty]

Wysłany: 2014-04-20, 18:45   

Pierwszy raz odczułem samotność w związku jakieś 5 lat temu. Jakiekolwiek próby walki o kobietę i o uczucia jakie nas łączyły nie przynosiły żadnych pozytywnych rezultatów. Niestety po 2 kolejnych zimach rozstaliśmy się ciesząc się w głębi serca, że to już koniec. W moim wypadku samotność wynikała chyba z faktu, że dla mojej kobiety każde nasze spotkanie było po prostu kolejnym. Ja oczekiwałem czegoś więcej - uczuć gorących jak lawa i cieszenia się z każdej wspólnej chwili. Niestety przez te różnice moja samotność objawiała się nawet kiedy leżałem obok niej w łóżku. Nawet w chwilach intymnych potrafiłem czuć się samotny co generowało tylko kolejne problemy. W następnym związku wraz z pojawieniem się pierwszych uczuć samotności wiedziałem, że to zapewne początek końca. Nie myliłem się. Dlatego też czytając ten temat miałem wielką - olbrzymią nadzieję na to, że ktoś z Was podzieli się jakimś sposobem rozwiązania tego problemu.



 
 
Samotność w związku
NobodyListening 



Wiek: 32
Dołączyła: 01 Cze 2014
Posty: 180
Skąd: łódzkie

Wysłany: 2014-06-04, 23:57   

Mam podobny problem. Czuję się samotna w związku. Nie czuję wsparcia, mimo iż mój chłopak stara mi się pomagać w jakiś normalnych czynnościach. Ostatnio mam dużo na głowie. Obrona pracy, dużo nauki... kiedy się z nim nie widzę, to chciałabym chociaż z nim chwilę porozmawiać, żeby się uspokoić. Czekam, czekam i nic. W końcu ja dzwonię w nieodpowiednich momentach (wtedy to wygląda na to, ze go kontroluję). Akurat wtedy kiedy jest z kumplami. Tłumaczy to tym, że nie chce mi przeszkadzać w nauce. Logiczne. Chociaż coraz częściej odnoszę wrażenie, że lepiej korzysta z czasu i jest szczęśliwszy, kiedy nie widzi się ze mną. Ze mną siedzi sam w domu. A kiedy się nie widzimy (czyt. ja siedzę w domu) on jeździ na imprezy albo baluje w domu. Nie chodzi o to, że ma sam siedzieć w domu kiedy się nie widzimy. Tylko jakoś... czuję się samotna, bo nie interesuje się mną, tak jak kiedyś. Nawet już przestałam mówić mu o wszystkich moich myślach, bo tylko go to denerwuje. Chce szczęśliwej dziewczyny, bez problemów, wiecznie uśmiechniętej. I w tym tkwi moja samotność.



Ostatnio zmieniony przez 2014-06-05, 08:39, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Samotność w związku
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,09 sekundy. Zapytań do SQL: 17